Poseł Michał Wawer.
Dziś obchodzimy 14. rocznicę podniesienia na 3 lata podatku VAT z 22% do 23%. 26 listopada 2010 roku większość sejmowa PO-PSL przemyciła tę “tymczasową” podwyżkę w ustawie okołobudżetowej, czyli w takiej specjalnej ustawie rządowej do uchwalania rzeczy tak, żeby nikt nie zauważył. Tegoroczną ustawę okołobudżetową komentowałem tydzień temu z mównicy sejmowej. Dwa dni później ustawa została uchwalona zgodnymi głosami koalicji rządowej. Posłuchajcie, jakie numery rząd nam przygotował tym razem.
Wystąpienia posła Michała Wawera w Sejmie nt. ustawy okołobudżetowej.
– Czym jest ustawa okołobudżetowa? To jest takie tajemnicze zwierzę, mało kto wie, o co w tym chodzi, na czym to polega. A prosta prawda jest taka, że ustawa okołobudżetowa to jest taka specjalna ustawa, za pomocą której minister finansów tworzy sobie takie furteczki do obchodzenia niewygodnych ograniczeń.
Bo minister finansów ma dużo niewygodnych ograniczeń – ma dyscyplinę finansów publicznych, ma demokratyczną kontrolę, ma różne przepisy, które każą wydawać pieniądze z funduszy celowych na te rzeczy, na które te pieniądze są przeznaczone. To jest bardzo niewygodne, bo minister finansów i premier rządu chcieliby wydawać tyle pieniędzy, ile chcą, na takie cele, na jakie chcą, a nie mieć ręce skrępowane tymi wszystkimi ograniczeniami, które Sejm tutaj beztrosko, złośliwie ustala. No i w tym momencie wchodzi właśnie ustawa okołobudżetowa.
To jest ustawa uchwalana w cieniu ustawy budżetowej, do której minister finansów sobie wrzuca różnego rodzaju wyjątki pozwalające na to, żeby te ograniczenia go nie krępowały aż tak bardzo.
Modelowym przykładem w tegorocznej ustawie okołobudżetowej jest art. 17, przedostatni artykuł ustawy, taki malutki artykulik, który zmienia wyłącznie jeden numerek: z 2024 na 2025. Jeśli ktoś czyta samą ustawę, to absolutnie nic z tego nie zrozumie i może nawet przelecieć wzrokiem ten artykuł, nie zauważając go. A jest to bardzo ważny przepis. On dotyczy Funduszu Reprywatyzacji. To jest takie tłuste konto bankowe państwowe, na którym jest wiele miliardów złotych, i te miliardy są przeznaczone na odszkodowania dla obywateli, którym komuniści po II wojnie światowej zabrali majątki. Według pierwotnych założeń ustawy o Funduszu Reprywatyzacji tylko do tego te pieniądze powinny służyć.
To jest strasznie denerwujące dla ministra finansów i dla premiera, że nie mogliby tych pieniędzy wykorzystać do czegoś innego, do robienia jakichś zakupów, które akurat chcą zrobić. Ale nie mogą też zmienić samej ustawy, bo gdyby napisali, że Fundusz Reprywatyzacji można wydawać na rozmaite inne rzeczy, toby zaraz mieli artykuły w gazetach, że rząd okrada Fundusz Reprywatyzacji. A więc robią to sprytniej.
To wymyślił, jeżeli się nie mylę, premier czy wtedy jeszcze minister finansów Mateusz Morawiecki. W czasach COVID-owych wpisał, że Fundusz Reprywatyzacji oczywiście służy do wypłacania tych odszkodowań, ale ponieważ wtedy była taka trudna sytuacja, był COVID, to w 2019 r. i 2020 r. można było te pieniądze wydać na coś innego. I wydawali je w tych latach, a potem rok po roku było to przedłużane: na 2021 r., 2022 r., 2023 r., 2024 r. I teraz mamy właśnie zmianę w ustawie okołobudżetowej. Inny rząd, inny premier, inny minister finansów, ale poza tym wszystko zostało po staremu.
Zmieniamy ustawę okołobudżetową, żeby ten fundusz reprywatyzacyjny można było wydawać też na inne rzeczy. Jeśli spytać ministra, to na pewno powie, że to jest już ostatni raz, że już nigdy więcej nie będzie takiego obejścia, że taka furteczka nie będzie otwierana. Pożyjemy, zobaczymy.
W przyszłym roku w ustawie okołobudżetowej pewnie znajdziemy identyczny przepis, że w 2026 r. też będzie można wydawać środki z funduszu reprywatyzacyjnego, na co się chce. Takich furteczek jest w tej ustawie kilka, może nawet kilkanaście.
Jest przepis pozwalający dodatkowo wydać 6 mld zł z Funduszu Inwestycji Kapitałowych nie wiadomo na co. Uzasadnienie ustawy sugeruje, że może chodzić o jakieś wydatki w sektorze zbrojeniowym, ale to nie jest zapisane w ustawie. A więc jeśli premier z ministrem finansów postanowią to sobie wydać np. na zakup jakiejś spółeczki, która nie jest związana ze zbrojeniówką i która w ogóle nie jest państwu polskiemu potrzebna, ale akurat jest potrzebna premierowi, żeby tam jakiegoś swojego kolegę zatrudnić, to te 6 mld zł będzie mógł na tę
spółeczkę wydać.
Są 2 mld zł dla państwowych osób prawnych, również bez zdefiniowanego celu, ograniczeń, jakichkolwiek limitów. Po prostu minister finansów może sobie po uważaniu jakiś urząd dofinansować. Są takie zastrzeżenia, że wydatków na europejską politykę rolną nie trzeba wykazywać w taki sposób, jak nakazuje ustawa o finansach publicznych, bo jeszcze ktoś by tam znalazł coś ciekawego. To są właśnie takie różne ulgi w ciężkim żywocie ministra finansów.
Rozumiecie państwo, jest w polskim prawie bardzo dużo takich bardzo kłopotliwych przepisów, które strasznie przeszkadzają premierowi, ministrowi finansów. Właśnie do tego służy ustawa okołobudżetowa, żeby im ułatwić żywot, ulżyć, żeby otworzyć takie furteczki, aby nie musieli się tymi przepisami prawa polskiego tak bardzo przejmować.
Konfederacja będzie głosowała przeciwko otwieraniu furteczek dla ministra finansów.
RozwińZwiń komentarze (2)