Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem Dobromira Sośnierza i Wojciecha Machulskiego, 30 września 2024 r.
Wojciech Machulski: – Dzisiaj Konfederacja odnosi się do artykułu, który opublikował rano portal Onet w którym ujawnia informację o nowej obsadzie Totalizatora Sportowego, spółki kontrolowanej w 100% przez Skarb Państwa. W tejże właśnie spółce doszło do wymiany wszystkich dyrektorów regionalnych. 13 tych zwolnionych stanowisk zostało już obsadzonych. I jak się okazuje, jak donosi portal Onet (…) są tam zatrudnieni politycy i działacze partii wchodzących w skład koalicji rządzącej – Platformy Obywatelskiej, PSLu i Lewicy, a także przyjaciele premiera Donalda Tuska.
Obecna koalicja rządząca mówiła, że skończy z obsadzaniem stanowisk przez partyjnych nominatów, a jaka jest rzeczywistość? Otóż nowym dyrektorem, szefem Totalizatora Sportowego w Lublinie zostaje Bartosz Piech, radny z Janowa Lubelskiego i działacz PSL. Szefem Totalizatora w Łodzi zostaje radny powiatowy z Trzeciej Drogi, pan Michał Małecki. W Kielcach będzie to Karol Wilczyński, radny miasta Kielce z Koalicji Obywatelskiej. Jego zastępcą zostaje Sebastian Nowaczkiewicz, były wójt podkieleckich Nowin związany z PSL. W Rzeszowie mamy Sławomira Czwala, radnego miasta, który jest działaczem Platformy Obywatelskiej. Tym, że został dyrektorem pochwalił się nawet w serwisie Linkedin. Paweł Siedlecki zostaje szefem Totalizatora Sportowego w Warszawie. Wcześniej był zastępcą dyrektora w MSWiA. W Koszalinie będzie Anna Makarewicz, wieloletnia dyrektor biura poselskiego, a później biura senatorskiego senatora Stanisława Gawłowskiego z Platformy Obywatelskiej. W Szczecinie Krzysztof Janicki będzie prawdopodobnie nowych szefem. Wcześniej współpracownik Sławomira Nitrasa. W Gdańsku będzie to Adam Sekuła, przedsiębiorca, prywatnie znajomy Donalda Tuska z boiska.
Ja donosi Onet, politycy trzech formacji wchodzących w skład koalicji rządzącej obsadzą te stanowiska w spółkach skarbu państwa. A my pytamy jaki jest plan w takim razie, koalicji rządzącej na to, żeby tego typu zachowania zwalczyć. Dużo nam obiecywano, a wychodzi niestety tak jak zwykle. (…)
– Polacy nie chcą, żeby Polska zamieniła się w dzielnicę slumsów, bandyctwa i mafii, które już w tej chwili znamy z niektórych krajów zachodnich. Polacy nie chcą powtarzać eksperymentu, który już się nie udał. I Polacy nie chcą przyjmowania przymusowych migrantów.
Załóżmy, że nawet Donald Tusk po znajomości – bo wiadomo, że z Niemcami się z wzajemnością lubią – dostanie pozwolenie, że on nie musi [przyjmować nielegalnych imigrantów], ale to nie może być Polska zależna od tego czy Donald Tusk jest przy władzy czy nie. Potem będzie rząd, załóżmy, Konfederacji i ten rząd Konfederacji to, założę się, że będzie musiał przyjmować migrantów, nie tylko tych, które będzie miał w tym czasie na bieżąco, ale zapewne jeszcze zapłaci kary zaległe za Tuska, bo wtedy jednak okaże się, że od początku powinniśmy [przyjmować tych imigrantów].
Państwo nie może tak funkcjonować, że to jest wszystko na ślinę. Jeśli w dyrektywach czy rozporządzeniach jest to zapisane to musimy to twardo podważyć i domagać się wyłączenia z tego Polski. Nic na ślinę!
O tym co pomagają w nielegalnych przekraczaniu polskiej granicy – Należy ścigać karnie wszystkie osoby których działalność przyczynia się do tego, że ci ludzie z większych prawdopodobieństwem przekraczają te granice. Ci którzy w jakikolwiek sposób pomagają na przykład włamywaczom, podawali im herbatę w czasie jak oni marzną przy piłowaniu kraty do supermarketu to też są pomocnikami przy przestępstwie.
Ludzie, którzy przedostają się nielegalnie przez granicę są przestępcami. Jakakolwiek forma pomagania przestępcom jest wbrew interesowi państwa polskiego! Czy oni robią to z miłości do Putina? Nie sądzę. Myślę, że robią to z typowej lewicowej naiwności. Mają głowę napakowaną poprawnością polityczną i nie rozumieją sytuacji w jakiej się znaleźli.
Jeżeli ci aktywiści próbują zapobiec wypchnięciom, zawróceniom – bo nie powinniśmy moim zdaniem mówić po angielski “puchback|, tylko “zawrócenia” – do kraju z którego nielegalnie przybyli, to ci ludzie przyczyniają się do powodzenia nielegalnej migracji. Ci ludzie powinni siedzieć po prostu w więzieniu za faktyczne działanie przeciwko interesowi Polski!
Dobromir Sośnierz kontra poseł Konieczny z Lewicy: Polacy nie chcą, żeby Polska zamieniła się w dzielnicę slumsów, bandyctwa i mafii!
Polacy nie chcą powtarzania eksperymentu, który już się nie udał i nie chcą przyjmowania przymusowych migrantów. A ludzie, którzy przedostają się… pic.twitter.com/lL5n7CY3vb
Dobromir Sośnierz w Super Expressie. Dobromir Sośnierz startuje do Parlamentu Europejskiego z 10. miejsca na liście Konfederacji w okręgu obejmującym województwo śląskie.
– Odpowiedzialni jesteście [PO i PiS] w tym samym stopniu, bo polityka wobec granicy nie zmieniła się w ogóle przez ostatnie lata. PiS robił dokładnie to samo co robi obecnie Platforma. Dokładnie .ten sam problem zgłaszałem w swoich wystąpieniach już dawno temu. Wtedy odsądzano mnie od czci i wiary. Wskazywałem na to, że jeśli dochodzi do takich gorszących scen, że jacyś barbarzyńcy forsują siłą naszą granicę, przewracają słupki, rzucają czymś tam w naszych żołnierzy, że już wtedy powinno się ich odeprzeć wszelkimi dostępnymi metodami, nie wyłączając użycia broni palnej.
🔴 Dobromir Sośnierz w Super Expressie: To wy macie krew tego żołnierza na rękach!
Cieszę się, że dzisiaj to już jest oczywiste. Ale wtedy np. pani Mucha, obecnie w Polsce 2050, odmówiła mi udziału w cywilizacji łacińskiej z tego powodu, że powiedziałem, że żołnierze mają broń po to, żeby jej używać.
Mam nadzieję, że to co się wydarzyło otrzeźwi w końcu naszą klasę polityczną. Bo sygnał póki co idzie w świat taki, że naszego żołnierza można zabić, nic się zabójcy nie stanie, a jeśli nasz żołnierz spróbuje wyciągnąć pistolet, żeby chociażby strzelać w powietrze to pójdzie siedzieć.
Przypomnijmy jaka była sekwencja zdarzeń. Teraz już wiemy dlaczego też żołnierz, który był raniony i jego koledzy się tylko osłaniali tarczami. Oni się bali cokolwiek zrobić, bo wiedzieli co się stało z ich kolegami kilka tygodni wcześniej. I to wy [Platforma] macie krew tego żołnierza na rękach.
Mam nadzieję, że teraz się polskie państwo zrehabilituje i ten człowiek. który godził naszego żołnierza jest już namierzony przez nasze służby i w przyszłym tygodniu znajdziemy go na gałęzi jak Czeczkę. (…)
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i Dobromira Sośnierza, kandydującego z 10. miejsca na śląskiej liście Konfederacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Krzysztof Bosak: – Dziś z Dobromirem Sośnierzem chcemy skomentować przyjęcie przez Unię Europejską paktu migracyjnego. Nie ma zaskoczenia. Oczywiście oceniamy ten fakt bardzo negatywnie. Uważamy, że pakt o migracji i azylu przygotowany przez Unię Europejską będzie miał negatywny wpływ dla kwestii migracyjnych i dla bezpieczeństwa Europejczyków. Jeśli jakieś zjawisko chce się zwalczyć, tak jak nielegalną imigrację, to się uszczelnia granicę, a nie tą nielegalną imigrację instytucjonalizuje i zmusza państwa członkowskie do jej finansowania.
Pakt o migracji i azylu nie jest niczym innym, jak pozbawieniem kompetencji w tym zakresie państw członkowskich bez podstawy traktatowej. Unia Europejska wychodzi poza swoje kompetencje po raz kolejny, w kolejnej sprawie. Po raz kolejny Polacy zostają oszukani!
Przypomnijmy, że jak wchodziliśmy do Unii Europejskiej, mówiono, że kwestie migracyjne, kwestie związane z bezpieczeństwem będą wyłącznie w kompetencjach państw członkowskich. Jest to kolejna sprawa obok energetyki i wielu innych, która okazała się po prostu zwyczajnym kłamstwem.
Pakt o migracji i azylu zaszkodzi także bezpieczeństwu państw członkowskich, ponieważ w żaden sposób nie rozwiązuje problemu nielegalnej migracji. Nie jest to moja ocena, jest to ocena obecnego ambasadora Polski przy Unii Europejskiej, związanego z obecnym rządem Platformy Obywatelskiej. Powiedział to mniej więcej tydzień temu na Komisji Spraw Zagranicznych.
Rząd Polski zapowiada, że będzie starał się zmienić te przepisy. Niestety, dramat sytuacji polega na tym, że pakt o migracji i azylu stał się właśnie prawem. Natomiast polskie propozycje – spóźnione, które powinny być zgłoszone kilka lat temu, kiedy debata nad tym trwała, kiedy rządził PiS – są jedynie dyplomatyczną propozycją, o której Polska próbuje zainicjować dyskusję w Unii Europejskiej.
Widzimy też przy tej okazji, jakim mirażem okazał się rzekomy wpływ premiera Donalda Tuska na Unię Europejską. Było nam to przedstawiane w ten sposób, że PiS jest partią antyunijną, w związku z czym nic nie może załatwić, a Donald Tusk ma świetne kontakty w Brukseli, w związku z czym będzie miał na nią wpływ. Widzimy, że jest niestety odwrotnie! Wpływ rządu Donalda Tuska na to, co się dzieje w Unii Europejskiej, jest prawie żaden. PiS przegrywał w osamotnieniu różne głosowania w Unii Europejskiej, i tak samo w osamotnieniu Polska wraz z Węgrami przegrała głosowanie w sprawie paktu o migracji i azylu.
Na marginesie warto zauważyć, że przegłosowanie tego pakietu podwójną większością, stworzoną na mocy traktatu lizbońskiego, jest oczywiście bezprawne w naszej ocenie, ponieważ wykracza to poza materię traktatową, w zakresie której przekazaliśmy kompetencje. To powinna być jednogłośność, o ile w ogóle takie przepisy. Powinno być prawo weta i to powinno być podstawą do pilnego zaskarżenia tego całego pakietu do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Oczywiście, jeśli chodzi o to zaskarżenie, jesteśmy sceptyczni, bo wiemy, jak orzeka Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Przecież nie został stworzony po to, żeby orzekać na niekorzyść eurokratów, ale ta procedura powinna być uruchomiona.
Co warte są w tej chwili zapowiedzi premiera Tuska? Dziwne słowa o tym, że Polska jeszcze na tym skorzysta. Trudno powiedzieć w jaki sposób. Wydaje się, że po prostu mamy do czynienia w tej chwili z jakimś czarowaniem opinii publicznej przed eurowyborami. Takie siły, które należą do tych partii głównego nurtu, wiedzą, że Europejczycy coraz bardziej boją się multikulturalizmu, zalewu nielegalnej migracji, spadku poczucia bezpieczeństwa w swoich społecznościach, w swoich miastach – i próbują mówić to samo, co siły naprawdę troszczące się o przyszłość Europy. Natomiast to jest tylko gadanie. Z tego gadania niestety nic konkretnego nie wynika i w tej chwili Państwo Polskie staje przed sytuacją, gdzie jeżeli nie będziemy chcieli przyjąć nielegalnego imigranta, którego nam przyśle Komisja Europejska, będziemy musieli płacić 20 tys. euro rocznie! A więc horrendalne pieniądze, w zamian za co? Za to, żebyśmy sami decydowali w naszym państwie, kto tutaj w ogóle przebywa.
Dobromir Sośnierz: Wpłać dobrowolnie, żeby inni nie wzięli Ci pod przymusem! Zostało 33 dni do wyborów. Musimy ostro pocisnąć, żeby dotrzeć do 3.5 milionów wyborców w okręgu śląskim (średnio do 100 tys. dziennie)!!
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem Anny Bryłki i Dobromira Sośnierza, 6 maja 2024 r.
Dobromir Sośnierz: – Tematem dzisiejszej konferencji jest postulat Lewicy, wyrażony przez pana Roberta Biedronia, żeby zgodzić się na to, żeby został zniesiony mechanizm jednomyślności wewnątrz Unii Europejskiej.
Nasz komentarz jest taki, przede wszystkim wydaje się, że słowo Lewica nie przez przypadek rymuje się ze słowem Targowica. Wyzbywanie się możliwości jakiejś samoobrony ze strony jeszcze niepodległego państwa, w stosunku do narzucania mu woli z zewnątrz, jest nie tylkoskrajnie głupie i nierozsądne ze strony państwa, które większością w Unii Europejskiej nie dysponuje i nie może jej być pewne. ale jest też wbrew zasadzie demokracji.
Demokracja oznacza, że ludzie zamieszkujący w danym kraju, w danym państwie mogą sobie wybrać władzę, która będzie rządziła zgodnie z ich wolą. Jeśli w tej chwili Niemcy, Francuzi, Hiszpanie czy Włosi będą mogli coś co będzie obowiązywało w Polsce niezależnie od tego czy nasz rząd się na to zgadza czy nie, to znaczy, że nie jesteśmy już krajem niepodległym, ani krajem demokratycznym. Bo ludność Polski nie będzie miała decydującego wpływu na kształt prawa, które tutaj obowiązuje.
Jest to tak bardzo nierozsądne, że aż trudno uwierzyć, że ktokolwiek o zdrowych zmysłach może to w Polsce popierać. Zwłaszcza, że doświadczenia ostatnich lat pokazują, kiedy tylko interes nas jest rozbieżny w jakiejś ważnej sprawie w Unii Europejskiej z interesem któregoś z dużych krajów, Niemiec czy Francji, to my te głosowania tam przegrywamy. Oni są w stanie na nas już teraz wymusić bardzo wiele. A jeśli wyzbędziemy się jedynego realnego narzędzia nacisku w postaci prawa weta, to zostaniemy już zdegradowani do roli prowincji.
Lewica składa się, niestety, z ludzi, którzy tak nienawidzą swojego państwa, że chcą je de facto zlikwidować i zamienić w prowincję jakiegoś innego kraju, który bardziej odpowiada ideałom Lewicy.
Anna Bryłka: – Proces federalizacji Unii Europejskiej cały czas przyspiesza. Likwidacja jednomyślności jest przyspieszeniem budowy europejskiego superpaństwa. To jest propozycja zmiany traktatów, przegłosowana przez Parlament Europejski w listopadzie 2023 roku, która znosi jednomyślność w takich obszarach, jak między innymi polityka zagraniczna, polityka bezpieczeństwa i obrony, w polityce nowych zasobów własnych Unii Europejskiej. Nowe zasoby własne to są nowe źródła, jeśli chodzi o budżet Unii Europejskiej.
Wyobraźcie sobie państwo, że znosimy w tym obszarze zasadę jednomyślności. Co to oznacza? To oznacza, że może Polska zostać przegłosowana chociażby w obszarze nakładania wspólnych unijnych podatków przez inne państwa członkowskie, zniesienie jednomyślności w takich obszarach, jak na przykład wieloletnie ramy finansowe.
Ta propozycja likwidacji prawa weta, czyli prawa zablokowania niekorzystnego rozwiązania dla państwa członkowskiego, jest popierana przez między innymi duet francusko-niemiecki. O czym powiedział prezydent Macron, że ma porozumienie, jeśli chodzi o likwidację prawa weta w polityce podatkowej i w polityce zagranicznej.
Jeśli doszłoby do likwidacji jednomyślności, to oznacza gigantyczną marginalizację Polski na poziomie Unii Europejskiej. Brak wpływania na politykę tam, gdzie jeszcze możemy cokolwiek zablokować. A co najgorsze, przyjmowanie prawodawstwa, które niekoniecznie musi być zgodne z polskim interesem narodowym, a które musi być przez Polskę przyjmowane i realizowane.
Konfederacja nie zgadza się na likwidację głosowania na zasadzie jednomyślności w Unii Europejskiej. Myśleliśmy, że nie znajdzie się taka reprezentacja w Polsce. Okazuje się, że się znajduje i chce przyspieszać proces budowy europejskiego superpaństwa.
Dobromir Sośnierz – ostatni na liście Konfederacji w okręgu śląskim – kontra Sebastian Kaleta.
Warto posłuchać! Kolejny polityk z pisowskiego obozu zapewnia, że warto głosować w wyborach do Parlamentu Europejskiego na PiS, ponieważ PiS gwarantuje, że będzie walczył w Parlamencie Europejskim o polskie interesy. Dobromir Sośnierz zadał więc tylko jedno proste pytanie Sebastianowi Kalecie, który tak gorliwie mówił o tych “gwarancjach”: – A co zawetowaliście? I rozszerzył pytanie: – Czy może Pan wymienić listę rzeczy zawetowanych przez PiS w Unii Europejskiej?
Sebastian Kaleta nie był w stanie wymienić ani jednej takiej rzeczy. Dlaczego miał z tym problem? Dobromir Sośnierz zakończył szybko ten wątek “gwarancji” ze strony PiS: – Fakty są takie, że nie wetowaliście. Że kiedy trzeba było wetować to nie wetowaliście.
Dobromir Sośnierz kontra Sebastian Kaleta – tak się obnaża hipokryzję polityków obozu PiS! Dużo gadali, a potem w Brukseli godzili się na wszystko! ➡️ PiS gwarantuje, że w PE będzie walczył o polskie interesy ➡️ A co wetowaliście w PE? ➡️ Ja głosowałem w sejmie ➡️ Co wetowaliście… pic.twitter.com/ZaeG2cs0yE
Dobromir Sośnierz – ostatni na liście Konfederacji na Śląsku w wyborach do Parlamentu Europejskiego – na konferencji prasowej w Sejmie, 24 kwietnia 2024 r.
– Podobnie jak marszałek Bosak jestem tak stary, że pamiętam jeszcze jak w zeszłej kadencji posłowie PO wygłaszali płomienne przemówienia przeciwko wszechogarniającej inwigilacji pisowskiej. Ale nie trzeba być nawet tak starym. Wystarczy przecież posłuchać komisji od spraw Pegasusa, żeby się przekonać jak bardzo Platforma i koalicjanci zazdrościli PiS-owi. Dlatego dziś robią to samo.
Pegasus miał inwigilować tylko niektórych, wybranych to te pomysły, które teraz chce wprowadzać rząd Platformy Obywatelskiej i lewicowej koalicji, będzie dotyczył wszystkich.
Mając na uwadze dokonania dwóch poprzednich rządów Tuska to przypomnijmy, że to wtedy powstały pierwsze projekty regulowania internetu w Polsce. Wkraczania państwa w regulowanie internetu, w naruszanie naszej prywatności. Powstał indeks stron zakazanych. Procedowano ACTA 2, przeciwko któremu tysiące Polaków wyszło wtedy na ulice. W związku z tym wydaje się to, że oni do tego wracają, nie być aż takim zaskoczeniem dla kogoś kto jeszcze właśnie nie ma pamięci złotej rybki, tylko pamięta poprzednie dokonania tego rządu.
Chcieliśmy tylko podkreślić, w tym kontekście, jak bardzo nieszczere były te filipiki wygłaszane z mównicy sejmowej. Oni natychmiast po dojściu do władzy chcą robić to samo.
Co więcej, Europejski Trybunał Sprawiedliwości już zakwestionował prawo państw do inwigilowania w taki sposób. Tego rodzaju środki mogą być podejmowane wyłącznie w indywidualnych przypadkach za zgodą sądu. A nie w ten sposób, że wszyscy operatorzy mają gromadzić dane wszystkich obywateli i je przechowywać. Zwłaszcza, że nie ma gwarancji, że u tych operatorów będą pracowali ludzie wybitnie uczciwi, którzy nigdy nie wyniosą żadnej tajemnicy na zewnątrz. Zwłaszcza, że dzisiaj tam pracują, a jutro mogą tam nie pracować.
Dlatego stanowczo sprzeciwiamy się temu, żeby rząd Platformy po raz kolejny przelicytowywał w złych sprawach rząd PiS-u. PiS-PO jedno zło, ale żeby to drugie zło nie okazało się jeszcze gorsze niż to pisowskie.
Konferencja prasowa z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i Dobromira Sośnierza, 24 kwietnia 2024 r.
Krzysztof Bosak na konferencji prasowej Konfederacji, 24 kwietnia 2024 r.
– Wraz z Dobromirem Sośnierzem dziś w imieniu Konfederacji chcemy się po raz kolejny odnieść do naszej ulubionej ustawy Prawo Komunikacji Elektronicznej. To w tej ustawie zaszywane są przepisy związane z inwigilacją Polaków. I cóż za niespodzianka! Platforma powraca do tej ustawy.
Przypomnijmy, w poprzedniej kadencji ramię w ramię walczyliśmy jako cała opozycja z pomysłami inwigilowania Polaków. Platforma postanowiła powrócić do tej ustawy po to, żeby wprowadzić przepisy dotyczące – nie ma niespodzianki – inwigilowania Polaków. Mamy już doniesienia, że rząd przygotował nowelizację właśnie Prawa Komunikacji Elektronicznej, tak, żeby rozszerzyć obowiązek gromadzenia danych przez operatorów na komunikatory, pocztę elektroniczną, szyfrowane aplikacje i tak dalej.
Wiemy oczywiście, co za tym stoi, co za tym się kryje. Dziewięć służb uprawnionych do używania podsłuchów chciałoby móc nie tylko podsłuchiwać, ale czytać to wszystko, co piszemy w internecie i co chcemy, żeby pozostało naszą prywatną wiadomością. My na tak szerokie otworzenie drzwi do inwigilowania głęboko się nie zgadzamy, więc ostrzegamy przed tymi zmianami.
Uważamy, że ludzie mają prawo do prywatności. Sprowadzanie wszystkich, że co do zasady jesteśmy podejrzani, że co do zasady wszystkie nasze dane powinny być przechowywane, gromadzone, to jest zdecydowanie groźne. Nie mamy też zaufania, że wszyscy ludzie, którzy mają do tego dostęp, działają w naszym interesie. Inaczej może: wiemy, że tak nie jest! Chcielibyśmy żyć w świecie idealnym, ale nie żyjemy. Dlatego zasada ograniczonego zaufania do struktur wszelkiego rodzaju musi obowiązywać.
Nawet w samej polityce bezpieczeństwa wszyscy, którzy zajmują się polityką bezpieczeństwa wiedzą, że jest taka podstawowa zasada: need to know, czyli że każdy powinien wiedzieć tyle, ile potrzebuje. Tak samo ze służbami. Powinny wiedzieć tyle, ile potrzebują, a nie wszystko na nasz temat. W związku z czym tutaj wyrażamy swój sprzeciw.
Chciałbym też przypomnieć, że w poprzedniej kadencji Sejmu, jako jedyni z całej opozycji, zaproponowaliśmy przepisy konstruktywnie wychodzące naprzeciw problemowi ochrony prywatności polskich obywateli przed tymi dziewięcioma uprawnionymi do inwigilacji służbami oraz przed nadużywaniem inwigilacji i podsłuchów. Proponowaliśmy m.in. urealnienie sądowego zatwierdzania podsłuchów i inwigilacji poprzez wprowadzenie obowiązku przekazania przez służbę sądowi całości dokumentacji i dowodów w danej sprawie, a nie wybranych elementów, na podstawie których sąd ma decydować. Oraz poprzez obowiązek ustanowienia obrońcy prywatności z urzędu, który nawet bez wiedzy tego, którego postępowanie dotyczy, broniłby jego prawa do prywatności. Kwestionował to, co proponują służby. A taka osoba post factum mogłaby zajrzeć w papiery swojego postępowania i zobaczyć, co tam się wydarzyło. Dokumentacja tego postępowania służyłaby za materiał do ewentualnej oceny, czy doszło do nadużycia, czy nie. A więc urealnienie procedury sądowej, obecnie raczej czysto formalnej, zatwierdzania inwigilacji i podsłuchów.
To były nasze propozycje. Te propozycje nie zyskały uznania rządu PiS! I Platforma nie jest tu lepsza! Również nie proponuje niczego w tym kierunku, tylko odgrzebuje te propozycje, które nie przeszły za PiS-u i proponuje je jako swoje. PiS-PO, jeżeli chodzi o inwigilację, jedno zło!
W piątkowym wieczornym programie Forum w TVP Info, do którego byli zaproszeni przedstawiciele różnych ugrupowań politycznych, ze strony prowadzącego program redaktora Macieja Zakrockiego padły słowa: – Niestety, dzisiaj też nie przyjął zaproszenia reprezentant Konfederacji. Bardzo żałujemy, bo uważamy, że w debacie publicznej głosy wszystkich powinny być słyszane.
Dobromir Sośnierz w odpowiedzi na to nieprawdziwe stwierdzenie zamieścił swój komentarz w mediach społecznościowych: Twarze się zmieniają, ale standardy prawdomówności pozostają. TVP Info właśnie podała, że Konfederacja nie przyjęła zaproszenia do dyskusji. Otóż przyjęła — i wydelegowała mnie, co po wielogodzinnym grymaszeniu redakcja po prostu odrzuciła. Według mojej wiedzy proponowano też Grzegorz Brauna, ale i ta propozycja propagandzistom uśmiechniętej Polski się nie spodobała.
Nie wiem, czy to producenci programu tak bardzo bali się moich argumentów czy zrobili to pod wpływem któregoś z pozostałych gości (bywały i takie sytuacje), ale fakt jest taki, że woleli mieć w programie puste krzesło, które żadnych trudnych pytań im nie zada i z którym tę debatę na pewno bohatersko wygrają.
Wzywam więc tvp.info do sprostowania i czekam na zaproszenie do prawdziwej debaty.
Skomentuj