Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak na X skomentował wpis Cezarego Bachańskiego pt. “POLSCY PRZEWOŹNICY MAJĄ PROBLEM – BRANŻA TRANSPORTOWA KRWAWI”
Dobry wątek o tym, jakie czynniki wprowadziły w kryzys potężną polską branżę transportową, która obecnie znika — przedsiębiorstwa się zamykają, a wielu wyprzedaje ciężarówki.
Te czynniki to (chronologicznie): — regulacje UE (pakiet mobilności i nie tylko) — regulacje RP (niekorzystny sposób wdrożenia prawa UE, podnoszenie kosztów i podatków przez poprzedni rząd) — zamknięcie rynków Białorusi, Rosji, częściowo Ukrainy i podniesienie kosztów jeżdżenia do Azji centralnej — dopuszczenie przez UE i Polskę konkurencji z Ukrainy bez obciążeń UE i z niższymi kosztami (i bierność rządu wobec tego trwającą bardzo długo) — stagnacja przemysłowa w UE i wynikające z tego zmniejszenie rynku Branżą dałaby sobie radę z jednym lub dwoma czynnikami, ale nie aż pięcioma jednocześnie.
Dobry wątek o tym, jakie czynniki wprowadziły w kryzys potężną polską branżę transportową, która obecnie znika — przedsiębiorstwa się zamykają, a wielu wyprzedaje ciężarówki. Te czynniki to (chronologicznie): — regulacje UE (pakiet mobilności i nie tylko) — regulacje RP… https://t.co/wJx8gBr8sk
Jako Ruch Narodowy od początku broniliśmy tej branży przed jej niszczeniem i jako jedyni na czas odczytaliśmy co się dzieje. Duża w tym zasługa naszych przedsiębiorców z branży czyli Rafała Meklera i Krystiana Kaminskiego.
Podjęliśmy działania i wspieraliśmy udane akcje protestacyjne. Doprowadziliśmy do zmiany przepisów i praktyki nadzoru państwa. Niestety to wszystko za mało i za późno!
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła Krzysztofa Mulawy i Rafała Meklera, 28 stycznia 2025 r.
Krzysztof Mulawa: – Tematem przewodnim naszej konferencji prasowej będzie ukraińska branża transportowa, która – uwaga – skarży Polskę do Unii Europejskiej. Polska branża transportowa była jedną z najsilniejszych w całej Unii Europejskiej. Działo się tak z prostej przyczyny: polscy przewoźnicy to są ludzie o mocnym charakterze, ludzi pracowici i o odpowiednich umiejętnościach. Według danych z raportu “Transport Drogowy w Polsce w 2023” roku czytamy, że polska branża transportowa, spedycyjna, logistyczna odpowiadała za 7% polskiego PKB i prawie 6,5% zatrudnienia wszystkich osób pracujących w naszym kraju. Ogromna rzesza, którą reprezentuje m.in. Rafał Mekler.
Ja reprezentuję Konfederację, ale również reprezentuję okręg siedlecko-ostrołęcki, na terenie którego mają siedziby polskie firmy transportowe, małej i średniej wielkości polskie firmy transportowe. I również w imieniu firm z tego okręgu występuję przed państwem. Nasza branża transportowa jest bardzo mocna, naprawdę bardzo mocna nadal w Europie i dzieje się tak pomimo tego, że kilka lat temu usłyszeliśmy – i niestety zostało to zainkorporowane, Polscy przewoźnicy muszą stosować się do pakietu mobilności, który w znacznym stopniu utrudnił funkcjonowanie polskich przewoźników w Unii Europejskiej, ale niestety musimy się z tym zmagać.
Domagamy się tego, najzwyczajniej, żeby wszystkie firmy, które działają na terenie Unii Europejskiej, również musiały się dopasowywać do tego pakietu mobilności. Nie tylko dzisiaj, w 2025 roku, ale również w 2024 czy w 2023, jak polscy przewoźnicy gromadzili się na pierwszych spotkaniach w powiecie łukowskim, kiedy protestowali przeciw nieuczciwej konkurencji z Ukrainy, właśnie dzisiaj nadal mamy tą ogromną rzeszę przewoźników ukraińskich, którzy nie chcą stosować się do polskiego prawa, jeżdżąc po Polsce czy jeżdżąc po Unii Europejskiej! Bardzo dobrze się stało, że zostali objęci systemem SENT, nie tylko oczywiście przewoźnicy ukraińscy, bo ten system SENT objął również przewoźników wszystkich zza naszej wschodniej granicy: z Ukrainy, z Białorusi, z Kazachstanu i z innych państw spoza Unii Europejskiej. Ale nadal niestety jest kilka elementów, które funkcjonują w stosunku do polskiego przewoźnika, jak ten pakiet mobilności, ale również nie funkcjonują dla przewoźnika ukraińskiego – i to jest wielki skandal.
Skandalem również jest to, że mamy do czynienia z wypowiedziami medialnymi, ale to nie są wypowiedzi medialne przypadkowego przedstawiciela narodu ukraińskiego, tylko przedstawiciela władz Ukrainy, wiceministra, pana Sergieja Derkacza, który na jednym z portali społecznościowych narzekał na to, że musi stosować się do prawa polskiego, że ukraiński przewoźnik musi stosować się do prawa polskiego, przekraczając granicę ukraińsko-polską. To jest skandal. Każdy, kto chce działać na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, Unii Europejskiej – czy to będzie polski przewoźnik, czy to będzie ukraiński przewoźnik – ma dopasowywać się do polskiego prawa.
Uważam, że ta wypowiedź pana Siergieja Derkacza jest nieodpowiedzialna, ale jednocześnie chyba niestety reprezentuje podejście, jakie mają ukraińscy przewoźnicy. Nie może być tak, że panu wiceministrowi nie podoba się to, że ukraińscy kierowcy będą dostawali mandaty za to, że nie przestrzegają polskiego prawa, że nie mają trójkątów ostrzegawczych czy z jakichś nie wiadomo jakich przyczyn nagle tracą dostęp do systemu GPS, na podstawie którego funkcjonuje system SENT – i w trakcie tej przerwy w dostawie GPS może następować nieuprawniony, wręcz zabroniony przewóz kabotażowy. Ja chcę powiedzieć bardzo jasno w imieniu Konfederacji, w imieniu narodu polskiego, to jest odezwa do pana wiceministra, do wszystkich przewoźników, ale również do pracowników z różnych branż, pracowników ukraińskich, że musicie stosować się do polskiego prawa. Jeżeli nie chcecie się stosować do polskiego prawa, to wam bardzo dziękujemy, granica polsko-ukraińska jest długa i jest szeroka – i przejścia graniczne otwarte są w dwie strony.
Rafał Mekler: – W ostatnich latach polską branżę transportową uderzyły trzy takie główne “plagi”. Pierwsza plaga to są regulacje, głównie unijne. Druga plaga to jest dekoniunktura, z którą się obecnie musimy zmagać. Trzecia plaga to jest napływ niekontrolowany kapitału ze wschodu. Teraz tak pokrótce nawiązując do tych trzech spraw.
Otóż coś, co Polską branżę transportową niszczy już od wielu lat, tak na dobrą sprawę, to są regulacje Unii Europejskiej. Pierwszym takim objawem był pakiet mobilności, którego implementacja do prawa polskiego pozbawiła nas w znacznym stopniu konkurencyjności, bowiem ówczesny rząd zapomniał, jak się zdaje, że operujemy na obszarze Europy; nie operujemy lokalnie tylko, musimy konkurować z przewoźnikami z różnych innych państw. A jak się okazało, pakiet mobilności, pomimo tego, że jest przepisem unijnym, pomimo tego, że – jak często słyszymy – te ukazy unijne muszą być bezwzględnie przestrzegane – okazuje się, że pakiet mobilności w różnych państwach był różnie implementowany z różnymi poziomami obciążenia, co miało znaczący wpływ na konkurencję polskich przewoźników z przewoźnikami z innych państw. Idąc dalej, nasze tutaj państwowe regulacje, czyli Polski Ład, nieustanne podnoszenie pensji minimalnej, to też nie jest bez wpływu na branżę, ponieważ generuje dodatkowe koszty, nie dając możliwości osiągania nowych przychodów.
Idąc dalej, regulacje związane z ETS. Ktoś powie: ETS przecież przewoźników nie dotyczy. No nie, drodzy Państwo, chociażby przeprawy promowe, które podrożały o kilkadziesiąt euro właśnie z powodu ETS-ów. Słyszymy o ETS 2, który zostanie wprowadzony w 2027 roku. ETS 2 to będzie narzucony odgórnie podatek na poziomie dystrybutorów paliwowych, na poziomie hurtowników paliwowych, którzy po prostu potem ten podatek najzwyczajniej w świecie scedują na nas wszystkich. Bo przecież wszyscy tankujemy swoje samochody.
Idąc dalej, KPO. Tak, proszę Państwa. KPO też dotyka transportu. Mamy jeden z kamieni milowych, który bezpośrednio transportu nie dotyka, ale, co ciekawe, warunkiem otrzymania pieniędzy z tego kamienia “młyńskiego”, jak mówimy my w Konfederacji, u szyi polskiego transportu, było powiększenie liczby dróg płatnych dla transportu drogowego, w zamian za co Unia Europejska będzie dotować kolej.
Widzimy, że mamy tutaj dwie branże. Jedna, która sobie radzi organicznie sama, bez żadnych dopłat państwowych, bez niczego – i dociążamy tą branżę po to, żeby drugą, która jest mniej konkurencyjna z racji rachitycznej struktury, z racji całego systemu – dorzucamy do tej słabszej, żeby to wyrównać. Tak to nie powinno działać, bo na końcu to wy zapłacicie więcej za towar na półce, bo dopóki nie wymyślimy teleportu, wszystko, co leży na półce, jest przywiezione ciężarówką i należy o tym pamiętać.
Także KPO, ETS, Polski Ład, Zielony Ład, pakiet mobilności, te wszystkie regulacje dotknęły przewoźników. Ostatnio sztandarowa przecież inicjatywa, która była pokłosiem tak naprawdę pakietu mobilności, czyli wymiana w pełni sprawnych tachografów na nowe, na takie, które pozwolą służbom zdalnie kontrolować ciężarówki! Już nie będzie trzeba zatrzymywać ciężarówki! Wystarczy, że służby będą jechać koło ciężarówki, sczytają dane, wyślą mandat bezpośrednio do firmy. Tyle.
Widzimy tutaj ten pęd Unii Europejskiej do tego, żeby wszystko kontrolować, żeby wszystkich trzymać za twarz, żeby w żadnej dziedzinie życia nie pozostawić miejsca na błąd.
Druga rzecz to jest dekoniunktura, która jest tak naprawdę wynikiem tej pierwszej regulacji, dlatego o regulacjach mówiłem jako pierwszych, bowiem wszystkie te kwestie związane z ekologią, z ETS-ami, one mają wpływ na opłacalność produkcji w naszym państwie. Okazuje się, że niestety nasza konkurencyjność spada, bo mamy drogi prąd, mamy drogą pracę, mamy drogi surowiec! I teraz będziemy mieć za chwilę drogi transport, co będzie skutkowało tym, że – znowu wrócę do tego, co mówiłem przed chwilą – my w Unii Europejskiej nie operujemy na poziomie państwowym, operujemy na poziomie unijnym.
W związku z czym nasza konkurencyjność liczona jest w skali unijnej, a tutaj inne państwa, niestety dla nas, wykazują się o wiele większym rozsądkiem niż nasze państwo, które absolutnie, jak widać, 7% PKB, milion ludzi zatrudnionych w transporcie ma za nic! I trzecia taka plaga, która najbardziej nas na wschodzie dotknęła, no to oczywiście wojna, zamknięcie rynku wschodniego. Mówię nie tylko nawet wschodniego w kontekście europejskim, tylko wschodniego w kontekście azjatyckim, bowiem my jako Polacy ekspandowaliśmy na rynki azjatyckie. Mongolia, Kazachstan, Uzbekistan to były kierunki, na których można było spotkać polskie ciężarówki. Dziś te wszystkie kierunki są dla nas zamknięte, drodzy Państwo. Mało tego, u nas w kraju musimy się zmagać z napływem kapitału ze wschodu.
O ile udało się już wyeliminować kapitał z Rosji i Białorusi, który przyjeżdżał do nas, zakładał firmy i już pod polską, nomen omen, banderą otwierał firmy i działał, konkurując z nami, przy czym nie stosowali się absolutnie do wymogów, do prawa polskiego, bowiem – jak mówię, tak samo jak mówiłem wcześniej – też mają to prawo za nic. Problemem nadal pozostaje, tak jak mówię, wyeliminowaliśmy białoruski i rosyjski kapitał, pozostaje kapitał ukraiński, bowiem nikt o tym nie mówi, ale przyjeżdżają do nas biznesmeni z Ukrainy, którzy przywożą ogromne ilości pieniędzy i na podstawie tego, w jaki sposób prowadzą działalność, można dojść do wniosku, że wcale nie chodzi o prowadzenie tej działalności tak, jak się ją prowadzi na zasadach wolnego rynku, gdzie zysk jest tym imperatywem działania.
Można odnieść wrażenie, że sensem działania tych firm jest po prostu zalegalizowanie tych pieniędzy. I tutaj, w tym miejscu nikt absolutnie nie chce tematu podjąć, mówimy głośno o tym tylko my w Konfederacji. Proszę Państwa, jeszcze raz, już na zakończenie. Transport jest krwiobiegiem gospodarki. Nie można pozwolić na to, żebyśmy pozbyli się 7% PKB, żeby milion osób straciło pracę. W Polsce mamy milion trzysta tysięcy ciężarówek. Każda z tych ciężarówek to jest podatek drogowy do gminy! To jest cała struktura naczyń połączonych, które zawalą się, jeżeli naprawdę czegoś nie zrobimy, jeżeli rząd nie podejmie działań, które przynajmniej na ten okres dekoniunktury pozwolą nam przetrwać, wprowadzą nas w stan “hibernacji” – w cudzysłowie oczywiście, czyli nie da nam najzwyczajniej w świecie czasu, żebyśmy mogli dotrwać do tych lepszych czasów, do tej prosperity, którą, mam nadzieję, wszyscy jak tutaj jesteśmy i wszyscy, którzy nas oglądają, na tą prosperitę macie nadzieję.
Krzysztof Bosak: Konfederacja od początku swojego istnienia solidaryzuje się z rolnikami. Byliśmy obecni na wszystkich manifestacjach rolników w trakcie walki z niszczącą polskie hodowle i eksport mięsa “Piątką dla zwierząt”. Jesteśmy także teraz obecni od początku protestów na granicy.
Te protesty początkowo były protestami branży przewozowej, wspieranymi na jednym z przejść granicznych przez rolników z Podkarpacia, następnie rozwinęły się do rangi chyba największych, od kiedy pamiętamy, protestów rolniczych, których kulminacja ciągle przed nami. Nasi posłowie wielokrotnie jeździli wspierać rolników i wewnątrz kraju, i na granicę – będziemy to wsparcie kontynuować.
Polska jest eksporterem żywności. Polska ma pozostać producentem żywności. Niezależnie od tego, co komu się wydaje w Brukseli, Kijowie, czy jakiejkolwiek innej stolicy! To jest kwestia naszych interesów, naszego bezpieczeństwa żywnościowego, a nawet naszych wartości konstytucyjnych, o czym, zdaje się, mało kto w tej chwili pamięta
Rafał Mekler, właściciel firmy transportowej i polityk Konfederacji, podczas spotkania wyborczego w Siedlcach, 24 lutego 2024 r.
– To, czym jesteśmy karmieni w mainstreamie, tym takim przekazem, który mówi, że tutaj wszystkim na Polsce zależy! Każdy ma usta pełne frazesów. Każdy polityk mówi o tym, że “będę dbał o was, wy jesteście dla mnie najważniejsi”. Niestety, okazało się, że tak to nie działa. Tak to nie działa, bo spotykaliśmy się wielokrotnie z różnymi politykami, ja tu mówię o politykach poprzedniego, tego “normalnego” PiSu, tego etatowego, później z politykami tego rządu 14-dniowego, spotykaliśmy się także z politykami obecnej koalicji. Niestety, wszędzie jest ta sama sytuacja! Rozkładanie rąk, jedna wielka niemoc. Uświadomiliśmy sobie, że bardzo wiele kompetencji, które dotychczas były w rękach polskich, zostały oddane do Brukseli!
Przecież chociażby tych strajków na granicy ukraińskiej nie byłoby,gdyby to Polska dysponowała zezwoleniami. Gdyby to Polska, tak jak było wiele, wiele lat wcześniej, od lat ’90-tych, gdyby to Polska dysponowała tymi zezwoleniami [na przewóz towarów], tymi prawami do dystrybucji zezwoleń. A tutaj nagle nastąpił taki precedens, kiedy oddaliśmy to prawo unijczykom! Ludziom z Brukseli, dla których… teraz możemy się oczywiście na to obrażać, ale zwróćcie uwagę, że z perspektywy Brukseli my jesteśmy czymś takim, jak, powiedzmy, w starożytnym Rzymie jakaś peryferyjna prowincja! I nagle są bunty w tej prowincji. To co się robi? Powstania trzeba tłamsić, powstania trzeba gasić.
My jesteśmy tutaj takimi powstańcami – użyję może nieco na wyrost tego słowa – którzy stoją na granicy. Którzy dziś stoją z rolnikami, biją się o to, co nam się należy. Bardzo lubię rolników, bo rolnik to jest człowiek, który w tym samym miejscu, w którym mieszka, bardzo często żyje od dziesiątek, od setek lat. Tą samą ziemię, którą przerabiali jego ojciec, dziad, pradziad, prapradziad, tą samą ziemię przerabia dziś on! Obrabia tą samą ziemię. I to są ludzie, którym nie trzeba tłumaczyć, że to jest twój kraj, że to jest twój naród, że to są twoi bliscy itd. Ci ludzie to wiedzą, Oni to mają wpojone organicznie. Stały związek z ziemią, na której mieszkają, i jeszcze odniesienie do przeszłości, do historii.
My dziś, jako przewoźnicy, tak samo, będąc na granicy pomimo tego, że zawiesiliśmy nominalnie protest, ale jesteśmy z rolnikami. Wspomagamy ich, bo wierzymy, że to jest nasz kraj i to my powinniśmy dyktować tutaj zasady, na jakich my chcemy funkcjonować. Na jakich chcemy prowadzić działalność gospodarczą, na jakich chcemy uprawiać ziemię.
My w Polsce prawie nic nie możemy. To jest problem. My możemy z rządem się kłócić. Możemy od rządu wymagać. A rząd i tak finalnie pójdzie do Brukseli. A w Brukseli to niestety nasze racje ważą dużo, dużo mniej są gdzieś tam peryferyjne.
Ja osobiście i wielu moich kolegów jesteśmy zaszczuwani. Robi się z nas agentów Moskwy. Robi się z nas potwory, ludzi, którzy po prostu stanęli razem z rolnikami na granicy po to, żeby niszczyć, robić na złość Ukraińcom. To tak nie działa! My nie domagamy się niczego nadzwyczajnego! Ja tylko przypomnę, że zasady, których domagamy się my i rolnicy to są zasady, które obowiązywały przed wojną.
Przed wojną nie było na granicy żadnych sztucznie wymyślanych systemów kolejkowych po stronie ukraińskiej. Przed wojną mieliśmy zezwolenia. Lepiej, gorzej wykorzystane, ale były! Polski przewoźnik, inwestując – nawet z Siedlec, przecież tu jest masa przewoźników – polski przewoźnik, inwestując w kolejną ciężarówkę, wiedział, że na kolejny rok dostanie zezwolenia. Wiedział, w bliższej może niż w jakiejś dalszej, dekadami liczonej perspektywie był w stanie przewidzieć, był w stanie zaplanować. Ale po tym, co się stało, po wybuchu wojny, po tych wielu, wielu krokach wstecz Unii Europejskiej, gdzie naszym kosztem, kosztem naszym! – bo tak to trzeba nazwać – oddano pole Ukraińcom, gdzie otwarto rynek cały przewozowy dla przewoźników ukraińskich, gdzie rynek rolny został otwarty dla Ukraińców, tzn. może nawet nie dla Ukraińców, bo tam kapitał oczywiście jest.. różnie z tym kapitałem, często jest nieukraiński, albo jest z raju podatkowego.
My dziś o to się bijemy, żeby po prostu w Polsce Polak mógł prowadzić działalność gospodarczą, żeby w Polsce Polak mógł być rolnikiem, mógł uprawiać tą ziemię, którą jego dziadowie od setek czasami lat uprawiali. Żeby, idąc na grób swojego dziadka, pradziadka, mógł spokojnie zmówić modlitwę za niego, bez takiego ukłucia w sercu, że może jednak to zostało zmarnotrawione, ta praca wcześniejszych pokoleń. Po to my, jako przewoźnicy, jako rolnicy stoimy na granicy.
Rafał Mekler na Komisji Infrastruktury, 8 lutego 2024 r.: – Ja tutaj może pytań nie będę wiele zadawał, mam kilka uwag. Mianowicie chodzi o tą listę. Wpisanie na taką listę zajmuje 5 minut, 2 minuty, 3 minuty. Dlaczego ta lista jest tak szalenie ważna? Proszę państwa, z listy Mirotworca, bo o tej liście mówię, ludzie byli zabijani. Jest udokumentowane kilka śmierci dziennikarzy, działaczy, którzy nie do końca byli zgodni oczywiście z linią polityczną Kijowa. I ci ludzie dziś nie żyją! Więc to nie są jakieś żarty i to też nie jest tak, jak tutaj słyszeliśmy, że odnosi się to głównie do kwestii jakichś tam gospodarczych i tak dalej. Ludzie ginęli z tej listy i podejrzewam, że będą nadal ginąć. Ja mogę państwu w tej chwili nawet pokazać, z ostatniego tygodnia, ludzie piszą mi, że mnie po prostu zabiją, więc traktować należy tę listę jako podjudzanie do zabójstwa. Jest kilka osób, tutaj siedzących, na tej liście i uważam, że jest to priorytetem, żeby naszych kolegów z tej listy po prostu usunąć.
I teraz, proszę państwa, jeżeli z listy – to jest naprawdę, to jest kwestia elektroniczna, ktoś, kto prowadzi jakąkolwiek stronę internetową, ma świadomość tego, że usunięcie jakiejkolwiek zakładki ze strony internetowej to jest dosłownie sekunda! Jeżeli władza w Kijowie nie jest w stanie z tej listy ludzi usunąć, to ja mam poważne obawy, czy pozostałe postulaty zostaną w jakikolwiek sposób satysfakcjonująco dla nas wykonane.
Kolejna moja uwaga, bo tutaj padła taka teza, że rzekomo Unia Europejska nie dofinansowuje transportu drogowego i tak dalej. Proszę państwa, jeżeli Unia Europejska nawarzyła piwa, to niech dziś je wypije i poniesie konsekwencje tej sytuacji, w której my jesteśmy! Bo ja pragnę podkreślić, że wszyscy, tak jak tutaj siedzimy, wszyscy przewoźnicy mamy poważne problemy finansowe, które są pochodną tak naprawdę polityki unijnej! Polityki unijnej względem Ukrainy. Względem Ukrainy – ja chciałbym, żeby to wybrzmiało. I teraz kwestia tego finansowania.
Tylko przypomnę, że w Niemczech jest program, gdzie za zezłomowanie pojazdu Euro 5 i kupno pojazdu o wyższej klasie ekologicznej jest dopłata! Da się jednak. Tak jak mówię, UE wygenerowała problem, nie chce ponieść konsekwencji. Ja mogę domniemywać teraz, że w interesie Unii Europejskiej jest to, żeby wyeliminować polskiego przewoźnika, bo należy patrzeć niestety na owoce tych działań, na skutki tych działań. A skutki będą takie, że polskiego przewoźnika nie będzie, w jego miejsce wejdzie przewoźnik ukraiński! Więc chciałbym jeszcze zadać państwu tutaj, rządzącym, dzisiaj pytanie, czy państwo zamierzacie opodatkować firmy ukraińskie w takim razie? No bo my podatku wam nie zapłacimy. My podatku wam nie zapłacimy, bo nie będziemy mieć z czego.
Byłem dziś na Komisji Infrastruktury. Tematem spotkania były postępy w realizacji postulatów protestu przewoźników. Polecam moją wypowiedź! pic.twitter.com/JWr8ArzteT
Wyprzedajemy co się da. Nikt nie chce tych pojazdów nawet kupić. Mamy poważne problemy i perspektywa, ta, o której tutaj mówił pan prezes Buczek, że jest krótka i tak dalej. Tak, proszę państwa, ale wynika ona tak naprawdę z sytuacji, w jakiej my jesteśmy. Wynika z sytuacji, w jakiej my jesteśmy.
Idąc dalej, tutaj temat kontroli pojazdów ukraińskich i kabotaży. Proszę państwa, prosta sprawa. Pojazd ukraiński wjeżdża jednego dnia, wraca na Ukrainę za 60 dni. No proszę państwa, przecież nie jedzie się – koniem byśmy jechali do Berlina i z powrotem do granicy, i 60 dni by to nie zajęło! Wiemy wszyscy, że te pojazdy wykonują po prostu przewozy wewnątrzunijne. I teraz to naprawdę można rozwiązać w sposób banalny. Banalny! Wystarczy sprawdzić, dlaczego ten pojazd przebywał tyle dni. Niech kierowca udowodni, co robił, dlaczego przebywał. Skoro my, przebywając po stronie ukraińskiej, dotychczas byliśmy karani za 20 dni przebywania na Ukrainie, to ja nie widzę problemu, żeby w sposób analogiczny postępować z przewoźnikami ukraińskimi i pytać, gdzie byli powyżej 60 dni, czy powyżej 50 dni, nie ma to znaczenia. Zróbmy symetrycznie, tak jak na Ukrainie. To ad vocem tej sytuacji związanej z Ukrainą. I ja bym jeszcze tutaj chciał dodać od siebie też pewną rzecz.
Wszyscy tutaj państwo, tak jak mówię, możecie odnosić wrażenie, że mamy czas, że możemy sobie tutaj dyskusje polityczne uskuteczniać na samym początku tego jednak dla nas witalnego spotkania, bo przyjeżdżając tutaj, często po kilkaset kilometrów, obiecujemy sobie wiele. Ja nie będę tego ukrywał. Przyjeżdżamy tutaj, bo oczekujemy jakichś rozwiązań, ale oczekujemy tych rozwiązań na już. Mówię państwu dlaczego.
Branża transportowa staje praktycznie w tym momencie już przed ogromnymi wyzwaniami. Cała Unia Europejska w tym momencie tworzy presję na przechodzenie na pojazdy elektryczne. Niemcy dopłacają do tych pojazdów elektrycznych. My jako Polacy z tymi swoimi pojazdami z silnikami diesla zostaniemy z niczym! My po prostu do Niemiec nie wjedziemy, do Francji nie wjedziemy. A jeżeli wjedziemy, to po prostu my nie będziemy w stanie w sposób racjonalny ekonomicznie wykonywać naszych przewozów. Także masa rzeczy jest jeszcze do wykonania, oprócz tej sytuacji z Ukrainą tak naprawdę.
Oprócz tej sytuacji z Ukrainą problemy zaczynają kaskadowo na nas spadać i za chwilę z tych 6% PKB może nie zostać nic. Jest masa rzeczy nawet, które są do uregulowania wewnętrznie.
Co zostało wprowadzone podczas ostatnich rządów? Brak przeglądu. Ja tylko przypomnę, żebyśmy mieli obraz tego, jak to wygląda. Bardzo często firmy transportowe mają kilkadziesiąt pojazdów. I teraz okazuje się, że możemy zapomnieć – ja miałem taką sytuację ze względu na to właśnie, że zajmuję się rzeczami związanymi z protestem, z realizacją tych postulatów – stała u mnie na placu naczepa trzy miesiące, zapomniałem, że nie ma przeglądu. Tak? Zapomniałem, że nie ma przyglądu. Kierowca wziął ją z placu, nie sprawdził. Dostanę teraz dwa tysiące złotych kary, będzie to ciężkie naruszenie, drodzy państwo, najpoważniejsze naruszenie, rozumiecie? Najpoważniejsze naruszenie, ja będę musiał się tłumaczyć.
W branży transportowej, pewnie nie wszyscy państwo wiecie, obowiązuje wymóg dobrej reputacji. Gdy ja to mówię prawnikom, to oni się śmieją! Prawnicy się śmieją z tego, jak? Wymóg dobrej reputacji? A co wy robicie tam w tym transporcie, że wymóg dobrej reputacji jest potrzebny? To jest do cofnięcia, to jest niesprawiedliwe, skrajnie niesprawiedliwe.
Następna rzecz, zakaz wyprzedzania. Przecież absurdem jest, żeby nie można było wyprzedzać się chociażby w nocy! Przecież można ten zakaz, ja rozumiem, że drogi są dwupasmowe, ja rozumiem ograniczenia, które są u nas, wynikające po prostu z infrastruktury, ale uracjonalnijmy to, tak? Niech ten zakaz wyprzedzania będzie między godzinami, nie wiem, ósma-dziesiąta na przykład. Dajcie ludziom zarabiać! Przecież każdy kilometr, który kierowca, który ciężarówka zrobi, to są pieniądze. A te pieniądze to jest podatek dla państwa! To są podatki pośrednie, bo kierowca zarobi więcej. Wszyscy korzystamy z tego, że ta ciężarówka zrobi więcej kilometrów.
Następna rzecz, na granicy mandaty za przeładunek. 40 kilogramów samochód przeładowany to 6 tysięcy złotych! W jakim my świecie żyjemy? To wszystko jest do poodkręcania.
Następna rzecz. Państwo pewnie nie wiecie, żyjecie sobie tutaj w błogiej nieświadomości, w tym momencie jest masowe zjawisko padania firm spedycyjnych. Nie będę mówił nazw. Ale my wszyscy w transporcie znamy, firmy mają długi rzędu 5-10 milionów złotych! I w procesie restrukturyzacyjnym być może przewoźnicy otrzymają 30% tej sumy, a stawiam, że nie dostaną nic. Stawiam, że nie dostaną nic.
Masa rzeczy jest do naprawienia. Można tutaj wziąć chociażby wzorzec francuski, gdzie we Francji jest tak, że jeżeli za przewóz nie zapłaci pośrednik, czyli 5, 6, 10 spedycja, która wzięła ten towar, odpowiada odbiorca albo nadawca towaru. To jest banalne. I nagle się okazuje, że osoba, która jest bezpośrednio odpowiedzialna za dostarczenie tego towaru, ma w interesie to, żeby ten towar dowiózł ktoś, kto jest fizycznie, kogo zna, na kim można polegać. Wiarygodny, dokładnie. I tu jest masa rzeczy i ja dlatego nie zgodzę się z panem prezesem, chociaż bardzo pana prezesa szanuję, ale nie zgodzę się z panem prezesem, że my mamy czas. My nie mamy czasu, proszę państwa. Nasze firmy poupadają za chwilę. Ja naprawdę, i bardzo wielu moich kolegów, mamy poważne problemy finansowe, i my potrzebujemy tych rozwiązań na już. 1 marca, ja dostaję takie sygnały z branży, to i tak jest za długo. Dziękuję bardzo.
Przewoźnicy, tak jak zapowiadali protestowali również w okresie Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Przypomnijmy, że protest polskich przewoźników na granicy polsko-ukraińskiej trwa nieprzerwanie już od 6 listopada, czyli 2 miesiące. Na granicę w Medyce powrócili również dalej protestować rolnicy z Oszukanej Wsi. I właśnie o proteście przewoźników i rolników mówił w Radio Wnet jeden z jego organizatorów i jednocześnie polityk Konfederacji, Rafał Mekler:
– Cały czas protestowaliśmy. Przed Świętami był u nas minister Klimczak. Podzieliliśmy się opłatkiem, porozmawialiśmy i zostaliśmy tak naprawdę na granicy na Święta. Nadal protestujemy. Protestujemy dlatego, że zmienia się niewiele. Strona ukraińska praktycznie z nami już nie rozmawia od dobrych dwóch tygodni. Strona unijna także nie podejmuje żadnych kroków. Jedyną stroną, która z nami rozmawia, która próbuje cokolwiek w tej materii zrobić, jest strona rządowa, strona polska. I na tej osi generalnie odbywają się rozmowy, jeżeli chodzi o rozwiązanie problemu protestujących.
– Przed świętami była ta próba rozegrania rolników. Było to skoordynowane z wizytą przedstawicieli naszego rządu w Kijowie, w ciągu kilku dni były różne wizyty. Przede wszystkim chyba najbardziej istotna, czyli wizyta pana Sikorskiego. Stronie ukraińskiej obiecano, tak jak można to czytać z tych sygnałów medialnych, jakie do nas docierały, że ta granica zostanie odblokowana. Sądzę, że chodziło o granicę właśnie w Medyce, rolniczą, ponieważ ta była relatywnie prosta do odblokowania, gdyż stroną, która była w stanie wypełnić te postulaty rolnicze była w zasadzie w stu procentach strona polska. Pamiętam, że rolnicy tuż przed Wigilią dostali dokument – może dokument to za mocne słowo – ale pewnego rodzaju porozumienie, którego sygnatariuszami był minister rolnictwa, był także Kołodziejczak. Rolnicy na podstawie tego porozumienia zawiesili protest, zeszli z granicy, i tak jak widzimy wrócili dziś rano. Nie zauważyli bowiem żadnego progresu, jeżeli chodzi o realizację tego zobowiązania, w związku z czym wrócili na granicę!
– Absolutnie jako przewoźnicy popieramy rolników. Należy pamiętać, że problemy rolników i nasze to tak naprawdę pokłosie wspólnej polityki unijnej i byłego rządu pisowskiego. Czyli taka pewnego rodzaju mesjanistyczna polityka wschodnia, przede wszystkim PiSu.
– Sam protest musi być uciążliwy. Protest jest tak naprawdę lewarem na to, żeby druga strona, czyli strona rządowa, była zdeterminowana do tego, żeby te postulaty protestujących w jak najszybszym czasie wypełnić. Teraz, gdybyśmy zeszli z protestu, to kto by chciał z nami rozmawiać? To tak jakby, nie wiem, można to porównać do sytuacji, gdzie spotykają się dwie armie i druga armia prosi: no to zabierzcie żołnierzy, potem będziemy zawierać pokój czy rozejm. Przecież to jest oczywiste, że to tak nie działa.
– A mówimy o realnym spadku udziału firm polskich w rynku ukraińskim. Mówimy o tym, że Ukraińcy zostali dopuszczeni do rynku unijnego bez zachowywania tak naprawdę tych wszystkich wymagań, które mają przewoźnicy unijni. Bez tych wszystkich kosztów, które mają przewoźnicy unijni. Czyli tak naprawdę do tego określonego ekosystemu wpuszczono element, który może w nim o wiele, wiele bardziej komfortowych warunkach działać.
➡️ @MeklerRafal w @RadioWNET ws. #StrajkPrzewoźników: Proszę zwrócić uwagę, że my mówimy o cyfrach, mówimy o realnym spadku udziału firm polskich w rynku ukraińskim, mówimy o tym, że Ukraińcy zostali dopuszczeni do rynku unijnego bez zachowywania tak naprawdę tych wszystkich… pic.twitter.com/BD8dF9UjWl
Protest przewoźników trwa już ponad półtorej miesiąca. Tyle czasu polscy transportowcy walczą o swoje prawa. O równe traktowanie firm przewozowych zarejestrowanych w Unii i ukraińskich, które w wyniku unijnych decyzji mają uprzywilejowaną pozycję na unijnym rynku. Walczą również z tzw. e-kolejką. Czyli systemem jaki Ukraina zastosowała wobec ciężarówek, które muszą czekać ok. dwóch tygodni, aby przekroczyć granicę ukraińsko-polską. Nawet te ciężarówki, które wracają z Ukrainy jako puste!
Już wcześniej przewoźnicy zapowiadali, że protest może potrwać nawet do stycznia. W jego trakcie zapowiedzieli, że może się wydłużyć nawet do Świąt Wielkanocnych. Póki co nie widać, aby sytuacja polskich przewoźników została szybko rozwiązana. Protestujący szykują się więc do spędzenia Wigilii, Świąt Bożego Narodzenia, a także Nowego Roku na przejściach granicznych z Ukrainą.
Drobne przemeblowania na Dorohusku. Wstawiamy kontener mieszkalny, wigilia na granicy staje się faktem. pic.twitter.com/4XWV0dVvP4
Policja kolejny raz ułatwia życie ukraińskim przewoźnikom. I kolejny raz puszczają ciężarówki drogami po których te pojazdy nie mają prawa się poruszać!
Policja przeprowadza drogą pod zakaz 5t. Przewoźnicy chcieli zablokować przejazd, na co policja ustawiła kordon z tarcz. Polska 2023 pic.twitter.com/v9hnHaoua9
Z interwencją na granicę wybrał się poseł Krzysztof Mulawa, który chciał się dowiedzieć od policjantów dlaczego puszczają samochody ciężarowe drogami do tego nieprzystosowanymi. Na które pojazdy powyżej 5 ton mają zakaz wjazdu. Kierujący akcją policjant nie chciał udzielić posłowi informacji na czyje polecenie przeprowadzane są ukraińskie ciągniki siodłowe drogami do tego nieprzystosowanymi. Odsyłał posła do rzecznika prasowego. Jak poinformował na serwisie X poseł Krzysztof Mulawa interwencja jednak odniosła skutek i “udało się zablokować kolejne partię ukraińskich aut”.
Proste pytania policja zbywa brakiem chęci do rozmowy:
👉Kto wydał decyzje o omijaniu po drogach nieprzystosowanych 🇺🇦 ciągników siodłowych❓️
Za godzinę prostestujacy będą składali odwołanie od decyzji wójta gminy Dorohusk!
Rozwiązywanie protestów, wysyłanie na protestujących przewoźników policji, tak kończą się rządy PiS i zaczynają Platformy.
Od kilku dni nasilił się festiwal ataków w mediach społecznościowych na polskich przewoźników. Uruchomieni zostali różnego rodzaju “niezależni dziennikarze”, wyjątkową aktywność w mediach przejawia jeden z polityków Platformy Obywatelskiej. Od kilku też dni do protestujących przewoźników docierały pogłoski, że trwają przygotowania do rozwiązywania zarejestrowanych protestów. O tym, że protesty mają zostać zakończone przez lokalnych włodarzy wiedzieli pierwsi… Ukraińcy. Z przewoźnikami nikt na ten temat nie rozmawiał!
Ukraincy kilka godzin temu pisali w ich mediach że jutro będzie odblokowane przejście w Hrebennem. Przed chwilą pojawiła się informacja że jutro będą podjęte takie kroki. Ukraińcy wiedzą wcześniej jakie kroki podejmą nasze władze. 😏 pic.twitter.com/MMljSegJoZ
I rzeczywiście wczoraj wójt gminy Dorohusk Wojciech Sawa rozwiązał protest polskich przewoźników przy przejściu granicznym w Dorohusku. W tym miejscu, oraz w dwóch innych przy przejściach granicznych, protest trwa od 6 listopada. Nie spotkało się to oczywiście ze spokojnym przyjęciem ze strony protestujących. końcu oni walczą o przetrwanie. Walczą o swoje firmy, które decyzją Unii Europejskiej stają przed widmem bankructwa. Dlatego w momencie rozwiązywania protestu od adresem wójta Wojciecha Sawy padło pytanie: “Za ile nas pan sprzedał?!”.
„Za ile nas pan sprzedał”- pytają transportowcy wójta Sawę? @KONFEDERACJA_ przypilnuje żeby miał pan silnego kontrkandydata w wyścigu po fotel wójta w przyszłorocznych wyborach samorządowych. pic.twitter.com/Jt52uaV9Z3
Jest jasne, że wybór daty na rozwiązanie protestu nie był przypadkowy. Uwaga opinii publicznej wczoraj i dzisiaj skupiona jest na tym co się dzieje w Sejmie. Na odwołaniu i powołaniu nowego rządu. Nie wydaje się również przypadkiem, że decyzję o rozwiązaniu protestu podjął lokalny polityk popierany przez Platformę Obywatelską.
Premier @MorawieckiM miał możliwość przyjąć rozporządzenie i rozwiązać problem transport. i już dzisiaj nie byłoby wszystkich protest. Druga strona @donaldtusk próbuje rękami @pawelkowalpl i sympatyz. z PO wójta Dorohuska zdelegalizować protest. Obaj przegrają! pic.twitter.com/z9HRP8OMsG
Poznajcie Państwo Wojciecha Sawę, wójta gminy Dorohusk, popieranego przez PO, sprawcę wypadku drogowego w czerwcu 2020, który postanowił o rozwiązaniu protestu przewoźników zgodnie ze skrajnie proukraińską linią frakcji Pawła Kowala. https://t.co/yeoYn3czfI
Decyzja wójta Wojciecha Sawy tylko zaostrza i tak już mocno napiętą sytuację na granicy. Pokojowy protest, który przebiegał do tej pory względnie spokojnie, dzięki takiej politycznej decyzji może za chwilę przybrać bardziej radykalną formę.
Protest w Dorohusku rozwiązany, niestety naczepa zablokowała drogę w poprzek. Stała zbyt długo. pic.twitter.com/W5PZSw5aAI
A nasyłanie policji na protestujących polskich przewoźników z pewnością nie jest rozwiązaniem na jakie liczą polscy przedsiębiorcy, którzy chcą aby państwo chroniło ich interesy, a nie występowało przeciwko nim.
Rafał Mekler na serwisie X: Widzę że wraz z naszą determinacją kolejne zastępy żurnalistów na zlecenie, o odchyle ukrainofilskim uruchamiają swoje zasoby intelektualne tak, aby zdyskredytować protest.
Powiem wprost, nawet jeżeli ukrainofile popełnią tysiąc artykułów prasowych, setki nagrywek na społecznościówki, nawet jeżeli uruchomią kolejne setki botów od prymitywnych komentarzy czy zmyślą kolejną rzewną historyjkę to nic to nie zmieni. Domagamy się przywrócenia limitu zezwoleń, i udrożnienia granic.
Widzę że wraz z naszą determinacją kolejne zastępy żurnalistów na zlecenie o odchyle ukrainofilskim uruchamiają swoje zasoby intelektualne tak aby zdyskredytować protest. Powiem wprost, nawet jeżeli ukrainofile popełnią tysiąc artykułów prasowych, setki nagrywek na… pic.twitter.com/djPYeMvOLC
Naprawdę po lawinie obelg jakie dostaję od miesiąca nic na mnie nie robi wrażenia. Grożący mi proszę się ustawić w kolejce. Na granicy nikogo nie obchodzi jaki kto artykuł napisał czy jak mocno szkalującego posta napisał. Większość przewoźników nie żyje Twitterem czy FB. Większość zajmuje się pracą w rodzinnym biznesie. Gdzie często nie ma niedzieli czy zbyt późnej pory. Nie ma lata czy zimy. Jest ciężka praca, poświęcenie. I kapitał okupiony wysiłkiem. Tak jak chłop, który ziemię od pokoleń uprawia i ktoś chcąc mu ją odebrać, to musi po jego trupie przejść. Tak jest teraz z nami.
Na zdjęciu polska flaga przejechana przez ukraińskiego kierowcę w litewskiej ciężarówce, który chciał staranować protestujących…
Konferencja prasowa przed przedstawicielstwem Komisji Europejskiej w Warszawie, 4 grudnia 2023. Konferencja z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i przedstawicielami przewoźników protestujących na granicy polsko-ukraińskiej.
Krzysztof Bosak: – Dzisiaj właśnie spotyka się Rada Unii Europejskiej, która będzie obradować w sprawach transportowych. Jesteśmy tutaj dlatego, że Konfederacja oraz zrzeszenia przewoźników, protestujących domagają się do polskiego rządu, by postawił na Radzie Unii Europejskiej ds. transportowych postulat wypowiedzenia niekorzystnej umowy Ukraina-Unia Europejska. Umowy, która zdestabilizowała, całkowicie unijny, a co za tym idzie również polski rynek transportowy. I doprowadziła do jego stopniowego przejmowania przez przewoźników ukraińskich, likwidując system zezwoleń regulujących wcześniej wzajemne stosunki gospodarcze Polski i Ukrainy.
– Oczekujemy, że rząd polski zacznie wreszcie reprezentować Polaków. Nie jakieś utopijne doktryny międzynarodowe, nie jakieś ponadnarodowe interesy tylko tych, którzy w Polsce tworzą dochód narodowy. Tych, którzy w Polsce tworzą przedsiębiorstwa, miejsca pracy.
– To dziś rząd Mateusza Morawieckiego ma ostatnią okazję, żeby wykazać się asertywnością. Po ponad roku oddawania polskich interesów. Po wielu sytuacjach, kiedy robił krok wstecz, oddawał polskie interesy, oddawał polski rynek.
– Chcę pozdrowić wszystkich, którzy protestują na granicy. To już kolejny tydzień. Niedługo będzie można powiedzieć, że miesiąc jak granice są blokowane w obronie własnych interesów przez polskich przedsiębiorców. To bezprecedensowa mobilizacja, która zasługuje na pochwałę. Ze względu na to, że ktoś wreszcie ruszył się by twardo bronić swoich interesów.
Rafał Mekler: – Mamy dzisiaj 28. dzień od kiedy stoimy na granicach. 28. dzień w mrozie, w chłodzie, w wietrze, w deszczu. 28. dzień testujemy granice cierpliwości rządu, a rząd testuje granice cierpliwości naszą. Sprawdzamy kto dłużej wytrzyma. Domagamy się przywrócenia systemu zezwoleń. Domagamy się także udrożnienia granic. Wczoraj padła informacja jakby strona ukraińska wyszła, w porozumieniu ze stroną polską z inicjatywą, która ma na celu deeskalację tego konfliktu. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że zostało otwarte przejście w Dołhobyczowie. Jest to przejście dla wszystkich pojazdów. tymczasem myśmy się domagali, żeby zostawić jedno lub dwa przejścia tylko dla pojazdów pustych unijnych, tych z pomocą humanitarną (…). Ponieważ także pojazdy zagraniczne, czyli przewoźników duńskich, niemieckich, francuskich, szwedzkich, muszą stać w tych wielodniowych kolejkach na powrocie z Ukrainy. Niestety, nasze postulaty nie są realizowane w taki sposób czego my się domagamy.
– Domagamy się przywrócenia systemu zezwoleń. Domagamy się tego ponieważ mamy do czynienia z ogromną dysproporcją pomiędzy Polską a Ukrainą, jeżeli chodzi o obciążenia kosztów pracy. To jest głęboka niesprawiedliwość jaka spotyka w tym momencie polskich przewoźników. (…)
Rafał Mekler, jeden z liderów protestów polskich przewoźników na granicy polsko ukraińskiej, działacz Konfederacji, relacjonuje co się dzieje na proteście.
Rafał Mekler: Dorohusk, Chreptiowem XXI wieku, kresowa stanica polskiej gospodarki.
27 dzień w obronie ciężko zapracowanej własności, kapitału, majątku. W obronie polskich firm rodzinnych, niejednokrotnie budowanych od jednego auta, pracą własnych rąk i za własne środki rozwijanych. Kolejna noc w walce politycznej, w roli własnego adwokata, na pozycjach które państwo winno zabezpieczyć.
Najlepszy dowód że etnos ma organiczne poczucie interesu narodowego niekoniecznie zbieżnego z “racją stanu” gdy racja ta zabłądzi w ciemną uliczkę interesów imperiów istotniejszych z pozoru. Z pozoru, bo nie za każdą cenę.
Dorohusk, Chreptiowem XXI wieku, kresowa stanica polskiej gospodarki.
27 dzień w obronie ciężko zapracowanej własności, kapitału, majątku. W obronie polskich firm rodzinnych, niejednokrotnie budowanych od jednego auta, pracą własnych rąk i za własne środki rozwijanych. Kolejna… pic.twitter.com/VaSwwoEuz6
Stoimy tutaj też dla was, drodzy Rodacy. Jeżeli poświęcimy branżę generującą 6% PKB to dziurę w budżecie będziemy musieli załatać my wszyscy dodatkowymi podatkami. Im więcej rodzimych firm tym mniejsza presja fiskalna. Im więcej generujących kapitał podmiotów tym więcej państwo zyskuje, choćby w podatkach pośrednich. Nie stać nas na to żeby o polski transport nie dbać!
Jakkolwiek ten protest by się nie zakończył, jesteśmy już w innym miejscu niż byliśmy prawie cztery tygodnie temu. Inaczej i z głębszą perspektywą patrzymy na nasze miejsce w świecie. Dziś jeden z kolegów przewoźników dotychczas z braku czasu pobieżnie zorientowany politycznie napisał taki komentarz na naszej sztabowej grupie: “Polska musi się nauczyć rozmawiać z pozycji lidera państwa które rozdaje karty i jest właścicielem talii a nie z pozycji co będzie, bo musimy być z założenia na pozycji poddańczej Jesteśmy sercem Europy i to musi Wschód i Zachód przyjąć do świadomości.”
Następuje przebudzenie narodowe i za to Ukrainie możemy być wdzięczni.
Protest transportowców trwa już ponad 3 tygodnie i nie widać, aby szybko miał się zakończyć. Wręcz odwrotnie.
Niestety ciągle brak odpowiednich reakcji polskich władz. Brak realnych prób rozwiązania problemu jaki dotknął polską branżę transportową. To sprawia, że protest się rozszerza.
W ubiegłym tygodniu do protestujących transportowców dołączyli rolnicy z Oszukanej Wsi.
Rolnicy to również branża, która mocno ucierpiała w ostatnich miesiącach w wyniku niekontrolowanego napływu produktów rolnych z Ukrainy. Oszukana Wieś swój protest prowadzi na przejściu w Medyce. Jak widać na załączonym poniżej tłicie działacza Konfederacji Tomasza Buczka, organizacja tego protestu jest na najwyższym poziomie.
Tak wyglada tworzona tymczasowa infrastruktura w Medyce. Ogrzewany kontener na pewno daje komfort protestującym. Chłopaki pięknie się organizują💪🏻Ja jestem dumny z rolników z @oszukana_wies 🇵🇱 Łukasz, Zenon i Roman to trzej liderzy tej blokady. Bez nich by tego protestu nie było! pic.twitter.com/qw6qpgakAl
Otwarcie przez Komisję Europejską, przy zgodzie polskiego rządu, rynku unijnego dla ukraińskich przewoźników, którzy nie muszą ponosić takich kosztów jakie ponoszą kierowcy z państw Unii, sprawiło, że polscy przewoźnicy, głównie ze ściany wschodniej, stanęli przed widmem bankructwa. Ich udział w przewozach pomiędzy Polską a Ukrainą spadł do kilku procent. To nie mogło zostać niezauważone w całej branży transportowej. Dlatego protestujących wspierają również transportowcy z innych części naszego kraju. W ramach solidarności na proteście pojawili się nawet kierowcy z odległego Szczecina.
W Dorohusku przewoźnicy z Zachodnio-Pomorskiego. 💪 wiecie ile jest kilometrów ze Szczecina do Dorohuska? pic.twitter.com/ubhNT57OcX
Od początku protest wspiera Konfederacja. Temat problemów polskich przewoźników dotarł również, dzięki właśnie Konfederacji, do premiera rządu,. Okazało się, że premier wcześniej nic na ten temat nie wiedział. Politycy Konfederacji nie tylko nagłaśniają temat, ale również podejmują szereg interwencji, czy to w Urzędzie Wojewódzkim czy u Policji. Przede wszystkim, aby lokalne służby i władze nie utrudniały przebiegu tego protestu.
Ale politycy Konfederacji pomagają również w rozwiązaniu trudnej dla przewoźników sytuacji. Wczoraj transportowcy ze Strajku Przewoźników, wzięli udział w posiedzeniu sejmowej Komisji Infrastruktury, gdzie przedstawili swoją argumentację oraz prostowali wiele narosłych wokół protestu kłamstw.
Minister Derkacz przyjeżdża na polską granicę i robi prowokację. A wy się cieszycie z tego, że przedłużyliście umowę o rok. I to jest właśnie ten problem, że negocjujecie z dzikim krajem, w którym jest… pic.twitter.com/l9OJ92YWP6
Politycy Konfederacji również sami biorą udział w protestach wspierając transportowców. W ostatnim czasie na przejściu granicznym w Hrebennem, pojawił się również, były poseł Konfederacji, Krystian Kamiński, który sam prowadził firmę transportową, więc zna dobrze to z czym muszą się mierzyć na co dzień przewoźnicy.
Ta cała sytuacja oczywiście wywołuje również emocje po stronie czekających w kolejce ukraińskich kierowców. Ci na różne sposoby próbują wymóc na lokalnych władzach i protestujących zakończenie protestu. Lub chociażby tylko wymóc przepuszczanie większej liczby ciężarówek niż to jest do tej pory. Najpopularniejszą formą protestu ukraińskich kierowców jest blokowanie przejść dla pieszych na drogach krajowych.
Teraz gdzieś pomiędzy Chełmem a Dorohuskiem. Ukraińcy znowu próbują wymuszać zwiększenie przepustowości tirów przez blokadę #StrajkPrzewoźników. Przyzwolenie na takie zachowanie wobec UA kierowców w Polsce przez @PolskaPolicja jest de facto zachęta do kolejnych takich zachowań. pic.twitter.com/SLFqYw2zPQ
Wspólna konferencja prasowa Konfederacji z liderami protestu przewoźników z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka oraz przedstawicieli protestujących Łukasza Białasza i Rafała Meklera.
Krzysztof Bosak: – Już trzeci tydzień, pomimo mrozu blokowane są przejścia na granicy w trzech miejscach w Dorohusku, Hrebennem, Korczowej od 6 listopada. Blokowane także przez rolników solidaryzujących się z przewoźnikami jest przejście graniczne w Medyce. Polscy przewoźnicy domagają się tego, żeby rząd zaczął działać na korzyść polskiej branży przewozowej. ta historia zaczęła się już w zeszłym roku. Mieliśmy protest ostrzegawczy wokół Warszawy na wiosnę. Mieliśmy organizowany przez Konfederację zespół parlamentarny w tej sprawie w Sejmie. Problem był powszechnie ignorowany przez wszystkie opcje polityczne, przez rząd, duże media, aż wybuchł ze zdwojoną siłą.
– Przyczyną jest ekspansja ukraińskiej branży przewozowej na polski rynek. Do pewnego momentu mieliśmy między polską branżą przewozową i ukraińską branżą przewozową równowagę. Mieliśmy otwarte rynki wschodnie. Wszyscy jeździli, zarabiali, dogadywali się lepiej lub gorzej. Jakoś to działało dzięki równowadze zapewnianej przez system uzgodnień międzynarodowych nazywany Systemem pozwoleń na przewozy. Unia Europejska jedną nieodpowiedzialną decyzją – niepoprzedzoną żadną analizą ekonomiczną, decyzją popieraną przez polski rząd, w momencie wprowadzania i jej przedłużania do przyszłego roku – cały ten system skasowała. Wszystko zostało puszczone na żywioł. Bez żadnej kontroli. Do tego stopnia, że liczba przewozów wykonywanych przez ukraińskich przewoźników zwiększyła się wielokrotnie. W tej chwili udział Polaków w tych przewozach spadł do kilku procent. Wcześniej wynosił około połowę.
– To spowodowało, że model ekonomiczny funkcjonowania polskich przedsiębiorstw przewozowych załamał się. Oni nie staliby na granicy gdyby mogli zarabiać. Ale już nie mogą. Mają do wyboru czy ich ciężarówki mają stać bezczynnie koło ich domów czy mają stać na granicy. Z dwojga złego wolą walczyć o swoje prawa. (…)
Rafał Mekler: – Chciałbym kilka przekłamań odczarować. Słyszymy w mediach, że kierowcy ukraińscy nie mają co jeść, cierpią zimno w samochodach. Każda ciężarówka, która jeździ gdzieś dalej posiada ogrzewanie postojowe. Niejednokrotnie byliśmy świadkami jak kierowcy ukraińscy odczepiali ciągniki siodłowe i jeździli do sklepów. Market w miejscowości w której odbywa się ten protest praktycznie jest pełen tych kierowców.
– Chciałbym się odnieść do jednego z naszych postulatów – udrożnienia granicy wschodniej. Strona ukraińska stworzyła system eCherga. Jest to tzw. e-kolejka. System, który tak naprawdę benefituje przewoźników ukraińskich. Kolejka na granicy po tamtej stronie sięga obecnie nawet 14 dni. Nie mówię o przejściach które my blokujemy. Mówimy o dwóch przejściach w Niżankowicach i w Zosinie gdzie są to przejścia tylko dla pojazdów pustych. My tych przejść nie blokujemy. A na tym przejściu trzeba oczekiwać 12-14 dni na wyjazd z Ukrainy. Tylko różnica jest taka, że przewoźnik polski siedzi te 14 dni w samochodzie. Przewoźnik ukraiński wysyła swojego kierowcę do domu, który siedzi w cieple, z rodziną, w komfortowych warunkach. Sprawdza tylko na telefonie jak jego kolejka przebiega. To jest główny problem, który spowodował ten protest. Ta jawna niesprawiedliwość. (…) Stojący po stronie polskiej kierowcy ukraińscy przez protest stoją na granicy około 7-8 dni. To jest nadal połowę tego co nasze ciężarówki stoją na Ukrainie. Policja, to jest oficjalny komunikat, podaje 5,5 dnia. Więc to jest mniej niż stoją nasze pojazdy po stronie ukraińskiej pomimo tego, że blokujemy! (…)
– Spotykamy się z ogromnym walcem propagandowym ze strony mediów ukraińskich. Ukazują nas jako rosyjskie onuce, rosyjskich agentów. Jedyne państwo którego jestem agentem to Polska. W maju tego roku blokowaliśmy przejście w Koroszczynie [granica polsko-białoruska]. Bo ta sama sytuacja dotyczyła przewoźników białoruskich i rosyjskich. My stoimy w interesie Polski. (,,,)
Rafał Mekler – działacz Konfederacji oraz jeden z liderów protestu transportowców, który trwa od 6 listopada na granicy polsko-ukraińskiej – w programie Gość wydarzeń w Polsat News.
Jak można rozwiązać problemy polskich transportowców? – To wszystko zależy od dobrej woli. Gdyby Unia Europejska nie miała dobrej woli to mamy dwa państwa, których relacje dobrosąsiedzkie nie podlegają żadnej wątpliwości. Rozmawialiśmy tutaj niejednokrotnie z Ukraińcami. Oni sami zgadzają się z nami, że gdyby nie Polska, w tych pierwszych dniach wojny, Ukrainy mogłoby dziś nie być w takiej formie w jakiej jest dziś. Więc jeżeli mamy dwa państwa, które są w stanie się ponad Brukselą dogadać, a sądzę, że tak jest, to Bruksela tutaj nie ma nic do gadania tak naprawdę.
– Nawet te umowy, one miały wcześniej charakter dwustronny. Ten rosnący apetyt na kolejne kompetencje Unii Europejskiej odebrał nam prawo decydowania o zezwoleniach na tej granicy. Jeżeli mamy dwa państwa, które tyle sobie pomogły, to kwestia zezwoleń nie powinna być problemem. Nie domagamy się czegoś nadzwyczajnego. Przed wojną Ukraińcy wykonywali 160 tys. przewozów. W tym momencie wykonali około miliona przewozów. Czyli jest się czym dzielić.
➡️ @MeklerRafal w @PolsatNewsPL na żywo z przejścia granicznego w Dorohusku: My nie domagamy się czegoś nadzwyczajnego. Przed wojną Ukraińcy wykonywali 160 tysięcy przewozów, w tym momencie wykonali około miliona przewozów! Jest się czym dzielić! My domagamy się tylko powrotu… pic.twitter.com/MMlX6kAd9K
– Ukraińcy mają zamknięte porty. Mówią, że mają zamknięty rynek rosyjski dla przewozów. Mają zamknięty rynek białoruski dla przewozów. W związku z czym Polska jest ich jedynym oknem na świat. My mówimy: To się bardzo dobrze składa. My, przez wstawiennictwo za Ukrainą, także nie możemy jeździć do Rosji. Także nie możemy jeździć na Białoruś. A żeby realizować nasze kontrakty w przewozach do Kazachstanu, jeździmy przez Turcję. Jesteśmy w podobnej sytuacji. Tylko różnica jest taka, że to Ukraińcy wykonali milion przewozów. Nie my. Domagamy się tylko powrotu normalnych relacji do systemu zezwoleń. System zezwoleń nie jest niczym innym jak tylko metodą na równoważne rozłożenie udziałów w rynku transportowym. Mówimy bowiem o dwóch państwach o różnych systemach gospodarczych, o różnym poziomie rozwoju gospodarczego, o różnych także obciążeniach kosztów pracy. W Polsce mamy Pakiet mobilności, Polski Ład, mamy podatek od środków transportu. Strona ukraińska tego nie ma. I te dysproporcje w obciążeniach regulowały dotychczas właśnie zezwolenia.
– Rozmawialiśmy z przedstawicielami Komisji Europejskiej i pytaliśmy czy była podejmowana jakakolwiek analiza, jakakolwiek próba policzenia kosztów jakie wynikną ze zwolnienia dla strony ukraińskiej. Usłyszeliśmy, że nie nie. Bo była wojna. To zapytaliśmy, dlaczego zwolniliście także Mołdawię z zezwoleń? Więc jak widać sytuacja jest bardziej złożona.
– Konfederacja będzie w opozycji wobec nowego centrolewicowego rządu. Tak jak była w opozycji wobec rządu populistyczno-socjalistycznego Prawa i Sprawiedliwości. Natomiast dla nas ze względu na powagę państwa i interesu obywateli jest ważne, żeby Polska była reprezentowana w Brukseli na istotnych spotkaniach – mówił w TVN w programie “Kawa na ławę” przewodniczący klubu poselskiego Konfederacji, Stanisław Tyszka.
– Tym bardziej że na tym spotkaniu, które się zapowiada na 14-15 grudnia będzie oczywiście też mowa na temat planów dalszej federalizacji Unii Europejskiej.
Poseł @styszka w @tvn24: Konfederacja będzie w opozycji wobec nowego centrolewicowego rządu, tak jak była w opozycji wobec rządu populistyczno-socjalistycznego Prawa i Sprawiedliwości. Natomiast dla nas ze względu na powagę państwa i interesu obywateli jest ważne, żeby Polska… pic.twitter.com/ENWZIy9598
– Siedzimy sobie w ciepłym studio, a toczy się walka o polską branżę transportową. Branża transportowa to jest 6% polskiego PKB. Ludzie stoją na granicy i walczą o polską gospodarkę. Walczą dlatego, że wszystkie polskie partie reprezentowane w Parlamencie Europejskim 19. maja 2022 zgodziły się na otwarcie całkowite granic z Ukrainą. Na liberalizację handlu. I w tym momencie firmy transportowe z Ukrainy, z Białorusi wypierają firmy polskie. A to jest nasza bardzo silna branża na skalę europejską. I dlatego to jest poważny problem gospodarczy.
– Dlaczego Platforma, Lewica, Trzecia Droga milczy? Dlaczego PiS w tym momencie abdykował? Dlaczego rząd Morawieckiego abdykował? Moi koledzy tłumaczyli panu premierowi na spotkani o co chodzi z tymi protestami transportowców. Czyli, że transportowcy chcieliby przywrócenia zezwoleń dla kierowców ukraińskich, tak jak było przed wojną. I żeby polscy kierowcy przestali stać w wielodniowych kolejkach po stronie ukraińskiej. I co się dowiedzieli? Uwaga! Że pan premier nie ma pojęcia co się dzieje.
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
Skomentuj