Konferencja prasowa z udziałem rzecznik prasowej Konfederacji Ewy Zajączkowskiej-Hernik i Krzysztofa Mulawy, 8 lutego 2024 r.
Krzysztof Mulawa:
– Jutro będziemy mieć do czynienia po raz kolejny z protestami rolników. Rolnicy co do zasady idą z kilkoma swoimi postulatami z których najważniejsze to :NIE dla unijnej polityki klimatycznej”, która w sposób bezpośredni będzie prowadziła do zabronienia chowu hodowli zwierząt. Z czym się nie zgadzamy. Od zarania dziejów tym się zajmowali nasi ojcowie. Nie widzimy jakichkolwiek logicznych przesłanek do tego, że zgadzać się na taką unijną politykę rolną.
Rolnicy również sprzeciwiają się masowemu wwozowi artykułów rolno-spożywczych z Ukrainy co zdestabilizowało rynek rolny w Polsce. Również rolnicy domagają się limitów kontyngentów na wwóz towarów zarówno z Ukrainy, tak jak i z innych krajów spoza Unii Europejskiej, spoza naszego kontynentu. (…)
Ze strony rządu prowadzone są działania pozorne w obronie polskiego rolnictwa. 5 czerwca mają zostać wprowadzone limity na 3 produkty: cukier, jaja i drób. Jest rzeczą śmieszną, żenującą i obrażającą naszą logikę, że te limity będą wyliczane na podstawie ostatnich dwóch lat. Czyli wolumenu wwozu produktów rolnych z Ukrainy w okresie kiedy nasz rynek został zdestabilizowany. To będzie referencja dla nowych limitów. (…)
Ewa Zajączkowska-Hernik:
– Protesty polskich rolników które rozpoczynają się jutro w naszym kraju to są protesty rolników, którzy solidaryzują się również z rolnikami europejskimi, którzy w Europie są wywłaszczani ze swoich gospodarstw, których produkcja w Europie jest ograniczana co bezpośrednio wpływa na bezpieczeństwo żywnościowe całego kontynentu.
Polscy rolnicy protestują nie tylko przeciwko Zielonemu Ładowi, nie tylko bezcłowemu handlowi z Ukrainą, ale także domagają się od ministra rolnictwa, od polskiego rządu, realnego wsparcia i zabezpieczenia swoich interesów jako tych producentów, którzy dbają o bezpieczeństwo żywnościowe Polaków. (…)
Zagrożenie dla polskich rolników nie płynie wyłącznie z Brukseli, ale płynie również ze strony polskich polityków. Po raz kolejny kilku posłów i stojące za nimi organizacje prozwierzęce, chcą wprowadzić w Polsce zakaz hodowli zwierząt na futra. Projekt wraca do Sejmu od kilku lat co wskazuje na lobbingowy charakter tej konkretnej ustawy. Tym bardziej, że od początku za zakazem hodowli zwierząt na futra stoją konkretne organizacje prozwierzęce, które wpływają na polityków w konkretny sposób, stosując np. szantaż moralny. Wypadałoby też prześledzić jacy politycy otrzymują być może wsparcie w kampanii wyborczej od konkretnych organizacji prozwierzęcych czy osób powiązanych z organizacjami prozwierzęcymi.
Jako dziennikarz śledczy w 2019 roku przeprowadziłam śledztwo na temat metod działania animalsów, ich lobbingu w Sejmie. Ich powiązań zarówno z politykami Platformy Obywatelskiej jak i Prawa i Sprawiedliwości i muszę powiedzieć, że układ polityczny i ekoterrorystyczny trwa w najlepsze od wielu, wielu lat. I zakaz hodowli zwierząt na futra to jeden z elementów współpracy polityków Platformy Obywatelskiej, PiS-u z ekoaktywistami organizacji prozwierzęcych.
Bardzo często aktywiści tych organizacji dokonują np. nielegalnego zaboru zwierząt hodowlanych czy rasowych psów, niszcząc w ten sposób życie rolników, producentów rolnych i hodowców psów rasowych.
Niektórzy aktywiści organizacji prozwierzęcych mają prawomocne wyroki skazujące ich za nielegalne przywłaszczenie rasowych zwierząt, w szczególności rasowych psów. I ci, którzy są skazani prawomocnymi wyrokami mają bardzo bliskie powiązania z politykami Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości.
Kilka lat temu udało się również wykazać powiązania jednej z największych organizacji prozwierzęcych z firmami utylizacyjnymi. Miejmy świadomość tego, że hodowla zwierząt futerkowych jest bezpośrednim konkurentem dla firm utylizacyjnych w osiąganiu sporych zysków wynikających z utylizacji odpadów poubojowych.
Polska jest obecnie największym producentem naturalnych skór zwierząt futerkowych. Zabezpieczamy 50% światowego zapotrzebowania na naturalne skóry zwierząt futerkowych. Skutecznie rywalizując z takimi państwami jak chociażby Dania, która teraz przywraca hodowlę zwierząt futerkowych. Po ogromnym błędzie jakiego dopuściła się w trakcie pandemii, eliminując tą konkretną gałąź swojej gospodarki. Ale rywalizujemy również z innymi państwami Unii Europejskiej, czy chociażby z Chinami.
Nie dajmy się zwieść, że za ustawą proponującą zakaz hodowli zwierząt na futra stoją jakieś moralne przesłanki. przekaz animalsów i polityków bardzo często oparty jest na kłamstwach i na manipulacjach. (…)