Paweł Usiądek, członek Rady Liderów Konfederacji
Film z końca 2024 roku: Ukraina ma tak gigantyczny problem z dezercją w obliczu wojny, że musiała wprowadzić “drugą szansę” i pozwolić wrócić Ukraińcom bez kary, by w ogóle “mieć kim walczyć” na wojnie! Czy od tego czasu coś się zmieniło? Niedawno dowiedzieliśmy się, że aż 1,5 mln Ukraińców uchyla się od służby wojskowej!
Film z końca 2024 roku: Ukraina ma tak gigantyczny problem z dezercją w obliczu wojny, że musiała wprowadzić "drugą szansę" i pozwolić wrócić Ukraińcom bez kary, by w ogóle "mieć kim walczyć" na wojnie! Czy od tego czasu coś się zmieniło? Niedawno dowiedzieliśmy się, że aż 1,5… pic.twitter.com/z69WX83fD4
— Paweł Usiądek (@PUsiadek) September 29, 2025
Ukraińska armia stoi dziś w obliczu narastającego kryzysu mobilizacyjnego. Według danych przytaczanych przez RBK-Ukraina i „El País”, około 1,5 miliona mężczyzn w wieku poborowym uchyla się od obowiązkowej służby wojskowej. To liczba, która wprost przekłada się na kondycję sił zbrojnych – eksperci podkreślają, że do utrzymania podstawowej zdolności bojowej potrzeba co najmniej 300 tys. nowych żołnierzy.
Przyczyny unikania mobilizacji są różne: strach przed śmiercią na froncie, zmęczenie trwającą już ponad dwa i pół roku wojną, a także brak wiary w sprawiedliwość systemu rekrutacyjnego. Do opinii publicznej dotarły liczne sygnały o korupcji w komisjach poborowych i o handlu zaświadczeniami lekarskimi, które pozwalały uniknąć służby. Nic dziwnego, że coraz więcej Ukraińców szuka sposobów, by zostać w domach lub wyjechać z kraju.
Historie zwykłych ludzi pokazują skalę problemu. Taras, 30-letni inwestor giełdowy, zamiast iść na front – wspiera armię finansowo, zgodnie z wolą rodziny. Sasza, programista w tym samym wieku, nie otrzymał zwolnienia ze względu na problemy ze wzrokiem, a doniesienia o tragicznych stratach skutecznie odstraszają go od poboru. Mykoła, 28-letni fryzjer, przyznaje wprost, że gdyby mógł, uciekłby za granicę, choć zapewnia o swoim patriotyzmie. Takich historii są dziesiątki tysięcy.
Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że Ukraina rozważa zwracanie się do państw zachodnich o ekstradycję mężczyzn, którzy opuścili kraj nielegalnie, posługując się fałszywymi zaświadczeniami. To zapowiedział już w 2023 roku Dawid Arachamia, lider frakcji rządzącej partii Sługa Narodu. W praktyce oznaczałoby to bezprecedensową presję także na kraje przyjmujące imigrantów z Ukrainy.
Problem unikania mobilizacji to temat, który rezonuje również w Polsce. Według sondażu Opinia24 dla Radia Zet z lutego 2025 r., aż 74% Polaków uważa, że mężczyźni z Ukrainy powinni wrócić do swojego kraju i walczyć, choć jednocześnie niemal połowa ankietowanych sprzeciwia się zamykaniu granic przed uchodźcami. Ten rozdźwięk pokazuje, jak bardzo wojna na Ukrainie wpływa na nastroje społeczne w naszym kraju.
Skomentuj