We wtorek przed południem rozpoczął się szczyt opozycji zorganizowany przez byłych prezydentów, Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego. Na wydarzeniu liderzy Platformy, lewicy, PSL oraz Polski 2050 zapowiedzieli przygotowanie do końca roku wspólnego programu. Od kilku dni media spekulowały, czy partie nie ogłoszą wspólnego startu w wyborach parlamentarnych, ale tak się nie stało. Samodzielny start natomiast zapowiedzieli dzisiaj na konferencji prasowej w sejmie politycy Konfederacji, którzy jednoznacznie podkreślili, że nie będą budować wspólnych list ani z lewicową opozycją, ani z koalicją PiS-u i Solidarnej Polski.
„Jako Konfederacja będziemy startować niezmiennie, tak jak startowaliśmy w 2019 roku do wyborów europejskich i parlamentarnych. Będziemy startować jako koalicja czterech ugrupowań: Partii KORWiN, Korony, Ruchu Narodowego i Wolnościowców. Będzie to jedyna lista opozycyjna wobec socjalistycznych rządów PiS.” – powiedział przewodniczący Koła Poselskiego Konfederacja, Jakub Kulesza.
Politycy Konfederacji podkreślają, że są jedynym ugrupowaniem opozycyjnym, które dotychczas najwięcej razy sprzeciwiało się pomysłom rządu PiS. „Lewica w 74 proc. głosowała tak jak PiS, PSL w 74 proc, Koalicja Obywatelska w 67,5 proc, a w przypadku Konfederacji jest to zaledwie 39 proc. Jeżeli to mamy uznać za kryterium opozycyjności, to jesteśmy jedynym opozycyjnym ugrupowaniem.”
Konfederacja głosowała inaczej niż wszystkie ugrupowania opozycji i koalicji rządowej w wielu kluczowych kwestiach, np.: przeciwko ustawie covidowej (otworzyła furtkę do wprowadzania lockdownów), przeciwko 14 emeryturze i wstrzymująca w sprawie. embarga na rosyjski węgiel.
„Dziś politycy tzw. opozycji protestują przeciwko efektom ustaw, za którymi głosowali. Jako jedyni mamy odwagę występować przeciwko populistycznym hasłom wszystkich pozostałych partii politycznych.” – powiedział Krzysztof Bosak.