Krzysztof Bosak: Ambasada Ukrainy grozi odwetem za ustawę zakazującą propagowania banderyzmu w Polsce? Polska nie może pozwalać, by przedstawiciele państwa, które prowadzi agresywną politykę wobec naszej pamięci historycznej, mieli wpływ na nasze sprawy wewnętrzne. Tymczasem wciąż obowiązują przepisy nadmiernie uprzywilejowujące obywateli Ukrainy w Polsce. To sytuacja, która nie powinna mieć miejsca.
Minister sprawiedliwości publicznie kwestionuje status niektórych sędziów, ale toleruje ich udział w rozprawach, płaci im pensje i jednocześnie powołuje grupę prokuratorów, którym również płaci pensje, aby ścigać tych sędziów. To sytuacja tak absurdalna, że zwykły obywatel jej sobie nie uświadamia.
Minister sprawiedliwości publicznie kwestionuje status niektórych sędziów, ale toleruje ich udział w rozprawach, płaci im pensje i jednocześnie powołuje grupę prokuratorów, którym również płaci pensje, aby ścigać tych sędziów. To sytuacja tak absurdalna, że zwykły obywatel jej… pic.twitter.com/3G29eqRZY4
O propozycjach ministra Żurka, chaosie w wymiarze sprawiedliwości, problemach rolników i zbiórce podpisów za odwołaniem prezydenta Wrocławia mówię w najnowszym materiale Konfederacji na Kanale Zero. Zachęcam do obejrzenia.
Z Niemcami należy normalnie rozmawiać, niezależnie od partii. To elementarz polityki międzynarodowej. Powinniśmy też częściej zwykłych posłów niemieckich zapraszać do Polski.
Podczas ostatnich konferencji (Forum Ekonomiczne, Warsaw Security Forum) spotykałem się z posłami różnych niemieckich partii prawicowych i tłumaczyłem im nasze argumenty czy to w sprawie sporu o migrantów i granicę czy to ws. reparacji. I miałem wrażenie że byłem pierwszym Polakiem, który z nimi rozmawiał i przedstawiał im polski punkt widzenia.
Za dużo jest też emocjonalności z naszej strony. Róbmy swoje na spokojnie. Dmowski uczył, że w polityce międzynarodowej emocje bywają przeciwskuteczne. Nic w tej kwestii od 120 lat się nie zmieniło.
Bardzo dobrze. Z Niemcami należy normalnie rozmawiać, niezależnie od partii. To elementarz polityki międzynarodowej. Powinniśmy też częściej zwykłych posłów niemieckich zapraszać do Polski. Podczas ostatnich konferencji (@Economic_Forum_, @WarsawForum) spotykałem się z posłami… https://t.co/3XLphZuihO
Krzysztof Bosak w programie Trójkąt Polityczny w TVP Info:
– Jeżeli chodzi o perspektywę gospodarczą, uważam, że nie ma żadnej analogii pomiędzy relacjami Niemiec do Polski w momencie akcesji do Unii Europejskiej, i Polski do Ukrainy w horyzoncie ewentualnej integracji z Unią Europejską. Z wielu powodów.
Przede wszystkim z czysto gospodarczych powodów. Pomiędzy Niemcami a Polską była drastyczna różnica potencjałów. Polska weszła w rolę gospodarki zależnej od gospodarki niemieckiej – z korzyścią generalną dla siebie i pewnymi stratami towarzyszącymi tym korzyściom, natomiast dla Niemiec była jasna sytuacja, kto w tym tandemie rządzi, kto w tym tandemie dominuje, kto spija śmietankę, a my byliśmy w roli tych, którzy cieszyli się z każdej inwestycji, z każdego przepływu kapitału, z każdego transferu technologii, z każdego zamówienia, z każdej wystawionej faktury, z każdego nowego miejsca pracy.
Pomiędzy nami a Ukrainą nie będzie takich relacji. Uważam, że z perspektywy Ukraińców relacja jest wręcz odwrotna, i to jest rzecz, której Polacy, moim zdaniem, nie widzą z całą ostrością. Polska nie wykształciła tego rodzaju klasy oligarchicznego biznesu, jaki się wykształcił na Ukrainie i poza tym, że był politycznym obciążeniem Ukrainy, to był również gospodarczym potencjałem Ukrainy. Ten biznes oligarchiczny moim zdaniem ma wyższy poziom, kompetencje i zdolność działań strategicznych niż duży biznes polski ze względu na to, że został wychowany w bardziej brutalnych warunkach i ma bardziej skoncentrowany kapitał.
Jeżeli kapitał jest skoncentrowany i jest zdolność do brutalnego zarządzania, z użyciem siły włącznie, to to daje przewagę w stosunkach strategicznych. Uważam, że jesteśmy wobec tej przewagi i tego poczucia dominacji ze strony ukraińskich elit oligarchicznych, gospodarczych, na chwilę obecną dosyć bezbronni.
Jak do tego dodamy poparcie naszych niektórych sojuszników dla ukraińskich interesów i do tego dodamy możliwy zakres działania ukraińskich służb specjalnych także w Polsce, to sytuacja robi się dosyć ryzykowna. A dodajmy do tego napływ kapitału, właściwie kompletnie niekontrolowany w tej chwili, ukraińskiego do Polski.
Ja nie pamiętam, żebyśmy my podpisali jakiś traktat, że mamy wspólną strefę kapitałową z Ukrainą – a w tej chwili kapitał ukraiński, w mojej ocenie, napływa do Polski bez żadnej kontroli, przejmując przedsiębiorstwa, nieruchomości, po prostu wlewając się do Polski.
Wszelkie przepisy AML [przeciwdziałanie praniu brudnych pieniędzy] zostały, jeżeli chodzi o Ukrainę, po prostu zawieszone na kołeczku. Uważam, że nie tylko sytuacja nie jest podobna do sytuacji niemiecko-polskiej; sytuacja jest wręcz potencjalnie odwrotna.
Integracja Ukrainy z Unią Europejską?
My obecnie jesteśmy przeciwko integrowaniu Ukrainy z Unią Europejską ze względu na to, że uważamy, że byłoby to w sprzeczności z naszymi interesami.
Oczywiście można sobie wyobrazić sytuację jakąś teoretycznie, że byłyby wynegocjowane takie warunki, żeby to się nam zaczęło opłacać, natomiast ja w ogóle nie widzę w tej chwili dyskusji na ten temat. Moim zdaniem branże, które mają tracić na otwieraniu rynku europejskiego, są ignorowane i przez polską administrację, i przez administrację unijną. To nie jest tylko wrażenie – to jest wiedza.
Rozmawiałem z ludźmi z branż, z którymi konsekwentnie nie spotyka się nikt z polskiej administracji, z rządu – niezależnie, czy rządzi PiS, czy Platforma. Oni nie są w stanie się dobić, zostać wysłuchani, co jest moim zdaniem wyrazem skrajnego braku profesjonalizmu polskich polityków. I jednocześnie administracja unijna działa profesjonalniej, tzn. z taką branżą porozmawia ktoś z Komisji Europejskiej i wprost im mówi lub daje im do zrozumienia, że po prostu ich interesy są zignorowane, bo tu są większe sprawy na poziomie europejskim.
Jeżeli jakieś porozumienia międzynarodowe, tak jak w tej chwili traktaty unijne czy ewentualne otwieranie rynku dla Ukrainy, destabilizują naszą gospodarkę i podcinają stabilność życia Polaków i finansowanie naszych sił zbrojnych, czy finansowanie naszego sektora bezpieczeństwa cywilnego, to my nie możemy tego bezpieczeństwa poświęcać w imię jakichś wizji międzynarodowych.
Więc po prostu wchodzimy w sposób definiowania bezpieczeństwa. Ja uważam, że Unia Europejska w tej chwili nasze bezpieczeństwo podmywa, narusza właśnie między innymi poprzez politykę klimatyczną i poprzez destabilizowanie rynku europejskiego. Zostały scedowane przez państwo polskie kompetencje w zakresie polityki handlowej na Unię Europejską, Unia Europejska miała stabilizować ten rynek i robi rzecz przeciwną, czyli go destabilizuje. To jest wbrew naszemu bezpieczeństwu.
Druga sprawa, na ile szczere są dążenia ukraińskie. Też uważam, że są nieszczere. To znaczy moim zdaniem to, co interesuje stronę ukraińską, to jest dostęp do europejskiego rynku, a nie uczestnictwo w całym systemie instytucjonalno-prawnym Unii Europejskiej. Oni dostęp już dostali. I to, co jest w tej chwili ich interesem, to jest ten dostęp zachować.
Dlaczego mogą nie być zainteresowani pełnym członkostwem? Ponieważ z pewnością – nawet część z nich sobie jeszcze tego nie uświadamia, ale część już to na pewno rozumie – nie są w pełni zainteresowani wdrożeniem prawa europejskiego, wszystkich regulacji, ponieważ ich konkurencyjność przemysłu opiera się na tym, że właśnie tego nie mają.
I to jest polityka szerszej grupy państw, które są sąsiedztwem Unii Europejskiej – o tym się w Polsce w ogóle nie dyskutuje! – że w sąsiedztwie Unii Europejskiej mamy szerszą grupę państw, które mają dostęp do rynku europejskiego, nie muszą spełniać tych samych standardów w polityce na przykład przemysłowej i energetycznej, i jednocześnie mogą korzystać z popytu europejskiego rynku. Uważam, że jest to sprawa, która wymaga przemyślenia. Więc uważam, że sytuacja pomiędzy Unią Europejską a Ukrainą jest mega niejednoznaczna.
Odbudowa Ukrainy, wpływ i bycie graczem
Po pierwsze ta gra to nie jest kwestia przyszłości, ona już się toczy. Odbudowa Ukrainy trwa równolegle z wojną. Ukraina reperuje różne elementy swojej infrastruktury, ogromne pieniądze przez ostatnie lata płyną na Ukrainę – także ogromne wypływają, czego świadectwem jest też ten zwrotny strumień kapitału do Polski, kupowanie spółek, kupowanie nieruchomości, to też część tego kapitału.
Natomiast oczywiście część tego kapitału jest realizowana poprzez zamówienia, które trwają na Ukrainie. Są to również zamówienia infrastrukturalne, np. na remonty mostów, jakichś innych elementów infrastruktury, nieustanne remontowanie energetyki, nieustannie niszczonej przez rosyjskie naloty.
Pewnym zwiastunem tego, jak będzie wyglądała pozycja Polski w procesie odbudowy Ukrainy jest to, jak wygląda pozycja polskich przedsiębiorstw w obecnie prowadzonych pracach inżynieryjnych na Ukrainie. Wedle mojej wiedzy jest po prostu słaba, bardzo niewielka, prawie jej nie ma.
My w Polsce nie mamy świadomości, w jakim stopniu, z perspektywy narodów zachodnich, wojna jest nie tylko wojną, ale także biznesem. Jest cały sektor doradców i przedsiębiorstw, które są przygotowane na tego rodzaju warunki i wiedzą, co się robi, żeby robić biznes w regionach, które są zdestabilizowane, pogrążone w konfliktach, z ryzykami czy wręcz państwa zaangażowane w wojnę.
Wojna nie toczy się na całym obszarze Ukrainy, w jednych miejscach toczy się wojna, w innych robi się biznes. Robienie biznesu w państwach ogarniętych wojną nie polega na tym, że prezes firmy tam jedzie z całą załogą, tylko polega na tym, że dany dostawca dostarcza jakąś technologię, dostarcza jakiś know-how, i następnie kontraktuje się pracowników, kontraktuje się urządzenia, kontraktuje się często weteranów do ochrony wszystkiego i realizuje konkretne zamówienia.
Fundamentalnym błędem poniższej analizy jest założenie istnienia kolektywnego podmiotu o nazwie „polska elita polityczna”, mającego jakąś zbiorową świadomość w kwestii regulacji energetycznych. Coś takiego nie istnieje.
Fundamentalnym błędem poniższej analizy jest założenie istnienia kolektywnego podmiotu o nazwie „polska elita polityczna”, mającego jakąś zbiorową świadomość w kwestii regulacji energetycznych. Coś takiego nie istnieje. Demokratyczna polityka wytwarza zbiór niekompetentnych ws.… https://t.co/Xuaa2dc5xg
Demokratyczna polityka wytwarza zbiór niekompetentnych ws. gospodarczych, rywalizujących ze sobą demagogów, nie utrzymujących prawie żadnych kontaktów roboczych, nie mówiąc o uspójnianie wiedzy w tak szczegółowych sprawach.
W kwestii merytorycznej: W latach dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych temat w ogóle nie istniał wśród polskich polityków. W trakcie negocjowania i ratyfikowania traktatu lizbońskiego nikt w ogóle o tym nie mówił, instytucje UE i dyplomacja nie przekazywały na ten temat żadnych informacji do parlamentu (do rządu być może tak, ale polska klasa polityczna generalnie nie ma dostępu do dokumentów rządowych).
W 2008 UE przyjęła Pakt Klimatyczno-Energetyczny (znany jako „3×20”), zakładający — jak wtedy się wydawało — ambitne, ale możliwe do wprowadzenia zmiany w energetyce. Pamiętam że w latach 2010-2013 trzeba było często od podstaw tłumaczyć co to jest i dlaczego będzie kosztowne. Nikt tego nie rozumiał.
Realizacji obecnie narzucanego nam scenariusza nikt w Polsce w ogóle nawet nie rozważał teoretycznie. Podobnie nikt, nawet w instytucjach UE, nie brał pod uwagę tak gwałtownego wzrostu cen uprawnień certyfikatów ETS. Sprawy wymknęły się spod kontroli i taka jest prawda.
Narracja że „sami jesteśmy sobie winni” jest tylko częściowo prawdziwa. Winni są wybrani politycy, którzy robili ustępstwa, ukrywali ryzyka i koszty przed społeczeństwem i parlamentem i nie zablokowali tego wszystkiego na wczesnym etapie.
W szumie frazesów o wojnie i zbrojeniach rząd tnie planowane i publicznie deklarowane wydatki na zbrojenia.
Poprzedni rząd zresztą chaotycznie, pospiesznie i pod koniec kadencji zapowiadał je lub kontraktował ze środków, których nigdy nie miał (dług miał być dopiero zaciągany).
W szumie frazesów o wojnie i zbrojeniach rząd tnie planowane i publicznie deklarowane wydatki na zbrojenia.
Poprzedni rząd zresztą chaotycznie, pospiesznie i pod koniec kadencji zapowiadał je lub kontraktował ze środków, których nigdy nie miał (dług miał być dopiero zaciągany).… https://t.co/PBdaXX1XFC
Siły Zbrojne nie dysponują funduszami i instrumentami umożliwiającymi normalne, prawidłowe zarządzanie. Są zwasalizowane finansowo i legislacyjnie przez niekompetentnych polityków i urzędników.
Wszyscy boją się tego co już w drugiej kadencji rządu PiS wydawało się nieuchronne (słyszałem to od wysokich urzędników) — urealniania wziętych czasem z powietrza liczb bardzo drogich elementów uzbrojenia z zagranicy, po to żeby było na bardziej przyziemne rzeczy, jak zaopatrzenie, serwis, szkolenia, personel, budynki, wyposażenie etc. Sformowano jednostki które od lat nie są wyposażane. Zarządzono ćwiczenia na które nie zaplanowano wydatków ani wyposażenia czy obiektów.
Do tego momentu nikt tych decyzji nie podjął, nie ma żadnego całościowego planu wydatkowo-inwestycyjnego, trwa całkowita chaotyczna improwizacja i wszyscy jak ognia boją się tematu.
Krzysztof Bosak skomentował na X wpis ekonomisty Marcina Piątkowskiego.
Formułowanie jakichkolwiek apeli do [firmy] VDL i innych eurokratów jest stratą czasu i brakiem realizmu, podobnie jak marzenia o podmiotowym udziale UE w strategicznej rywalizacji. Ten pociąg odjechał.
Formułowanie jakichkolwiek apeli do VDL i innych eurokratów jest stratą czasu i brakiem realizmu, podobnie jak marzenia o podmiotowym udziale UE w strategicznej rywalizacji. Ten pociąg odjechał. Obecnie należy się skupić na ratowaniu miejsc pracy i poziomu życia w Europie, we… https://t.co/ffoL1c0Ga1
Obecnie należy się skupić na ratowaniu miejsc pracy i poziomu życia w Europie, we wszystkich jej konkretnych krajach i aspektach. Niestety eurokraci są zbyt pyszni by to przyznać i by zająć się tak przyziemnymi — z ich perspektywy — rzeczami, jak poziom życia Europejczyków.
Dlatego maskarada udziału w wyścigu strategicznym będzie trwać jeszcze parę dekad, podobnie jak upadek imperiów kolonialnych nie stawał się oczywisty z roku na rok.
Wielki kapitał będzie załatwiał pod tym pretekstem swoje interesy (patrz raport Draghiego), także pod tym pretekstem głos i oczekiwania krajów EŚW będą ignorowane i marginalizowane.
W najnowszym materiale Konfederacji na Kanale Zero na YouTube omawiam między innymi rządowe plany cenzury internetu. Pod pretekstem wdrażania unijnego Digital Services Act rząd chce wprowadzić mechanizm administracyjnej cenzury, w którym urzędnik (bez wyroku sądu) będzie mógł nakazać usunięcie treści z sieci. W praktyce oznacza to odbudowę urzędu cenzorskiego.
O tym, czy opublikowane w internecie treści są legalne, czy nie, po odpowiednim donosie ma decydować prezes UKE czy przewodniczący KRRiT. Donosy mają składać prokuratura, policja, KAS, a nawet bliżej nieokreślone „zaufane podmioty sygnalizujące”.
Pamiętam jakie było oburzenie jak pierwszy raz zaczęliśmy mówić o przywilejach dla Ukraińców w Polsce. Nawet chyba Demagog chciał prostować, że nic takiego nie istnieje. Ostatnio ci co tak pyskowali pozamykali buzie.
Szkoda że trzeba było kilku lat żeby dotarło, że „prawicowy” rząd w naszym własnym kraju ustawił nas jako grupę o gorszej pozycji prawnej niż ludzi z innymi paszportami.
Pamiętam jakie było oburzenie jak pierwszy raz zaczęliśmy mówić o przywilejach dla Ukraińców w Polsce. Nawet chyba @DemagogPL chciał prostować, że nic takiego nie istnieje. Ostatnio ci co tak pyskowali pozamykali buzie. Szkoda że trzeba było kilku lat żeby dotarło, że „prawicowy”… https://t.co/FHESUEUlOS
Dysonans poznawczy jest tak silny, że wielu do dziś nie potrafi uznać faktów albo je sobie racjonalizuje pseudomoralistyczną czy pseudostrategiczną ekwilibrystyką.
PS Stosunek do napaści Rosji na Ukrainę i stosunek do uprzywilejowania obywateli Ukrainy w Polsce to dwie różne kwestie.
2) w niedzielę przewoźnicy zdecydowali o protestach w Warszawie
3) w poniedziałek z Rafał Mekler planujemy rozmowy ostatniej szansy i interwencję u premiera
4) dziś [wtoerk] Rzeczpospolita publikuje artykuł o problemie polskich przewoźników
5) także dziś [wtorek] interweniujemy w KPRM i wnosimy o dołączenie do spotkania ludzi od bezpieczeństwa zanim zaczniemy omawiać temat. Dołączają do nas minister Jacek Dobrzyński i wicedyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego. Po raz kolejny tłumaczymy problem i apelujemy o poinformowanie premiera i rozmowy z przewoźnikami
6) po spotkaniu nawiązujemy kontakt z gabinetem szefa MSW, następnie prowadzę rozmowę z jednym z dyrektorów, skutkującą zaproszeniem przewoźników do ministerstwa
7) po południu dowiadujemy się o zapowiedzi zmiany rozporządzenia i planie otwarcia granicy.
Dzięki dla wszystkich zaangażowanych w sprawę i dla ludzi w administracji, którzy pomogli naprawić ten błąd jakim było zamknięcie granicy zanim Białoruś opuściły polskie ciężarówki!
Kulisy sukcesu interwencji w KPRM:
1) tydzień temu @MeklerRafal i @WTumanowicz interweniują w MSW 2) w niedzielę przewoźnicy zdecydowali o protestach w Warszawie 3) w poniedziałek z @MeklerRafal planujemy rozmowy ostatniej szansy i interwencję u premiera 4) dziś Rzeczpospolita… https://t.co/AUH8jCdJbS
Skomentuj