Frontex miał dbać o bezpieczeństwo granic Unii. Robi coś odwrotnego!

Krzysztof Bosak, wicemarszałek Sejmu

Frontex, czyli unijna “straż graniczna”, miał dbać o bezpieczeństwo Unii i wspierać Polskę w dbaniu o szczelność naszych granic. Tak obiecywała premier Beata Szydło, kiedy w 2017 roku otwierała siedzibę Fronteksu w Warszawie.

Teraz dowiadujemy się, że ten właśnie Frontex ZABLOKOWAŁ operację deportowania do Pakistanu dziesięciu nielegalnych imigrantów. Ludzi, którzy z Białorusi (na którą zapewne zostali przywiezieni przez rosyjskie lub białoruskie służby) nielegalnie przedarli się przez granicę do Polski, zostali złapani, a potem miesiącami żyli w Polsce na koszt polskich podatników. Czwartego listopada zostali wsadzeni do samolotu i mieli wreszcie trafić z powrotem do kraju pochodzenia. Kilka minut przed odlotem Frontex powiedział “nie”.

Pakistańczycy trafili z powrotem do ośrodków i teraz przez kolejne miesiące będą żyli na koszt polskich podatników. Niewykluczone, że ostatecznie rząd Donalda Tuska przyzna im azyl i wypuści na ulice polskich miast.

Tę akurat sprawę nagłośnili dziennikarze (gratulacje dla redaktora Michała Litorowicza z Dziennika Gazety Prawnej – świetna dziennikarska robota!). O ilu podobnych sprawach nigdy się nie dowiedziała opinia publiczna?

Powinniśmy zadać sobie pytanie, czy w walce z nielegalną imigracją Frontex (podobnie jak inne unijne instytucje) nie stoi przypadkiem po stronie nielegalnej imigracji.