Czy podobnie jak Francja mamy problem z organizacją i wykonaniem decyzji deportacyjnych wobec nielegalnych imigrantów?
Tu jeden z przykładów: Senegalczyk który narobił do wody na kąpielisku w Katowicach był zatrzymany w 2023 roku. Nie współpracował ze służbami, zachowywał się obscenicznie, przebywał w Polsce nielegalnie. Dostał decyzję że ma opuścić Polskę i… został wypuszczony. Tak obecnie wyglądają procedury.
Wiem to nie tylko z tego artykułu, ale od zajmujących się tym pracowników administracji. Nielegalni imigranci nie są automatycznie deportowani z Polski. Nasze państwo podejmuje decyzje w ich sprawie i ufa, że oni sami ją wykonają. To nie jest żadna nowość. Sprawa tego Senegalczyka zaczęła się jeszcze gdy ministrem był Mariusz Kamiński.
Bywa, że tacy nielegalni imigranci są wielokrotnie zatrzymywani i dopiero za którymś razem uruchamia jest procedura deportacyjna. Tak było w przypadku tego Senegalczyka. Prawie rok od jego pierwszego zatrzymania został zatrzymany kolejny raz i wreszcie Straż Graniczna wsadziła go w samolot i odesłała do Afryki. Przez rok ten facet żył nadal nielegalnie wśród nas i załatwiał potrzeby w kąpieliskach dla dzieci, bo TAK MAMY USTAWIONE PROCEDURY.
Zostawiam to do przemyślenia zarówno zwolennikom jak i przeciwnikom masowej, niekontrolowanej i obcej cywilizacyjnie imigracji.
Czy podobnie jak Francja mamy problem z organizacją i wykonaniem decyzji deportacyjnych wobec nielegalnych imigrantów? Tu jeden z przykładów: Senegalczyk który narobił do wody na kąpielisku w Katowicach był zatrzymany w 2023 roku. Nie współpracował ze służbami, zachowywał się… pic.twitter.com/HKa3FEMofc
Absolutnie żadnej ingerencji Unii Europejskiej w granice. Unia Europejska jest niewydolna, jeżeli chodzi o obronę granic. My nie możemy w ogóle poruszać pomocy Unii Europejskiej Polsce w kwestii ochrony granic, bo przecież cała Unia Europejska jest zalana imigrantami, legalnymi i nielegalnymi! Poruszanie kwestii pomocy nam przez kraje, które sobie z tym nie poradziły, jest hipokryzją, jest czymś oderwanym od rzeczywistości. Polska ma mieć bezpieczne granice, ma mieć chronione granice przez polskich pracowników Straży Granicznej, przez wojsko, jak będzie trzeba. My jesteśmy tylko i wyłącznie w stanie sobie sami poradzić.
Chcemy zaprosić taki Frontex, który dwa lata temu, jak mieliśmy pierwszy problem na polskiej granicy, oni przysłali siedemnastu czy trzydziestu kilku żołnierzy, czy nawet bardziej urzędników? To jest obraz prawdziwy Unii Europejskiej i bezpieczeństwa Unii Europejskiej, które właśnie ma zapewnić Polsce. Nie jest to możliwe.
My mamy wzmacniać granicę. Mamy zapewniać wszelkie środki finansowe do tego, żeby polska Straż Graniczna – i czuję jakiś tam konsensus wśród klasy politycznej. Ale niestety zauważam bardzo duży problem nadal w obecnych rządach. Ponieważ na granicy, za plecami polskich pracowników Straży Granicznej funkcjonują sabotażyści z grupy “Granica”, którzy po tym, jak polski żołnierz, niestety, nie udało mu się zatrzymać nielegalnego imigranta, to tacy sabotażyści – nie boję się tego słowa użyć – pomagają tym imigrantom, żeby legalnie oni tutaj znajdowali się na terenie Rzeczypospolitej Polskiej.
My nie możemy w ogóle poruszać pomocy Unii Europejskiej Polsce w kwestii ochrony granic — przecież cała Unia Europejska jest zalana imigrantami, legalnymi i nielegalnymi!
My mamy wzmacniać granicę, mamy zapewniać wszelkie środki finansowe do tego,… pic.twitter.com/nC7Cl706I3
To bardzo prosto, po prostu nie przyjmujemy żadnego paktu, wymawiamy. Żadnych imigrantów nie przyjmujemy. Żadnych solidarnościowych, “dobrowolnych” opłat 20 tysięcy euro nie płacimy, koniec kropka. Tylko do tego trzeba mieć – przepraszam za słowo, ale jest po 21 – trzeba mieć jaja. Ja zadaję otwarte pytanie i twierdzę, że jednak nie będzie miał pan Donald Tusk jaj. Czy on powie to pani Ursuli von der Leyen, swojej koleżance, czy nie?
Panie Andrzeju Szeptycki, – na litość boską!!! Co Pan mówi??? Przecież jest Pan… profesorem i jednocześnie ministrem w POLSKIM rządzie!!!
Jak Pan mógł powiedzieć publicznie, iż zachodnie państwa europejskie zdobyły na Olimpiadzie w Paryżu więcej medali niż Polska, bowiem… “potrafią czerpać korzyści z napływu imigrantów spoza Europy”??? Przecież Pan powinien ustąpić ze swojego stanowiska i… spalić się ze wstydu!
Oczywiście innym uczciwym i propolskim rozwiązaniem byłoby natychmiastowe zdymisjonowanie Pana przez Pana premiera Donalda Tuska, ale… widać niektórym europejskim premierom proimigracyjna polityka nie przeszkadza. No i… co by powiedziała Pani Ursula von der Leyen??? Oj, zabolałoby.
Szczerze? Wolę mieć ZERO paryskich MEDALI, niż musieć przyjmować oddalonych kulturowo imigrantów, snujących się po polskich ulicach. I nie jest to mowa nienawiści – a raczej troska o Polskę.
TVP Tuska próbuje pokazać, że nielegalni imigranci są … fajni!
Już nie tylko pseudoaktywiści z organizacji jak Grupa Granica są jawnymi sabotażystami, ale dołączyła do tego oficjalnie TVP finansowana z naszych podatków.
Przyzwyczajanie społeczeństwa do masowej imigracji jest mechanizmem znanym z krajów Europy Zachodniej. Niestety, od kilku lat już u nas. Wszystkim, którzy uwierzyli, że masowa imigracja jest fajna, miła i bezpieczna przypominam, że ci co robią teraz burdel w Anglii, Francji, Belgii i Niemczech są wnuczkami czy synami tych, którzy przyjechali do tych państw do pracy i ich również fotografowano w fartuchach kucharskich czy z kaskiem na budowie.
Tam się to nie udało, kraje zachodnie ponoszą ogromne koszty społeczne i ludzkie, dlaczego miałoby to się udać w Polsce?
Nie, nie uda się.
Szczyt bezczelności i propagandy w TVP👇
TVP Tuska próbuje pokazać, że nielegalni imigranci są … fajni!
Już nie tylko pseudoaktywiści z organizacji jak Grupa Granica są jawnymi sabotażystami, ale dołączyła do tego oficjalnie TVP finansowana z naszych podatków.
Lewicowa prasa może pisać co chce. Szanuję różnorodność, ale brak podania ręki księżnej Katarzynie Middleton przez muzułmanina i gorliwego islamistę Imana Sufyanowa jest kolejnym symbolem klęski i powolnego upadku Europy.
Członkini brytyjskiej rodziny królewskiej przyjechała (z “symbolicznie” zasłoniętą głową!) spotkać się z przedstawicielami islamskiej mniejszości wyznaniowej, aby POMÓC ofiarom trzęsień ziemi na Bliskim Wschodzie, a “mężczyzna” do którego przyjechała… odmówił podania Jej ręki?! Poważnie?!
Rozumiem, że ktoś może mieć inną wiarę lub kulturę, ale księżna jest “na swojej ziemi”, a tego typu zachowanie w naszej europejskiej kulturze i tradycji jest przejawem chamstwa i braku kultury. Co się z nami dzieje, Europejczycy?
Ciekawe, czy “dopasowanie kulturowe” zadziałałoby w drugą stronę – gdyby to Iman Sufyanow (jako zaproszony gość) wszedł do pałacu księżnej lub katolickiego kościoła i księżna podałaby Mu rękę..?
PS. I nie – nie jest to mowa nienawiści.
❌ Lewicowa prasa może pisać co chce. Szanuję różnorodność, ale brak podania ręki księżnej Katarzynie Middleton przez muzułmanina i gorliwego islamistę Imana Sufyanowa jest kolejnym symbolem klęski i powolnego upadku Europy. ➡️ Członkini brytyjskiej rodziny królewskiej… pic.twitter.com/O1hJUdpW7V
Polacy przekonują się na własnej skórze, że idea multikulturalizmu to utopia stworzona na potrzeby zastąpienia naszej kultury i cywilizacji inną. Masowa imigracja to więcej przestępstw, kradzieży, rozbojów, napaści, gwałtów. To fakty wykazywane w statystykach policyjnych i więziennych i nawet decyzja o ukrywaniu przez służby narodowości przestępców, co stało się regułą w UE, nie jest w stanie dłużej zakłamywać rzeczywistości. Polacy widzą, jak jest!
Polska potrzebuje odpowiedzialnej polityki migracyjnej, która powstrzyma masowy i niekontrolowany napływ imigrantów w nasze strony. Polska potrzebuje również skutecznej ochrony swoich granic oraz wdrożenia środków zapewniających bezpieczeństwo Polakom. Konfederacja przypomina o opracowanym przez siebie programie dotyczącym imigracji pod nazwą Pakiet Odpowiedzialnej Polityki Migracyjnej.
Choć mieszkałem w UK kilka lat, to bez emocji patrzę na rozruchy na ulicach tamtejszych miast. Nie dlatego, że są mi obojętne, ale dlatego, że było oczywiste, że do tego dojdzie. Żadne, nawet najbardziej poprawne politycznie społeczeństwo, nie będzie zupełnie obojętne na zamordowanie trzech dziewczynek i ranienie kolejnych kilku niewinnych dzieci.
Brytyjczycy poparli Brexit, bo mieli już dość problemów z imigrantami. Różnica była jednak taka, że ich złość była skierowana na imigrantów z Europy Środkowej, w tym z Polski. Poprawność polityczna dopuszczała do pewnej krytyki imigrację z tego kierunku, w przeciwieństwie do imigracji z Azji czy Afryki. Przez media przechodziły informacje o gwałcicielach, złodziejach i mordercach z Polski i innych państw naszej części Europy. Faktem jest, że po 2004 roku wielu przestępców celem uniknięcia wyroku lub zwykłych oprychów tam wyjechało i zrobiło nam taką, a nie inną reklamę. Jednocześnie z wielkim trudem przebijały się informacje takie jak o gangu składającym się głównie z Pakistańczyków, który wykorzystał dziesiątki nastolatek. Policja wolała to ukryć, by nie zostać oskarżoną o rasizm. Polowali głównie na białe nastolatki. Informacje o przestępstwach popełnianych przez imigrantów z Azji i Afryki były podawane bez danych o pochodzeniu sprawcy (podobnie zaczyna dziać się w Polsce).
Po kilku latach od Brexitu sytuacja na ulicach brytyjskich miast nie tylko się nie poprawia, ale jest jeszcze znacznie gorsza. Już niemal do każdego dotarło, że nie odzyskano kontroli nad granicami, a problem z przestępczą imigracją nie ograniczał się tylko do tych imigrantów pochodzących z Europy.
Brytyjczycy, a zwłaszcza Anglicy czują się jak w pułapce. Nie panują nad imigracją, poprawność polityczna nie pozwala nawet jej krytykować, a rząd i media roztaczają parasol ochronny nam mordercami i gwałcicielami.
Rząd ma narzędzia, aby spacyfikować nawykłe do politycznej poprawności społeczeństwo, ale nie powstrzyma rozruchów, które będą wybuchać coraz częściej i to niekoniecznie za sprawą rdzennych mieszkańców Wysp Brytyjskich.
Brytyjczycy doświadczają tego, czym jest masowa imigracja po przekroczeniu masy krytycznej tzn. punktu, w którym asymilacja nie następuje, a zaczynają tworzyć się osobne społeczności pielęgnujące kulturę, tradycję i styl życia przywieziony z kraju pochodzenia.
Tam również wmawiano ludziom, że bez imigracji gospodarka stanie, a inne kraje będą im uciekać pod względem wzrostu PKB. Dziś to samo słyszymy w Polsce.
Choć mieszkałem w UK kilka lat, to bez emocji patrzę na rozruchy na ulicach tamtejszych miast. Nie dlatego, że są mi obojętne, ale dlatego, że było oczywiste, że do tego dojdzie. Żadne, nawet najbardziej poprawne politycznie społeczeństwo, nie będzie zupełnie obojętne na… pic.twitter.com/kY7Wv4TrTi
Czas skończyć z poprawnością polityczną w polityce migracyjnej!
Przedstawiciel koalicji rządowej swoją wypowiedzią sugerował, jakoby nie było żadnej różnicy kulturowej pomiędzy Polakami, Europejczykami, a ludźmi z Afryki czy Azji. Wydarzenia z Wielkiej Brytanii pokazują, że ta różnica jest i ona wcale nie jest mała…
Czas skończyć z poprawnością polityczną w polityce migracyjnej!
Przedstawiciel koalicji rządowej swoją wypowiedzią sugerował, jakoby nie było żadnej różnicy kulturowej pomiędzy Polakami, Europejczykami, a ludźmi z Afryki czy Azji. Wydarzenia z Wielkiej Brytanii pokazują, że ta… pic.twitter.com/w7nJZ6iQCh
Masowa imigracja nie dotyczy jedynie kwestii gospodarczych. Idą za nią także koszty społeczne tj. obniżenie poziomu bezpieczeństwa i zakłócanie porządku publicznego. Wystarczy spojrzeć na ulice państw zachodnich, one są tego dobitnym przykładem!
Ja się bardzo cieszę, że w oczach elit europejskich to my jesteśmy tym zaściankiem i ciemnogrodem, bo przynajmniej teraz możemy wygodnie w fotelu obserwować obrazki z Wielkiej Brytanii, a nie martwić się o bezpieczeństwo naszych rodzin podczas drogi powrotnej do domu.
Prezes Sławomir Mentzen tłumaczy dlaczego w kwestiach polityki imigracyjnej przeszedł na bardziej narodowe i zarazem proeuropejskie poglądy. Do tego co powiedział dodałbym jeszcze coś więcej: nie tylko wzrost poziomu przestępczości jest kosztem społecznym w przypadku masowej imigracji. Sama dezintegracja kulturowa społeczeństw i osłabienie pozycji własnego narodu we własnym państwie jest także kosztem i to na kilka sposobów.
Prezes @SlawomirMentzen tłumaczy dlaczego w kwestiach polityki imigracyjnej przeszedł na bardziej narodowe i zarazem proeuropejskie poglądy. Do tego co powiedział dodałbym jeszcze coś więcej: nie tylko wzrost poziomu przestępczości jest kosztem społecznym w przypadku masowej… https://t.co/TQSHrwY63a
Dezintegracja kulturowa, zwana przez lewicę i jej liberalnych satelitów „różnorodnością”, oznacza zmuszenie ludzi na bardzo różnym poziomie rozwoju cywilizacyjnego do przebywania ze sobą, co jest udręką dla reprezentujących wyższy poziom cywilizacyjny. Oznacza także utrudnioną komunikację na co dzień, ze względu na różnice językowe i różne kody kulturowe oraz różne normy zachowań. To co z perspektywy publicystycznej i akademickiej wydaje się ciekawym eksperymentem to w codziennym życiu jest co najmniej uciążliwe.
Gdyby tak nie było to w nauce o zarządzaniu nie byłoby osobnej dyscypliny poświęconej różnicom kulturowym i wyzwaniom z nich wynikającym, a wiodący pracodawcy na rynku nie sięgaliby po dość podobne do siebie kadry po kilku najlepszych szkołach wyższych w danej dyscyplinie. Gdyby tak nie było to w wielonarodowościowych społeczeństwach nie wykształcałyby się dzielnice zdominowane przez określone grupy etniczne, a te grupy z kolei nie wykształcałyby równoległego życia społecznego. Tak się jednak dzieje bo tworzenie trwałych więzi społecznych z ludźmi podobnymi sobie jest prostsze, a więzi te są statystycznie trwalsze i stabilniejsze. Nie znaczy to że nie ma wyjątków, ale chodzi o generalne reguły.
Także w sytuacjach konfliktowych ludzie podobni sobie mają tendencję do stawania po swojej stronie. W ten sposób powstają i samoczynnie pogłębiają się podziały społeczne. Podziały, które ze względów moralnych i politycznych należy przekraczać, ale co do których nie można być naiwnym — które nie znikną i które mają i będą miały wielorakie i doniosłe konwencje, niezależnie jak duży wysiłek zostanie włożony w ich przekraczanie. Wśród tych konsekwencji jest między innymi schodzenie z pozycji narodu-gospodarza do pozycji mniejszości narodowej w określonych miejscach własnego kraju — na osiedlach, w dzielnicach, w miastach, w grupach zawodowych, w szkołach etc. Nie oszukujmy się: bycie mniejszością nie jest niczym fajnym.
Dobrowolne schodzenie z pozycji gospodarza na pozycje mniejszościowe, choćby w konkretnych enklawach, jest rodzajem autodestrukcji własnej pozycji politycznej.
Do tego warto dodać, że w demokracji nawet znaczące, wyraźnie skrystalizowane mniejszości potrafią rozstrzygać o władzy, więc duża masa imigrantów z nadanym obywatelstwem może wpływać na wyłanianie władzy na długo nim zbliży się do statusu większości w danej jednostce administracji. Słyszałem o tym od kolegów samorządowców, którzy mają u siebie mniejszości. Bez wejścia w sojusz z nimi niezwykle trudno jest wygrać.
Doświadczaliśmy tego zresztą przecież przed wojną i doświadczają tego coraz częściej narody zachodnie, w których są systemy dwupartyjne czy gdzie wykształcają się dwa duże bloki. Wówczas od głosów mniejszości zależy wynik. I jest to kolejny argument za tym że także z demokratycznej perspektywy społeczeństwo bardziej spójne cywilizacyjnie i narodowo, złożone w możliwie wysokim stopniu z ludzi podobnych sobie, jest korzystniejsze i lepsze. Bo nie tworzy okazji do spolityzowania podziałów narodowych i kulturowych, na czym korzysta z reguły lewica. Przedstawianie wielokulturowości czy wielonarodowości jako politycznego celu czy ideału to polityczna aberracja.
Na koniec warto dodać że owszem, imigracja może mieć także pozytywne efekty, ale wówczas gdy nie jest masowa, gdy jest mądrze dobrana i dopuszczana warunkowo. Tylko wówczas jest szansa, że wniesie ona coś nowego i wartościowego do życia. Nie w skali jednostek (bo pozytywne przykłady da się znaleźć zawsze), ale w skali całego społeczeństwa. To tyle tytułem uzupełnienia.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak: “To była celowa polityka poprzedniego rządu żeby zwiększyć „umiędzynarodowienie” uczelni wyższych czyli odsetek imigrantów na polskich uczelniach. Dali specjalny przelicznik – polski podatnik więcej płacił na imigranta niż na Polaka.”
Dobrze czytanie, nielegalni imigranci, którzy próbowali przedostać się przez ogrodzenie na granicy polsko-białoruskiej, otrzymali po 697 zł tytułem zwrotu kosztów sądowych. Sąd bowiem uznał, że Straż Graniczna zamiast wyganiać ludzi na drugą stronę, jest zobowiązana rozpatrzyć ich prośby o azyl.
Co najlepsze, sprawa odbiła się szerokim echem wśród arabskich komentatorów. Jeden z nich, Abu Jamal wyraża na blogu zaskoczenie, że “migranci z Afganistanu i Etiopii, którzy szturmowali granicę polsko-białoruską, skutecznie złożyli pozew przeciwko straży granicznej i państwu polskiemu”. I dodaje – “Bracia, zobaczcie to na własne oczy (…). Oni złożyli skargi do sądu z pomocą tych lewicowych stowarzyszeń. Lewicowość zawsze stoi po stronie imigrantów”.
To już jest ostateczny dowód na upadek moralny części polskiej sceny politycznej, która po pierwsze wspiera lewicowe organizacje działające na szkodę Polski i wspierające przerzut imigrantów do naszego kraju. A po drugie, która kreuje narrację o potrzebie pomocy z naszej strony tym “biednym kobietom z dziećmi”. Normalni ludzie dostrzegają tam raczej dorosłych mężczyzn, którzy w sposób nielegalnych chcą się dostać do Polski. Tego typu wyroki sądowe mogą jedynie zachęcić imigrantów do szturmowania polskiej granicy i składania pozwów sądowych przeciwko naszemu państwu.
Nie dajmy sobie wmówić, że nie ma alternatywy dla masowej imigracji. Jest.
Po pierwsze należy zacząć promocję wartości rodzinnych w miejsce obecnej powszechnie antynatalistycznej propagandy. Takie działania dadzą efekty po latach, ale trzeba je zacząć i to jak najszybciej.
Po drugie wzorem Japonii, która ma jeszcze wyższą średnią wieku niż Polska, ale nie prowadzi polityki otwartych drzwi, należy postawić na większą automatyzację i lepszą organizację pracy, co zmniejszy zapotrzebowanie na pracowników. Tu ważną rolę do spełnienia miałyby szkoły i uczelnie przygotowujące wykwalifikowanych pracowników np. do obsługi robotów itp.
Masowa imigracja to nie tylko wzrost przestępczości i niepożądane zmiany kulturowe, ale też wstrzymanie potrzebnych inwestycji w automatyzację. Tańsza chwilowo siła robocza przekłada się też na spadek wydajności pracy, co odczuła np. Wielka Brytania w okresie największego napływu imigrantów do tego kraju w latach 2004-2016.
Nie dajmy sobie wmówić, że nie ma alternatywy dla masowej imigracji. Jest. Po pierwsze należy zacząć promocję wartości rodzinnych w miejsce obecnej powszechnie antynatalistycznej propagandy. Takie działania dadzą efekty po latach, ale trzeba je zacząć i to jak najszybciej.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w programie “Jan Pospieszalski rozmawia”.
– Uważam, że trzeba powoli już dostosować retorykę do tego, co się dzieje we Francji, i nazywać to wprost afrykanizacją francuskich miast. I tu nie mam na myśli żadnego nawet rasizmu, chodzi o afrykanizację poziomu bezpieczeństwa, afrykanizację podejścia… po prostu tam jest coraz więcej Afrykanów, ze wszystkim, co przynoszą ze sobą. (…) Przede wszystkim ze spadkiem poziomu bezpieczeństwa.
Myślę, że przeciętny Francuz – to jest to, co najbardziej, jak czytam relacje Francuzów, im przeszkadza, że oni muszą się przyzwyczaić do życia w permanentnym strachu. Nie chwaląc się, przewidziałem to prawie 20 lat temu. Tzn. w dyskusjach, które toczyliśmy wtedy w internecie, po takich wielkich zamieszkach we Francji, które się powtarzają średnio co dekadę, byliśmy świeżo po zamieszkach we Francji, gdzieś tam we wczesnych latach dwutysięcznych, i wielu z nas w środowisku wówczas prawicowym, narodowym, odebrało te zamieszki, te płonące przedmieścia jako taki zwiastun nowych czasów.
Część osób uważała, jak to zwykle ludzie lubią uważać, że po prostu nastąpi jakieś zawalenie porządku społecznego. Niektórzy czytali Raspaila “Obóz świętych” itd., że po prostu załamie się porządek społeczny i tam zostanie ustanowiony jakiś kalifat czy coś takiego. Moja prognoza była bardziej złożona. Wtedy, mniej więcej 20 lat temu, sformułowałem taką diagnozę, że tam się porządek społeczny absolutnie nie zawali, tylko warunki ich życia będą się coraz bardziej przybliżać do warunków życia bliskowschodnich. Takich, jak są np. w Izraelu. To znaczy, że oni będą żyć w społeczeństwie demokratycznym, rozwiniętym gospodarczo, a jednocześnie natężenie aktów kryminalnych czy aktów terroru będzie coraz większe. Po prostu oni się stopniowo przyzwyczają do życia w obniżonym poczuciu bezpieczeństwa.
I przez ostatnie 20 lat dokładnie to nastąpiło, tzn. przeciętny Francuz, im większe miasto, tym bardziej zaadaptował się do życia w obniżonym poczuciu bezpieczeństwa. Czyli oni po prostu zostali przez przybyszów “wytresowani”, że jeżeli jedziesz metrem, musisz mieć zegarek zdjęty z ręki i schowany w kieszeni. Że nie wyciągasz telefonu w autobusie ani w metrze, ani nie zostawiasz telefonu na stoliku kawiarnianym przy ulicy. Że, jeżeli jesteś atrakcyjną kobietą, to ubierasz się w sposób ukrywający twoją atrakcyjność, jeśli chcesz wyjść w pojedynkę na ulicę. Że nie wracasz wieczorem albo się rozglądasz. Jak to napisała jedna z młodych Francuzek, że zanim wejdziesz do bramy swojej kamienicy, patrzysz w lewo, patrzysz w prawo, czy ktoś za tobą nie idzie. Czyli, krótko mówiąc, zachowujesz się permanentnie jak człowiek śledzony. Nie stajesz za blisko krawędzi peronu, bo ktoś cię może zepchnąć pod nadjeżdżające metro. Zanim zejdziesz na schody do metra, oglądasz się za siebie, bo po prostu ktoś może cię z tych schodów zepchnąć ot tak, dla zabawy! Że jeżeli jesteś młodym francuskim chłopakiem i chodzisz do szkoły, i nie jest to szkoła francuska, tylko już bardziej islamska, no to po prostu szukasz sobie ochrony u tych, którzy w tej szkole dominują, albo po prostu będziesz w jakiś sposób znieważany czy bity. I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej.
Oni już do tego zostali przyzwyczajeni. Ten sam proces następuje w Niemczech. Byłem ostatnio w Niemczech, rozmawiałem z młodymi Polakami. Wśród nich funkcjonuje podział, taki potoczny, jeżeli chodzi o szkoły niemieckie, że jest podział na szkoły niemieckie i szkoły islamskie. Chodzi o to, kto dominuje. I to są dwa różne kody zachowań. Inaczej się młodzież zachowuje w szkołach niemieckich, inaczej w szkołach islamskich.
Aż 77 proc. Polaków wskazało, że migrantów chcących nielegalnie przekroczyć polską granicę nie należy wpuszczać, a w przypadku przekroczenia przez nich granicy – należy ich zawracać!
Na naszej wschodniej granicy mamy do czynienia z wojną hybrydową, białoruskie służby nasyłają niebezpiecznych i uzbrojonych przestępców z Azji i Afryki, którzy zagrażają bezpieczeństwu Polek i Polaków. Z kolei na naszej zachodniej granicy niemieckie służby przerzucają do nas imigrantów ze swojego terytorium, zachowując się jakby byli u siebie. Do tego wszystkiego dochodzi wspomniany Pakt migracyjny, który ma nas zmusić albo do przyjmowania imigrantów, albo do płacenia kar za ich nieprzyjęcie.
Czas wreszcie zadbać o bezpieczeństwo Polski! Jako Konfederacja proponujemy wprowadzenie kontroli na polsko-niemieckiej granicy, uszczelnienie granicy polsko-białoruskiej, pełnie wsparcie dla naszych żołnierzy i strażników granicznych oraz odrzucenie Paktu migracyjnego
Poseł Michał Wawer na serwisie X o sesji połączonych komisji Sprawiedliwości i Obrony Narodowej na temat “ustawy granicznej” w której wziął udział razem z posłem Andrzejem Zapałowskim.
Złożyliśmy jako Konfederacja szereg poprawek. Chcemy zwrócić polskim mundurowym prawo do korzystania z broni palnej dla obrony naszych granic. Polscy żołnierze i funkcjonariusze potrzebują prostych, jasnych przepisów dotyczących użycia broni i gwarancji, że żaden prokurator nie będzie ich ścigał za strzelanie do agresywnych imigrantów siłą wdzierających się na terytorium Polski.
Niestety sejmowa większość nie widzi takiej potrzeby i nasze poprawki hurtowo odrzuciła. Na salę plenarną Sejmu trafi więc ustawa, która (pomimo kilku dobrych rozwiązań) utrwali stan chaosu i niejasności. W kryzysowych sytuacjach żołnierze i funkcjonariusze będą nadal stali przed tragicznym wyborem – strzelać i narazić się na ściganie prokuratorskie, czy wstrzymać ogień i narazić się na utratę życia lub zdrowia z rąk forsujących zaporę imigrantów.
Na sali plenarnej podejmiemy kolejną próbę naprawienia rządowej ustawy.
Kończymy właśnie z posłem Zapałowskim prawie 5-godzinną sesję połączonych komisji Sprawiedliwości i Obrony Narodowej na temat "ustawy granicznej".
Złożyliśmy jako Konfederacja szereg poprawek. Chcemy zwrócić polskim mundurowym prawo do korzystania z broni palnej dla obrony… pic.twitter.com/zlSsRpUq4D
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła do Parlamentu Europejskiego Grzegorza Brauna i posła Michała Wawera, 2 lipca 2024 r.
Michał Wawer: – Po wydarzeniach, trwających obecnie przecież cały czas wydarzeniach na granicy polsko-białoruskiej, w warunkach napływu nielegalnych imigrantów sprowadzanych przez zorganizowaną przestępczość, żeby przełamywali polską granicę, nasi rządzący słusznie zdiagnozowali, że trzeba coś zrobić z przepisami, które uniemożliwiają żołnierzom skuteczną obranę granicy, uniemożliwiają posługiwanie się bronią.
Diagnoza naszych rządzących była słuszna, no i niestety jak zwykle nie poszło za nią nic konkretnego! Bo po jednym projekcie ustawy przyszła autopoprawka, po autopoprawce przyszły dalsze rozważania i obecnie w przepisach to, co szykuje nam rząd Donalda Tuska, to jest jeszcze większy chaos i jeszcze większe zamieszanie niż to, co mieliśmy do tej pory.
Recepta na problemy na polskiej granicy jest bardzo prosta. Trzeba pozwolić żołnierzom używać broni. Trzeba pozwolić żołnierzom, funkcjonariuszom Straży Granicznej, funkcjonariuszom Policji na to, żeby wykonywali swoją pracę – to znaczy, żeby bronili, w razie potrzeby siłą, integralności, nieprzepuszczalności polskiej granicy.
Jako Konfederacja będziemy o to właśnie walczyć, żeby przepisy były tak proste, jak proste są w tej chwili potrzeby Państwa Polskiego, żeby żołnierze i wszystkie służby mundurowe dostali jasny sygnał, że jeżeli zostaną doprowadzeni do tego, że muszą użyć broni, żeby zagwarantować bezpieczeństwo polskiej granicy, to żaden prokurator nasłany przez ministra Bodnara, żaden funkcjonariusz lewicowych organizacji, żaden minister z rządu Donalda Tuska nie będzie ich za to ścigał!
Przygotowaliśmy poprawki, które zapewniają polskim żołnierzom taką pewność, takie poczucie bezpieczeństwa, i na komisji do spraw obrony narodowej połączonej z komisją sprawiedliwości, która zaczyna się za 10 minut, będziemy walczyć o to, żeby te poprawki zostały wpisane i przegłosowane w polskim Sejmie, żeby stały się częścią polskiego prawa.
Polsat opisał sprawę przerzucenia Erytrejczyków i Etiopczyka przez Niemców pod Szczecin — sprawę którą wczoraj nagłośniłem dzięki materiałowi Kołbaskowo TV. Straż Graniczna potwierdziła, że są to ludzie, którzy złożyli wnioski o azyl w Polsce. W związku z tym mam 18 pytań do ministra Macieja Duszczyka:
1. Czy Pan Minister zna tę sprawę i poprosił właściwe służby o informacje w tej sprawie?
2. Czy pozostawienie przez niemieckie służby na naszym terytorium imigrantów bez odbioru ich przez polskie służby jest praktyką akceptowaną przez polski rząd?
3. Czy takie przewiezienie i pozostawienie imigrantów było poprzedzone przekazaniem informacji o takim działaniu i o nich stronie polskiej?
4. Jeśli była poprzedzająca informacja strony niemieckiej to której instytucji przekazana i jakim kanałem oraz jaka była reakcja strony polskiej?
5. Czy w opinii polskiego rządu porzucenie tych imigrantów to była procedura readmisji czy siłowego zawrócenia nielegalnych imigrantów („pushback”) czy jeszcze jakaś inna procedura uzgodniona między Polską a Niemcami?
6. Czy przekazana stronie polskiej dokumentacja dotycząca porzuconych pod Szczecinem Erytrejczyków i Etiopczyka była przekazana we właściwym zakresie, czasie i formie, w stosunku do zawartych uzgodnień i ich podstawy prawnej?
7. Jeśli nie było to uzgodnione to w jaki sposób rząd w tej kolejnej podobnej sprawie wyraził protest?
8. Jaka była odpowiedź strony niemieckiej i czy są planowane kolejne kroki?
9. W jaki sposób rząd zamierza uniemożliwić stronie niemieckiej dalsze postępowanie zgodnie z tym schematem?
10. Czy jest planowane przywrócenie wyrywkowych kontroli na granicy polsko-niemieckiej?
11. Czy jest prowadzona obserwacja przejść granicznych z Niemcami przez polskie służby pod kątem monitoringu operowania służb niemieckich na polskim terytorium?
12. Czy porzuceni imigranci z Erytrei i Etiopii to ludzie, którzy nielegalnie przekroczyli granicę Polska-Białoruś? Jeśli nie to jak znaleźli się w Polsce?
13. Czy wnioski o azyl złożyli oni po namowach lewicowych organizacji pozarządowych?
14. Czy były to organizacje działające w strefie przygranicznej za zgodą rządu?
15. Dlaczego ci imigranci poruszają się swobodnie po kraju zamiast oczekiwać na decyzję azylową w zamkniętym ośrodku SG lub innym strzeżonym miejscu?
16. Ile miesięcy szacunkowo będzie trwać rozpatrzenie ich podań o azyl? W przypadku trudności z określeniem czasu rozpatrzenia wniosków proszę o podanie średniego czasu i maksymalnego dopuszczanego przez Ministra czasu rozpatrzenia takich wniosków.
17. Czy bezprawne opuszczenie terytorium Polski nie jest wystarczającym powodem odmówienia im azylu?
18. Czy w związku z odmową udzielenia azylu zostaną z Polski deportowani i ile szacunkowo miesięcy to zajmie? W przypadku trudności określenia czasu deportacji proszę o podanie średniego czasu realizacji deportacji niepożądanych obywateli państw Afryki, z rozbiciem na poszczególne kraje.
Polsat opisał sprawę przerzucenia Erytrejczyków i Etiopczyka przez Niemców pod Szczecin — sprawę którą wczoraj nagłośniłem dzięki materiałowi Kołbaskowo TV. @Straz_Graniczna potwierdziła, że są to ludzie, którzy złożyli wnioski o azyl w Polsce. W związku z tym mam 18 pytań do…
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) June 27, 2024
Szefowa niemieckiej policji przyznaje: “Według naszych danych przemoc w Berlinie dotyczy młodych mężczyzn nie mających niemieckiego pochodzenia. Dotyczy to również przestępstw z użyciem noża. W ostatnich latach zaobserwowaliśmy wzrost ogólnej przestępczości z użyciem noży, a także liczby przestępców nieniemieckich w stolicy.”
NIE dla masowej, niekontrolowanej imigracji! TAK dla bezpieczeństwa obywateli!
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Grzegorza Płaczka, 27 czerwca 2024 r.
Krzysztof Bosak: – W Sejmie trwa debata nad rządowymi przepisami. Przepisami które miały w zamierzeniu i przynajmniej w tym, jak to przedstawiono w opinii publicznej, wzmocnić prawo żołnierzy do używania broni na granicy w celu ochrony tej granicy, a także ochrony zdrowia i życia siebie. Natomiast jeszcze zanim rozpoczęła się debata nad tymi przepisami, te przepisy zostały wykastrowane poprzez rządową autopoprawkę. W tej chwili można by powiedzieć, że po debacie, która wczoraj się odbyła, trudno nie odnieść wrażenia, że grzęźniemy w wątpliwościach prawnych co do przepisów, które miały rzecz uprościć! To sytuacja kuriozalna.
Przepisy są przesuwane, raz to w kodeksie karnym, raz w ustawie o użyciu broni i środków przymusu bezpośredniego. Chaos i liczba wątpliwości rośnie wykładniczo wraz z zamiarami rządu do zmieniania przepisów. Jako Konfederacja zdecydowanie przeciwstawiamy się takiemu trendowi.
Przepisy, które regulują użycie broni przez żołnierzy i funkcjonariuszy na granicach w celu jej obrony, powinny być lakoniczne, proste i jasne. Zaś w konkretnych sytuacjach, stanach faktycznych co do tego, jaki powinien być zakres użycia broni, nie powinien zależeć od interpretacji prawnej przepisów. Żołnierze nie są prawnikami, którzy mają się przerzucać opiniami prawnymi, trzymając w jednej ręce kodeks karny, w drugiej ustawę, a trzeciej karabin, tylko powinny zależeć od rozkazu dowódców! Przepisy powinny być szerokie, dawać szerokie uprawnienia, a rozkazy dowódców powinny limitować użycie broni. Zgodnie z przyjętą polityką bezpieczeństwa państwa, strategią działania konkretnych służb, strategią realizacji całej operacji na granicy i wyczuciem konkretnych dowódców odpowiadających za konkretne odcinki. Tak to wygląda w normalnym państwie. A w naszym państwie będzie to wyglądało tak, że samo wydrukowanie proponowanych przepisów zajmuje kilkadziesiąt stron! Posłowie, którzy wczoraj uczestniczyli w debacie, nie mogą dojść do ładu, co te przepisy będą proponowały.
W tej sytuacji Konfederacja złoży swoją poprawkę. Poprawkę bardzo prostej treści. Poprawkę lakoniczną. Mianowicie, że broni palnej można użyć w sytuacji przypadków konieczności odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na nienaruszalność granicy państwowej. To granica państwowa ma być tutaj przedmiotem obrony.
Nie możemy tworzyć sytuacji, w której żołnierz może używać broni, dopiero kiedy przeciwnik przekraczający granicę chce mu tę broń odebrać albo chce go zranić, albo chce go zabić, albo chce go porwać! To moment przekraczania granicy państwowej w sposób nielegalny musi być momentem aktywacji prawa do użycia broni i spowodowania skutków destrukcyjnych dla poczucia bezpieczeństwa, komfortu zdrowia a w ostateczności także życia tego napastnika! W innym wypadku pchamy funkcjonariuszy i żołnierzy w wątpliwość prawną i ich dowódców, i służby prawne wszystkich służb mundurowych.
Pchamy w ogromną wątpliwość, która będzie rozstrzygana dopiero przez praktykę przed sądami, po tym, jak się będą konkretnymi przypadkami zajmować prokuratury, a następnie sądy. My tej całej ścieżki zdrowia dla żołnierzy i funkcjonariuszy nie chcemy. Każdy, kto nielegalnie przekracza polską granicę, powinien liczyć się z utratą komfortu, zdrowia i w ostateczności życia. Tak to działało przed wojną, kiedy Polski bronił Korpus Ochrony Pogranicza. Tak to ma działać również dzisiaj, jeżeli nie chcemy, żeby przez Polskę w dwie strony z Białorusi do Niemiec i z Niemiec do Polski, funkcjonował szlak nielegalnej imigracji. My tego nie chcemy.
Polska ma być państwem bezpiecznym, do którego przyjeżdża się legalnie poprzez przejście graniczne, poprzez lotnisko, poprzez prawidłowe procedury graniczne, wizowe, a nie przepychając się między drutami kolczastymi, pomiędzy prętami płotu i próbując wymijać naszych funkcjonariuszy i żołnierzy. To jest, jeszcze raz podkreślam, nieakceptowalne!
Żołnierzom i funkcjonariuszom należy dać proste, jasne, zrozumiałe prawo do używania środków przymusu bezpośredniego i wyposażyć ich w środki i dać im prawo do użycia broni, jeżeli zwykłe środki przymusu bezpośredniego, takie jak pałka, gaz, tarcza, kajdanki, broń gładkolufowa, paralizator, jeżeli te środki nie działają, należy dać prawo używania broni. I natychmiast proszę państwa, cała ta sytuacja na granicy skończy się, jak ręką odjął, jeżeli jeden z drugim zobaczą, że tutaj nie można bezkarnie. W innym wypadku będzie to, co w tej chwili wynika z czatów przemytniczych, a mianowicie, że Polska i granica pomiędzy Białorusią a Unią Europejską, czyli granica polsko-białoruska, staje się szlakiem najbezpieczniejszym, obarczonym najmniejszym ryzykiem.
Już wieść po świecie się rozeszła, że polscy żołnierze i funkcjonariusze mogą strzelać, ale tylko w powietrze! Po czym można do nich podejść, nawet złamać im rękę, wyminąć ich, zostawić i iść dalej i próbować szczęścia wsiadając do auta kuriera i jadąc do Niemiec. To się musi natychmiast skończyć! I dlatego zgłaszamy prostą poprawkę w przeciwieństwie do mętnych, zawikłanych, bełkotliwych poprawek sformułowanych przez większość rządzącą.
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
RozwińZwiń komentarze (1)