Poseł Michał Wawer podczas konferencji prasowej Konfederacji w dniu 9 kwietnia 2024 r.
– Rząd Donalda Tuska z niezwykłą starannością wybiera ze swoich stu konkretów, stu obietnic, te najbardziej szkodliwe. Te, które najwięcej będą kosztować, najbardziej uderzą w polski interes narodowy i najmniej przydadzą się zwykłemu, przeciętnemu polskiemu obywatelowi.
Jak nie tabletka “dzień po”, to rozwalanie polskiego sądownictwa. Jak nie rozwalanie sądownictwa, to “babciowe” dzisiaj, hucznie ogłaszane na pięknej konferencji Donalda Tuska na zielonej trawce. A jeśli nie “babciowe”, to kredyt 0%. To oczywiście nie będzie w pełni spełniona obietnica.
Bo Donald Tusk nie byłby sobą, gdyby nawet szkodliwą obietnicę spełnił w całości. Tam w szczegółach tej ustawy jest tak, że to niektórzy dostaną 0%, a niektórzy pół, a niektórzy półtora, a niektórzy w ogóle. Ale nie o to chodzi. Istotą problemu jest to, że jest to kolejne działanie podnoszące ceny mieszkań. Ceny mieszkań w Polsce są poważnym problemem. Ten problem został spotęgowany przez pisowski program kredytu 2%. I to można było gołym okiem, po prostu z dnia na dzień zaobserwować, że w momencie wejścia tego programu w życie ceny natychmiast skoczyły o kilka, kilkanaście procent w zależności od miasta.
Teraz rząd Donalda Tuska postanowił ten “sukces” – mówię z największą ironią i w pełnym cudzysłowie – ten sukces przelicytować. Zwiększyć jeszcze dopłaty do kredytów. Powiększyć jeszcze biurokrację. I przenieść kolejną falę podwyżek cen mieszkań, kolejną falę problemów dla polskich rodzin, które nie znajdą się w tym gronie szczęśliwców, którzy się na kredyt z dopłatami załapią, a nawet i tych, co się załapią, dlatego, że to, że ktoś ma tańszy kredyt, to nie zmienia faktu, że ma nadal jeszcze wyższą cenę mieszkania do zapłacenia i spłacenia później przez długie lata.
Na horyzoncie jest kolejne tornado. Jest dyrektywa wywłaszczeniowa, która przychodzi do nas z Parlamentu Europejskiego – poparta w tym parlamencie przez Platformę Obywatelską – która spowoduje, że trzy czwarte mieszkań i domów w Unii Europejskiej będzie musiało zostać wyremontowane obowiązkowo, pod karami finansowymi, tak, żeby spełniało wydumane w Brukseli kryteria klimatyczne. Co oznacza, że w praktyce cena każdego mieszkania, czy używanego, czy nowego, bo to są naczynia połączone, wzrośnie o kolejne kilkadziesiąt tysięcy złotych! I tego – wskutek działań Unii Europejskiej, wskutek działań tego rządu – już wygląda na to, że w tej chwili nie unikniemy.
Konfederacja proponowała program w wyborach sejmowych, program idący w przeciwną stronę, program obniżania cen mieszkań, program, żeby uwolnić grunty, program, żeby poluzować rygory klimatyczne, które już w tej chwili są bardzo wyśrubowane, które zarówno rząd PiSu, jak i rząd Platformy wprowadzał w stopniu większym, niż nawet Unia Europejska wymagała. Te wszystkie rzeczy można by odkręcić, te wszystkie rzeczy można by naprawić. Ceny mieszkań na tamten moment, na październik 2023 roku wyliczaliśmy bardzo ostrożnie, że można by w szybkim czasie zmniejszyć koszty budowy mieszkań i domów o 30%. Bardzo ostrożny, zachowawczy szacunek. Dlatego, że tylko pomiędzy rokiem 2018 roku a rokiem 2024 koszt budowy domu, według wyliczeń ekspertów, wzrósł o 76%. Więc nawet obniżka o 30% to byłoby zaledwie odkręcenie częściowe tego procesu.
Dzisiaj, pół roku po wyborach sejmowych, to prawdopodobnie już by była dużo dalej idąca zmiana, dużo dalej idąca ulga dla właścicieli, przyszłych właścicieli mieszkań i domów, którzy chcieliby się w tej chwili budować. Takiego programu powinniśmy szukać, programu podażowego, programu, który obniża koszty, ułatwia budowanie nowych nieruchomości.
To, co robi rząd Tuska, to jest działanie w stronę drugą. To jest działanie powodujące, że ceny rosną. Same dopłaty do kredytów nie powodują powstawania nowych mieszkań, nie sprawiają, że komukolwiek łatwiej jest wybudować czy dom, czy mieszkanie. Prowadzi to do tego, że w połączeniu z regulacjami unijnymi, z remontami klimatycznymi, mieszkanie stanie się niedługo dobrem bardzo, bardzo drogim, do tego stopnia, że będzie dobrem po prostu luksusowym. I będzie tych mieszkań budowane jeszcze mniej, dlatego, że po prostu prawie nikogo nie będzie stać na to, żeby to mieszkanie kupić. A sytuacja tych, którzy mieszkań jeszcze nie mają lub którzy chcieliby małe mieszkanie zamienić na większe, będzie z każdym rokiem coraz gorsza. Czas zatrzymać to szaleństwo.