– Ostatnio sam premier Donald Tusk zapowiedział spowiedź swoich ministrów, a pierwszy do spowiedzi powinien pójść sam. Bo gdzie jest kwota wolna 60 tysięcy? Gdzie likwidacja podatku Belki? Gdzie dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców? Z tego zostały tylko wakacje od ZUS, czyli różnego rodzaju gwiazdki i ograniczenia.
Teraz mówimy o realizacji kolejnego z konkretów, które były zapowiadane w czasie kampanii. Ale nawet tutaj okazuje się, że trzeba czytać drobnym druczkiem, że tak naprawdę to nie ma żadnego kasowego PIT-u, tylko są różnego rodzaju ograniczenia.
Poseł @WTumanowicz: Ostatnio sam premier Donald Tusk zapowiedział spowiedź swoich ministrów, a pierwszy do spowiedzi powinien pójść sam!
👉🏻 Gdzie jest kwota wolna 60 000? 👉🏻 Gdzie likwidacja podatku Belki? 👉🏻 Gdzie dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców? pic.twitter.com/CIWEuyX2Zy
Ja już się boję, tak naprawdę, co wy będziecie wprowadzać, kiedy będziecie wprowadzać kwotę wolną 60 tysięcy! Jakie ograniczenia wtedy wejdą? Że będą mogli skorzystać z tego tylko urodzeni w kwietniu? Tylko ci, którzy mają do 180 centymetrów wzrostu? I wtedy też powiecie, że zrealizowaliście swój program polityczny?
Powiem szczerze, że ten rząd jest jeszcze gorszy niż poprzedni.
Ministerstwo Infrastruktury chce podjąć rozmowy z samorządami na temat wprowadzenia zmian w prawie wodnym i ustanowienia podatku od deszczu! Pretekst do nowej daniny znaleziono w sierpniowych opadach, które skutkowały powodziami na terenie prawie całej Polski.
Winą za podtopienia zdecydowano się nie obarczać nieprzemyślanych inwestycji publicznych, tylko „zmiany klimatyczne”.
W małych, średnich i niektórych większych miastach dominującym trendem jest wciąż tzw. betonoza, czyli pozbywanie się zieleńców, na rzecz bruku. W wielu miejscowościach całe rynki, na których niegdyś rosły krzewy i drzewa, dziś są wyłożone betonowymi płytami. W sposób oczywisty uniemożliwia to wchłanianie opadów przez ziemię, co sprawia, że większość deszczówki musi spływać do studzienek kanalizacyjnych. Kanalizacja z kolei od lat jest przez samorządy niedofinansowywana.
Pieniądze na modernizację kanalizacji mieliby dostarczać obywatele zamieszkujący gospodarstwa domowe. Wysokość podatku zależałaby od powierzchni dachu, czy powierzchni utwardzonej.
W skrócie – samorząd betonuje całe centrum i woda nie ma gdzie spływać, więc my musimy płacić za modernizację kanalizacji, bo poważyliśmy się mieć dach nad głową, lub podjazd dla samochodu!
🌧️ Grozi nam podatek od deszczu!
💧 Ministerstwo Infrastruktury chce podjąć rozmowy z samorządami na temat wprowadzenia zmian w prawie wodnym i ustanowienia podatku od deszczu! Pretekst do nowej daniny znaleziono w sierpniowych opadach, które skutkowały powodziami na terenie… pic.twitter.com/1y6yndNxZR
Podatek Belki jest zmorą zarówno zwykłych Polaków, którzy chcą oszczędzając zapewnić sobie minimalną poduszkę finansową, jak również dla wszystkich drobnych inwestorów inwestujących na rynku kapitałowym. Zniechęca całkowicie do oszczędzania, napędza trend konsumpcji ponad miarę i na kredyt, niszczy zainteresowanie Polaków mających oszczędności do próbowania swoich sił na rynku inwestycyjnym oraz rodzi poczucie niesprawiedliwości!
Ponieważ w słynnych “100 konkretach” Donalda Tuska pada konkretna obietnica 100 000 złotych kwoty wolnej w podatku Belki, dlatego taki projekt ustawy złożyliśmy w Sejmie, by rozliczyć Platformę z tej obietnicy i dać posłom koalicji rządzącej okazję do spełnienia własnej obietnicy.
Złożyliśmy w Sejmie projekt ustawy dotyczący likwidacji podatku Belki!
Podatek Belki jest zmorą zarówno zwykłych Polaków, którzy chcą oszczędzając zapewnić sobie minimalną poduszkę finansową, jak również dla wszystkich drobnych inwestorów inwestujących na rynku kapitałowym.… pic.twitter.com/Xsg7mEZcoR
Sto tysięcy kwoty wolnej to dobry pierwszy krok, który uwolniłby zdecydowaną większość Polaków od podatku Belki. Tak wysoka kwota wolna oznacza de facto likwidację tego podatku dla większości oszczędzających Polaków.
Zdecydowana większość Polaków nie chce ozusowania umów zleceń i o dzieło, tymczasem rząd Tuska ma już gotowy projekt w tej sprawie!
To zmiana wymuszona przez Unię Europejską, ponieważ została zapisana w kamieniach milowych, na które zgodził się rząd Morawieckiego, a teraz godzi się na to rząd Tuska. Sondaż UCE Research nie pozostawia wątpliwości, ale rząd idzie w zaparte.
Ponad 2 miliony Polaków, którzy zatrudnieni są na umowach cywilnoprawnych, będą przez to zarabiać nawet o 1/3 mniej!
Narzucony przez Brukselę a przyjęty przez rząd w Polsce kamień milowy o ozusowaniu umów zlecenia i o dzieło to uderzenie w polską gospodarkę. Jednocześnie jest to rozwiązanie korzystne dla rządu Tuska, który szuka dodatkowych dochodów na swoje rozdęte wydatki. Polacy słusznie oceniają, że ten kamień milowy powinno się renegocjować, jednak mało prawdopodobne jest, aby pazerny na pieniądze podatników rząd chciał to zrobić.
Zmiany uderzą zwłaszcza w mniej zarabiających Polaków i w małe polskie firmy, które już teraz mają poważne problemy by sprostać rosnącym kosztom! STOP podwyżkom podatków!
Rząd Tuska chce ozusować umowy o dzieło i umowy zlecenia, żeby wyciągnąć z naszych kieszeni dodatkowe 7 miliardów złotych!
Według planowanych zmian wszystkie umowy zlecenia i o dzieło mają być objęte obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi.
Oznacza to, że niezależnie od liczby posiadanych umów cywilnoprawnych, od każdej z nich odprowadzane będą składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne, czyli nastąpi pełne oskładkowanie umów zlecenie i o dzieło. Minister Finansów Andrzej Domański ocenia, że planowane zmiany mogą dać dodatkowe wpływy do budżetu państwa w wysokości 7 miliardów złotych rocznie.
Nie będzie obiecanej w tzw. „100 konkretach” kwoty wolnej od podatku, na której zyskali by wszyscy: przedsiębiorcy i pracownicy, a zarazem pracujący i emeryci. Za to dostaniemy pełne oskładkowanie umów o dzieło i zlecenia. Na dodatek sam Minister Finansów nie kryje, że ta zmiana spowoduje zmniejszenie poziomu wynagrodzeń Polaków, ale za to zwiększone będą wpływy do budżetu. Oto rządu uśmiechniętej koalicji w praktyce.
Konferencja prasowa z udziałem posłów Bartłomieja Pejo i Krzysztofa Mulawy, 21 sierpnia 2024 r.
Bartłomiej Pejo: – Dzisiaj informujemy i apelujemy do rządu, żeby nie szedł tą drogą. Kwestia dotyczy podniesienia podatku, a więc kolejny sposób na łatanie dziury budżetowej przez rząd Donalda Tuska i przez ministra finansów.
Tym sposobem ma się okazać nowy podatek. Gigantyczny podatek, który będzie wprowadzony tak od zaplecza, dla wszystkich Polaków. Ten podatek dotyczy zmiany definicji budowli i budynku. Co się pod tym kryje? Otóż tego, że te nowe podatki będą dotyczyły przeróżnych przedmiotów, podmiotów, a więc takich przedmiotów jak agregaty prądotwórcze, serwery komputerowe, klimatyzatory. I można by było wymieniać wręcz w nieskończoność tego typu przedmioty.
Te wszystkie przedmioty najprawdopodobniej będą opodatkowane w bardzo dużej skali. Te podatki będą dotyczyły również fotowoltaiki. W tej chwili podatek za 1 megawat zainstalowanej mocy w fotowoltaice wynosi od 5 do 10 tys. zł. Według tej koncepcji o której słyszymy ten podatek będzie wynosił, uwaga!, 10-krotnie więcej! (…)
Wielu przedsiębiorców wręcz się przebranżowiło zakładając farmy fotowoltaiczne. Wiele gospodarstw domowych posiada tzw, fotowoltaikę. I jakie mogą być teraz tego konsekwencje? Podatek może wynosić aż 10 razy więcej niż obecnie. (…)
Krzysztof Mulawa: – Zmiany przepisów będą dawały urzędom gmin możliwość naliczania dodatkowych, zwiększonych podatków od naziemnych instalacji fotowoltaicznych, uwzględniając w wartości nie tylko elementy konstrukcyjne, ale praktycznie całość instalacji fotowoltaicznych.
Eksperci oceniają, że wzrost wartości podatku to nie będzie wzrost na poziomie troszeczkę wyższym od inflacji, czyli 10%, 15% czy 20%, ale to będzie wzrost podatku na poziomie dziesięciokrotności obecnych stawek!
Czy powinno się dziać tak, że polscy przedsiębiorcy są zaskakiwani w sposób fundamentalny, tzn. ich operacyjny model biznesowy będzie bardzo mocno musiał cierpieć z powodu nagłych decyzji urzędniczych? Tak oczywiście nie powinno być.
Ale z drugiej strony pojawia się pytanie, czy można było się tego spodziewać. Po trochu tak, ponieważ takie są efekty sytuacji, w których tworzy się sztuczny rynek energii, który nie jest przeznaczony dla konsumenta, a którego głównym odbiorcą ma być, zamiast właśnie konsumenta ostatecznego, państwo. Tak nie powinno być.
Trzeba również zauważyć, że te zmiany przepisów będą dotyczyły instalacji fotowoltaicznych, farm fotowoltaicznych, ale nie będą już dotyczyły według aktualnych przepisów, tych projektowanych przepisów, instalacji i farm wiatrowych. Tutaj pojawia się zasadne pytanie retoryczne, czy mamy przypadkiem znowu do czynienia z kolejną wrzutką i ustawą lobbingową, bo przypominam, że takową była ustawa, którą proponowała pani Hennig-Kloska z Ministerstwa Środowiska i Klimatu. To była pierwsza ustawa nowego rządu i pierwsza lobbingowa! Czy teraz mamy kolejną? Wydaje się, że tak.
Sytuacja na rynku energii jest taka, że z jednej strony polski rząd dopłaca do wzrostu, do rozwoju zielonej energii i całego tego przemysłu, a z drugiej strony te same branże, w których my łożymy środki finansowe z naszych podatków, są obarczane nowymi podatkami na poziomie razy 10 aktualnie obowiązujących. My się na to nie zgadzamy i tak, jak powiedział pan poseł Bartłomiej Pejo, nie może być tak, że pan Domański chce łatać dziurę budżetową takimi nagłymi wrzutkami, które godzą w interesy polskiego przedsiębiorcy.
Jako Konfederacja mówimy stanowcze NIE takim praktykom. Pan poseł Bartłomiej Pejo mówił, że nie tak trzeba łatać dziurę budżetową, a ja oczywiście dodam, mamy konsensus w Konfederacji: żaden budżet nie powinien zawierać dziury budżetowej, wtedy nie trzeba będzie tego budżetu łatać.
Przez Polski Ład składka zdrowotna, stała się de facto podatkiem zdrowotnym stanowiącym 9% dochodu, nie można już też odliczyć jej od przychodu.
Premier Donald Tusk obiecywał: “Wrócimy do ryczałtowego systemu rozliczania składki zdrowotnej.” Zapisali to nawet w swoich “100 konkretach na 100 dni”.
Trzecia Droga Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza również obiecywała cofnięcie regulacji wprowadzonych przez Polski Ład dot. składki zdrowotnej.
Dziś wiemy, że żadna z tych obietnic nie zostanie zrealizowana. Rząd pracuje tylko nad tym, aby składka zdrowotna nie była naliczana… od sprzedaży środków trwałych. To tylko pozorowane działania aby mogli się “pochwalić”, że przecież “coś” zmienili. Po wyborach już “uśmiechniętej Polski nie stać” na zmiany. Trudno się dziwić, gdy obiecywali obniżkę podatków, a jednocześnie rozwinięcie socjalu i większe wydatki. To nie mogło się udać – czy to cynicy czy głupcy, niech każdy oceni już sam.
Ciekawostka na podsumowanie prac nad składką zdrowotną niech będzie propozycja Ryszarda Petru, która wg Min. Finansów, gdyby weszła w życie oznaczałaby stratę dla blisko 7 milionów ludzi (którzy płaciliby wyższą składkę), a jednocześnie obniżenie wpływów do NFZ o 69 miliardów złotych rocznie…
Składka zdrowotna to kolejna niezrealizowana obietnica rządu.
Przez Polski Ład składka zdrowotna, stała się de facto podatkiem zdrowotnym stanowiącym 9% dochodu, nie można już też odliczyć jej od przychodu.
Premier @donaldtusk obiecywał: "Wrócimy do ryczałtowego systemu…
Uwaga, nachodzi absurdalna ustawa rządu! Od początku 2025 roku planowane są zmiany w podatku od nieruchomości. Eksperci alarmują, że w projekcie Ministerstwa Finansów opodatkowane jako budowle (a więc od wartości), mogą zostać między innymi:
– lodówki do napojów
– samochody
– śmietniki
– altany
– bankomaty
Doradcy podatkowi ostrzegają, że właśnie taki może być efekt nowelizacji ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Jak zaznacza Business Insider: “Propozycje Ministerstwa Finansów są mocno profiskalne, co może oznaczać, że przedsiębiorcy zapłacą podatek od wielu obiektów, które dziś są nieopodatkowane lub o które toczą się spory w sądach (…) w tym katalogu mogą znaleźć się nawet samochody i lodówki”.
Zatrzymajmy podatkowe i fiskalne szaleństwo władzy!
Konfederacja od początku mówi jasno: TAK dla niskich i prostych podatków! Uwolnijmy energię przedsiębiorczych Polaków, przestańmy nękać obywateli kolejnymi absurdalnymi i niejasnymi przepisami!
Zmiany uderzą z ogromną siłą w rolników i przedsiębiorców z szeregu branż!
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka oraz Konrada Sajkowskiego, 17 lipca 2024 r.
Liczne portale branżowe od kilku tygodni biją na alarm w sprawie proponowanych zmian legislacyjnych. Trwają prace nad projektem, który należy określić jako skrajnie profiskalny, a jego wejście w życie grozi wielokrotną podwyżką obciążeń wynikających z podatku od nieruchomości, co dotkliwie odczują rolnicy oraz przedsiębiorstwa produkcyjne. Co więcej, nowa legislacja miałaby wejść w życie już od 1 stycznia 2025 roku.
“W polską przedsiębiorczość już uderzają pakiety klimatyczne, wzrosty cen energii, inflacja, covid, kryzys międzynarodowej branży transportowej, wojna na Ukrainie itd. Do tych wszystkich plag rząd postanawia dodać kolejną plagę podatkową. My się na to nie zgadzamy” – wylicza wicemarszałek Krzysztof Bosak.
Projekt ustawy modyfikuje obowiązujące dotąd w prawie podatkowym definicje i procedury postępowania, m.in. zakłada odwrócenie dotychczasowej kolejności kwalifikacji obiektów. Wynika z niego, choć nie jest to ujęte precyzyjnie i wprost, że wbrew dotychczasowej praktyce pierwszeństwo będzie miała kwalifikacja danego obiektu jako “budowli”, a nie jako “budynku”. To oznacza, że obiekty dotychczas opodatkowane według powierzchni użytkowej, staną się obiektami opodatkowanymi od wartości, co wprost przełoży się na znaczny wzrost stawki podatku od nieruchomości. W szczególności dotyczy to silosów i elewatorów, które w załączniku do projektu ustawy wprost zostały wskazane do opodatkowania jako budowle!
Następnym kontrowersyjnym rozwiązaniem jest opodatkowanie budowli zlokalizowanych wewnątrz budynków. Dotychczasowa praktyka i orzecznictwo co do zasady wykluczały możliwość uznania za budowlę różnego rodzaju obiektów funkcjonujących w ramach istniejących budynków, takich jak linie produkcyjne, taśmociągi, przenośniki, zbiorniki lub sieci techniczne.
Jak zaznacza Konrad Sajkowski: “Nagle może się okazać, że za pół roku te koszty, które były wcześniej wyliczane [przez przedsiębiorców], mogą się zwiększyć wielokrotnie! To jest dywersja gospodarcza, którą uprawia ten rząd.”
Konfederacja stanowczo sprzeciwia się procedowaniu tak istotnych zmian podatkowych bez szerokich konsultacji społecznych, z zaledwie półrocznym wyprzedzeniem, a także z rażąco nierealistyczną Oceną Skutków Regulacji. Proponowane rozwiązania w pierwszej kolejności pogrążą przedsiębiorców z szeregu branż, ale ich naturalnym następstwem będzie przerzucenie istotnej części kosztów na wszystkich konsumentów. Nie zgadzamy się na łatanie dziury budżetowej Tuska i Domańskiego pieniędzmi wyciągniętymi z kieszeni podatników.
Anna Bryłka na serwisie X komentuje nowy projekt ustawy dotyczącego podatku od nieruchomości.
Po pierwsze projekt ustawy zakłada odwrócenie dotychczasowej kolejności kwalifikacji obiektów tj. wynika z niego, choć nie jest to ujęte precyzyjnie i wprost, że wbrew dotychczasowej praktyce pierwszeństwo będzie miała kwalifikacja danego obiektu jako budowli, a nie jako budynku. To oznacza, że obiekty dotychczas opodatkowane jako budynki według powierzchni użytkowej będą budowlami opodatkowanymi od wartości, co wprost przełoży się na znaczny wzrost wysokości płaconego podatku od nieruchomości. W szczególności dotyczy to silosów i elewatorów, które zgodnie z załącznikiem do projektu ustawy, gdzie wskazano je wprost, należy opodatkować jako budowle.
Po drugie najbardziej problematycznym z proponowanych rozwiązań, jest opodatkowanie budowli wewnątrz budynków. Dotychczasowa praktyka i orzecznictwo w zdecydowanej większości przypadków wykluczały możliwość uznania za budowlę różnego rodzaju obiektów wewnątrz budynków takich jak linie produkcyjne, taśmociągi, przenośniki, zbiorniki lub sieci techniczne.
Po trzecie projekt ustawy wprowadza rozszerzenie katalogu budowli o obiekty dotychczas powszechnie nieopodatkowane, co wielokrotnie akceptowały organy podatkowe i sądy. Takie jak kontenery czy hale namiotowe. Takie obiekty są obecnie wprost wymienione w załączniku do ustawy stanowiącym podstawowy katalog budowli.
Po pierwsze projekt ustawy zakłada odwrócenie dotychczasowej kolejności kwalifikacji obiektów tj. wynika z niego, choć nie jest to ujęte precyzyjnie i wprost, że wbrew dotychczasowej praktyce pierwszeństwo będzie miała kwalifikacja danego obiektu jako budowli, a nie jako budynku.… https://t.co/Mlg8hjEEaK
Ewa Zajączkowska: Lubicie niskie opłaty? Cudnie! Nowy rząd ma dla was całą masę nowych, niskich, uśmiechniętych opłat.
Pamiętacie jak Szymon Hołownia dumnie ogłaszał, że nie będzie podatku od aut spalinowych? Perfidna ściema – rząd Tuska i Komisja Europejska uzgodnili, że podatek zamienią na tzw. opłatę środowiskową od aut spalinowych i jadą dalej z łupieniem obywateli w imię ekofanatycznych bajek.
Ale przecież opłata to nie podatek, więc chyba nie zrobili Polaków w konia, prawda?
Dla obywateli podwyżki opłat i łamanie obietnic, dla swoich miliony złotych nagród – rząd Tuska w pigułce.
Przez pierwsze 6 miesięcy rządów 10 resortów Donalda Tuska przeznaczyło na nagrody dla swoich przedstawicieli kwotę… 22 milionów złotych. W tym samym czasie obywatele zostali okłamani ws. podniesienia kwoty wolnej od podatku do 60 tys zł i benzyny za 5,19 zł, a zamiast tego dostali podwyżkę opłaty paliwowej, podwyżkę składek ZUS, czy podwyżki rachunków za prąd i gaz.
Politycy KO wiele razy krytykowali PiS za swobodne szastanie publicznym majątkiem, tymczasem, jak widzimy, trwa festiwal przyznawania sobie gratyfikacji finansowych za “szczególne osiągnięcia”. Minister finansów Andrzej Domański zdążył już udowodnić, że nie jest mu straszna żadna dziura budżetowa, dlatego nie dziwi fakt, że właśnie jego resort wiedzie prym w wypłacaniu sobie nagród. Już po kilku miesiącach widzimy, że ekipy Tuska i Morawieckiego mogłyby działać pod wspólnym szyldem “Hipokryzja i Rozdawnictwo” – a Polacy mogą tylko patrzyć, jak w szaleńczym tempie rośnie dług publiczny, który będą spłacać nie tylko oni sami, ale także przyszłe pokolenia.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem Bartosza Bocheńczaka i posła Witolda Tumanowicza, 2 lipca 2024 r.
Witold Tumanowicz: – Dzisiaj – który to już raz? – będziemy mówić o niezrealizowanych obietnicach Donalda Tuska. Ciężko się nawet doliczyć, ile już tych kłamstw, które wypowiadane były w kampanii wyborczej, które posłużyły do tego, aby wygrać wybory, w tym momencie są weryfikowane! Jednym z takich kłamstw jest to, co obiecywał minister Domański, jest podwyżka limitu rozliczania się co do VAT-u.
Obecnie jest to stawka 200 tysięcy, natomiast była ona podwyższana ostatni raz w 2017 roku. Obietnica była taka, że będzie podwyższona o 20%. W tym samym okresie kwota inflacji wzrosła dokładnie o – skumulowana inflacja – 46,8%. Natomiast jeśli chodzi o podwyżkę tego limitu: ani widu, ani słychu.
Właściwie, tak naprawdę rozliczanie się w tym zakresie, zwolnienie z VAT-u staje się fikcją dla wielu przedsiębiorstw. Przecież to, że mają wyższe obroty, nie jest zasługą tego, że wiedzie im się lepiej, tylko to po prostu efekt zwiększonej inflacji!
Unia Europejska pozwala nawet na 360 tysięcy limitu, natomiast oczywiście rząd Donalda Tuska, minister finansów Domański nie korzystają z tego limitu. Obiecali 240 tysięcy i nawet tego nie spełnią. Nie ma żadnej racjonalnej przesłanki, która by świadczyła o tym, że tego limitu nie należałoby podnosić, chyba, że mówimy o łataniu dziury, łataniu dziury Domańskiego, która się powiększa.
Bartosz Bocheńczak: – Jest to kolejna obietnica rządu Tuska. Starałem się policzyć kolejne obietnice, ale niespełnione. Starałem się policzyć ile tych obietnic z tych 100 obietnic na 100 dni nie zostało spełnionych, to jest 80-kilka, pod 90. w zależności jak do tego podchodzić.
Dziura budżetowa ministra Domańskiego rośnie w zastraszającym tempie, więc gdzie minister szuka tych pieniędzy? Ano szuka ich u przedsiębiorców, a w rezultacie u obywateli.
Co ciekawe, Unia Europejska od 1 stycznia 2025 dopuszcza i pozwala na zwiększenie tego limitu, który u nas wynosi 200 tys. zł. Pozwala na zwiększenie go do 360 tys. zł. Czyli 85 tys. euro.
Czyli w Unii Europejskiej jest możliwość zwiększenia tego limitu w którym to ten młody przedsiębiorca, nierzadko młody, ale świeży przedsiębiorca, który otwiera sobie działalność gospodarczą i może korzystać z pewnego uprzywilejowania, tego, że nie jest podatnikiem VAT od początku. W Polsce polski rząd mówi, że będzie to bardzo niska kwota, bo zaledwie 200 tys. zł. (…)
Poseł do Parlamentu Europejskiego Marcin Sypniewski w programie Fakt Live, 27 czerwca 20224 r.
Na pytanie o związku partnerskie: – My jesteśmy za ułatwieniem wszystkim życia. Jesteśmy za tym, żeby spadkodawca mógł sobie sam dowolnie wyznaczać komu chce przekazać spadek i żeby państwo nie pobierało od tego żadnego podatku.
Jesteśmy za tym, żeby przepisy podatkowe były jasne, proste, żeby ludzie płacili niskie podatki. Do tego, żeby każdy mógł sobie upoważnić kto może go odwiedzać w szpitalu.
Nie patrzymy tutaj czy ktoś jest w związku czy nie w związku. Nie chcemy żeby państwo w ogóle tym się zajmowało. Państwo nie powinno się tym zajmować tym kto z kim żyje, w jaki sposób.
Natomiast powinno wszystkim obywatelom uprościć życie. Także Konfederacja rzeczywiście wszystkim chce uprościć życie. Nawet osobom homoseksualnym. My na to, na orientację seksualną w ogóle nie patrzymy. Nie ma to znaczenia.
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
Skomentuj