System za 40 mld zł zebrał 2300 butelek. Kolejny „sukces” rządu Tuska

Paweł Usiądek, członek Rady Liderów Konfederacji

Wprowadzony przez rząd Donalda Tuska system kaucyjny ma kosztować 37–40 mld zł w ciągu 10 lat. Tymczasem Ministerstwo Klimatu przyznało, że według danych z października zwrócono w jego ramach zaledwie około 2300 opakowań, mimo że do systemu przystąpiło około 45 tys. sklepów, a 12 największych producentów napojów wprowadziło już do obrotu opakowania oznaczone jego logo.

Skala ta pokazuje całkowitą niewydolność projektu, który w założeniu miał istotnie zwiększyć poziomy recyklingu, a według szacunków ekspertów podniesie je najwyżej o 0,5 procenta.

Równolegle doszło do politycznego zwrotu pod presją lobby alkoholowego. Posłanka Koalicji Obywatelskiej Gabriela Lenartowicz publicznie zabiegała o wyłączenie wielorazowych butelek po piwie z systemu, co byłoby korzystne dla największych koncernów browarniczych. Choć Ministerstwo Klimatu początkowo jednoznacznie odrzucało takie rozwiązanie, po kilku tygodniach minister Paulina Hennig-Kloska ogłosiła, że browary nie muszą od stycznia dołączać do systemu, jeśli będą prowadzić własny zbiór.

Oznacza to, że cały system recyklingu szklanych butelek zostanie nakierowany przeciwko małym browarom, które z powodu skali nie będą miały możliwości wyjścia z systemu, a ich produkty realnie będą droższe od produktów dużych koncernów. System kaucyjny będzie kolejnym batem szytym na miarę polskich małych i średnich firm…

Natomiast na systemie ktoś przecież wygra, prawda? Otóż największymi beneficjentami systemu nie są konsumenci ani środowisko, lecz operatorzy. To 7 prywatnych podmiotów powiązanych z producentami opakowań, na których konta trafi nieodebrana przez Polaków kaucja. Według Deloitte w ciągu 10 lat będzie to od 6,5 do 9,9 mld zł. Im mniej opakowań wróci do systemu, tym większy zysk tych firm. Tak wygląda w praktyce „zielona transformacja” rządu: miliardowe koszty, symboliczne efekty i decyzje pisane pod dyktando dużego kapitału. A ty Polaku płać i płacz.