Paweł Usiądek, członek Rady Liderów Konfederacji
Dlaczego należy stanowczo przeciwstawić się podatkowi katastralnemu w każdej postaci?
Ustanowienie w Polsce podatku katastralnego bywa przedstawiane jako rozwiązanie problemu dostępności mieszkań, lecz w rzeczywistości niosłoby daleko idące skutki negatywne i poważne zagrożenia społeczne. Deklaracje, że nowa danina objęłaby wyłącznie trzecie lub kolejne mieszkanie, nie mają żadnej realnej wartości gwarancyjnej. Doświadczenie pokazuje, że państwo nie zna fiskalnego umiaru. Najpierw pojawia się ograniczony zakres i niska stawka, później rozszerzenie podstawy opodatkowania i systematyczne podnoszenie obciążeń. W efekcie ciężar podatku nie spadnie na najbogatszych, lecz na klasę średnią oraz osoby o niższych dochodach.
Podatek katastralny. Nałożą na bogatych, zapłacą biedni?
— Paweł Usiądek (@PUsiadek) December 17, 2025
Dlaczego należy stanowczo przeciwstawić się podatkowi katastralnemu w każdej postaci?
Ustanowienie w Polsce podatku katastralnego bywa przedstawiane jako rozwiązanie problemu dostępności mieszkań, lecz w rzeczywistości… pic.twitter.com/Wi2TQZ7Wjb
Podatek katastralny oparty na wartości nieruchomości, a nie jej powierzchni, oznaczałby wielokrotny wzrost obciążeń. Właściciel mieszkania wartego 600 tys. zł przy stawce 1 proc. płaciłby 6 tys. zł rocznie, czyli 500 zł miesięcznie, zamiast obecnych kilkudziesięciu złotych rocznie. W przypadku nieruchomości o wartości 1 mln zł byłoby to ponad 800 zł miesięcznie. Koszt ten w oczywisty sposób zostałby przerzucony na najemców poprzez wzrost czynszów. Wbrew deklaracjom polityków, podatek nie obniżyłby cen mieszkań, lecz podniósł koszty życia.
Teza, że kataster uderzy w spekulantów, pomija fakt obecności na polskim rynku wielkich funduszy inwestycyjnych, które poradzą sobie z każdą daniną. Problem pojawi się natomiast u zwykłych właścicieli mieszkań, rodzin spłacających kredyty oraz osób starszych, których wartość nieruchomości nie odpowiada realnym dochodom. W skrajnym scenariuszu powszechnego katastru część ludzi zostałaby zmuszona do sprzedaży mieszkań i opuszczenia dotychczasowego miejsca zamieszkania. Skutkiem byłoby przyspieszenie wywłaszczeń i koncentracja własności w rękach dużego kapitału.
Podatek katastralny jest również konstrukcyjnie uciążliwy. Wymaga powszechnej taksacji nieruchomości, rozbudowy biurokracji oraz stałej ingerencji aparatu państwowego w sferę własności. Tworzy pole do arbitralnych decyzji urzędniczych i patologii związanych z wyceną. W warunkach skrajnej niestabilności prawa w Polsce nie istnieje żadna gwarancja, że stawki nie będą podnoszone, a zakres opodatkowania stopniowo rozszerzany.
Zamiast nowych danin państwo powinno dążyć do uproszczenia prawa i obniżenia podatków związanych z budową domów i mieszkań oraz dążyć do ograniczenia kosztów narzucanych przez unijne regulacje klimatyczne. Niski podatek od nieruchomości jest jednym z nielicznych elementów łagodzących wysokie ceny mieszkań i drogie kredyty. Kataster oznaczałby jedynie kolejny drenaż kieszeni Polaków i dalsze osłabienie bezpieczeństwa własności prywatnej.
