Proponowane przez MEN zmiany do kosza, a Barbara Nowacka do dymisji

Grzegorz Płaczek, przewodniczący Klubu Poselskiego Konfederacji

Ręce precz od młodych Polaków! Pani minister Barbara Nowacka powinna podać się do dymisji za gniot prawny, który MEN właśnie zaproponowało. Chodzi o rewolucyjne zmiany w edukacji, które mają wejść do szkół już za rok. W skrócie, zmiany mają dotyczyć:
1. definicji podstawy programowej,
2. wprowadzenia „Profilu absolwenta” jako dokumentu nadrzędnego w polskich szkołach,
3. rozszerzenia zadań Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji (FRSE).

Zmiany są po prostu idiotyczne i groźne, ale… po kolei:
Ad. 1
Projekt przewiduje odejście w szkołach od modelu kształcenia, który dotychczas opierał się na “celach kształcenia” na rzecz nowej koncepcji opartej o wymagania dotyczące “doświadczeń edukacyjnych”. Dla niewtajemniczonych zapis brzmi mało groźnie, jednak zmiana ta: utrudni nadzór pedagogiczny i kontrolę jakości kształcenia, rozmyje standardy egzaminacyjne oraz utrudni szkołom budowanie tożsamości państwowej. Pojęcie „doświadczenie edukacyjne” jest nieostre, nieumocowane w systemie prawnym i nieprzydatne jako mierzalne kryterium oceny dydaktycznej. Proponowane zmiany doprowadzą do chaosu programowego! Absurd!

Ad.2
Nowa konstrukcja podstawy programowej oparta będzie na dokumencie pt. „Profil absolwenta i absolwentki. Droga do zmian w edukacji”. Problem w tym, że dokument ten nie posiada rangi aktu normatywnego (nie jest ustawą, rozporządzeniem ani uchwałą Rady Ministrów) i nie został uchwalony w żadnym trybie legislacyjnym. Ponadto dokument ten nie przeszedł procesu walidacji środowiskowej, a jego wykorzystanie (jako punktu odniesienia dla projektowania aktów prawnych) tworzy precedens niekontrolowanego wpływu dokumentów eksperckich na polski system oświaty. Istnieje realne ryzyko pojawienia się ideologicznego lobbingu w polskich szkołach! A wszystko wskazuje na to, że… właśnie o to chodzi. Bruksela z pewnością podskakuje z radości.

Ad.3
Projekt zakłada, że minister edukacji będzie mógł zlecać Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji wszelkie zadania w zakresie oświaty i wychowania – bez jakichkolwiek ograniczeń przedmiotowych, zakresowych i proceduralnych. Taka zmiana narusza zasadę przejrzystości działania administracji i tworzy przestrzeń dla niekontrolowanego outsourcingu zadań publicznych bez wymogu opiniowania! A co najgorsze – przenosi kompetencje państwowe na fundację, która nie podlega ani kontroli parlamentarnej, ani społecznej! Fundacja mimo, że jest fundacją Skarbu Państwa, nie jest organem administracji rządowej! Ktoś ten aspekt w MEN ogarnia? Rozszerzenie kompetencji ministra oświaty do powierzania zadań fundacji bez ograniczenia zakresu, określenia procedury, wskazania form nadzoru, stanowi przekroczenie granic delegacji ustawowej i może naruszać zasadę demokratycznej kontroli nad wykonywaniem zadań publicznych!

Pani minister – czy leci z nami pilot?
Miejscem dla proponowanych przez MEN zmian jest… KOSZ. Co za niszczenie własnego państwa.