Poseł Karina Bosak w Telewizji Republika nt. „edukacji zdrowotnej”.
To jest na pewno działanie szkodliwe, żeby w tak młodym wieku dzieciom podawać informacje, które są poza ich zainteresowaniami zupełnie i mogą być szkodliwe tak naprawdę dla ich rozwoju. Bo one dotyczą seksualności, dotyczą właśnie tego czasu, w który one wkraczają, okresu dojrzewania, żeby jakby zaburzać taki bardzo delikatny proces informowaniem ich bez jakiegoś wyczucia. Bo nie mamy wpływu na to, kto będzie miał jakie wyczucie. Takie wyczucie mają rodzice przede wszystkim.
Jeszcze nie wiemy, jak będą wyglądały podręczniki, które będą o tym informowały. Chciałam zwrócić uwagę, że jeśli chodzi o przedmiot Wychowanie do Życia w Rodzinie, miał on te walory, że był on dobrowolny i całkowicie transparentny, ponieważ nauczyciel musiał przed początkiem roku szkolnego zaprezentować rodzicom te podręczniki, które będą w trakcie tego roku szkolnego realizowane w programie. Tutaj tego nie ma.
Tutaj jest obowiązkowość. Tutaj uczniowie będą musieli zdawać ten egzamin na ocenę, a ryzyko jest takie dla tych rodziców, którzy nie będą chcieli swoich dzieci na takie zajęcia puścić, że będą mieli niezaliczony obowiązkowy przedmiot i naruszą ich obowiązek szkolny, co może skończyć się w sądzie! I to już tutaj mamy w perspektywie bardzo poważne problemy społeczne.
Mam nadzieję, że protesty, które miały miejsce, dadzą do myślenia w ministerstwie. Z tego, co wiem, ostatnio pani poseł z Koalicji Obywatelskiej w jednym programie powiedziała, że takie konsultacje jeszcze się mają odbyć, te społeczne. Także jedna rzecz to było posiedzenie komisji w tym temacie, drugie to być może te konsultacje społeczne, których ja nie weryfikowałam, czy będą. Słyszałam, że mają być.
Ja na tym etapie bym patrzyła z nadzieją, że jednak przez to, że rodzice tak licznie i masowo wręcz zgromadzili się ostatnio na Placu Zamkowym, protestując przeciwko temu programowi i przeciwko obowiązkowi – bo być może tych protestów by nie było, gdyby ten przedmiot był dobrowolny, rodzice mogliby się na niego zdecydować bądź nie. A to, co jest kontrowersyjne i to, co tak jakby sprawia, że rodzice się tutaj wzburzają i jednak muszą już protestować, to to, że nie mogą decydować.
Trudno też ocenić pozytywnie inne działania pani minister Nowackiej w sferze szkolnictwa, czy wcześniej kontrowersyjna rezygnacja z prac domowych. To jest kopiowanie takich mechanizmów z Zachodu, które już widzimy zresztą, jakie przynoszą skutki. Są bardzo szkodliwe dla w ogóle rozwoju młodego człowieka, to sprawia, że on właśnie popada w te wszystkie uzależnienia i choroby, społeczne, psychiczne, zwiększa się poziom agresji. To u nas w Polsce teraz, na tym poziomie, względem Zachodu mamy niższy odsetek na przykład chorób wenerycznych, mamy niższy odsetek chorób psychicznych, mamy niższy odsetek przemocy wobec kobiet, przemocy na tle seksualnym.
W ogóle jakiekolwiek zachęcanie do posiadania dzieci, pokazywania rodziny w pozytywnym kontekście, nie pada! Także akurat w kwestii edukacji seksualnej w tym programie, w całym programie edukacji zdrowotnej, no to zupełnie jakby mija się celem, powinno być zupełnie wycięte.