Dlaczego jest spokojnie na granicy z Niemcami? Oto moja odpowiedź

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak

Parę słów komentarza ode mnie do wpisu Krzysztofa Serpeesa na temat „Granicy fałszu”:

Nie popieram manipulowania ani przesadnego skupienia na komunikacji publicznej. Z drugiej strony ruch, który o to nie dba nic nie osiągnie i nie zostanie zauważony. Kontrole na granicy z Niemcami zostały wprowadzone i procedury w SG zmienione nie dlatego, że był problem nadużywania procedur przez Niemcy (bo był od dawna i mieliśmy to potwierdzone i ogłoszone od października 2024), ale dlatego że zostało to wreszcie społecznie zauważone. Percepcja społeczna w tej sprawie była budowana równo rok czasu, od pierwszych wiadomości po szczyt społecznego zainteresowania. Proces budowania tej percepcji problemu przez 90% czasu odbywał się bez obecności ludzi na granicy, więc strategia komunikacji Ruchu Obrony Granic, dobra czy zła, nie jest akurat w tej historii najistotniejsza.

To co mnie ciekawi to to zdziwienie, rozczarowanie czy ekscytacja (zależnie od intencji i oczekiwań), że na granicy z Niemcami jest spokojnie i „nic się nie dzieje”. Potwierdzam. Po obu stronach granicy jest spokojnie. Poszukiwacze silnych wrażeń powinni jechać na granicę z Białorusią. Niemniej to że jest spokojnie nie powinno być żadnym zaskoczeniem. Dlaczego jest spokojnie? — to jest pytanie które należy sobie zadać i na nie odpowiedzieć. Oto moja odp.:

1) Po pierwsze dlatego, że skala nielegalnego ruchu migracyjnego przez Polskę do Niemiec nie jest b. duża. Niepełny szacunek który usłyszałem nieoficjalnie to „kilkadziesiąt” osób tygodniowo. Przyjmijmy że 50 osób. Na 467 km granicy. Oznacza to że zieloną granicę do Niemiec przekracza 1 osoba na dobę na każde 66 kilometrów (zakładając marsz pojedynczo i pomijając Odrę jako przeszkodę kanalizującą ruch w określonych punktach). Idąc czy jadąc czwórkami daje to jedną grupę czy jedno auto co 267 km na dobę. Przekroczenie niestrzeżonej granicy to parę minut. Granica w ogromnej większości nadal jest niestrzeżona bo z obu stron obsada i technika są niewystarczające, symboliczne lub zupełnie nieobecne.

2) Niemieckie zawrócenia też nie są i nigdy nie były szczególnie sensacyjne. Niemcy zrealizowali ich (wg danych strony niemieckiej) ponad 10 tys. w ostatnie 2 lata. Proces się nasilał. Dla uproszczenia przyjmijmy, że było to 10 tys. w 1,5 roku czyli ok. 18 osób dziennie czyli ok. 4 auta na dobę. Jeszcze w 2024 ponad połowa z nich to byli imigranci legalnie przebywający w Polsce, obecnie większość z nich to imigranci i w Polsce i w Niemczech nielegalni. To wystarczająco dużo żeby czasami było widać grupki zdezorientowanych obcych ludzi w przygranicznych miastach, a zarazem wystarczająco mało, żeby oni albo szybko wrócili przez zieloną granicę do Niemiec albo rozproszyli się w Polsce i zniknęli w morzu setek tysięcy legalnych i nielegalnych imigrantów spoza Europy już tu przebywających.

3) Ponadto warto zauważyć, że Bundespolizei realizowała transfery migrantów do Polski w ramach wymuszonej koordynacji z SG, która sama ich zawoziła najpierw do siebie i potem rozwoziła po różnych ośrodkach, zmniejszając widoczność problemu. Teraz lub równolegle Niemcy testowali robienie transferów bez zgody strony polskiej, ale ze względu na przywrócenie kontroli i obywatelskie patrole po prostu tymczasowo, jak sądzę, dali sobie spokój. Wrócą być może jak ludzie znudzą się i zejdą z granicy oraz gdy zmapują luki w kontroli granicy przez nasze służby.

Podsumowując:
– skala ruchu, tak przemytu jak i zwrotów, jest niewielka w relacji do długości granicy czy populacji miast nadgranicznych i Polski
– wszystkim aktorom (migrantom, przemytnikom, służbom z obu stron) nie zależy na rozgłosie

Czy z tego wszystkiego wynika, że cała ta walka nie ma czy nie miała sensu?

Przeciwnie

Udało się zatamować przepływ na etapie małego strumyczka, a nie rzeki. Udało się wysłać impuls do polityków i służb. Udało się wymusić działania realnie zmierzające do zamykania szlaku nielegalnej migracji przez Polskę (kontrole na granicy Litwy, sygnały dla Łotwy). To sukcesy. Było warto!