Opowiadanie o referendum ws. imigracji przez PiS to tylko marketing polityczny

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak

Już było jedno referendum w tej sprawie, zrobione gdy rządzili, co nie przeszkodziło im prowadzić skrajnie proimigracyjnej polityki na rynku pracy w tym samym czasie!

To rząd PiS zdefiniował linie pt. „Nie bierzemy Afryki i Bliskiego Wschodu, ale dociskamy pedał gazu w Azji Centralnej, Azji Południowej, Ameryce Południowej i próbujemy z Dalekim Wschodem”. Rząd Tuska po prostu nic nie zmienił i utrzymał tę nieoficjalną strategię plus trochę zluzował walkę z nielegalną imigracją (kłamiąc, że ma sukces na tym polu większy, niż rząd PiS).

Żeby zrozumieć dramatyzm położenia w jakim jesteśmy musimy zrozumieć że zarówno szefowie PiS jak i PO mają skrajnie krytyczną ocenę rozumu i instynktu politycznego Polaków, dlatego nie mają żadnych zahamowań by kłamać i pozorować ruchy do oporu.

Co więc powinna robić partia opozycji będąca naprawdę w kontrze do masowej imigracji? Przedstawiać żmudnie szczegółowe rozwiązania rozpoczynające przymykanie rynku pracy, wzmacniające bezpieczeństwo, wzmacniające Straż Graniczną i Policję, zamykające luki w prawie, tworzące podstawy skutecznego reżimu deportacyjnego, upraszczające i skracające procedury. My nad takimi rzeczami pracujemy, już przestawiliśmy do ustaw o cudzoziemcach pakiet mocnych poprawek posła Krzysztofa Mulawy i zwiększamy presję w tych sprawach.

Jeśli PiS chce odzyskać wiarygodność w polityce migracyjnej musi zacząć robić to co my, co stanie się zwiastunem innego rządzenia niż ostatnio.

Jeśli Polska ma zostać obroniona jako kraj o polskim charakterze społecznym to wyborcy muszą odrzucić wszelką naiwność względem partii w tych kwestiach. Wszystkich partii, nawet włącznie z moją! Piszę absolutnie poważnie.

Koniec z zaufaniem na kredyt. Tylko konkrety, tylko realistyczne instrumenty gotowe do wprowadzenia, tylko sprawdzanie czynów.