Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w Polsat News w programie Graffiti.
– Ostrzegaliśmy przed ustawą, gdzie – tak to się dzieje w polityce, że pod pozornie takim moralistycznym pretekstem wprowadzone są rozwiązania, które mają bardzo dużo wspólnego z pieniędzmi. I w tej chwili jest przeprowadzana przez Sejm ustawa tzw. łańcuchowa. Ona jest sprzedawana opinii publicznej, że chodzi o to, żeby psy nie były na łańcuchu. W praktyce tam jest bardzo dużo regulacji, które moim zdaniem są antyzwierzęce! Na przykład ma być całkowicie zlikwidowana populacja zwierząt hodowlanych w fermach zwierząt futerkowych, mają być wykastrowane wszystkie zwierzęta domowe przymusowo, co jest moim zdaniem aberracją.
Jeśli ktoś ma psa czy kota, będzie musiał go w ciągu pół roku od wejścia do tej ustawy wykastrować. Uważam, że jeżeli jakiś właściciel chce swojego pieska czy kotka wykastrować, powinien mieć taką możliwość, ale to nie powinien być przymus. To jest dla mnie aberracja.
Ale tam są wprowadzane bardzo niebezpieczne rozwiązania finansowe. Mianowicie zmiana sposobu definiowania dręczenia zwierzęcia. Nie jakakolwiek praktyka w złym traktowaniu zwierzęcia, ale jednorazowy akt, gdzie nie jest to zdefiniowane, jaki! Więc jeżeli jest zakaz zwierzęcia na uwięzi, niektórzy mówią, że nawet jeżeli zostawimy psa przed sklepem na smyczy przywiązanego, może być to, że ktoś to sfotografuje, potraktuje to jako akt dręczenia, i kara do 100 tysięcy złotych!
I teraz najciekawsza rzecz. Sąd będzie musiał zarządzić nawiązkę na rzecz organizacji, które się zajmują donosami i odbieraniem zwierząt! Organizacjami, które nie mają żadnej sankcji państwowej, to nie jest policja, to nie jest jakaś straż zajmująca się zwierzętami. To są prywatne organizacje, które mają dostawać pieniądze od ludzi, a samorządy mają zostać zmuszone do pokrywania wszystkich kosztów tym organizacjom!
Myślę, że również duża część PiSu to poprze. Dlatego, że oni, przypomnę, przygotowali “piątkę dla zwierząt”, mają tam silną taką frakcję, która, jak im się powie “zwierzęta”, to głosują, nie patrzą w ogóle na co, nie czytają. I dlatego, że tam [w ustawie łańcuchowej] jest likwidacja hodowli. I tam jest napisane co więcej, że ta ustawa ma być modelem dla transformacji innych dziedzin gospodarki! Czyli to jest tylko początek. Oni to widzą jako projekt ideologiczny.
Rzeczywiste piekło kobiet – piekło skrajnego indywidualizmu, gdzie każda ma wszystko sama wymyślać, włącznie ze wzorcem piękna i docelowym wyglądem własnego ciała, oraz kryteriami budowania własnej samooceny.
Oczywiście moje serce zawsze będzie po stronie naturalnego piękna i umiaru w poddawaniu się dietom, ćwiczeniom i zabiegom (respektując w pełni wolność do innych wyborów).
Jeśli chodzi o media społecznościowe, prasę, telewizję i tzw. wzorce piękna to najlepiej jak najwięcej z tego wszystkiego się śmiać. Nie traktować zbyt poważnie tego kalejdoskopu próżności i fałszu.
Najpiękniejszy jest uśmiech, życzliwość, dobre serce, radość, otwartość na innych i wewnętrzny pokój. Błysk w oku i chwila uwagi, bezinteresownie poświęcona dla innych. A nie makijaż, waga i wymiary.
Jeśli chodzi o opinię ludzi, to warto mieć do niej mnóstwo dystansu i liczyć się tylko z opinią nielicznych – tych, których uważamy za wartościowych i których zdanie ma dla nas naprawdę znaczenie.
Z punktu widzenia kojarzenia par, to zawsze warto podkreślać, że żadna kobieta nie musi podobać się wszystkim mężczyznom. Wystarczy że spodoba się jednemu, który ją pokocha. Podobnie to zresztą moim zdaniem działa w drugą stronę. Młodzi mężczyźni też są poddawani różnym presjom, ale chyba trochę łatwiej sobie z tym radzą. A może wcale nie, ale to temat na osobny artykuł.
PS Relacja z Bogiem pięknie porządkuje te wszystkie sprawy. Podobać się Jemu – to cel warty wysiłku.
Dobry tekst na trudny temat. Przedstawia on rzeczywiste piekło kobiet – piekło skrajnego indywidualizmu, gdzie każda ma wszystko sama wymyślać, włącznie ze wzorcem piękna i docelowym wyglądem własnego ciała, oraz kryteriami budowania własnej samooceny. Oczywiście moje serce… https://t.co/pxh52jiIhR
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w trakcie dyskusji nt, projektów ustaw dotyczących środków nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła.
– W ramach swojej szansy na pytanie chciałbym wyrazić swoją solidarność z wyborcami, z Polakami, którzy musieli wysłuchać tych 40 pytań, w których wzajemnie oskarżaliście się o to, kto jest winny wzrostowi cen za prąd. Chciałbym zgodzić się z obiema stronami. Tak, wszyscy jesteście winni.
Większość PiS-u, kiedy rządziła przez 8 lat, wdrażała przepisy unijne prowadzące do wzrostu cen prądu i wygaszania elektroenergetyki opartej na węglu. Chodzi też o tzw. porozumienia społeczne zawarte ze związkami zawodowymi, o których ostatnio byli członkowie waszego rządu w randze wicepremierów, wiceministrów powiedzieli, że w momencie ich zawierania wiedzieli, że były one niewykonalne i że nikt ich nie dotrzyma. Wiedziały to, co ciekawe, obie strony.
Druga strona rządziła przecież wcześniej przez 8 lat. Wszyscy solidarnie wdrażacie politykę unijną, która prowadzi do zmuszania państwa polskiego do tworzenia regulacji polegających na sprzedawaniu prądu powyżej ceny jego wytworzenia, do uczestniczenia w europejskim systemie spekulacji wymyślonymi tzw. certyfikatami emisji CO2 i tak naprawdę na niszczeniu stabilności polskiego systemu elektroenergetycznego.
Chciałbym, żebyście mieli odwagę powiedzieć wyborcom wprost, że nie da się oprzeć całego systemu na OZE. Chciałbym, żebyście mieli odwagę powiedzieć wprost, że podstawą systemu elektroenergetycznego muszą być stabilne źródła, co pan minister już tu przyznaje, węglowe, gazowe lub atomowe. Chciałbym, żebyście mieli odwagę powiedzieć wprost, że zarówno poprzedni rząd Platformy Obywatelskiej przez dwie kadencje, jak i rząd PiS-u pozorowały budowanie elektrowni atomowej, że jako państwo polskie nie mamy do tego momentu zawartego kontraktu na budowę elektrowni atomowej wbrew temu, co podały media, a jedynie niezobowiązujące na razie nikogo do niczego porozumienia dotyczące tzw. projektowania. Bądźcie uczciwi wobec ludzi.
Poza tym, że jesteśmy skazani na to, że w wyniku polityki unijnej i waszej mamy najwyższe ceny energii w Europie, jesteśmy skazani także na tzw. lukę mocową, która będzie maskowana przed społeczeństwem. W tej chwili ceny energii są maskowane przed społeczeństwem przez tarcze. Luka mocowa również będzie maskowana przez tzw. stopnie zasilania, wyłączanie prądu dla przemysłu i odstraszanie z Polski inwestorów, którzy już zaczynają się stąd wycofywać.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak i Poseł Konrad Berkowicz w imieniu Konfederacji WIN ostrzegali przed tzw. ustawą łańcuchową, która według nich jest kolejną „piątka dla zwierząt”, napisaną na zlecenie zagranicznych lobbystów.
Marszałek Bosak alarmował, że pod pozytywnie brzmiącą nazwą ustawy „STOP łańcuchom”, kryje się między innymi zupełna likwidacja bardzo istotniej dla polskiej gospodarki branży futerkowej. Marszałek zwrócił uwagę, że odszkodowania za zamknięcie działalności, przewidziane dla przedsiębiorstw stanowią jedynie ułamek wartości branży.
Poseł Berkowicz dodał, że zakaz produkcji futer w Polsce będzie zwyczajnie oznaczał przeniesienie produkcji za granicę. Ustawa bowiem ogranicza krajową produkcję futer, ale już nie ich posiadanie czy kupowanie. Zdaniem Posła, futer będzie tyle samo, z tą różnicą, że straci na tym polska gospodarka, a zyska np. niemiecka.
Według przedstawicieli Konfederacji ustawa forsuje szkodliwe rozwiązania, które dotkną również prywatnych właścicieli zwierząt. Poseł Berkowicz przytoczył, że wprowadzona będzie przymusowa kastracja zwierząt domowych, oraz również przymusowy PIESEL, czyli obowiązek rejestrowania zwierząt domowych. „Ten zapis jest zrozumiały, bo przecież rząd będzie musiał jakoś dopilnować, żeby każdemu psu obcięto jaja”. – skwitował Konrad Berkowicz.
Konfederaci zwrócili również uwagę na niebezpieczne konsekwencje prawne takiej ustawy. Krzysztof Bosak odniósł się do zmiany prawnego rozumienia znęcania się nad zwierzęciem. Powołał opinie, według których pod nową definicję będzie można zaliczyć nawet jednorazowe uwiązanie zwierzęcia w miejscu. Poseł Berkowicz przywołał z kolei zapis zobowiązujący do udzielenia pomocy potrąconemu na drodze zwierzęciu, czyli również przejechanej żabie, czy ślimakowi.
Największym niebezpieczeństwem, jakie Konfederacja dostrzegła w ustawie, jest prawne ustanowienie mafii organizacji „prozwierzęcych”. Jak mówił Marszałek Bosak, w wypadku gdy interwencja takiej organizacji doprowadzi do skazania jakiegoś właściciela zwierząt, organizacja zostanie nagrodzona pieniężnie.
„Ustawa ta tworzy nie tylko obowiązek dla sądów, żeby orzekały do 100 tys. zł nawiązki od każdego, komu odebrano zwierzę, na rzecz tych organizacji, ale tworzy także mechanizm pomostowego finansowania kosztów przez samorządy. Samorządy będą musiały pokryć koszty utrzymania zwierząt i finansowania tych organizacji, zanim te pieniądze zostaną windykowane, z tych, którym zabrano zwierzęta”. – wyjaśniał Krzysztof Bosak.
Co za ignorant. Trzaskowski wierzy w to, że sprawa CPK jest TAK SKOMPLIKOWANA, że się z nią po porostu nie zapoznał i czeka sam nie wie na co.
On wierzy także, że lotnisko hubowe można wybudować w Modlinie. Na jakiej podstawie w to wierzy tego nie zdradził.
Popieranie Trzaskowskiego to popieranie komunikacyjnego płaskoziemcy. Gościa do tego stopnia pozbawionego wiary w swoje kompetencje intelektualne, że zamiast zapoznać się z argumentami i wyrobić sobie opinię to on CZEKA NA ANALIZY. Mimo, że prowadzono je od dekad i dawały spójne wnioski!
Co za ignorant. Trzaskowski wierzy w to, że sprawa CPK jest TAK SKOMPLIKOWANA, że się z nią po porostu nie zapoznał i czeka sam nie wie na co.
On wierzy także, że lotnisko hubowe można wybudować w Modlinie. Na jakiej podstawie w to wierzy tego nie zdradził.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak i poseł do Parlamentu Europejskiego Tomasz Buczek o problemach z jakimi coraz mocniej borykają się polskie firmy.
Tomasz Buczek: Miałem przyjemność spotkać się z przedstawicielami polskiego Stowarzyszenia Producentów Cementu. Branża na barkach której spoczywa sukces wielkiego skoku cywilizacyjnego jaki dokonywał i dokonuje się w polskim budownictwie na przestrzeni ostatnich 2 dekad, staje przed kilkoma zagrożeniami: – rosnące koszty produkcji wynikające z cen energii (koszty energii w cenie 1 tony cementu to już około 35%), – koszty ukryte w systemie ETS, – konkurencja z krajów w których cementownie nie są obarczone kosztami polityki klimatycznej, – zobowiązania wynikające z polityki UE dotyczącej dekarbonizacji przemysłu.
Polska jest na 3. miejscu w Europie w ilości wyprodukowanego cementu. Nasze cementownie dają ok. 4 tysiące miejsc pracy, a w branżach kooperujących dodatkowe 24-25 tysięcy miejsc pracy, co przekłada się na miliardy złotych wpływu do sektora finansów publicznych.
Firmy zrzeszone w stowarzyszeniu na przestrzeni ostatnich lat wdrażały inwestycje w swoich zakładach, które redukowały emisję CO2 zgodnie z opublikowaną w 2020 roku przez Europejskie Stowarzyszenie Przemysłu Cementowego mapą drogową na rzecz „neutralności emisyjnej”. Ta mapa zakłada: – do 2030 roku redukcję emisji CO2 o 40%, – do 2040 roku wdrożenie technologii CSS w realizacji celów klimatycznych, – do 2050 roku osiągniecie neutralności klimatycznej.
Ciekawa jest ta technologia CCSu i powiem szczerze jest to dla mnie jeden z większych absurdów Unii o jakich słyszałem. Chodzi generalnie o to żeby dwutlenek węgla powstały przy produkcji cementu i klinkieru wyłapywać i magazynować w wyrobiskach pokopalnianych (po gazie i ropie naftowej). Problem w tym że z tychże cementowni trzeba jakoś te gigantyczne ilości gazu tam dostarczyć. Pomysł jest taki żeby budować rurociągi (pewnie podobne do tych tradycyjnych gazowych) które będą transportowały gaz do magazynów. Inwestycja miała by kosztować miliardy złotych a czas realizacji to kilka jeśli nie kilkanaście lat.
Przedstawiciele Stowarzyszenia Producentów Cementu bronią się jak tylko potrafią i szukają ratunku w granicach obowiązujących ich zasad nakreślonych przez UE postulując rozwiązania przywracające im chociaż na moment rynkową konkurencyjność, lecz w dłuższej perspektywie jest to przerzucenie kosztów chorej polityki klimatycznej UE na rządy krajowe, które miałyby być odpowiedzialne za budowę takiej infrastruktury rurociągowej.
Dobitnie konsekwencje takiej polityki, którą kreowały przez ostatnie lata brukselskie elity w tym Donald Tusk i jego sojusznicy w kraju: Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia, Włodzimierz Czarzasty i zagranicą Ursula von der Leyen, wskazał raport Draghiego. Włoch ukazał w nim jak fanatyzm klimatyczny UE doprowadza do samobójstwa gospodarki europejskiej.
Czy przyjdzie jakieś opamiętanie? Czy raport Draghiego otworzy oczy politykom na to o czym Konfederacja mówiła od dawna?
Tu nie ma miejsca na niuansowanie. Nie ma miejsca na kosmetyczne zmiany. Potrzeba uderzenia się w pierś i gruntownej przebudowy polityki klimatycznej opartej na logicznych wolnorynkowych rozwiązaniach w poszanowaniu środowiska naturalnego na miarę naszych możliwości.
Dzisiaj miałem przyjemność spotkać się z przedstawicielami polskiego Stowarzyszenia Producentów Cementu. Branża na barkach której spoczywa sukces wielkiego skoku cywilizacyjnego jaki dokonywał i dokonuje się w polskim budownictwie na przestrzeni ostatnich 2 dekad, staje przed… pic.twitter.com/w5FGN5qQ6V
Krzysztof Bosak: Odbywam takie spotkania i czytam takie relacje niczym doniesienia z frontów wojny przeciw polskiej gospodarce. Za chwilę trudno będzie wskazać branżę, która w Polsce ma się dobrze i ma dobre perspektywy. W której Polacy dysponujący nadwyżką kapitału inwestują z optymizmem i dreszczykiem pozytywnej emocji.
Doświadczenie społecznej obojętności wobec tego wszystkiego jest zresztą niemniej ponure niż same te informacje. Wydaje mi się, że ludzie nie składają tych wszystkich informacji w całość bo przecież TO NIEMOŻLIWE żeby szło tak źle i nikt z tym nic nie robił. Ludzie mają przekonanie, że KTOŚ nad tym wszystkim czuwa.
Cóż, niestety nie mam dobrych wiadomości… Na górze jest grupa przestraszonych ludzi, z których każdy ma tylko wycinkowy ogląd rzeczywiści. Ludzi, którzy sami nie wiedzą co myśleć, bo nikt jeszcze nie sformułował diagnozy, która stałaby się akceptowalna, zrozumiała i obowiązująca. Ludzi, którzy mają świadomość, że dziś są, a jutro ich nie ma. Ogromna większość z nich chce robić „od do” i po prostu przeczekać swój czas na danym stanowisku, bez większych wstrząsów.
Nie ma w Polsce grupy ludzi czujących odpowiedzialność za kreowanie strategii gospodarczej państwa i wolnych w myśleniu, w dokonywaniu samodzielnych ocen. Są takie jednostki, ale nie stanowią one zwartej grupy i nie mają żadnego umocowania instytucjonalnego w państwie. Dlatego przestrzegam przed posiadaniem złudzeń, że KTOŚ (jacyś ONI) zatrzyma nasz polski dryf w negatywnym kierunku.
Uważam, zupełnie szczerze, że w polityce obecnie jedynym ośrodkiem niezależnego myślenia o tych sprawach jest Konfederacja. Nie będę tego rozwijał i do tego przekonywał, bo dla jednych jest to oczywiste, a dla innych tak trudne do przyjęcia, z różnych powodów, że obecnie i tak ich nie przekonam. Czas, wydarzenia i osobiste doświadczenia ze zmieniającą się rzeczywistością w wielu przypadkach zrobią to za mnie.
Dzisiaj miałem przyjemność spotkać się z przedstawicielami polskiego Stowarzyszenia Producentów Cementu. Branża na barkach której spoczywa sukces wielkiego skoku cywilizacyjnego jaki dokonywał i dokonuje się w polskim budownictwie na przestrzeni ostatnich 2 dekad, staje przed… pic.twitter.com/w5FGN5qQ6V
Krzysztof Bosak: „Edukacja zdrowotna” to sprytny sposób na wprowadzenie tylnymi drzwiami edukacji seksualnej w jej najbardziej wypaczonym, lewackim wydaniu. Taki przedmiot nie tylko nie powinien być obowiązkowy, ale przede wszystkim nie powinno być na niego miejsca w polskiej szkole!
Przedmiot ma stać się obowiązkowy w całym prawie cyklu kształcenia od przyszłego roku. Mocno rozbudowana warstwa indoktrynacyjna i ideologiczna nowego przedmiotu została zamaskowana pod neutralną nazwą!
Walczący z cywilizacją łacińską i konserwatywnymi wartościami rewolucjoniści, postanowili do cna wykorzystać narzędzie, jakim w ich ręku jest państwowe szkolnictwo. Kształtującym się dzieciom i młodzieży, wmawia się, że płeć jest kwestią wyboru, a każdy pociąg seksualny jest normalny i pożądany. Już teraz widać jak dewastujący wpływ na najmłodszych mają nowoczesne media, które przekonują, że przystosowywanie swojego ciała do problemów psychicznych jest czymś normalnym. Często wiąże się to z nieodwracalnymi operacjami, a równie często z samobójstwami. Gdy taka indoktrynacja będzie obowiązywała w szkołach, straty mogą być nieodwracalne, dlatego musimy to zablokować!
„Zabraliście mi 3 lata życia. Palę w kominku. Dlaczego? Bo mi zimno!”
Emerytka wygrała w sądzie z samorządem, który zabronił jej się ogrzewać. Pani Małgorzata z Krakowa przez kilka lat sądziła się z władzami miasta o możliwość ogrzania mieszkania. Jej jedynym źródłem ciepła jest kominek, w którym paliła drewnem. Tzw. uchwała antysmogowa zabrania mieszkańcom Krakowa korzystania ze źródeł ciepła opartych o spalanie paliwa stałego.
Pani Małgorzacie nie szczędzono również wyzwisk. Jak sama mówi: „Na ostatniej sesji sejmiku dowiedziałam się, że jestem szczurem i że mam fanaberię doprowadzenia sieci ciepłowniczej za kilka milionów. Ale to nie jest mój wymysł! To wynika z uchwały antysmogowej dla Krakowa, w której zapisano, że Krakowie funkcjonuje dobrze rozwinięta infrastruktura ciepłownicza i gazowa, która umożliwia wykorzystanie tych źródeł ciepła na całym obszarze miasta. Skoro tak, to proszę mnie podłączyć!”.
Pani Małgorzata nie jest jedyną poszkodowaną przez bezmyślne władze sejmiku małopolskiego. Ludzie, którym zakazano ogrzewania mają zimą chłód nawet 13 stopni Celsjusza. Ruchy miejskie w Małopolsce próbują obalić uchwałę podnosząc, że jest nielegalna i niezgodna z ustawą o ochronie środowiska.
„Zabraliście mi 3 lata życia. Palę w kominku. Dlaczego? Bo mi zimno!”
Emerytka wygrała w sądzie z samorządem, który zabronił jej się ogrzewać. Pani Małgorzata z Krakowa przez kilka lat sądziłą się z władzami miasta o możliwość ogrzania mieszkania. Jej jedynym źródłem ciepłą jest… pic.twitter.com/ia9My0Cxbd
Prawo do ogrzania swojej przestrzeni mieszkalnej jest prawem człowieka, na pewno w dużo większym stopniu niż wiele innych „praw”, o których się współcześnie debatuje na wydziałach prawa i nauk społecznych. I nie piszę o doktrynie — piszę o moim wyczuciu sprawiedliwości.
Tych którzy doprowadzają do takich sytuacji jak wyżej opisana należy traktować po prostu jak przestępców. Gdybyśmy mieli prawidłowo działające sądownictwo i praworządność to takie idiotyczne uchwały szybciutko byłyby pouchylane.
I oczywiście nie jest tak że jestem obojętny na kwestie smogu. Uważam że gminy powinny mieć prawo podłączać kolejne budynki do sieci ciepłowniczej, jeśli stać je na jej budowę bo to nie jest tania sprawa, czy ustanawiać rozsądne wymogi jeśli chodzi o jakość opału i jakość kotłów. Wiem że ludzie z biedy lub z lenistwa palą śmieciami i wkurza mnie to. Ale uniemożliwienie ludziom ogrzania domów normalnym opałem jest dla mnie przewinieniem dużo większym. I wiem że ci fanatycy do tego właśnie zmierzają.
Wiem że wiele osób, wśród których mieszkam, nie uniesie tego ciężaru inwestycji jak „remonty klimatyczne” i zmiany źródeł ciepła, a także opłat za prąd, które później z tego wynikają. Uważam że ktoś tych ludzi musi bronić przed tymi, którzy chcą im zabrać nie dobrobyt — bo wielu go nawet nie widziało — ale po prostu możliwość skromnej, godnej egzystencji.
Pochodzę z rodziny w której nie było biedy więc jako swoje zobowiązanie wobec społeczeństwa traktuję stawanie w obronie tych, którzy nie mieli takiego przywileju. Wydawało się przez jakiś czas, że Polska się poprawnie rozwija i nie będzie potrzeby uderzać w takie tony, ale niestety przyszedł czas wariactwa i musimy wspólnie się z tym zmierzyć. Nie być obojętni! Żyjemy w fałszu. Ile tak można? O tym także mówiłem wczoraj na konferencji o „zielonym konserwatyzmie”. A ten kto nastaje na ludzi mających niewiele i chce by zamienili ciepło swego domu na chłód i długi jest dla mnie w jakimś stopniu jak niemieccy okupanci czy komuniści. Należy z nim walczyć.
PS Nie chcę wymieniać nazw partii, ale żebyśmy mieli właściwe rozeznanie, jeśli chcecie mieć pełną świadomość, to sprawdźcie kto i kiedy stworzył podstawę prawną dla łamania praw człowieka przez uniemożliwianie biedniejszym ludziom ogrzania domów.
Prawo do ogrzania swojej przestrzeni mieszkalnej jest prawem człowieka, na pewno w dużo większym stopniu niż wiele innych „praw”, o których się współcześnie debatuje na wydziałach prawa i nauk społecznych. I nie piszę o doktrynie — piszę o moim wyczuciu sprawiedliwości.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Grzegorza Płaczka, 19 listopada 2024 r.
– To dziś w Sejmie po raz pierwszy na komisji pojawi się temat tzw. edukacji zdrowotnej, którą proponuje minister Barbara Nowacka i dziś także jako Konfederacja zabieramy głos zdecydowanie przeciwko temu pomysłowi rządu. Jest to pomysł, który ma dużo wspólnego z ideologią, mniej wspólnego ze zdrowiem, co za chwilę wykażę.
Jest to tak naprawdę pod pewnym kryptonimem i w zmiksowaniu z innymi treściami odgrzewany stary kotlet, czyli wprowadzanie tego permisywnego modelu edukacji seksualnej, o który toczyła się w Polsce debata w latach 90-tych.
Ten konflikt został zamknięty pewnym kompromisem w postaci uwzględnienia treści w odpowiedniej proporcji wraz z treściami społecznymi, związanymi z rodziną, mającymi pewien aspekt wychowawczy. Mamy w tej chwili program w podstawie nauczania. Lewica chce to wyrzucić do kosza i wprowadzić po prostu swoją ideologię, która ma być wpajana uczniom – co więcej, obowiązkowo! Lewica, rządząca lewica – nazywam Barbarę Nowacką, mimo, że jest z Koalicji Obywatelskiej, lewicą, bo dobrze pamiętamy, z jakich się kręgów wywodzi, młodzieżówki Unii Pracy, później partii lewicowych, ruchów skrajnych proaborcyjnych.
Więc Barbara Nowacka i rządząca polską lewica ma zamiar wyrzucić do kosza nie tylko dorobek, dotychczasowy dorobek edukacyjny związany z wypracowaną podstawą programową i pewną linią wychowawczą, która dobrze w Polsce działa, ponieważ mamy na tle Europy niski współczynnik niechcianych ciąż nastolatek, niski współczynnik aborcji, niski współczynnik zachorowań na choroby weneryczne, niską śmiertelność okołoporodową; jesteśmy krajem, gdzie, jak patrzy się na te zdrowotne wskaźniki, stoimy całkiem dobrze.
Zamiast to docenić i to doskonalić, rządząca nami lewicowa ciemnota ma zamiar wyrzucić to wszystko do kosza i w to miejsce, gdzie jest program nauczania normalnego, umieścić lewicowe fanaberie.
Co więcej, są na tyle bezczelni, że mają gdzieś prawa rodziców, prawa obywatelskie i chcą to wtłaczać wszystkim przymusowo!
Po pierwsze, wprowadzając obowiązek uczestniczenia w zajęciach, których program w tej chwili wymyślili, który jest naprawdę kuriozalny, zaraz będziemy z Grzegorzem o tym mówić.
Po drugie, wprowadzając obowiązek oceniania tego i liczenia tych ocen do średniej. Więc to, o co walczyli m.in. z religią, że to nie powinno być, dokładnie sami robią to, tylko w ramach swojej religii permisywnej edukacji seksualnej i religii genderowo-LGBTowej.
Przypomnijmy, artykuł 48. Konstytucji mówi, że rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania. To, co za chwilę przeczytam, jasno pokazuje, że z taką sytuacją mieć już do czynienia nie będziemy.
Zanim powiem o przykładach tego, co chce Barbara Nowacka i rząd Tuska, żeby było uczone wszystkie dzieci w szkołach, to warto powiedzieć, co wyrzucają, bo to jest bardzo znamienne. Zacznijmy od tego, co wyrzucają.
Wyrzucają właściwie wszystkie treści związane z wartością rodziny w życiu człowieka, z zakładaniem rodziny, z życiem rodzinnym, z trwałością rodziny. I to właśnie w czasie, kiedy nasila się kryzys małżeństw.
Wyrzucają właściwie wszelkie treści związane z małżeństwem. Proszę państwa, uczeń szkoły podstawowej nie dowie się z programu Barbary Nowackiej o istnieniu małżeństwa. Słowo “małżeństwo” pada dopiero w nauczaniu ponadpodstawowym, tylko jeden raz, w kontekście przepisów prawnych związanych z osobami żyjącymi bądź to w małżeństwie, bądź to w związkach nieformalnych.
Uczeń także nie dowie się nic na temat dojrzałości do małżeństwa, czynników warunkujących trwałość małżeństw, przyczyny rozpadu rodzin – po prostu tego wszystkiego nie ma. Nie dowie się też o wartości życia, nie dowie się o rozwoju dziecka w prenatalnym okresie życia. Ta wiedza naukowa, zdaniem lewicy, jest dzieciom, młodzieży do niczego niepotrzebna!
Nie pada ani razu słowo “dzietność” w czasach, kiedy mamy kryzys dzietności. Nie pada ani razu słowo “wielodzietność”, za to, bez niespodzianki, pojawia się słowo “bezdzietność”.
Brak jest wielu podstawowych informacji o zdrowiu! To ma być edukacja zdrowotna, tymczasem uczeń szkoły podstawowej będzie się uczył na temat wczesnej inicjacji seksualnej, nie będzie się natomiast uczył na temat chorób wenerycznych. To, co powinno być według tego śmiesznego programu, który oni tu wypichcili, dziesięciolatek ma charakteryzować pojęcie zdrowia seksualnego, ale o chorobach wenerycznych to się dowie fakultatywnie albo wcale! A dopiero w programie ponadpodstawowym ma być o tym powiadomiony.
Czyli sekwencja proponowana przez lewicę Tuska i Nowackiej jest taka: najpierw wysyłamy dzieci do inicjacji seksualnej, później powiemy im o tym, jakie są związane z tym zagrożenia, szczególnie te zdrowotne, na przedmiocie dla niepoznaki zwanym edukacją zdrowotną.
Idąc dalej o tym, co oni tu właściwie dodali. Trzynastolatki mają omawiać pojęcia orientacji psychoseksualnej i kierunki jej rozwoju, w tym: heteroseksualną, homoseksualną, biseksualną, aseksualną; wyjaśniać pojęcia tożsamości płciowej: cis-płciowości, transpłciowości. Ja rozumiem, że są naukowcy, którzy się takimi rzeczami zajmują. Ja rozumiem, że istnieją organizacje LGBT, które sobie na ten temat publikują najróżniejsze materiały. Natomiast to nie jest żaden w tej chwili konsensus, żadne orientacje aseksualne, cis-płciowości, to nie jest język będący przedmiotem jakiegokolwiek konsensusu. I uczenie o tym trzynastolatków, dzieci i młodzież w momencie kształtowania ich tożsamości seksualnej, ich wychowania, ich norm, ich samooceny, jest po prostu niemądre! Zwyczajnie niemądre, a w wielu przypadkach pewnie szkodliwe – i być może właśnie o to chodzi. Idąc dalej, warto dodać, że użyte sformułowania są często eufemizmami, na wzór dokumentów Unii Europejskiej czy konwencji stambulskiej. To znaczy mamy zakamuflowaną, niewyrażoną wprost ideologię LGBT, ideologię genderową, zwaną też oczywiście programem, teorią – to jest bez znaczenia, jakich oni słów używają, wiemy dobrze, o co chodzi – bez wyrażenia tego wprost.
Boją się tak naprawdę prawdy, nie podają podstawowych faktów zdrowotnych wynikających z praktykowania homoseksualizmu, z praktykowania transseksualizmu, z tego, z jakimi okaleczeniami, cierpieniami wiążą się tzw. operacje zmiany płci, jaka debata naukowa toczy się w tej chwili w świecie zachodnim na ten temat, jak państwa odchodzą od zachęcania do tego dzieci i młodzieży, ponieważ wiele osób zgłasza się jako pokrzywdzone przez te różnego rodzaju terapie i pseudoterapie.
Nie dowiemy się też faktów medycznych na temat aborcji, nie dowiemy się negatywnych konsekwencji związanych z aborcją czy antykoncepcją, ponieważ zdaniem rządzącej lewicy tych faktów po prostu ma nie być! A to ciągle nie koniec.
W dalszych podstawach programowych znajdziemy np. takie fanaberie, jak omawianie przez ucznia roli całożyciowej edukacji seksualnej. No to zdrowie czy całożyciowa edukacja seksualna? Mówienie o tym, na czym polega, i tu uwaga, bo to dla profesorów chyba, nie dla dzieci: norma medyczna, prawna, statystyczna, społeczna, moralna, religijna, partnerska i indywidualna.
No po takim praniu mózgu jedyny wniosek chyba jest taki, że norma żadna nie istnieje! I dobrze wiemy, że jest to jedna z głównych tez ruchu LGBT, ruchu genderowo-feministyczno-transowego. Nie ma żadnej normy, wszystko jest kwestią uznaniową, wszystko jest płynne. Płynna nowoczesność, jak nauczał ich autorytet profesor Bauman.
Dalej, omawia kwestie prawne i społeczne związane z przynależnością do grup osób LGBTQ+. No łaskawie, że nie wymienili reszty alfabetu i nie rozszyfrowali. Tam się mają pojawić też jakieś inne dziwne rzeczy, obok kwestii seksualnych nie zapomnieli o kwestiach żywieniowych, np. uczeń będzie musiał pisać diety w oparciu o “dietę planetarną”.
Ciekaw jestem, czy dziennikarze, którzy zaraz będą bronić rządu Tuska i chorych pomysłów Nowackiej już wiedzą, co to dieta planetarna. Dziennikarze, do wyszukiwarek, proszę się uczyć, bo zaraz będziecie musieli udawać, że to wszystko jest okej.
Obok tego jest jeszcze drugi dokument, edukacja obywatelska. Tam są też kwiatki. Uwaga rodziców i konserwatywnych komentatorów na razie skupia się na tych deprawacyjnych aspektach edukacji zdrowotnej proponowanych przez Nowacką, natomiast w edukacji obywatelskiej oczywiście mamy stały pakiet lewicy “woke’istowskiej”, jak to się teraz mówi.
A więc uczeń będzie rozpoznawał postawy ksenofobii, stereotypów, uprzedzeń, dyskryminacji – a także, uwaga, uczniowie będą aktywizowani politycznie przez nauczycieli – reaguje na te zjawiska.
A także klimatyzm! Nie mogło tego zabraknąć u czołowych Europejczyków z polskiego rządu, a więc uczeń będzie wymieniał przyczyny i konsekwencje kryzysu klimatycznego, wyszukiwał informacje na temat działań na rzecz jego powstrzymania oraz w miarę możliwości angażował się w wybrane z nich. Ze względu na to, że ten cały ruch klimatyczny, szczególnie młodzieżowy w Polsce, działa w dużej mierze metodami nielegalnymi, zwracam uwagę, że jest tu mowa, że uczniowie mają być zachęcani do reagowania, nie jest napisane, że zgodnie z prawem. I to niejedyny przypadek.
Jeszcze wrócę na sekundę do kwestii zdrowotnych, jest mowa o wczesnych inicjacjach seksualnych. Dzieci między 10 a 15 rokiem życia mają być nauczane na temat inicjacji seksualnej. Ani razu w tym dokumencie nie pada słowo “pedofilia”.Dzieci mają być do tej inicjacji seksualnej zachęcane, natomiast nie mają być poinformowane, że jest to sprzeczne z prawem! Przypadek? Nie sądzę.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w Telewizji Republika nt. wyborów prezydenckich,19 listopada 2024 r.
– Jesteśmy gotowi do rywalizacji z każdym. Czekamy aż partie odsłonią swoje karty, przedstawią swoich kandydatów. Robimy swoje. Sławomir Mentzen odbywa spotkania w kolejnych miastach. Tych spotkań było już kilkadziesiąt. Przekonuje do poglądów prawicowych, do mobilizowania się wyborców. Szczególnie wyborców młodych. Tych, do których dociera najbardziej.
Ale oczywiście w żaden sposób nie lekceważymy wyborców w średnim wieku czy starszych. Cieszymy się, że takich osób jest coraz więcej też wśród wyborców Konfederacji.
Zrobimy wszystko, żeby ten zły, szkodliwy program, który prezentuje Platforma Obywatelska, który realizuje już Platforma Obywatelska, został zablokowany. Do tego potrzebne jest, żeby ich kandydat nie wygrał wyborów prezydenckich, bo to byłaby katastrofa dla Polski, jeżeli jeszcze mogliby, tak jakby chcieli, zmieniać prawo i podpisywać wszystkie ustawy.
Potrzebny jest prezydent, który będzie zdolny zawetować wszystkie złe pomysły.
W najbliższy weekend wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak weźmie udział w zjeździe liderów europejskiej partii Patriotów dla Europy w Paryżu. Udział w wydarzeniu zapowiedzieli również m.in. Viktor Orban i Marine Le Pen. Podczas zjazdu ma dojść do wyboru nowych władz partii Patriotów, w tym nowego przewodniczącego. Potwierdzone ma zostać również dołączenie Ruchu Narodowego, który reprezentować będą Prezes Krzysztof Bosak i wiceprezes Anna Bryłka, do Patriotów. Poza wyborem władz jednym z głównych tematów zjazdu będzie polityka migracyjna. To kolejny element współpracy Ruchu Narodowego z partiami o profilu eurosceptycznym, po tym jak na początku października br. do frakcji Patrioci dla Europy w Parlamencie Europejskim dołączyli europosłowie RN – wiceprezes Anna Bryłka i Tomasz Buczek.
Patrioci dla Europy to sojusz europejskich partii o profilu konserwatywno-narodowo-wolnościowym m.in. z Francji, Węgier, Hiszpanii, Portugalii, Włoch, Austrii, Czech czy Belgii.
W czasie zjazdu Patriotów dla Europy swoje wystąpienie będzie miał Prezes Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak, który przed zjazdem spotka się jeszcze z Ambasadorem Polski we Francji. Tematem rozmowy będą relacje Polsko-Francuskie.
„Potrzebujemy sojuszników, aby skutecznie zadbać o interesy Polski i Polaków. Współpraca z partiami konserwatywnymi, narodowymi i wolnościowymi to nadzieja na zwrócenie europejskiej polityki w dobrą stronę i powstrzymanie złych tendencji w Unii Europejskiej” – powiedział przed wyjazdem Krzysztof Bosak.
Ruch Narodowy podobnie jak Patrioci dla Europy sprzeciwia się masowej i niekontrolowanej imigracji, Europejskiemu Zielonemu Ładowi, postępującej federalizacji UE i promowaniu lewicowych ideologii. Chcą aby chroniona była suwerenność państw UE, a Europa była bezpieczna.
Krzysztof Bosak jako wicemarszałek Sejmu jest zaangażowany w dyplomację parlamentarną, należy do Komisji Spraw Zagranicznych oraz jest wiceszefem Grupy Polsko-Francuskiej. Pierwsze doświadczenia we współpracy międzynarodowej zbierał już 20 lat temu, jako najmłodszy poseł reprezentując Sejm w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy, a wcześniej współpracując z grupą Niepodległość i Demokracja w Parlamencie Europejskim.
Krzysztof Bosak: Siłą Polski są Polacy, którzy mają swoją tożsamość, którzy nie wyrzekną się wiary swoich ojców, którzy nie sprzedadzą za żadne ani euro-srebrniki, ani transatlantyckie srebrniki!
– Marsz Niepodległości to nigdy nie była impreza, która miała się stać wyzbytym z treści politycznej piknikiem rodzinnym. Marsz Niepodległości jest imprezą polityczną w tym sensie, że ma zrzeszać ludzi, którzy są patriotami, którzy chcą polskiej niepodległości, polskiej suwerenności.
I to ludzie, którzy przeciwdziałają temu celowi, a niestety dzisiaj również Polską rządzą ludzie, którzy przeciwdziałają celowi posiadania przez Polskę suwerenności czy nawet niepodległości, no to ci ludzie sami się wykluczają poza obręb polskiego patriotyzmu.
Czy w Marszu Niepodległości mogą brać udział politycy z innych opcji politycznych? Najlepszy dowód, że pojawiają się politycy PiSu i nikt ich z tego Marszu nie wygania pomimo tego, że przez 8 lat robili rzeczy, z którymi, podejrzewam, że zdecydowana większość uczestników Marszu Niepodległości, a już na pewno organizatorzy, są bardzo krytyczni.
Każdy, kto przychodzi na Marsz Niepodległości, kto bierze polską flagę do ręki, na Marszu Niepodległości przysługuje mu domniemanie, że jest patriotą, że chce służyć Polsce, że zależy mu na świętowaniu Dnia Niepodległości w tym sensie, żeby właśnie tę niepodległość konserwować, zachowywać, żeby jej bronić. Natomiast to, że uczestnicy Marszu Niepodległości mają swoją opinię na temat tego, co niektórzy politycy robią, no to też jest częścią tego dnia i zawsze nią było i zawsze nią będzie.
Bardzo się cieszę, że bardzo wielu polityków PiSu jest co roku na Marszu. Bardzo się cieszę też, że w tym roku był wreszcie Jarosław Kaczyński, a nie zrobił tego, co robił przez ostatnią dekadę, tzn. dawał drapaka do Krakowa albo do jakichś innych miast, tylko się wreszcie pojawił na Marszu Niepodległości, na centralnym punkcie obchodów przez naród Święta Niepodległości. To był symboliczny moment, kiedy na scenie głównej Marszu Niepodległości przemawiał prezes Krzysztof Bosak, a Jarosław Kaczyński stał w tłumie, grzecznie słuchał i kiwał głową na to, co mówił Krzysztof Bosak. To był ważny, symboliczny moment dla, myślę, że całej polskiej prawicy.
Hasło “Bóg, honor i ojczyzna” działa na niektóre lewicowe środowiska jak płachta na byka. Naprawdę mogę znaleźć artykuły o tym, że to jest hasło faszystowskie. Także każde hasło patriotyczne dla niektórych środowisk, dla Gazety Wyborczej czy dla OKO.press zaraz wpadnie w kategorię “faszyzm i negatywne emocje”.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w przemówieniu na rozpoczęcie Marszu Niepodległości, 11 listopada 2024 r.
– Czołem Wielkiej Polsce! To już piętnasty raz przejdzie Marsz Niepodległości przez Warszawę. Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim z państwa, którzy byli na wszystkich piętnastu marszach i serdecznie przywitać wszystkich, którzy są tym razem po raz pierwszy.
Rozmawialiśmy w ostatnich dniach między sobą i jeden z nas powiedział, starszy wiekiem, że te Marsze Niepodległości są tym, czym dla pokolenia naszych rodziców i naszych dziadków były wielkie manifestacje antykomunistyczne. Przeżyciem formacyjnym, przeżyciem pokoleniowym.
Dlatego bardzo dobrze, że właśnie w tym nowym kontekście politycznym idziemy pod hasłem: Wielkiej Polski moc to my! Bo to, czego potrzebują Polacy, to wyzwolić swoją moc, obudzić tą moc, pokazać, że jesteśmy jednością, pokazać, że nie damy odebrać sobie niepodległości, nie damy odebrać sobie wolności, nie damy odebrać sobie haseł, z którymi maszerowali na sztandarach dwie godziny temu żołnierze wszystkich rodzajów sił zbrojnych na Placu Piłsudskiego! A mianowicie: Bóg, Honor i Ojczyzna. Nie damy sobie wmówić, że to są hasła faszystowskie!
Idziemy razem w Marszu Niepodległości, proszę Państwa, żeby poczuć, że jest moc w narodzie! Że niezależnie, co się dzieje w mediach, co się dzieje w Parlamencie, co się dzieje w polityce, to o tym państwie stanowią Polacy! Siłą Polski są Polacy, którzy mają swoją tożsamość, którzy nie wyrzekną się wiary swoich ojców, którzy nie sprzedadzą za żadne ani euro-srebrniki, ani transatlantyckie srebrniki! Na to nigdy naszej zgody nie będzie!
Ocalimy naszą wolność, ocalimy naszą tożsamość i co bardzo ważne, Polska musi być zamieszkiwana przez Polaków. Przekażemy ją następnym pokoleniom, żeby za 15 kolejnych lat ten Marsz Niepodległości był liczny, żeby tu było dużo młodzieży, żeby tu było dużo dzieci, które będą uczyły się patriotyzmu, a nie kosmopolityzmu, a nie internacjonalizmu! Bo mamy tego aż za dużo z każdej strony, a polskości za mało i trzeba jej więcej. I po to razem maszerujemy! Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak na serwisie X, po wygranej Donalda Trumpa, studzi nastroje euforii płynące z obozu Prawa i Sprawiedliwości .
Spokojnie z tymi nadziejami. Poprzednio prezydent Trump stanowiskiem ambasadora w Polsce spłacał zobowiązania kampanijne i na szefa misji przysłał nam progresywną milionerkę-celebrytkę („socialite”), która członkami rządu PiS wycierała podłogi w korytarzach ministerstw, a kluczem do dobrych relacji z nią było trzymanie nad nią parasola i ignorowanie tęczowych flag, powiewających nad ambasadą. Można mieć nadzieję, że tym razem nie będzie aż tak dramatycznie źle, ale żadnej gwarancji nie mamy.
Spokojnie z tymi nadziejami. Poprzednio prezydent Trump stanowiskiem ambasadora w Polsce spłacał zobowiązania kampanijne i na szefa misji przysłał nam progresywną milionerkę-celebrytkę („socialite”), która członkami rządu PiS wycierała podłogi w korytarzach ministerstw, a kluczem… https://t.co/0LRp3wXmhm
Generalnie amerykańscy ambasadorowie będą zawsze dla nas trudnymi osobami po prostu z powodu drastycznej różnicy potencjałów Polski i USA oraz rozzuchwalającej amerykańskich dyplomatów postawy przedstawicieli polskich elit, którzy z reguły zajmują pozycję zakompleksionego petenta, podekscytowanego samym zaproszeniem do ambasady i kompulsywnie publikującego fotki z niej, a nie cokolwiek wnoszącego partnera.
Prezydent Donald Trump powtórnie wygrał wybory prezydenckie. Republikanie przejmują także większość w obu izbach Kongresu.
Władzę w najważniejszym państwie Zachodu przejmuje prawica, która prowadziła kampanię z mocnym programem narodowo-konserwatywnym i z twardą, konfrontacyjną wobec lewicy retoryką.
To pokazuje że można wygrywać nie mając rozwodnionego przekazu. Można wygrywać w podzielonym społeczeństwie, wbrew mediom głównego nurtu, bez sprzedawania swoich ideałów. Można wygrywać przesuwając się bardziej w prawo, bo taka była ta kampania względem poprzedniej i taka była nominacja JD Vance’a na tle poprzedniego wiceprezydenta Mike Pence’a.
Trudno nie spojrzeć z nadzieją na to zwycięstwo. Gratulacje dla Amerykanów, a jeśli chodzi o nas to… make Poland great again!
Prezydent @realDonaldTrump powtórnie wygrał wybory prezydenckie. Republikanie przejmują także większość w obu izbach Kongresu. Władzę w najważniejszym państwie Zachodu przejmuje prawica, która prowadziła kampanię z mocnym programem narodowo-konserwatywnym i z twardą,… pic.twitter.com/EJxwu3xICG
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i Dawida Lewickiego, 5 listopada 2024 r.
Krzysztof Bosak: Dziś spotykamy się – tu nie ma niespodzianki – żeby skrytykować nowy podatek, który wymyślił rząd.
Rządy się zmieniają, raz Tusk, raz Morawiecki, ale metoda wprowadzania nowych podatków pod jakimiś różnymi, dziwnymi, pozornie poprawnymi pretekstami nie zmienia się!
Tym razem minister Nitras postanowił błysnąć i wymyślił, że opodatkuje prowadzenie w Polsce działalności turystycznej. Trzeba przyznać, że bezczelności mu nie brakuje. Zrobił to na spotkaniu z przedstawicielami branży turystycznej. Zaproponował nowy sposób opodatkowania hoteli w… hotelu!
Podczas spotkania z branżą hotelarską w Łochowie, w hotelu Arche, przedstawił swoje pomysły, od których już wczoraj sam się dystansował, ale pomysły wyglądały na przedstawiane całkiem poważnie! Ja przyznam, że jak o tym usłyszałem od naszych pracowników, prosiłem, żeby dwa razy sprawdzić, czy to nie jest jakiś fake news! Czy to nie jest jakiś wymysł, czy to nie jest jakaś kpina. Ale okazuje się, że poważne media, takie jak “Rzeczpospolita”, informują o tym na podstawie informacji od uczestników spotkania z branżą hotelarską, i sam minister Nitras nie dementuje, żeby czegoś takiego nie powiedział. On jedynie twierdzi, że projekt jeszcze nie jest napisany.
Co im chodzi po głowie? Otóż chodzi im po głowie, po pierwsze, opodatkowanie wszystkich miejsc, gdzie w Polsce prowadzona jest działalność turystyczna, a więc hoteli, apartamentów, kwater, domków letniskowych, a nawet pól namiotowych! Dziwne, że nie wpadli na to, żeby lasy opodatkować. Poprzedni rząd lasy zamykał, ten mógłby lasy opodatkować. Przecież w lesie też się można przespać! Chyba ciągle jeszcze nie jest to nielegalne, żeby w lecie położyć się i po prostu uciąć sobie drzemkę pod drzewem. Proponuję ministrowi Nitrasowi, niech opodatkuje te wszystkie drzewa, trawniki, tam też można przecież spać – ławki w parkach, tam też można spać, panie ministrze. Ale to nie koniec.
Wymyślił także pan minister, żeby urzędy marszałkowskie kategoryzowały wszystkie obiekty. Mamy pewien system w branży hotelarskiej, który kategoryzuje obiekty ze względu na ich standard – te tak zwane gwiazdki – a tu minister wymyśla inne gwiazdki, swoje, kto ma ile zapłacić!
Urzędy marszałkowskie miałyby wszystkim obiektom przyznawać, jaka byłaby ich wysokość dodatkowych opłat podatkowych w zależności od tego, ile urzędy marszałkowskie im gwiazdek przyznają.
No trzeba przyznać, że pomysł prawdziwie genialny z biurokratycznego punktu widzenia. Ileż nowej pracy będą mieli pracownicy wszystkich urzędów marszałkowskich w Polsce! Tak jakby tej pracy mieli dotychczas mało, tak pomysły ministra Nitrasa sprawiają, że będzie można ich zatrudnić więcej. Będzie też dodatkowy pretekst ze względu na to, że ta praca będzie dużo kosztowała, żeby ten podatek z czasem podnosić, bo ci urzędnicy będą też musieli z czasem coraz więcej zarabiać, żeby te gwiazdki liczyć, więc będzie trzeba bardziej wydrenować branżę turystyczną, żeby utrzymać. Pod jakim pretekstem? No jakże inaczej, oczywiście pod pretekstem wspaniałej działalności promocyjnej.
Minister Nitras uważa, że jest za mało pieniędzy na promocję Polski za granicą. Więc wymyślił, że zabierze branży turystycznej pieniądze, żeby jej pomóc! Czy jest w tym coś nielogicznego? No oczywiście całkowicie logiczne.
Opłata miałaby wejść od roku 2026, co pokazuje, że u ministra Nitrasa w głowie zachodzą pewne procesy, które mają znamiona realizmu. On rozumie, że przygotowanie tego zajmie ponad rok czasu. Z pewnością, jeżeli przygotowanie tego zajmie rok czasu, system ten będzie bardzo skomplikowany. Ale to nie koniec, to był tylko pierwszy komponent.
Drugi komponent i przyznam, że ciągle nie mogę w to uwierzyć, polegałby na opodatkowaniu specjalnym biur podróży, które organizują wycieczki zagraniczne. Otóż turystyka poza Polskę, zdaniem ministra Nitrasa, jest po prostu zbyt tania! Więc żeby pomóc branży turystycznej w Polsce, postanowił dojechać tych, którzy organizują turystykę międzynarodową!
Przyznam szczerze, że już w tej chwili, jeżeli ktoś tak jak ja ma na przykład trójkę dzieci, wyjazd na jakiś urlop za granicę z biurem turystycznym nie jest tanią rzeczą. Myślę, że wielu Polaków na to nie stać. Ale zdaniem rządu to ciągle za tanio!
Co ma się stać z tymi pieniędzmi? Tutaj myślę, że musimy zaspokoić ciekawość naszych wyborców, sympatyków, tych, do których może dotrze ta konferencja. Ja przepraszam, że muszą państwo słuchać takich bzdur, ale to rząd to wymyślił, my to tylko komentujemy. 60% tego ma trafić do samorządów. Czyli nie na promocję turystyki, ale pod pretekstem promocji turystyki oni to robią. 30% na Polską Organizację Turystyczną.
Tu pytanie jeszcze o koszty własne tej organizacji, czyli zaledwie mniej niż jedna trzecia miałaby trafić do Polskiej Organizacji Turystycznej, która nominalnie zajmuje się promocją polskiej turystyki. Przyznam szczerze, że spotkałem bardzo wielu turystów z zagranicy z Polski i żaden z nich nie powiedział mi: hej Krzysztof, przyjechałem tutaj, bo dotarła do mnie Polska Organizacja Turystyki! Zaraz wypowie się Dawid Lewicki, może Dawid spotkał takiego turystę z zagranicy, ja nie. Ale może, może w Kielcach. I 10% oczywiście na urzędy marszałkowskie i na służby podatkowe, no bo ściąganie nowego podatku – tu znów przejaw realizmu ministra Nitrasa – ściąganie nowego podatku będzie kosztować.
Minister Nitras określa, że przygotowanie nowego podatku zajmie mu ponad rok, a koszty pozyskania tego podatku 10%. No, są przejawy realizmu. Panie ministrze, gratulujemy.
Tak bardziej serio, ten pomysł jest kretyński. Dobrze, że minister Nitros od wczoraj się od niego dystansuje. To wstyd, że ludzie, którzy wpadają na takie bzdury, są ministrami w Polsce. To wstyd, że rządzą nami ludzie, którzy raz lockdownami, raz nowymi podatkami próbują zniszczyć w Polsce przejawy działalności turystycznej.
To wstyd, że Polską rządzą ludzie oderwani od rzeczywistości, którzy chyba nie rozmawiali z nikim, kto prowadzi kwatery turystyczne, kto wie, że ludzie wyrejestrowują na pół roku działalność gospodarczą czy ją zawieszają, bo nie mają na opłacenie składek; kto wie, że ludzie uginają się pod ciężarem kosztów ogrzania tych mieszkań, tych kwater, różnych obowiązków już w tej chwili; i kto nie zdaje sobie sprawy, że wyjechanie w jakimś standardzie hotelowym, a nie najtańszym z możliwych, jest po prostu niedostępne dla większości rodzin w Polsce, bo są to duże pieniądze, szczególnie, jeżeli rodzina jest liczniejsza. Rządzie, ogarnij się.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Bartłomieja Pejo, 30 października 2024 r.
– Dziś chcemy się odnieść do fundamentalnego problemu, który tłamsi rozwój polskiej gospodarki, powoduje ucieczkę inwestorów z Polski, niszczenie kolejnych miejsc pracy, w ślad za tym również niszczenie ekonomicznych podstaw naszej gospodarki – jakim jest gwałtowny, niekontrolowany wzrost cen energii!
Ten wzrost cen energii jest zjawiskiem, które ma swoje korzenie przede wszystkim w polityce Unii Europejskiej, w celowym obciążaniu produkcji energii z tanich i stabilnych źródeł dodatkowymi karnymi opłatami, tzw. certyfikatami ETS. Z drugiej strony w braku strategii rządu, i poprzedniego, i obecnego, jak temu zaradzić.
Sytuacja staje się naprawdę dramatyczna, nie ma właściwie już miesiąca, żebyśmy nie byli poinformowani o kolejnych firmach, które opuszczają Polskę lub które wchodzą w zwolnienia grupowe. Tylko do sierpnia tego roku ponad 160 firm zgłosiło zamiar przeprowadzenia zwolnień grupowych. W sumie chodzi o 20 tysięcy pracowników.
Jest to najgorszy wynik w ostatnich latach. Firmy takie, jak ABB, Beko, Lear Corporation zadeklarowały zwolnienia odpowiednio 1800 osób, 400 osób, 1000 osób. To jest prawdziwe zaplecze przemysłowe polskiej gospodarki, i te firmy, jak np. ostatnia z wymienionych, przenoszą się do Tunezji. A inwestorzy, z którymi rozmawiamy, rozważają Rumunię, rozważają Turcję, rozważają Ukrainę, rozważają naprawdę różne państwa, w których nie ma najwyższych cen energii na świecie! Jak stało się to możliwe?
Rzut oka na historię wzrostu cen energii. Jeszcze w 2018 roku mieliśmy cenę na poziomie 52 euro za MWh. To już była wysoka cena, wyższa niż we Francji czy w Niemczech – tam odpowiednio było to 50 euro i 41 euro. Natomiast w każdym kolejnym roku te ceny rosły dość gwałtownie, osiągając swoje szczyty mniej więcej koło 2022 roku na poziomie 166 euro! To jest ponad 3 razy więcej. Właściwie przez wszystkie ostatnie lata od 2018 roku, za wyjątkiem roku 2021 i 2022, mieliśmy wyższe ceny energii niż Niemcy i Francja, dwie największe gospodarki Unii Europejskiej, w najwyższym stopniu uprzemysłowione, kraje najbardziej zasobne w kapitał.
Jak polscy przedsiębiorcy mają konkurować z przemysłem francuskim czy niemieckim, mając wyższe ceny energii? Na to pytanie chciałbym, żeby odpowiedzieli architekci tej polityki unijnej, czyli rządu tutaj w Warszawie, jak i z rządu z Komisji Europejskiej. Wygląda to na intencjonalne niszczenie polskiej gospodarki.
Co się na to złożyło? Odpowiedzmy sobie, żebyśmy rozumieli ten proces. Po pierwsze, akceptacja Europejskiego Zielonego Ładu i Fit for 55, czyli radykalizacja celów redukcji emisji CO2. Ta polityka tzw. klimatyczna, która na klimat niespecjalnie wpływa, natomiast wpływa na przemysł i na energetykę. Ta polityka prowadzi do windowania w górę kosztów energii poprzez windowanie w górę cen certyfikatów emisyjnych i zmniejszanie ich liczby.
Wzrost kosztów ETS jest gwałtowny i niekontrolowany. Wszystkie strategie został wyrzucone do kosza. W momencie, jak tworzono system ETS, przewidywano pewną ścieżkę wzrostu tych certyfikatów i to, co się wydarzyło, ma się do tej ścieżki nijak! Nastąpiła spekulacja na rynku certyfikatów emisyjnych przez instytucje finansowe, które po prostu na krzywdzie polskiej gospodarki, na krzywdzie Polaków, na tym drenażu finansowym, który nastąpił, zarabiały. Znów liczby: 25 euro za tonę w 2020 roku, a już w 2023 to było 95 euro za tonę! Prawie 4 razy więcej. Jaki kraj wytrzymałby taką kurację? Jaki biznes może być kalkulowany, kiedy pewne czynniki wynikające z decyzji administracyjnych rosną 4-krotnie w ciągu kilku lat? Tak jak te nieszczęsne certyfikaty emisji.
Wystarczyłoby, żeby Unia Europejska zmieniła swoje przepisy, ustalając stałą cenę tych certyfikatów albo po prostu je likwidując, i tego problemu by nie było! My mieliśmy jeden z najtańszych prądów w Europie, produkowany z węgla. W wyniku ideologii zakazano nam tego i obciążono to karnymi opłatami. Zwracam uwagę, że popularna argumentacja, że wydobywanie węgla w Polsce stało się drogie, że do spółek górniczych się dopłaca – w niektórych przypadkach ta argumentacja jest słuszna, ale ona jest zupełnie obok tematu! Bo koszt pozyskania węgla, jego wydobycia to jest jedno, a koszt wyprodukowania energii to jest drugie. Cały czas na świecie buduje się nowe elektrownie węglowe!
Kraje, które produkują i zamierzają produkować prąd z węgla, obok innych źródeł prądu, mają tańszy prąd niż Polska! Obok tego są również inne, oczywiście, żeby było jasne, popieramy złożony miks energetyczny. Niech to będzie i z węgla, i z atomu, i z OZE, i z gazu, nie ma problemu. Natomiast nie może być tak, a tak jest w tej chwili w Polsce, że cena energii jest dostosowywana do najdroższego prądu, a nie do najtańszego! Przecież to jest absurd. To jest dywersja przeciwko polskiej gospodarce, a to wynika z przyjętych sposobów regulacji rynku energetycznego. Ale to nie koniec.
Poza tymi nieszczęsnymi strategiami unijnymi i wzrostem kosztów certyfikatów ETS mamy wzrost cen węgla wywołany przez wojnę na Ukrainie i sankcje nałożone na Rosję, a także przez likwidowanie i zamykanie także rentownych kopalń w Polsce i uniemożliwianie wejścia do Polski prywatnych inwestorów, którzy w Polsce chcieli wydobywać leżące pokłady węgla – te rzekomo nieopłacalne! Prywatni inwestorzy chcieli budować kopalnie.
Rząd PiSu nie tylko zdecydował o zamykaniu polskich kopalń należących do państwa; rząd PiSu uniemożliwił budowanie kopalń prywatnym inwestorom i Państwo Polskie w tej chwili będzie płacić za to miliardowe odszkodowania! Właśnie przegrało pierwsze sprawy przed trybunałami arbitrażowymi.
Następnie, kolejny czynnik wzrostu cen energii to zarządzony jeszcze przez rząd Mateusza Morawieckiego powrót do stawki VAT 23% od 1 stycznia 2023 na prąd, a więc do tego doszły jeszcze koszty podatkowe. No i jesteśmy w punkcie, gdzie koszt ETS stanowi obecnie 60% kosztu produkcji prądu z węgla. Czyli każda firma, płacąc te najwyższe na świecie rachunki za prąd, 60% nie płaci za żaden prąd, tylko płaci za wymysł eurokratów zatwierdzony przez pierwszy rząd Tuska, następnie rząd PiSu, i obecnie drugi rząd Tuska!
Warto powiedzieć, jak te nakłady się sumują. W 2022 roku to było 32 miliardy złotych – tylko na te uprawnienia. 32 miliardy złotych! W następnym roku, 2023, to było już 40 miliardów złotych! Za ten rok strach pytać, ile to będzie. Ale to jest dziesiątki miliardów złotych! Znacznie więcej niż jakakolwiek inna grupa wydatków w Polsce.
To uderza w budżety gospodarstw domowych, to uderza w konkurencyjność polskiej gospodarki, to prowadzi do wycofywania się firm z Polski. To prowadzi do tego, że inwestorzy, którzy rozważają w Polsce inwestycje, będą je lokować gdzie indziej, a my będziemy mieć coraz większe spowolnienie gospodarcze. To nie dzieje się samo. To polityka zaprogramowana przez rządzących i przez Unię Europejską. Tą politykę trzeba odrzucić!
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak do prezydenta Rafała Trzaskowskiego w temacie otwarcia Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Proszę nie przypisywać sobie powstania Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Złożyły się na to najpierw decyzje prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego z PiS i ministra Waldemara Dąbrowskiego z lewicy. Następnie wsparcie dla projektu od prezydent Gronkiewicz-Waltz i finansowanie od ministrów kultury z PiS (Ujazdowskiego i ostatnio Glińskiego) oraz z PO (Zdrojewskiego i Omilanowskiej), a także oczywiście praca dyrektor Mytkowskiej przez ostanie 17 lat.
Pan został prezydentem Warszawy gdy wszystkie największe problemy związane z Muzeum Sztuki Nowoczesnej zostały pokonane. Co oczywiście nie odbiera Panu prawa do przecinania wstęgi i czerpania satysfakcji z doprowadzenia do finału budowy świeckiej świątyni Pana opcji ideowej.
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
RozwińZwiń komentarze (3)