Przeciętne opodatkowanie Polaka to 43% dochodu brutto!
Realne obciążenie podatkowe przeciętnego Polaka to 43% dochodu brutto. Tyle — według najnowszego raportu Warsaw Enterprise Institute — Polacy oddają państwu w formie podatków, opłat i składek. W 2024 roku oznacza to ponad 41 000 zł danin rocznie na osobę.
Fiskus zabiera nam prawie połowę pieniędzy! Przeciętne opodatkowanie Polaka to 43% dochodu brutto!
Realne obciążenie podatkowe przeciętnego Polaka to 43% dochodu brutto. Tyle — według najnowszego raportu Warsaw Enterprise Institute — Polacy oddają państwu w formie podatków,… pic.twitter.com/gn1dRP6fsQ
Z tych pieniędzy tylko część to widoczne podatki dochodowe. Reszta to opłaty i podatki ukryte opłaty, jak VAT, akcyza, PCC, „podatek Belki” czy opłaty lokalne. Według raportu WEI na te dodatkowe, ukryte opłaty przeciętny Polak wydaje 1000 zł miesięcznie. System jest nie tylko kosztowny, ale też sztucznie skomplikowany, nieprzejrzysty i niesprawiedliwy. W Polsce istnieje wiele rodzajów składek, spośród których część można odpisać od podatku, a część – już nie. Polska zajmuje 31. miejsce na 38 krajów OECD, jeśli chodzi o przejrzystość systemu podatkowego.
Przy tej skali redystrybucjonizmu warto pamiętać, że nie ma darmowych obiadów. Cokolwiek państwo zrobi, każda ławeczka, każdy grant dla lewackiej organizacji i każdy pracownik w urzędzie to koszty, które ponosimy my – obywatele.
Od 1 stycznia 2026r. zapłacimy więcej za elektronikę, bo rząd rozszerza tzw. opłatę reprograficzną! Jako Konfederacja złożymy projekt ustawy LIKWIDUJĄCY tę opłatę!
Odchodząca minister kultury i dziedzictwa narodowego, Hanna Wróblewska, postanowiła zostawić po sobie „prezent”. W ostatnich dniach urzędowania podpisała rozporządzenie, na mocy którego rozszerzono tzw. opłatę reprograficzną, która obejmie m.in.: smartfony, telewizory i tablety (z pamięcią równą lub większą niż 32 GB) i będzie wynosiła 1% ceny urządzenia.
Według projektu do związków artystów ma trafić nawet dodatkowe od 150 do 200 milionów złotych z tytuły opłaty reprograficznej. Uzasadnienie jest kuriozalne! Ma być to rekompensata dla twórców kultury za nielegalne kopiowanie i rozpowszechnianie.
Konfederacja zaproponuje projekt ustawy całkowicie likwidujący opłatę reprograficzną i w najbliższych tygodniach złoży ją w Sejmie. Dość archaicznego haraczu, jaki mają płacić obywatele!
Zwykli obywatele mają dopłacić do składek ZUS artystów, a oni od tych dopłat nie zapłacą PIT. Sprawiedliwe? To projekt rządu Tuska!
W sumie maksymalna dopłata może wynieść ponad 1,8 tys. zł, a sama obsługa pomocy dla 62 tys. osób ma kosztować rocznie przeszło 10 mln zł, a w sumie koszt projektu wsparcia przekroczyłby 300 mln zł rocznie…
Pomysł, by finansować z budżetu składki ZUS artystów jest absurdalny i skrajnie niesprawiedliwy. Wszystkie inne grupy zawodowe, które przecież żadnym stopniu nie są wspierane, będą czuły się jednoznacznie pokrzywdzone. Osobną kwestią jest to, że szeroko pojęte środowisko artystów, w przeważającej mierze jednoznacznie popiera i wspiera środowisko polityczne obecnego rządu. Wygląda na to, że jest to swoista spłata długu przez ekipę Tuska.
Na Komisji Finansów Publicznych poruszyłem temat zwolnienia cydru z podatku akcyzowego. Polska to największy producent jabłek na świecie – to nasze dobro narodowe, a mimo to od lat wydajemy publiczne pieniądze na interwencyjne skupy, zamiast stworzyć warunki, by te jabłka realnie pracowały na naszą gospodarkę.
Na dzisiejszej Komisji Finansów Publicznych poruszyłem temat zwolnienia cydru z podatku akcyzowego. Polska to największy producent jabłek na świecie – to nasze dobro narodowe, a mimo to od lat wydajemy publiczne pieniądze na interwencyjne skupy, zamiast stworzyć warunki, by te… pic.twitter.com/dakWNzNbOQ
Wskazałem przykład Hiszpanii, gdzie na wino – będące ich regionalną dumą – obowiązuje 0% stawka akcyzy.
Skoro oni potrafią chronić i promować swoje produkty, dlaczego my nie mielibyśmy zrobić tego samego z polskim cydrem? To prosta zmiana, która może pomóc całej branży i pozwolić naszej narodowej specjalności – jabłku – zyskać nowe życie na rynku. Dziś projekt może jeszcze nie przejdzie. Ale za dwa lata – gdy jako Konfederacja będziemy współrządzić Polską – stanie się rzeczywistością.
Wmawia się nam, że prąd z węgla jest drogi. Tymczasem fakty są takie, że gdyby nie opłaty ETS, Polska miałaby najtańszy prąd w Europie.
Europejski system handlu emisjami to spekulacyjny system obciążania energii i przemysłu dodatkowymi kosztami wynikającymi z emisji dwutlenku węgla. Każde przedsiębiorstwo włączone w ETS zmuszone jest do zakupywania specjalnych certyfikatów, które umożliwiają emisję CO2 do atmosfery.
Jak wskazuje Polska Izba Gospodarcza Sprzedawców Węgla (PIGSW), koszty tych uprawnień przewyższają cenę surowca oraz koszty operacyjne produkcji energii z węgla. W starych blokach na węgiel kamienny ETS stanowi 59% kosztów, a w blokach na węgiel brunatny aż 68%. Podatek ETS oddziaływuje również na elektrownie gazowe, stanowiąc 25% ceny wytwarzanej energii elektrycznej.
Energia z węgla jest tańsza niż z OZE i nie wymaga kosztownych inwestycji, gdyż ta infrastruktura już istnieje. Z opublikowanej w kwietniu 2023 roku analizy firmy Lazard wynika, że choć energia z lądowych farm wiatrowych potrafi kosztować od 103 do 323 zł za 1 MWh, to inne OZE wiążą się z większymi kosztami produkcji. Fotowoltaika to już koszt od 103 do 414 zł za 1 MWh, a wiatraki na morzu wiążą się z wydatkiem na poziomie od 310 do 604 zł.
A ile w Polsce kosztuje 1MWh z węgla? Według PIGSW jest to 133 zł dla nowych bloków węglowych, 181 zł dla starych bloków węglowych i 138 zł dla bloków opartych o węgiel brunatny. Jest to więc kilka razy taniej niż energia z morskich elektrowni wiatrowych, które budujemy teraz na Bałtyku! I przypomnijmy: budujemy je, kiedy inne kraje się z nich wycofują!
My nie potrzebujemy inwestycji w OZE, my potrzebujemy wycofania się z systemu ETS!
Koalicja Tuska już w pierwszym czytaniu odrzuciła projekt ustawy Konfederacji, autorstwa Sławomir Mentzen, likwidujący podatek od spadków!
Odrzucić to trzeba tych szkodników z KO, PSL, Polski2025 i Lewicy! Państwo nie powinno ingerować w proces dziedziczenia i dokonywać niemoralnego rabunku na majątku zmarłego!
Dlatego 18 maja głosujemy na Sławomira Mentzena. Dość łupienia Polaków haniebnymi podatkami!
Konfederacja konsekwentnie forsuje rozwiązania, które pozwolą Polakom więcej zarabiać i mniej oddawać państwu. Kolejny raz przedstawiliśmy pro-podatniczy, pro-obywatelski, pro-przedsiębiorczy projekt, tym razem podnoszący kwotę zwolnienia z VAT do 240 tys. złotych.
📌 W Sejmie znów walczymy o niższe podatki i prostsze prawo dla przedsiębiorców! Konfederacja konsekwentnie forsuje rozwiązania, które pozwolą Polakom więcej zarabiać i mniej oddawać państwu. Kolejny raz przedstawiliśmy pro-podatniczy, pro-obywatelski, pro-przedsiębiorczy… pic.twitter.com/DxxXRdLFgj
Zgodnie z wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego, powinniśmy zarejestrować do opodatkowania nie tylko radia i telewizory, ale też komputery, telefony, tablety i wszelkie inne urządzenia zdolne do odbioru sygnału radiowego i telewizyjnego.
Wyrok NSA: Abonament RTV trzeba płacić od każdego odbiornika, NAWET laptopa i smartfona. Za brak rejestracji kara 819 zł!
Zgodnie z wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego, powinniśmy zarejestrować do opodatkowania nie tylko radia i telewizory, ale też komputery, telefony,… pic.twitter.com/rzXoG8tol0
Zgodnie z wykładnią NSA, abonament RTV powinniśmy płacić zarówno za faktycznie używane radio czy telewizor, jak i za stare radio leżące na strychu czy nieużywane radio w aucie. Płacić powinniśmy także za telewizor, nawet jeśli oglądamy na nim tylko treści dostępne w internecie. Co jeszcze bardziej kuriozalne, płacić mamy także za każde inne urządzenie umożliwiające nam odbiór kanałów radiowych i telewizyjnych. W praktyce każdy komputer, tablet, telefon, a nawet niektóre dziecięce zabawki!
Abonament RTV to dość duży podatek i wynosi aż 294,90 zł rocznie. Jeszcze więcej zapłacimy w razie braku zgłoszenia. Kara za niezgłoszenie odbiornika telewizyjnego wynosi 819 zł!
De facto opodatkować chcą w ten sposób każdego obywatela, a ich celem jest zdobycie dodatkowych środków na propagandę rządową w TVP! Należy znieść ten relikt przeszłości, jakim jest abonament RTV!
Będziecie chcieli przepisać SWOJĄ WŁASNOŚĆ komuś w spadku? Nie ma tak! To, co zarobiliście, co budowaliście przez całe życie, co chcecie zostawić swoim dzieciom i wnukom – NIE JEST WASZE. Tak właśnie myślą rządzący. Dla nich Wasza własność to ich łup!
Cała koalicja – WSZYSCY, BEZ WYJĄTKU – zagłosowali przeciwko zniesieniu haniebnego, złodziejskiego podatku od spadków. Oznacza to jedno: po Waszej śmierci urzędnicy wyciągną ręce po Wasz majątek i każą Waszej rodzinie płacić za to, co do niej należy!
Będziecie chcieli przepisać SWOJĄ WŁASNOŚĆ komuś w spadku? Nie ma tak! Pazerna na Wasze dobra koalicja rządząca (wszyscy) opowiedziały się przeciwko zniesieniu absurdalnemu podatku od spadków. Potem wyjdą i będą bredzić, że są przeciwni regulacjom i nadmiernym podatkom.
To nie jest pomyłka – TO JEST PLAN. Oni chcą, żebyście byli zależni od państwa. Żeby Wasze dzieci i wnuki nie miały nic bez ich zgody. Żeby każdy grosz, każdy dom, każda firma była pod ich kontrolą.
Potem ci ludzie, te hieny cmentarne wyjdą i będą bredzić, że oni są przeciwni regulacjom i nadmiernym podatkom.
Rekordowe 10 mld zł zgarnął z polskich oszczędności rząd w ramach tzw. podatku Belki. W pierwszych jedenastu miesiącach 2024 r. To wzrost o 11 proc. względem całego 2023 r. i aż o 75,5 proc. w porównaniu do 2022 r.
Podatek od zysków kapitałowych to nic innego jak podatek od oszczędności. Kupując akcje, obligacje czy wpłacając pieniądze na lokaty, chcemy uratować nasze pieniądze przed inflacją. Państwo pobiera aż 19% dochodów kapitałowych.
Rekordowe zdzierstwo oszczędności Polaków. Tak rząd łupi obywateli!
Rekordowe 10 mld zł zgarnął z polskich oszczędności rząd w ramach tzw. podatku Belki. W pierwszych jedenastu miesiącach 2024 r. To wzrost o 11 proc. względem całego 2023 r. i aż o 75,5 proc. w porównaniu do 2022… pic.twitter.com/rG9SZH95bN
Wiele osób uważa, że podatek ten płacą osoby obracające dużymi kwotami na giełdzie. Nic bardziej mylnego. W 2024 r. największy udział w przychodach z podatku Belki miały przychody z oprocentowania lokat i rachunków oszczędnościowych, które przyniosły 6,909 mld zł. „Jedynie” 3,186 mld zł pochodziło z giełdy, sprzedaży papierów wartościowych oraz instrumentów pochodnych.
Jako Konfederacja uważamy, że jest to jeden z najbardziej niegodziwych podatków. Postulujemy kwotę wolną w ramach podatku Belki na poziomie 100 tys. zł., tak aby ulżyć Polakom, starającym się oszczędzić pieniądze np. na własny dom czy emeryturę.
Trzaskowski, Tusk i ich PO, czyli krótka historia kompromitacji ws. kwoty wolnej od podatku 60 tys. zł.
👉 Najpierw obiecywał to Trzaskowski, potem Tusk i cała Platforma, a teraz… sami odrzucają złożony przez nas projekt ustawy w tej sprawie! Innymi słowy wnioskują o wyrzucenie do kosza swojej własnej obietnicy wyborczej 🤡
Ekipa patologicznych kłamców, która nie szanuje nawet własnych wyborców, którzy postanowili im zaufać. To lekcja na przyszłość dla każdego dotychczasowego wyborcy PO – nie głosować na Trzaskowskiego, nie popierać rządu Tuska!
Kandydat Konfederacji na prezydenta, Sławomir Mentzen, podczas wizyty w Częstochowie zwrócił uwagę na… słupki przy przejściach dla pieszych.
Sprawę słupków wielokrotnie przepłaconych, Sławomir Mentzen omówił w krótkim filmiku w mediach społecznościowych:
– To jest słupek odblaskowy w Częstochowie. Służy do tego, żeby kierowcy w nocy zwalniali widząc przejście dla pieszych. A dlaczego Wam o tym mówię? Ponieważ miasto postanowiło kupić 10 takich słupków.
Ogłosiło przetarg i dostało dwie oferty. Jedna 100 tysięcy złotych za 10 takich słupków i druga 12 tysięcy złotych brutto. I jak myślicie, którą ofertę wybrali urzędnicy? Tak! Tę za 100 tysięcy złotych.
Ten słupek kosztuje 10 tysięcy złotych w Częstochowie. Można go było kupić za 1000 złotych , ale nie! To są publiczne pieniądze, trzeba je marnować na głupoty.
W Bytomiu też urzędnicy chcieli kupić takie słupki i tam zapłacili 1000 złotych za słupek, a w Częstochowie 10 tysięcy za jeden słupek.
Dlatego podatki powinny być niskie i proste, żeby urzędnicy i politycy nie marnowali Waszych pieniędzy na głupoty.
Trwa trasa Mentzen2025. Lista miejscowości, które w najbliższym czasie odwiedzi Sławomir Mentzen w ramach Trasy Mentzen2025 znajduje się na stronie: https://www.facebook.com/slawomirmentzen/events
Michał Urbaniak: Obecnie rządząca koalicja 13 grudnia w czasie kampanii obiecywała słynne „100 konkretów” na pierwsze 100 dni rządów. Jednym z nich było skrócenie czasu trwania kontroli podatkowej w najmniejszych firmach z 14 dni do 6 dni.
⛒ Ta obietnica, podobnie jak większość „konkretów” NIE została zrealizowana. Ekipie Tuska nie wystarczyło nie tylko 100 dni, ale nawet rok na realizację własnych obietnic wyborczych. Niestety, kolejny raz okłamali Polaków.
POPiS może kontynuować swoją zabawę sylwestrową, bo dziś wyjątkowa rocznica, którą zapewnili wszystkim Polakom… To już 14 lat, gdy wprowadzono wyższy VAT! Najpierw Donald Tusk podniósł VAT do 8% i 23% od 2011 roku, obiecując, że to tylko na 3 lata. Potem PiS obiecał, że po objęciu władzy obniżą podatek VAT, ale postanowili wejść w buty PO i zapewnili nam wyższy VAT przez kolejnych 8 lat. Wyższy VAT obowiązywać będzie również w 2025 roku, a że do władzy ponownie dorwał się Tusk, to można się spodziewać, że tak będzie do końca trwania tego rządu.
Dodajmy, że w ten sposób rządzący dostają do kasy państwa więcej pieniędzy. Rosnąca inflacja zwiększa kwoty jakie rząd uzyskuje z podatków pośrednich (VAT i akcyzy), bo zwiększa się podstawa opodatkowania tymi podatkami. Efekt jest taki, że rząd otrzymuje w ciągu roku dodatkowe fundusze bez konieczności wprowadzania nowych podatków. Działanie trudne do zauważenia dla wielu obywateli. Już wiecie czemu rząd PiS tak bronił się przed obiecaną obniżką podatku VAT i utrzymał stawkę 23%, którą wprowadziła PO, a sam autor podwyżki, czyli Donald Tusk dalej ją utrzymuje i nie zanosi się na to, by miało się to zmienić.
Jeśli masz dość wyższych podatków to wspieraj Konfederację i koniecznie
– Jeszcze w tym roku podobno zostanie wprowadzony specjalny rejestr psów i kotów. Tak jak by nie było ważniejszych tematów. Będą one oznakowane elektronicznie. A projekt ustawy na ten temat przygotowało ministerstwo rolnictwa.
Niezarejestrowanie psa lub kota może skutkować karą grzywny lub będzie prawdopodobnie źródłem dodatkowych dochodów [państwa], ponieważ wszystko na to wskazuje, że taka rejestracja będzie dodatkowo płatna.
Jak widać, ta dziura budżetowa, która jest coraz większa, rozszerza się. Będzie wymagała tego, aby właściciele psów i kotów dołożyli się do tego, aby ją próbować zasypać.
Naprawdę jest dużo więcej problemów do rozwiązania. Są rosnące ceny energii, jest inflacja, są kolejki do szpitali, jest odwoływanie planowanych wizyt i zabiegów. Naprawdę tym się zajmijcie, a nie gnębieniem właścicieli psów i kotów.
Jeszcze w tym roku podobno zostanie wprowadzony specjalny rejestr psów i kotów!
Niezarejestrowanie psa lub kota może skutkować karą grzywny‼️
— Naprawdę jest dużo więcej problemów do rozwiązania, są rosnące ceny energii, jest inflacja, są kolejki do szpitali, jest odwoływanie… pic.twitter.com/bhdbY5Xv9r
Po rejestrze świń i kur przyszedł czas na koty i psy. Kiedy chomiki i papugi?
W resorcie rolnictwa przygotowano projekt ustawy przewidującej utworzenie rejestru psów i kotów. Każdy kto nie zarejestruje swojego zwierzaka w państwowym systemie KROPiK będzie mógł zostać ukarany grzywną. Ministerstwo argumentuje, że rejestr ma służyć likwidacji problemu bezpańskich psów. Sprawa ma jednak drugie dno.
Rejestr psów i kotów pozwoli na skuteczniejsze opodatkowanie wszystkich zwierząt w Polsce. Z wyliczeń ministerstwa wynika, że po uchwaleniu ustawy samorządy mogą wycisnąć z obywateli nawet 891 mln zł rocznie.
Kolejny błyskotliwy pomysł tego “rządu” żeby wyciągnąć więcej pieniędzy od obywateli. Bo wiadomo, że to teraz najbardziej palące problemy w kraju.
Po rejestrze świń i kur przyszedł czas na koty i psy. Kiedy chomiki i papugi?
W resorcie rolnictwa przygotowano projekt ustawy przewidującej utworzenie rejestru psów i kotów. Każdy kto nie zarejestruje swojego zwierzaka w państwowym systemie KROPiK będzie mógł zostać ukarany… pic.twitter.com/b44KOymOSs
Państwo lekką ręką wprowadza nowe podatki, składki i opłaty. Dużo gorzej idzie mu likwidowanie tych zupełnie niepotrzebnych, przestarzałych podatków, które straciły rację bytu.
Dlatego złożyłem dzisiaj projekt ustawy likwidującej podatek od spadków.
Opodatkowanie spadków jest wyrazem bogacenia się państwa na ludzkich tragediach. Podatek ten obecnie nie spełnia żadnej funkcji poza fiskalną (i nawet tę w stopniu znikomym), stanowi formę podwójnego opodatkowania oraz zniechęca obywateli do oszczędzania. Konstrukcja obecnej ustawy obfituje w szereg regulacji dyskryminacyjnych, wątpliwych na gruncie podstawowych zasad Konstytucji RP, a praktyka poboru cechuje się licznymi patologiami, które pogrążają obywateli.
Nie da się wskazać żadnego powodu, poza zwykłą zawiścią i próbą zaszkodzenia innemu człowiekowi, dla utrzymywania podatku od spadków.
Dochody z podatku od spadków są bardzo niskie. Podatek od spadków i darowizn jest dochodem samorządów. Ma on jednak marginalne znaczenie. Pomiędzy 2018 a 2022 rokiem, dochody z podatku od spadków i darowizn, czyli razem z darowiznami, wahały się między 300 a 540 mln zł rocznie. W 2022 roku dochody własne jednostek samorządu terytorialnego wyniosły 175,2 mld zł. Oznacza to, że wpływy z podatku od spadków i darowizn stanowiły ledwie 0,31% tychże dochodów. Oznacza to, że podatek ten nie ma znaczenia z punktu widzenia finansów samorządów.
W przeciwieństwie do podatku od darowizn, nie pełni on też roli uszczelniania systemu podatkowego. Nikt nie umiera w celu optymalizacji podatkowej. Nie wyobrażam sobie doradcy podatkowego sugerującego zgon klienta jako formę optymalizacji podatkowej.
Podatek od spadków jest też formą podwójnego, a niekiedy nawet wielokrotnego opodatkowania majątku. Opodatkowany majątek pochodzi z uzyskanego wcześniej opodatkowanego dochodu.
Co więcej, w przypadku otrzymania spadku z zagranicy dochodzi często do zwielokrotnienia opodatkowania. W obowiązującej ustawie przyjęto bowiem zasadę nieograniczonego obowiązku podatkowego i nie ma w niej przepisów co do wysokości podatku, gdy składniki majątku nabyte z innego państwa zostały już w nim opodatkowane. W związku z tym polscy obywatele lub osoby mające miejsce stałego pobytu w Polsce, które otrzymują spadek z zagranicy (często już tam opodatkowany), muszą ponieść na rzecz polskiego fiskusa dodatkowy koszt. W 2023 r. w tej sprawie interweniował Rzecznik Praw Obywatelskich, jednak Ministerstwo Finansów wskazało wówczas, że nie planuje nowelizacji ustawy w kierunku większej ochrony podatników, ani też zawierania dwustronnych umów o unikaniu podwójnego opodatkowania.
Ponieważ z podatku od spadków zwolniona jest najbliższa rodzina, a wysokość wpływów z niego jest bardzo niska, nie ma on też żadnego wpływu na nierówności majątkowe.
Zniesienie podatku od spadków nie byłoby też czymś wyjątkowym.
Obecnie podatek od spadków nie występuje w 9 krajach Unii Europejskiej. Należą do nich Austria, Słowacja, Czechy, Szwecja, Estonia, Łotwa, Rumunia, Cypr i Malta. Wśród państw EFTA podatku spadkowego nie ma również w Norwegii (zniesiony w 2014 r.), Liechtensteinie oraz w poszczególnych kantonach Szwajcarii.
Tej formy opodatkowania nie utrzymują więc nawet państwa uznawane za wzorce państw opiekuńczych, słynące z restrykcyjnej polityki podatkowej i szerokiej redystrybucji dóbr, tj. Szwecja i Norwegia.
Wśród innych państw spoza UE podatek od spadków nie istnieje m.in.w: Kanadzie, Chinach, Izraelu, Australii, Nowej Zelandii, Armenii, Egipcie, Gruzji, Gibraltarze, Indiach oraz Kosowie. Dyskusja nad likwidacją podatku spadkowego toczyła się również w ostatnim roku w Wielkiej Brytanii.
Współcześnie coraz więcej osób pozostaje w związkach nieformalnych, przez co, w przypadku śmierci jednej z osób pozostających w takim związku, druga osoba zmuszona jest do zapłacenia podatku od odziedziczonego spadku. Jest to krzywdzące dla tych osób, które często przez wiele lat wspólnie pracowały na pozostawiony majątek.
Nawet jeżeli państwo nie rozpoznaje takich związków, to nie ma żadnego powodu, żeby nakładać podatek na majątek zmarłej osoby, tylko dlatego, że z dowolnego powodu nie założyła rodziny. Każdy powinien mieć prawo przekazać swój majątek dowolnej osobie. Obecna konstrukcja podatku od spadków dyskryminuje osoby nieposiadające bliskiej rodziny. Każdy, komu przekażą majątek, musi zapłacić podatek. W przypadku otrzymania nieruchomości, może to wiązać się z koniecznością jej sprzedaży lub wzięcia kredytu, tylko po to, żeby zapłacić podatek.
Osobiście jestem przekonany, że podatek od spadków jest najgorszym możliwym, najbardziej niemoralnym podatkiem. To jest podatek od wdów i sierot. Państwo wyciąga rękę po majątek pozostawiony przez zmarłego. Jak sęp krąży nad umierającym, niemającym bliskiej rodziny człowiekiem i czeka na jego śmierć, żeby zabrać mu 20% majątku. Państwo zachowuje się jak hiena cmentarna.
Nie rozumiem, dlaczego nawet po śmierci państwo ma nie pozwalać na swobodne dysponowanie własnym majątkiem, na który ktoś pracował całe życie, płacąc po drodze wszystkie możliwe podatki.
Mam nadzieję, że ustawa spotka się z szerokim poparciem w Sejmie, ponieważ naprawdę ciężko jest znaleźć argumenty za jego utrzymaniem.
Państwo lekką ręką wprowadza nowe podatki, składki i opłaty. Dużo gorzej idzie mu likwidowanie tych zupełnie niepotrzebnych, przestarzałych podatków, które straciły rację bytu.
Dlatego złożyłem dzisiaj projekt ustawy likwidującej podatek od spadków.
RozwińZwiń komentarze (2)