Indie, Chiny, Rosja – świat bez amerykańskiego scenariusza

Krystian Kamiński, b. poseł Konfederacji na Sejm

Na szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej już otwarcie zanegował rolę Stanów Zjednoczonych na świecie, starając się zaprezentować jako bardziej przewidywalny i korzystniejszy partner od Waszyngtonu. W warunkach świata wielobiegunowego ma szanse na sukces.

W dniach 31 sierpnia – 1 września odbył się szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy w chińskim Tianjinie, który został zaplanowany tak, by umożliwić zebranym na nim politykom uczestniczyć w pekińskich obchodach zakończenia drugiej wojny światowej w Azji Wschodniej.

SzOW, znana również pod anglojęzycznym akronimem SCO, powstała jako formuła uzgadniania zaangażowania Chińskiej Republiki Ludowej na terenie poradzieckiej Azji Środkowej z Moskwą i stabilizacji tego niepewnego regionu na przełomie wieków. Rosja, uznając w XXI wieku coraz większy priorytet współpracy z Chinami, ale też, chcąc nie chcąc, ich rosnącą potęgę, z zadowoleniem przyjęła powstanie tej platformy. Jednak od tego czasu SzOW zmieniła swój charakter. Do dwóch mocarstw oraz Kazachstanu, Kirgistanu, Tadżykistanu i Uzbekistanu dołączyły następnie Indie wraz z Pakistanem, Iranem i Białorusią.

Mongolia. Azerbejdżan, Armenia, Turcja, Kambodża, Sri Lanka, Arabia Saudyjska, Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt, Bahrajn, Kuwejt, Birma, Nepal i Malediwy są „partnerami w dialogu”, czyli obserwatorami. Rozszerzanie organizacji jest bardziej na rękę Pekinowi, mniej Rosji, która próbowała zwiększyć w niej swoje aktywa, włączając do organizacji, mające punkt ciężkości w głębokiej Azji, Białoruś w 2024 r.

Na członków SzOW przypada 23 proc. światowego PKB w wartościach nominalnych i 43 proc. światowej populacji. Inna sprawa, że wskaźnik nominalnego PKB w dolarach niewiele nam mówi, w warunkach, gdy Azja Wschodnia stała się już regionem z własnym kapitałem, konkurencyjną technologią i przemysłem oraz wzrastającym udziałem relacji handlowych państwa w jego ramach.

Rangę szczytu podkreśla to, że poza liderami państw członkowskich i oficjalnych partnerów, w Tianjinie pojawili się również premier Malezji, premier Wietnamu, prezydent Laosu, prezydent Turkmenistanu a także sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Nie było natomiast przywódców Arabii Saudyjskiej, ZEA, Kataru, Bahrajnu oraz Kuwejtu.

Chińczycy wykorzystali szczyt do promowania idei współpracy w dziedzinie sztucznej inteligencji. Uzgodniono też powstanie „banku rozwoju” SzoW, co jest kolejnym dużym przedsięwzięciem finansowym w jakie angażuje się Pekin, i kolejnym oczkiem sieci przepływów finansowych, które mają podważyć dominację USA w obszarze finansowym, gdzie ich wpływy wciąż są najsilniejsze.

W rozmowach z Xi cel dedolaryzacji handlu został jasno podkreślony przez Władimira Putina. Jednak rosyjski przywódca nie usłyszał satysfakcjonujących dla siebie deklaracji chińskich gospodarzy. Choć Pekin promuje rozwój własnych elektronicznych systemów płatności, chińskie banki i firmy nie spieszą się z szerszym wykorzystaniem w handlu z Rosją. Nie otworzyli też możliwości dla rosyjskiego systemu MIR.

Pekin zobowiązał się również do przekazania w tym roku 2 mld juanów (280 mln dolarów) bezzwrotnej pomocy dla państw członkowskich oraz do udzielenia pożyczek dla członków organizacji w wysokości 10 mld juanów (1,4 mld dolarów) w ciągu najbliższych trzech lat.

Manewr Indii

W Tianjinie pojawił się premier Indii Narendra Modi. Przybył on do Chin po raz pierwszy od siedmiu lat. Xi Jinping zorganizował już pierwszego dnia spotkanie dwustronne w kuluarach szczytu. “Jesteśmy zdecydowani rozwijać nasze relacje oparte na wzajemnym szacunku, zaufaniu i wrażliwości” – zadeklarował w jego trakcie Modi. Xi wyraził ze swojej strony nadzieję, że „jeszcze bardziej podniesie” poziom i ufunduje “trwały, zdrowy i stabilny rozwój stosunków dwustronnych”. Przewodniczący ChRL podkreślił, że dwa państwa „nie powinny pozwolić, aby kwestia granicy definiowała ogólne stosunki chińsko-indyjskie” i że rozwój gospodarczy obu krajów powinien być ich głównym celem. Jak uznał – „Dopóki będą zaangażowane w nadrzędny cel bycia partnerami, a nie rywalami, i zapewniania możliwości rozwoju, a nie zagrożeń, stosunki chińsko-indyjskie będą się rozwijać i stale rozwijać”. Ze swojej strony Modi wyraził zadowolenie, że udało się osiągnąć porozumienie z Pekinem w zakresie kontroli granic i uznał, że na ich spornym, himalajskim odcinku osiągnięto stan „pokoju i stabilności”. Ogłosił decyzję o przywróceniu bezpośrednich połączeń lotniczych między dwoma państwami.

Kwestia spornych odcinków granic był najbardziej bezpośrednio zapalną kwestią w relacjach dwóch państw. Starcia w 2020 i 2021 r. Kosztowały co najmniej kilkadziesiąt ofiar po obu stronach, choć w walce nie użyto broni palnej. Zgoda co do wzięcia kwestii w nawias to poważny krok polityczny. Choć tendencja ku ociepleniu nie jest nowa – Modi i Xi spotkali się w kuluarach szczytu BRICS w rosyjskim Kazaniu w październiku zeszłego roku, to tym razem nabrała cech oficjalnych deklaracji i konkretnych działań (Chiny zniosły tuż przed szczytem ograniczenia na eksport do Indii pierwiastków ziem rzadkich i magnesów).

Ocieplenie to następuje w kontekście presji wywieranej na Indie przez USA – nałożenia ceł o łącznej wysokości 50 proc. oraz gróźb uderzenia sankcjami pośrednimi, które będą odnosić się do nabywców rosyjskiej ropy naftowej i paliw. Indie są drugim największym importerem rosyjskiej ropy. Jej rafinacja i sprzedaż wytworzonych z niej produktów na rynkach światowych przynosi Hindusom poważne zyski.

Amerykański intruz w Eurazji

Przewodniczący ChRL w swoim przemówieniu na forum szczytu podkreślił, że świat potrzebuje przewidywalnej swobody handlu zamiast barier, a w czytelnej aluzji do polityki USA stwierdził, że „cienie mentalności i zastraszania z czasów zimnej wojny nie zniknęły”. Wzywał do „bardziej zbalansowanych ram zarządzania światowego”, co było jasnym odrzuceniem dawnej epoki hegemonii Waszyngtonu i jego bloku. Przestrzegał przed „zewnętrznymi ingerencjami” ukazując Amerykanów w Eurazji jako intruzów zza wielkiej wody. Odnosiło się to licznych inicjatyw hiperaktywnego Donalda Trumpa w sprawie konfliktu bliskowschodniego, indyjsko-pakistańskiego, czy azerbejdżańsko-armeńskiego konfliktu. Xi chciał przedstawić Chiny jako przewidywalnego partnera chcącego świat stabilizować, w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych. Ten przekaz zapewne trafi do elit wielu krajów spoza Zachodu.

Premier Modi zamanifestował, że Indie nie zamierzają podporządkowywać się agendzie politycznej Waszyngtonu, szczególnie wobec takiego traktowania jego państwa. Indie już wcześniej sygnalizowały niezadowolenie z trumpowskiej dyplomacji. Zaprzeczały, że to amerykańska mediacja doprowadziła do przerwania militarnej wymiany z Pakistanem – takie przedstawianie sprawy przez Trumpa Hindusi uznali za uprzedmiatawianie ich państwa jako pośledniego i nie dającego sobie rady z rozwiązywaniem własnych konfliktów i stabilizacją własnej sytuacji. Indie mają być też niezadowolone ze sposobu w jaki Amerykanie negocjowali nową umowę handlową, kwestionując już zawarte kompromisy i wysuwając coraz to nowe żądania. Niezbyt udana majowa konfrontacja z Pakistanem również mogła skłonić indyjskiego premiera do szukania odprężenia w relacjach z Pekinem, wspierającym Islamabad, także uzbrojeniem.

Smok obejmuje niedźwiedzia

Jeszcze bardziej kordialne było relacje przewodniczącego ChRL z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. W trakcie spotkania dwustronnego podpisano memorandum w sprawie budowy gazociągu Siła Syberii 2. W zeszłej dekadzie Rosjanie zbudowali gazociąg Siła Syberii, który od 2019 r. zaczął dostarczać do ChRL surowiec ze złóż wschodniosyberyjskich.

Pod koniec zeszłego roku Siła Syberii osiągnęła projektowy poziom przesyłu “błękitnego paliwa” 38 miliardów metrów sześciennych rocznie. Siła Syberii 2 ma transportować około 50 mld m sześc. gazu rocznie, a co ważne, jako 950-kilometrowa rura wiodąca przez Mongolię ma sięgnąć jamalskich złóż na rosyjskiej dalekiej Północy.

Oczywiście mamy do czynienia dopiero z memorandum. To dopiero wstęp do negocjacji, które Chińczycy swoi sposobem będą przeciągać, by uzyskać korzystniejsze warunku jeśli chodzi o zaangażowanie w samą inwestycję, jak i późniejszy kontrakt na dostawy. W przypadku pierwszej Siły Syberii jej tworzenie trwało około dekady. Niemniej dla Rosji, wykluczanej z rynku europejskiego ten krok to sukces. Tak jak i dla Chin, które z jednej strony dążą do dywersyfikacji źródeł zasilania w surowce energetyczne, z drugiej jednak ze strategicznego punktu widzenia muszą najbardziej doceniać te, z którymi połączenie nie może być zakłócone przez blokadę morską. Przy tej okazji Chiny ogłosiły też zniesienia wiz dla obywateli Rosji na pobyt do 30 dni, na okres roku.

Wyzwanie wobec Zachodu

Aby jeszcze bardziej podkreślić sprzeciw wobec USA Xi, Putin i Modi pokazywali się we trzech i wymieniali uściski dłoni. Premier Indii powiedział rosyjskiemu prezydentowi, że Indie i Rosja stoją ramię w ramię nawet w trudnych czasach, po tym jak Putin nazwał Modiego swoim „drogim przyjacielem”, opisując ich relacje jako „przyjacielskie i pełne zaufania”. W poniedziałek Modi opublikował na X zdjęcie siebie z Putinem w opancerzonej limuzynie Aurus należącej do rosyjskiego przywódcy. Komentatorzy zwracali uwagę na kordialne zachowanie Modiego wobec rosyjskiego przywódcy.

W środę odbyła się w Pekinie parada wojskowa z okazji 80. rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej w Azji Wschodniej. Wśród gości należy zauważyć premiera Słowacji Roberta Fico i ministra spraw zagranicznych Węgier Petera Szijjarto.

Łącznie w paradzie wzięło udział 45 oddziałów wojskowych, gromadzących 12 tys. żołnierzy. Zaprezentowano nowe drony latające i morskie o imponujących rozmiarach, także pociski hipersoniczne i międzykontynentalne. Komentatorów zachodnich szczególnie zainteresowały systemy broni laserowej – morski i do użycia na lądzie.

Choć nie znamy parametrów tej broni ani przykładów jej użycia, otrzymujemy obraz państwa posiadającego własny zaawansowany przemysł zbrojeniowy. Konflikt Pakistanu i Indii, w którym wyprodukowane w Chinach samoloty tego pierwszego strąciły maszyny produkcji rosyjskiej i zachodniej, każe przestać lekceważyć potencjału tego przemysłu, który, bez względu na swoje zaawansowanie, ma moce produkcyjne daleko przekraczające moce USA i całego bloku zachodniego.

Zwracało też uwagę wyeksponowanie przez Xi Jinpinga przywódcy Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej Kim Dzong Una, który pokazywał się równie blisko gospodarza co Putin. Można to uznać za manifestację akceptacji dla roli jaką Północni Koreańczycy odgrywają jako sojusznicy Rosji w jej konflikcie z Ukrainą, co emancypuje północnokoreańskiego przywódcę, ale dla Chin jest rzuceniem wyzwania USA i Unii Europejskiej poprzez wskazanie, że bez niego nie uporządkują ukraińskiego pola bitwy.

Wielka Wyspa

Szczyt SzOW i rocznicowa parada były manifestacją mocy Chin, ale też manifestacją, że moc ta jest atrakcyjna dla różnych uczestników stosunków międzynarodowych, w tym tak ważnych jak Rosja, Indie czy Turcja. Warto pamiętać, że szczyt w Tianjinie skupił pięć państwo dysponujących bronią atomową. W bloku atlantyckim są takie trzy. SzOW jest już postrzegany jako prestiżowa i użyteczna platforma. Nawet państwa spoza organizacji, w tym jeden członek NATO, uznają obecność na tej platformie jako szansę na wzmocnienie swojej pozycji.

Wydarzenia w Chinach pokazują konsolidację Eurazji. Nie w tym sensie, by nagle miała zniknąć wrogość Indii i Pakistanu, czy rywalizacja Kazachstanu i Uzbekistanu. Konsolidacja polega na tym, że przywódcy eurazjatyccy mogą zacząć rozwiązywać swoje spory i konflikty, ale też nawiązywać swoją współpracę i stymulować swój rozwój bez uczestnictwa mocarstw i instytucji zachodnich. Gdy na takiej platformie gotowa będzie współdziałać czołowa potęga przemysłowa Chiny, mocarstwo atomowe posiadające parytet z USA, surowcowe zagłębie świata mające wielki wpływ na logistykę transkontynentalną (niedługo także morską, biorąc po uwagę otwieranie się „drogi północnej”) w osobie Rosji oraz Indie – najludniejsze państwo świata dysponujące rzeszami nie tylko młodej i taniej, ale coraz częściej dobrze wykształconej siły roboczej, zetkniemy się z synergią, której USA w swoim obecnym stanie nie za bardzo mają co przeciwstawić. W tą synergię będą włączone zresztą inne wzrastające, ludne azjatyckie rynki z perspektywami jak Wietnam, Indonezja czy Malezja. Tak rozumiana Eurazja rozkłada już ręce przed arabskimi petromonarchiami.

Dlaczego to może się udać? Bo przy wszystkich konfliktach i konkurencji między tymi państwami Chiny proponują im warunki wymiany, kapitał i technologię lepszą niż USA, które właśnie wzięły się za wyżymanie Europy z jej soków ekonomicznych. Broniąc kruszejących podstaw swojej pozycji Waszyngton, co jest doskonale zauważalne na przykładzie Indii, proklamuje dziś zasadę: „kto nie z nami, ten przeciw nam”. Tymczasem Chiny zdają się mieć luksus tolerowania państw szukających równowagi, neutralności, niuansowania polityki zagranicznej. Uznają, że ich potęga przemysłowa oraz wolny handel i tak będą grać na ich korzyść.

Jeśli tak rozumiana konsolidacja eurazjatycka będzie miała miejsce, pomimo rozbieżności interesów, to Polska, przy obecnej naszej polityce, jedzie na zderzenie czołowe z pociągiem historii. Jedzie jako zderzak… nie będąc pewną jak daleko za nią jest amerykański pojazd. Chyba, że kogoś upewniły niedawne mętne deklaracje lokatora Białego Domu. Warto jednak w tym kontekście zauważyć, że my żyjemy na skraju eurazjatyckiej Wielkiej Wyspy a nie w Ameryce Północnej.