Konferencja prasowa Konfederacji nt. działań policji wobec protestujących rolników, 6 marca 2024 r.
Grzegorz Braun:
– Konferencja prasowa Konfederacji w chwilę po zakończeniu policyjnej prowokacji na manifestacji rolników i innych środowisk, którym droga jest suwerenność Polski w wymiarze gospodarczym, żywnościowym, w rolnictwie, transporcie, także w gospodarce leśnej, myślistwie.
Konfederacja, to nie jest żadna nowość, zawsze, od zawsze i na każdym proteście i na każdym przejściu granicznym, i na każdej blokadzie murem za przewoźnikami, rolnikami i wszystkimi, którym eurokołchoz i rząd warszawski, który się wysługuje i Brukseli i Kijowowi, odbiera wolność.
Dzisiejsza manifestacja zgromadziła wiele tysięcy manifestantów przybywających do Warszawy z całej Polski. Wiemy, że policja utrudniała docieranie na miejsce manifestacji. A tu w Warszawie doszło do prowokacji. Posłowie Konfederacji – możemy to z poczuciem spełnione obowiązku zakomunikować – starali się i udało nam się ograniczyć skutki tej prowokacji. Udało nam się nie dopuścić do rozległej pacyfikacji manifestujących przez policję.
Ta była prowokacja! Posłowie Konfederacji na pierwszej linii. A raczej pomiędzy szpalerem policji, oddziałów prewencji a manifestującymi. Szereg razy doprowadzaliśmy do rozdzielenia cywilów i mundurowych. Szereg razy doprowadzaliśmy do wyjaśnienia sytuacji. Nikt nikogo nie prowokuje, nikt nikogo nie atakuje,a le wtedy leciały kamienie, leciały race, leciały pociski gazowe.
Pierwsze kamienie, to jest wersja, którą poznaliśmy, poleciały z jednego z balkonów bloków, który stoi tutaj przy ulicy Wiejskiej. Proszę się zastanowić, który oszukany rolnik wynajmuje mieszkanie przy Wiejskiej w bloku i na balkonie gromadzi kamienie. (…)
Poseł Konfederacji, pan prezes Sławomir Mentzen dostał gazem centralnie w twarz, w pierś którą starał się osłaniać polskich patriotów manifestujących tutaj w Warszawie, w Śródmieściu.
Witold Tumanowicz:
– Panie Premierze Tusk, widzę, że znowu jesteśmy po dwóch stronach tej samej barykady. Widzę, że wróciły dawne czasy. Wróciły czasy z pierwszych Marszów Niepodległości, kiedy patriotów, ludzi, którzy mają biało-czerwone emocje, którzy chcą dbać o interes polskiej gospodarki, w tym wypadku polskich rolników, po prostu są pacyfikowani przez policję.
Doskonale znamy te metody. Doskonale znamy tą taktykę. Taktykę, która jest obliczona na to, aby policja prowokowała tłum do zachowań takich, które mają być potem pretekstem do tego, aby wyłapywać poszczególne osoby z tłumu. Zabierać ich i podreperować statystykę tak, aby odwrócić uwagę od istoty problemu.
Istotą problemu jest los polskiego rolnika. Ten los, który zgotował nam poprzedni rząd. Rząd Prawa i Sprawiedliwości i Suwerennej Polski. A teraz rząd tzw. Uśmiechniętej Polski, nie jest w stanie tego problemu rozwiązać. Doskonale to wiedzą, że nie są w stanie tego rozwiązać, więc muszą odwracać uwagę od istoty tego problemu.
A rolnicy produkują poniżej progu opłacalności. Mają sytuację bardzo trudną. Muszą wyżywić siebie i swoje rodziny i oni tutaj nie przyjechali dla przyjemności, nie przyjechali podymić. Oni tutaj przyjechali protestować i walczyć o polskie bezpieczeństwo żywnościowe. (…)
Mam nadzieję, że tutaj przed polskim Sejmem będziemy mieli okazję, aby wysłuchać wyjaśnień ze strony ministra [ministra spraw wewnętrznych Marcina Kierwińskiego] dlaczego doszło do tego typu eskalacji. Dlaczego policja zastosowała taktykę znaną jeszcze z czasów znanych z Marszów Niepodległości, która do niczego dobrego nie prowadzi.
Dostaliśmy jako posłowie gazem. Zapewniam, immunitet nie chroni przed gazem. Dostaliśmy tak samo jak manifestujący rolnicy. Robiliśmy wszystko, żeby uspokajać także tłum. Rozmawialiśmy z dowódcami policji, którzy byli tak naprawdę głusi na to, że ta taktyka, którą zastosowali nie rozwiązuje problemu, ale eskaluje niepokoje. (…)