Poniżej kilka wątków dotyczących umowy o wolnym handlu między Unią Europejską a krajami Mercosur:
– Porozumienie to bezpośrednio zagraża polskim i europejskim rolnikom, narażając ich na nieuczciwą konkurencję. Dużo wyższe koszty prowadzenia gospodarstw rolnych są w Europie, podczas gdy standardy produkcji w Ameryce Południowej są znacznie poniżej naszych.
– Utrata suwerenności żywnościowej. Porozumienie to stanowi poważne zagrożenie dla europejskiego bezpieczeństwa żywnościowego, ponieważ zwiększa naszą zależność od importu w czasie, gdy produkcja rolna w Europie spada z powodu zbyt złożonych norm.
– Hipokryzja środowiskowa. Podczas gdy UE szczyci się tym, że jest liderem w walce ze zmianami klimatu, negocjuje porozumienie z krajami, które w ogromnym stopniu przyczyniają się do wylesiania Amazonii.
– Nieistniejące zobowiązania środowiskowe. Obietnice ochrony środowiska to tylko zasłona dymna. Obecnie dla krajów Mercosuru nie ma naprawdę wiążących przepisów!
– Zagrożenie zdrowia dla konsumentów. Produkty rolne przywożone z Mercosuru często zawierają pestycydy i antybiotyki zakazane w Europie, co pokazują kontrole Komisji Europejskiej. Nawet jeśli import zostanie zakazany, skuteczne kontrole będą niemożliwe. Import produktów o niższych standardach fitosanitarnych jest zdradą naszych konsumentów i rolników.
– Negocjacje te odbywają się w sposób całkowicie nieprzejrzysty, bez konsultacji z państwami członkowskimi, obywatelami i odpowiednimi organizacjami.
– Brak legitymacji. Wytyczne negocjacyjne są z 1999 roku! Przyjęcie tej umowy stanowiłoby zdradę wytycznych negocjacyjnych i woli państw, które przewidywały ratyfikację przez parlamenty narodowe. Wymuszanie tego porozumienia większością kwalifikowaną, bez uzyskania konsensusu wszystkich państw członkowskich, jest zaprzeczeniem demokracji i otwarciem puszki Pandory.
Poniżej kilka wątków dotyczących umowy o wolnym handlu między UE a krajami Mercosur: – Porozumienie to bezpośrednio zagraża polskim i europejskim rolnikom, narażając ich na nieuczciwą konkurencję. Dużo wyższe koszty prowadzenia gospodarstw rolnych są w Europie, podczas gdy… pic.twitter.com/llcoSHQWoC
Marek Tucholski na konferencji prasowej Ruchu Narodowego, 6 grudnia 2024 r.
Marek Tucholski: – Umowa z Mercosur, jeśli zostanie wdrożona, będzie potężnym ciosem w naszą branżę rolno-spożywczą.
Przypomnijmy, że już wcześniej nasze rolnictwo otrzymało dwa potężne ciosy. Jeden to Zielony Ład, a drugi to import z Ukrainy. Nieograniczony praktycznie, przynajmniej w pierwszym etapie po rozpoczęciu wojny na Ukrainie, import.
Mamy z jednej strony “techniczne zboże” z Ukrainy, a z drugiej strony mamy “techniczną żywność” z Mercosur. To jest uderzenie w nasze rolnictwo, kolejne, które ponosi ogromne koszty związane z Zielonym Ładem.
Na horyzoncie jest Dialog Strategiczny, który będzie kolejnym uderzeniem w rolnictwo!
I w tej sytuacji nasi rolnicy, nic dziwnego, że protestują. W tej sytuacji nasza branża rolna i wokół-rolne, które też pracują dla rolników, znajdują się w kryzysie. Umowa z Mercosur może być przysłowiowym gwoździem do trumny.
Przypomnijmy, że Unia Europejska nakłada na rolników, na produkcję żywności na terenie Unii Europejskiej bardzo duże restrykcje, ma bardzo duże wymagania. I jednocześnie to są hipokryci, eurokraci są hipokrytami, ponieważ nie przeszkadza im żywność, która będzie sprzedawana na terenie Unii Europejskiej, będzie pochodziła z krajów Mercosur, a która jest produkowana przy użyciu pestycydów czy hormonów niedopuszczonych na terenie Unii Europejskiej!
Ta umowa nam oczywiście jako Polsce się nie opłaca i niektórym krajom Unii Europejskiej się nie opłaca, ale są kraje, które widzą w niej dla siebie szansę. To między innymi Niemcy.
I teraz musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy złożymy nasze rolnictwo w ofierze na rzecz niemieckiego przemysłu, zwłaszcza branży motoryzacyjnej, które szukają rynku zbytu w Ameryce Południowej dla swoich produktów i jednocześnie szukają surowców dla przemysłu niemieckiego, w tym przemysłu motoryzacyjnego.
Takie surowce jak właśnie metale ziem rzadkich, jak lit, jak nikiel, pozyskiwane w Ameryce Południowej, są potrzebne dla niemieckiego przemysłu, są potrzebne dla niemieckiej polityki energetycznej, zakładającej transformację w duchu źródeł pogodozależnych.
Ta sytuacja pokazuje, że my jako kraj nic na tym nie zyskujemy, zyskują na tym między innymi Niemcy i oczywiście w naszym interesie nie jest to, aby iść na rękę Niemcom, ponieważ my nic z tego nie mamy.
Nie powinniśmy składać w ofierze naszego rolnictwa w interesie niemieckiego przemysłu, niemieckiej motoryzacji, które są w trudnym położeniu, to prawda, ale są w położeniu trudnym, ponieważ to jest konsekwencja polityki Unii Europejskiej i samych Niemiec, które dążą do forsowania postanowień Zielonego Ładu.
Jako Polska mamy swoje interesy i tych swoich interesów powinniśmy bronić! Bronić interesów Polski w tym momencie to jest robienie wszystkiego, aby zablokować tą umowę, aby nie doszło do tego, żeby ona została wdrożona. Polski rząd ma okazję zdecydować, czy bardziej broni interesów Polski, czy może woli interesy niemieckie albo jakieś inne.
Umowa między UE, a państwami Mercosur na finiszu, Ursula von der Leyen w Ameryce Południowej zapowiedziała szybkie podpisanie tej umowy.
Von der Leyen się śpieszy z domknięciem trwających 25 lat negocjacji, ponieważ wyraźny sprzeciw zapowiedziała Francja – dla której podobnie… pic.twitter.com/3JjttJL4Zp
Konferencja prasowa z udziałem dyr. biura prasowego Konfederacji Michała Urbaniaka i Marka Tucholskiego nt. umowy Unia Europejska-Mercosur, 6 grudnia 2024 r.
Michał Urbaniak: – Alarmujemy i jasno wskazujemy problem. Otóż umowa Unia Europejska-Mercosur może za chwilę zostać podpisana, może za chwilę zostać już sfinalizowana, ponieważ na tym zależy m.in. Ursuli von der Leyen, która zapowiedziała szybkie podpisanie tej nowej umowy. (…)
Von der Leyen spieszy się z zamknięciem negocjacji, które trwały 25 lat, ponieważ wyraźny sprzeciw ostatnio zapowiedziała Francja. Francja, w którą ta umowa, Unia Europejska-Mercosur, może bardzo mocno uderzyć – i dla Polski ta umowa również jest niebezpieczna i, wprost mówiąc, szkodliwa.
Otóż na tej umowie stracą przede wszystkim polscy rolnicy. Ale nie tylko rolnicy, bo także konsumenci. W skrócie, umowa dotyczy tego, aby do Unii Europejskiej mogły wjeżdżać towary rolne, żywność na przykład z krajów takich jak Brazylia, Paragwaj, Urugwaj, Argentyna czy Boliwia, czyli państw tworzących Mercosur, gdzie są zupełnie inne standardy produkcji żywności.
To jest umowa analogiczna do pozwolenia na niekontrolowany wjazd towarów rolno-spożywczych z Ukrainy do Unii Europejskiej i zalewanie przede wszystkim w tym wypadku polskiego rynku. Tutaj nie wiemy, które rynki będą głównie zalewane, pewnie wszystkie po trochu, trzeba sobie to powiedzieć wprost.
Z audytu opublikowanego przez Komisję Europejską wynika, że jedna trzecia pestycydów stosowanych w Brazylii jest zakazana w Unii Europejskiej ze względu na szkodliwość dla zdrowia. Brazylia nie może też zagwarantować mięsa wolnego od hormonów, które są zakazane w Unii Europejskiej właśnie z uwagi na potencjalne ryzyko dla zdrowia ludzi. I taką umowę chce nam załatwić Ursula von der Leyen.
Taką umowę, która będzie mocno uderzać zarówno w bezpieczeństwo żywnościowe, bo żywność produkowana w tych krajach Mercosuru jest obiektywnie tańsza od tej produkowanej w Europie, ale także jest bardziej niebezpieczna dla zdrowia, więc jest po prostu niższej jakości. Żywność produkowana w Polsce, która jest zdrowa, która jest bezpieczna, okej, może być ciut droższa, ale to jest kwestia także innych powodów, dla których ta żywność ma takie ceny, jak na przykład ceny surowców, ceny prądu, a nie tylko dlatego, że jest produkowana z mniejszą ilością na przykład pestycydów – bo jest produkowana z mniejszą ilością pestycydów.
Tę umowę można potraktować jako stworzenie warunków do nieuczciwej konkurencji, gdzie kraje, które mają zupełnie inne warunki i zupełnie inne wymagania będą konkurować z państwami, w których żywność jest bezpieczniejsza i wyższej jakości, gdzie te uwarunkowania są inne. Tak nie działają dobrze rynki. Ta umowa jest antyeuropejska, antyrolnicza dla rolników z Unii Europejskiej i będzie bardzo źle na nas wpływać.
Żeby ją zablokować, a jest to jeszcze na tym etapie możliwe, potrzeba, aby zbudować koalicję państw. Koalicję państw co najmniej czterech, w których będzie mieszkać 35% mieszkańców Unii Europejskiej. Francja, Polska i pewnie kilka innych państw chętne będą na to, żeby tę umowę zablokować. Ale do tego potrzeba woli politycznej i realnego działania, a nie tylko i wyłącznie tworzenia uchwał na posiedzeniach rządu o tym, że my to w sumie jesteśmy przeciwko tej umowie z Mercosur.
To tutaj niech wykaże się minister Paszyk, który będzie odpowiadać za realizację, za możliwość zablokowania tego na Radzie Unii Europejskiej. Jako minister rozwoju będzie za to odpowiadał. Więc niech blokuje to jak najszybciej, bo jeśli teraz tego nie zrobi, to za chwilę ta umowa już może być nie do zablokowania.
Nie wiemy jeszcze dzisiaj, w zasadzie von der Leyen też to ukrywa, jakim trybem ta umowa będzie ostatecznie procedowana, bo trzeba pamiętać o tym też, że handel międzynarodowy jest domeną Unii Europejskiej, a nie państw członkowskich – bo na to nasi rządzący zdradliwie się zgodzili przy okazji wchodzenia do Unii, przy okazji traktatu lizbońskiego i kolejnych też umów, które za tym szły. Więc dzisiaj mamy duży problem, alarmujemy, trzeba to jak najszybciej zatrzymać. Minister Paszyk może zacząć działać, niech się w końcu wykaże. Dziękuję.
Umowa między UE, a państwami Mercosur na finiszu, Ursula von der Leyen w Ameryce Południowej zapowiedziała szybkie podpisanie tej umowy.
Von der Leyen się śpieszy z domknięciem trwających 25 lat negocjacji, ponieważ wyraźny sprzeciw zapowiedziała Francja – dla której podobnie… pic.twitter.com/3JjttJL4Zp
Anna Bryłka: Jak relacjonuje niemiecka gazeta Frankfurter Allgemeine Zeitung, Donald Tusk jest już po rozmowie z Ursulą von der Leyen i spekuluje się, że po wyborach prezydenckich może zgodzić się na umowę o wolnym handlu z państwami Mercosur, co będzie zabójcze dla polskiego i europejskiego rolnictwa!! Wszystko dla ratowania niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego!
Europoseł Anna Bryłka w Parlamencie Europejskim nt. Dialogu Strategicznego, który miał być odpowiedzią na problemy protestujących rolników.
– Dialog strategiczny powstał po to, aby odpowiedzieć na problemy protestujących rolników, również w zakresie polityki handlowej, ale takiej odpowiedzi w dokumencie przygotowanym na początku września nie znajdujemy.
Bo z jednej strony Unia Europejska narzuca bardzo wyśrubowane standardy produkcji żywności dla europejskich rolników, a z drugiej strony otwiera wspólnotowy rynek na import artykułów rolno-spożywczych z krajów trzecich, gdzie takie standardy nie są wymagane. No i to nie jest… ta asymetria standardów produkcji to jest tak naprawdę nieuczciwa konkurencja, którą narzucamy europejskim rolnikom, którzy nie są w stanie konkurować na takich nierównych zasadach.
Z drugiej strony cały czas, tak jak tutaj przedmówcy wspomnieli, mamy negocjowaną umowę o wolnym handlu z krajami Mercosur, gdzie nie ma żadnej gwarancji co do tego, że importowana żywność będzie spełniała standardy produkcji żywności w Europie. Nie ma narzędzi do tego, żeby w ogóle nadzorować ten import, że jest to właściwie niemożliwe.
#INTA Dialog Strategiczny miał być odpowiedzią na problemy protestujących rolników, a tak naprawdę jest dalszą realizacją Europejskiego Zielonego Ładu w rolnictwie i to w bardziej restrykcyjnej formie. W zakresie polityki handlowej prowadzonej przez Komisję Europejską wygląda to… pic.twitter.com/GDXR5pMr4U
A wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jak wygląda produkcja żywności w Ameryce Południowej – począwszy od hormonów wzrostu, stosowania środków ochrony roślin zabronionych, niestosowanych już w Unii Europejskiej, czy właśnie przepisów dotyczących wylesiania, które również nie są respektowane w Ameryce Południowej.
Więc moje pytanie brzmi, w jaki sposób – Mercosur to jest jedna rzecz, ale przecież jeszcze pozostaje Ukraina, gdzie też mamy przecież przepisy liberalizujące handel w zakresie importu artykułów rolno-spożycznych z Ukrainy, ten problem też będziemy analizować w przyszłym roku – więc pytanie brzmi, w jaki sposób mamy chronić producentów żywności w Europie, jeśli Unia Europejska po prostu realizuje założenia nieuczciwej konkurencji wobec europejskich rolników? .
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak i Poseł Konrad Berkowicz w imieniu Konfederacji WIN ostrzegali przed tzw. ustawą łańcuchową, która według nich jest kolejną „piątka dla zwierząt”, napisaną na zlecenie zagranicznych lobbystów.
Marszałek Bosak alarmował, że pod pozytywnie brzmiącą nazwą ustawy „STOP łańcuchom”, kryje się między innymi zupełna likwidacja bardzo istotniej dla polskiej gospodarki branży futerkowej. Marszałek zwrócił uwagę, że odszkodowania za zamknięcie działalności, przewidziane dla przedsiębiorstw stanowią jedynie ułamek wartości branży.
Poseł Berkowicz dodał, że zakaz produkcji futer w Polsce będzie zwyczajnie oznaczał przeniesienie produkcji za granicę. Ustawa bowiem ogranicza krajową produkcję futer, ale już nie ich posiadanie czy kupowanie. Zdaniem Posła, futer będzie tyle samo, z tą różnicą, że straci na tym polska gospodarka, a zyska np. niemiecka.
Według przedstawicieli Konfederacji ustawa forsuje szkodliwe rozwiązania, które dotkną również prywatnych właścicieli zwierząt. Poseł Berkowicz przytoczył, że wprowadzona będzie przymusowa kastracja zwierząt domowych, oraz również przymusowy PIESEL, czyli obowiązek rejestrowania zwierząt domowych. „Ten zapis jest zrozumiały, bo przecież rząd będzie musiał jakoś dopilnować, żeby każdemu psu obcięto jaja”. – skwitował Konrad Berkowicz.
Konfederaci zwrócili również uwagę na niebezpieczne konsekwencje prawne takiej ustawy. Krzysztof Bosak odniósł się do zmiany prawnego rozumienia znęcania się nad zwierzęciem. Powołał opinie, według których pod nową definicję będzie można zaliczyć nawet jednorazowe uwiązanie zwierzęcia w miejscu. Poseł Berkowicz przywołał z kolei zapis zobowiązujący do udzielenia pomocy potrąconemu na drodze zwierzęciu, czyli również przejechanej żabie, czy ślimakowi.
Największym niebezpieczeństwem, jakie Konfederacja dostrzegła w ustawie, jest prawne ustanowienie mafii organizacji „prozwierzęcych”. Jak mówił Marszałek Bosak, w wypadku gdy interwencja takiej organizacji doprowadzi do skazania jakiegoś właściciela zwierząt, organizacja zostanie nagrodzona pieniężnie.
„Ustawa ta tworzy nie tylko obowiązek dla sądów, żeby orzekały do 100 tys. zł nawiązki od każdego, komu odebrano zwierzę, na rzecz tych organizacji, ale tworzy także mechanizm pomostowego finansowania kosztów przez samorządy. Samorządy będą musiały pokryć koszty utrzymania zwierząt i finansowania tych organizacji, zanim te pieniądze zostaną windykowane, z tych, którym zabrano zwierzęta”. – wyjaśniał Krzysztof Bosak.
Poseł do Parlamentu Europejskiego Ewa Zajączkowska-Hernik.
A tymczasem w Brukseli… tak eurokraci szykują się na jutrzejsze protesty rolników. Jak widać otwartość i gotowość do wysłuchania odmiennego zdania zgodna z hasłem na budynku Parlamentu Europejskiego – “Demokracja w akcji”
Rolnicy protestować będą przeciwko umowie handlowej UE z krajami Mercosur, w wyniku której nasz rynek zostanie zalany produktami rolnymi z Ameryki Południowej, a produkty te nie będą musiały spełniać restrykcyjnych norm, których muszą się trzymać rolnicy w UE. Czyli powtórzy się sytuacja z napływem często złej jakości produktami z Ukrainy, tylko tym razem z innej strony…
Najpierw Zielony Ład, potem zalewanie naszego rynku produktami z Ukrainy, a teraz umowa z Mercosur. Oni naprawdę chcą wykończyć nasze rolnictwo i uderzyć w bezpieczeństwo żywnościowe, które jest przecież strategicznym elementem bezpieczeństwa państwa! To prosta droga do tego, byśmy uzależnili się od dostaw ŻYWNOŚCI od innych państw, w których jest produkcją rolną zajmują się wielkie korporacje. A przecież jeść musi każdy z nas – to podstawowa potrzeba każdego człowieka.
O tym główne media nie mówią, dlatego proszę o nagłaśnianie i podawanie dalej, niech jak najwięcej osób o tym usłyszy!
A tymczasem w Brukseli… tak eurokraci szykują się na jutrzejsze protesty rolników. Jak widać otwartość i gotowość do wysłuchania odmiennego zdania zgodna z hasłem na budynku Parlamentu Europejskiego – "Demokracja w akcji" 🤡
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem poseł do Parlamentu Europejskiego Anny Bryłki oraz posła Bronisława Foltyna, 11 październik 2024 r.
Anna Bryłka: – Kolejny raz w temacie rolnictwa, bo kolejny raz Komisja Europejska podejmuje kroki ku temu, aby zniszczyć polskie, ale również europejskie rolnictwo.
Te ostatnie kilka tygodni to kolejne propozycje, które po prostu przyczyniają się do tego, aby ograniczyć produkcję żywności w Europie, aby po kolei likwidować kolejne gospodarstwa rolne. I to, co się wydarzyło w ostatnich tygodniach, to są trzy elementy: – po pierwsze, dialog strategiczny, – po drugie, propozycja nowych wieloletnich ram finansowych na lata 2028-2034 – trzeci punkt to podpisanie niekorzystnych umów handlowych, które są – zamiar podpisania tych umów – które są po prostu bardzo niekorzystne, bo otwierają nasz wspólnotowy unijny, ale także polski rynek na import artykułów rolno-spożywczych z krajów trzecich.
Dialog strategiczny to tak naprawdę dokument, który jest Europejskim Zielonym Ładem pod inną nazwą. Natomiast to, że on zawiera elementy Europejskiego Zielonego Ładu dla rolnictwa, to jest tylko jeden z punktów.
Dlatego, że w tym dialogu strategicznym, w tym dokumencie, który tak ładnie się nazywa, znalazły się zapisy, które mówią m.in. o tym, że rolnictwo zostanie włączone do systemu ETS, czyli systemu do wykupywania uprawnień do emisji CO2.
Ten dokument wprowadza również redukcję spożycia mięsa.
Ten dokument wprowadza ograniczanie dostępu do produktów odzwierzęcych i zastąpienie odzwierzęcych produktów właśnie roślinnymi zamiennikami.
Ale to, co najważniejsze w tym dokumencie, to również oczywiście wszystko pod bardzo ładną nazwą “rekompensata”. Natomiast czytamy dokładnie na stronie 67 Dialogu strategicznego: zaangażowanie Komisji w stopniowe wycofywanie klatek powinno się wiązać z odpowiednim okresem przejściowym oraz gwarantować rolnikom pełną rekompensatę w postaci środków finansowych. Co to oznacza? To oznacza właśnie dopłacanie do likwidacji gospodarstw rolnych, które zajmują się chowem i hodowlą zwierząt! To oczywiście pięknie się nazywa, natomiast to nic innego, jak dopłacanie do likwidacji rolnictwa.
Kolejny punkt, który się pojawił w zakresie rolnictwa, to jest propozycja zmian wieloletnich ram finansowych na lata 2028-2034. I tak naprawdę ta zmiana, do której dotarło Politico, do tych dokumentów, do których dotarł serwis Politico, po prostu będzie gigantycznym ciosem w Polskę i w polskie rolnictwo, bo to oznacza koniec automatycznego przyznawania dotacji sektorom tradycyjnie wspieranym przez Unię Europejską, czyli między innymi rolnictwu.
Zamiast programów polityki regionalnej będą pule krajowe. I co więcej, cały ten budżet ma funkcjonować na zasadzie warunkowości. To znaczy, aby otrzymać z tej puli krajowej pieniądze, będzie trzeba spełnić konkretne warunki, w tym m.in. takie założenia jak rolnictwo ekologiczne czy zapisy dotyczące równości płci! I najprawdopodobniej to się znajdzie w kolejnej tej wielkiej perspektywie finansowej Unii Europejskiej.
Na czele tych wydatkowanych środków będzie stał komitet sterujący. To nic innego jak szantaż finansowy wymierzony m.in. w polskich rolników, bo to będzie bardzo analogiczna sytuacja do tej sytuacji związanej z Krajowym Planem Odbudowy i z kamieniami milowymi, które trzeba było zrealizować po to, żeby te pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy otrzymać.
Właściwie to oznaczałoby również likwidację wspólnej polityki rolnej, gdyby tę całą rewolucję budżetową przeprowadzić. I jest to wyjątkowo niebezpieczne dlatego, że Polska płaci składkę członkowską również na to, żeby to rolnictwo w Polsce było dotowane. A dzisiaj te pieniądze mogą się okazać pod bardzo ścisłymi warunkami uregulowane, ich wypłata.
I ostatni punkt to są te niekorzystne umowy handlowe, dlatego, że październik, wrzesień to są kolejne rundy negocjacji m.in. umowy o wolnym handlu między Unią Europejską a Mercosurem. Przypomnę, że generalnie wszystkie stowarzyszenia, zrzeszenia rolnicze w całej Europie sprzeciwiają się tej umowie.
Przypomnę również, że ta umowa została w pewien sposób zablokowana na początku roku, w związku z protestami rolników, przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Dzisiaj, po wyborze szefowej Komisji Europejskiej, po raz kolejny wraca i najprawdopodobniej zostanie sfinalizowana do końca roku.
To jest wyjątkowo niebezpieczna umowa. To jest masowy import takich artykułów rolno-spożywczych właśnie jak wołowina, jak cukier, jak drób. To bezpośrednio zagraża również polskim rolnikom.
Natomiast drugi obszar niekontrolowanego importu to jest oczywiście import artykułów rolno-spożywczych z Ukrainy. I tutaj również nie ma dobrych wiadomości, dlatego, że Komisja Europejska przygotowuje nową formułę współpracy handlowej między Ukrainą a Unią Europejską, co dalej będzie oznaczało otwarty rynek, także polski rynek, na import towarów rolnych z Ukrainy.
Czy to się uda zablokować? Na to trzeba wywierać bardzo silną presję i uświadamiać, że również ten import z Ukrainy jest szkodliwy nie tylko dla krajów przyfrontowych, ale dla innych państw członkowskich, które utrzymują się z produkcji rolnej.
Poseł Parlamentu Europejskiego Tomasz Buczek na serwisie X.
Na prośbę rolników z Oszukanej Wsi odwiedziliśmy samorządowców w powiecie przemyskim oraz sprawdziliśmy sytuacje na przejściu granicznym w Medyce gdzie na bocznicy kolejowej trwa przeładunek tranzytowanego do portów bałtyckich zboża (zachodnich koncernów) wyprodukowanego na Ukrainie.
Sytuacja napływu towarów, w tym między innymi zboża, odbywa się z zachowaniem procedur i przepisów jakie obowiązują – informują celnicy. Niestety, ale przepisy, na które zgodziły się wszystkie opcje polityczne poza Konfederacją, wpływają nadal na destabilizację cen na rynku produkcji rolnej.
Rolnicy nadal z niepokojem patrzą w przyszłość. Ceny są niskie, a poprawy jakościowej pracy politycznej w ministerstwach po zmianie władzy nie widać. Tym samym nie ma efektów potrzebnych zmian o których, czy to politycy PSLu, czy to Michal Kołodziejczak, tyle jeszcze rok temu mówili.
Na prośbę rolników z @oszukana_wies odwiedziliśmy samorządowców w powiecie przemyskim oraz sprawdziliśmy sytuacje na przejściu granicznym w Medyce gdzie na bocznicy kolejowej trwa przeładunek tranzytowanego do portów bałtyckich zboża (zachodnich koncernów) wyprodukowanego na… pic.twitter.com/AXeRdzqlw6
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła Michała Wawera i Jana Krysiaka, 5 sierpnia 2024 r.
Michał Wawer: – Rząd Donalda Tuska znowu oszukał rolników! Kilka miesięcy temu, kiedy przez Polskę przetaczała się fala strajków rolniczych, w ramach negocjacji prowadzonych ze środowiskami rolniczymi, minister rolnictwa Czesław Siekierski obiecał i osobiście zaręczył, że podatek rolny w tym roku nie został podniesiony, że rząd przeproceduje ustawę, która zagwarantuje rolnikom wysokość podatku rolnego na takim poziomie, jaki miał podatek rolny w zeszłym roku. I ta obietnica została w ostatnich dniach złamana!
Na stronach Rządowego Centrum Legislacji pojawiła się informacja, że ten istniejący złożony projekt ustawy funkcjonujący w Rządowym Centrum Legislacyjnym, zostaje wycofany z pracy, ponieważ – uwaga – rząd nie jest w stanie zabezpieczyć finansowania, nie jest w stanie wskazać środków, z których miałby to zostać pokryte! To jest oczywiście, na swój sposób, absurdalne, dlatego że to brzmi, jakby rząd miał płacił za to, że te podatki będą niższe. Chodzi po prostu o to, że rząd miałby mniej zabierać dochodów, ale jak widać, nawet na to rząd nie stać.
Zajrzałem do tej ustawy w pierwotnym projekcie, który minister rolnictwa przygotował, jest przewidziane, że koszt dla budżetu, koszt tych umniejszonych dochodów wynosiłby 290 milionów według szacunków ministra rolnictwa. Taki byłby koszt, żeby pomóc polskim rolnikom, żeby zredukować obciążenia fiskalne spoczywające na nich w tym roku. I rząd twierdzi, że tych 290 milionów nie ma. Nie da się, nic się nie da zrobić, tych środków nie ma w polskim budżecie.
Jednocześnie ten sam rząd na siłę, na twardo walczy o to, żeby wbrew opinii społecznej, wbrew opinii zdecydowanej większości praw, przeforsować, przeprowadzić przez Sejm takie programy jak kredyt 0%, który to kredyt 0%, według wyliczeń ekspertów, będzie w perspektywie 10 lat kosztował ponad 20 miliardów złotych, czyli 100 razy tyle, co redukcja podatku rolnego kosztowała w spełnionej obietnicy ministra rolnictwa, czyli 20 miliardów dla deweloperów, to się zawsze znajdzie, to rząd Donalda Tuska wyciągnie choćby spod ziemi, choćby to miało być po prostu wyrwany z gardła polskim obywatelom, ale kwota 100 razy mniejsza, 290 milionów, żeby ulżyć polskim rolnikom, tego już nie da znaleźć, na to ani premier, ani minister finansów nie pozwoli!
Polska potrzebuje ministra rolnictwa, który będzie walczył ze zdecydowanie większą determinacją i zdecydowanie większą energią niż minister Siekierski o interesy polskich rolników w Polsce i na poziomie Unii Europejskiej. Unii Europejskiej, która cały czas forsuje Europejski Zielony Ład i, jak się dowiedzieliśmy z exposé Ursuli von der Leyen, będzie tylko gorzej, będzie tylko coraz trudniej.
To nie są czasy na takiego ministra jak Czesław Siekierski. Potrzebujemy prawdziwego wojownika w Ministerstwie Rolnictwa i rząd Tuska niestety z oczywistych powodów dać go nam nie chce, bo po prostu zamierza tylko kolejne obietnice dla dawane rolnikom łamać, łamać i łamać!
Dwie bardzo złe wiadomości dla osób zatroskanych o dobro Polski: Ursula von der Leyen zostaje na stanowisku szefowej Komisji Europejskiej, a także zamierza kontynuować swoją dotychczasową politykę, jeszcze bardziej zaostrzając utopijne cele klimatyczne i nie rezygnując z planów modyfikacji unijnych traktatów.
Krzysztof Bosak ocenił dotychczasowe osiągnięcia von der Leyen w następujący sposób: “Konfederacja jest tutaj w pełni wierna swoim deklaracjom [dot. głosowania przeciwko von der Leyen], a także może się pochwalić trafnością przewidywań. Ocenialiśmy jej zamierzenia jako szkodliwe dla europejskiej gospodarki i dokładnie tak się stało. Europejska polityka klimatyczna prowadzi Unię Europejską w kierunku utraty konkurencyjności. Coraz mniej miejsc pracy, coraz mniejsze dochody pracowników, coraz mniejszy udział ludzi, którzy ciężko pracują, w tych zyskach, jakie wypracowywał przez pokolenia europejski przemysł, europejska gospodarka. Coraz większe przeregulowanie gospodarki europejskiej: przemysłu, energetyki i rolnictwa ogromną liczbą nowych przepisów.”
Wicemarszałek Sejmu odniósł się krytycznie do głównego celu deklarowanego dla unijnej gospodarki przez szefową KE, a mianowicie redukcji emisji już nie o 55%, ale o 90% do roku 2040 (względem roku 1990).
Według prognoz płynących z samych organów unijnych, cena uprawnień do emisji dwutlenku węgla może przekroczyć nawet 200 euro za tonę w ramach systemu ETS i ETS 2, rozszerzającego system handlu emisjami na transport drogowy i budownictwo. Mamy zatem do czynienia z dodatkowym, bardzo dotkliwym podatkiem nałożonym na gospodarkę, który obejmuje w praktyce wszystkie towary i usługi, hamując tym samym rozwój państw europejskich i dyskwalifikując je w konkurencji z państwami pozaunijnymi.
“Szanowni Państwo, warto podkreślić, że realizacja celów klimatycznych przede wszystkim uderzy w najuboższych. Już dzisiaj nie stać bardzo wielu osób w Europie na płacenie za swoje podstawowe potrzeby. Administracyjnie podnoszone są ceny na wszystkie usługi, na wszystkie dobra, przede wszystkim te podstawowe: energię elektryczną, ciepło. Wszystkie produkty żywnościowe przecież wskutek tej drogiej energii również podrożeją i te obszary biedy w najbliższych latach w Europie będą się powiększały” – ostrzegł poseł Konfederacji Włodzimierz Skalik.
Posłowie dodatkowo podkreślili jawne odniesienia Ursuli von der Leyen do Manifestu z Ventotene, dokumentu sporządzonego w połowie ubiegłego wieku przez włoskich komunistów, m.in. Altiero Spinellego. W dokumencie jest zupełnie wprost zaznaczona konieczność (sic!) zniesienia w Europie państw narodowych na rzecz budowy jednego europejskiego superpaństwa. To pokazuje ostateczny cel zapowiadanych przez szefową Komisji Europejskiej zmian unijnych traktatów – i w całkowitym poczuciu bezkarności brukselscy urzędnicy nie mają już potrzeby swoich utopijnych dążeń ukrywać czy kamuflować.
Zmiany uderzą z ogromną siłą w rolników i przedsiębiorców z szeregu branż!
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka oraz Konrada Sajkowskiego, 17 lipca 2024 r.
Liczne portale branżowe od kilku tygodni biją na alarm w sprawie proponowanych zmian legislacyjnych. Trwają prace nad projektem, który należy określić jako skrajnie profiskalny, a jego wejście w życie grozi wielokrotną podwyżką obciążeń wynikających z podatku od nieruchomości, co dotkliwie odczują rolnicy oraz przedsiębiorstwa produkcyjne. Co więcej, nowa legislacja miałaby wejść w życie już od 1 stycznia 2025 roku.
“W polską przedsiębiorczość już uderzają pakiety klimatyczne, wzrosty cen energii, inflacja, covid, kryzys międzynarodowej branży transportowej, wojna na Ukrainie itd. Do tych wszystkich plag rząd postanawia dodać kolejną plagę podatkową. My się na to nie zgadzamy” – wylicza wicemarszałek Krzysztof Bosak.
Projekt ustawy modyfikuje obowiązujące dotąd w prawie podatkowym definicje i procedury postępowania, m.in. zakłada odwrócenie dotychczasowej kolejności kwalifikacji obiektów. Wynika z niego, choć nie jest to ujęte precyzyjnie i wprost, że wbrew dotychczasowej praktyce pierwszeństwo będzie miała kwalifikacja danego obiektu jako “budowli”, a nie jako “budynku”. To oznacza, że obiekty dotychczas opodatkowane według powierzchni użytkowej, staną się obiektami opodatkowanymi od wartości, co wprost przełoży się na znaczny wzrost stawki podatku od nieruchomości. W szczególności dotyczy to silosów i elewatorów, które w załączniku do projektu ustawy wprost zostały wskazane do opodatkowania jako budowle!
Następnym kontrowersyjnym rozwiązaniem jest opodatkowanie budowli zlokalizowanych wewnątrz budynków. Dotychczasowa praktyka i orzecznictwo co do zasady wykluczały możliwość uznania za budowlę różnego rodzaju obiektów funkcjonujących w ramach istniejących budynków, takich jak linie produkcyjne, taśmociągi, przenośniki, zbiorniki lub sieci techniczne.
Jak zaznacza Konrad Sajkowski: “Nagle może się okazać, że za pół roku te koszty, które były wcześniej wyliczane [przez przedsiębiorców], mogą się zwiększyć wielokrotnie! To jest dywersja gospodarcza, którą uprawia ten rząd.”
Konfederacja stanowczo sprzeciwia się procedowaniu tak istotnych zmian podatkowych bez szerokich konsultacji społecznych, z zaledwie półrocznym wyprzedzeniem, a także z rażąco nierealistyczną Oceną Skutków Regulacji. Proponowane rozwiązania w pierwszej kolejności pogrążą przedsiębiorców z szeregu branż, ale ich naturalnym następstwem będzie przerzucenie istotnej części kosztów na wszystkich konsumentów. Nie zgadzamy się na łatanie dziury budżetowej Tuska i Domańskiego pieniędzmi wyciągniętymi z kieszeni podatników.
Anna Bryłka na serwisie X komentuje nowy projekt ustawy dotyczącego podatku od nieruchomości.
Po pierwsze projekt ustawy zakłada odwrócenie dotychczasowej kolejności kwalifikacji obiektów tj. wynika z niego, choć nie jest to ujęte precyzyjnie i wprost, że wbrew dotychczasowej praktyce pierwszeństwo będzie miała kwalifikacja danego obiektu jako budowli, a nie jako budynku. To oznacza, że obiekty dotychczas opodatkowane jako budynki według powierzchni użytkowej będą budowlami opodatkowanymi od wartości, co wprost przełoży się na znaczny wzrost wysokości płaconego podatku od nieruchomości. W szczególności dotyczy to silosów i elewatorów, które zgodnie z załącznikiem do projektu ustawy, gdzie wskazano je wprost, należy opodatkować jako budowle.
Po drugie najbardziej problematycznym z proponowanych rozwiązań, jest opodatkowanie budowli wewnątrz budynków. Dotychczasowa praktyka i orzecznictwo w zdecydowanej większości przypadków wykluczały możliwość uznania za budowlę różnego rodzaju obiektów wewnątrz budynków takich jak linie produkcyjne, taśmociągi, przenośniki, zbiorniki lub sieci techniczne.
Po trzecie projekt ustawy wprowadza rozszerzenie katalogu budowli o obiekty dotychczas powszechnie nieopodatkowane, co wielokrotnie akceptowały organy podatkowe i sądy. Takie jak kontenery czy hale namiotowe. Takie obiekty są obecnie wprost wymienione w załączniku do ustawy stanowiącym podstawowy katalog budowli.
Po pierwsze projekt ustawy zakłada odwrócenie dotychczasowej kolejności kwalifikacji obiektów tj. wynika z niego, choć nie jest to ujęte precyzyjnie i wprost, że wbrew dotychczasowej praktyce pierwszeństwo będzie miała kwalifikacja danego obiektu jako budowli, a nie jako budynku.… https://t.co/Mlg8hjEEaK
Rada Unii Europejskiej chce zalania 400.000 hektarów jednych z najlepszych ziem w Polsce, ucierpi na tym 35.000 gospodarstw rolnych!
Rada UE z premedytacją przeczekała wybory do PE i dopiero po nich przyjęła główny element Europejskiego Zielonego Ładu, a bardzo istotne z punktu Polski jest to, że państwa członkowskie muszą wdrożyć środki ochronne torfowisk będących w użytkowaniu rolniczym – do 2030 r. obejmujące co najmniej 30% takich torfowisk z czego na ¼ odtwarzające właściwe uwodnienie; do 2040 r. – 50%, z czego ½ z odtworzonym uwodnieniem; do 2050 r. – 70%. To w praktyce zalewanie pól uprawnych, zalewanie polskiego rolnictwa i jego dalsze niszczenie!
Tymczasem wiceminister klimatu i środowiska Michał Dorożała z ugrupowania Szymona Hołowni świętuje i cieszy się z wprowadzenia NRL i zalewania polskich gospodarstw rolnych! UE chce zniszczyć rolnictwo w Polsce i całej UE – uzależnią w ten sposób obywateli od żywności importowanej spoza UE, która nie spełnia unijnych norm. To skandal, Konfederacja jako jedyna broni polskich rolników, dba o bezpieczeństwo żywnościowe Polaków i będzie dążyć do wyeliminowania szkodliwych dla Polski regulacji!
Zgodnie z nowymi zasadami państwa UE będą zobowiązane do “odbudowy naturalnych siedlisk zwierząt”. Efekt? Część pól polskich rolników zostanie zalana, co ograniczy powierzchnię do produkcji żywności o blisko 400 000 ha, zatopione zostaną też grunty o powierzchni 35 000 gospodarstw rolnych. Przyjęte regulacje automatycznie wchodzą do porządku prawnego państw UE i muszą być stosowane bezpośrednio!
Politycy Konfederacji od początku sprzeciwiali się pakietom Fit for 55 oraz Europejskiemu Zielonemu Ładowi. Tego zdania jest też większość Polaków, która wg badań jest za całkowitym odrzuceniem Zielonego Ładu. Niestety zarówno KO, jak i PiS, Lewica i Trzecia Droga były za Zielonym Ładem w Parlamencie Europejskim. Premier Mateusz Morawiecki mógł zawetować Zielony Ład w grudniu 2019 r. i Fit for 55 w grudniu 2020 roku. Rząd Tuska jest za, a nawet przeciw, bo oficjalnie w poniedziałek zagłosował przeciwko, ale jednocześnie pozytywną rekomendację wydało Ministerstwo Klimatu i Środowiska kierowane przez Paulinę Hennig-Kloskę. Teraz ucierpią na tym polscy rolnicy, ale i konsumenci, którzy mogą zapłacić jeszcze więcej za żywność.
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
RozwińZwiń komentarze (2)