Ta komisja to polityczny cyrk w wykonaniu premiera

Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Grzegorza Brauna i Michała Wawera, 22 maja 2024 r.

Michał Wawer:
Donald Tusk wydał zarządzenie o powołaniu rządowej komisji do przeciwdziałania wpływom rosyjskim. Ta komisja to polityczny cyrk. Polityczny cyrk w wykonaniu premiera, który poszukiwania rosyjskich wpływów powinien zacząć od własnej partii.

Bo kto ma ścigać białoruskich i rosyjskich agentów w Polsce? Ci politycy Platformy, którzy biegali z siatkami na granicę, protestując przeciwko budowie muru i przeciwko zatrzymywaniu nielegalnej imigracji przesiąkającej przez białoruską granicę? Ci, którzy razem z Trzecią Drogą i Lewicą głosowali przeciwko budowie zapory na granicy białoruskiej?

Poseł Sterczewski jest symbolem tej właśnie, zgodnej z interesami rosyjskimi polityki, którą Platforma przez lata prowadziła. Tak samo zresztą jak premier Tusk, który był przecież zwolennikiem resetu w relacjach z Rosją i na polecenie Berlina przez lata prowadził prorosyjską politykę. Najpierw jako przywódca Państwa Polskiego, potem jako unijny urzędnik. Dzisiaj ci sami ludzie, którzy realizowali rosyjskie interesy – nie będąc rosyjskimi agentami, dlatego, że nie dajmy się nabrać na propagandę pisowsko-platformerską, na szczytach władzy w Polsce nie ma otwartych agentów. Natomiast są ludzie, którzy przez lata prowadzili politykę niezgodną z polskim interesem narodowym, a zgodną z interesami niemieckiego i rosyjskiego mocarstwa.

Tusk przyznał także, że ponad 90% nielegalnych imigrantów przeciekających do Polski przez białoruską granicę ma rosyjskie wizy. Ogłosił to, jakby to było jakieś nie wiadomo jakie odkrycie. To jest oczywiste! Jakie wizy mają mieć nielegalni imigranci docierający do Polski poprzez zorganizowaną przestępczość działającą na terenie Rosji i Białorusi? No oczywiście, że są to wizy rosyjskie i białoruskie. Donald Tusk wiedział o tym doskonale, kiedy protestował przeciwko budowie zapory na granicy. Wiedział o tym doskonale, kiedy jego ludzie nawoływali do tego, żeby imigrantów wpuszczać wszystkich jak leci, a sprawdzać dopiero później, kiedy już są na terenie Państwa Polskiego.

Zobaczmy też, kogo wydelegował premier Tusk na przewodniczącego komisji do spraw rosyjskich wpływów. Tym przewodniczącym jest generał Stróżyk, były oficer Wojskowych Służb Informacyjnych. WSI to, przypominam, jedyna służba specjalna, jedyny w ogóle organ, instytucja Państwa Polskiego, która po upadku komunizmu nie została zweryfikowana! Czy rzeczywiście ludzie wywodzący się z jedynej niezweryfikowanej pod kątem współpracy z Rosją służby specjalnej mają być dzisiaj tymi, którzy będą rozliczać polityków, urzędników innych partii z ich powiązań z Rosją, z wpływów rosyjskich, z prowadzenia przez nich prorosyjskiej polityki? Zostawiam to jako pytanie retoryczne.

Co do komisji dotyczącej wpływów rosyjskich, Konfederacja mówi to samo, co wtedy mówiliśmy, kiedy to PiS próbował powoływać komisję do spraw wpływów rosyjskich. Wpływami rosyjskimi powinien się zajmować kontrwywiad, powinny się zajmować służby specjalne. Powoływanie do tego politycznej komisji, obsadzonej czy to posłami, czy urzędnikami, to jest robienie politycznego cyrku, politycznej szczujni na potrzeby medialne, a nie w celu realnej walki z rosyjskimi wpływami. Jeżeli służbom specjalnym brakuje pieniędzy, brakuje ludzi, to zadaniem rządu i zadaniem Sejmu jest dać im więcej pieniędzy i więcej sprawdzonych ludzi. I to jest jedyna metoda, żeby skutecznie walczyć z rosyjskimi wpływami w polskiej polityce. I o to apelujemy do premiera Tuska, a do polskich wyborców apelujemy o to, żeby nie dali się nabrać.

Nie dajcie się nabrać na tego premiera Tuska, który teraz jest antyrosyjski i antyimigrancki. Pamiętajcie o tym, że kilka lat temu premier Tusk był bardzo prorosyjskim politykiem, który realizował politykę resetu z Rosją, który wspierał niemiecko-rosyjskie interesy przeciwko Polsce. Pamiętajcie o tym, że to jest nadal ten sam człowiek, który protestował przeciwko budowie zapory na granicy, który zachęcał do tego, żeby nielegalnych imigrantów przyjmować całymi falami przychodzącymi z Białorusi. I krytykował tych, którzy przeciwstawiali się i żądali odpowiedzialnej polityki imigracyjnej. Wtedy mówił co innego, dzisiaj mówi co innego na potrzeby wyborcze. I możecie być pewni, że kiedy skończą się wybory, kiedy z Berlina i Brukseli powieją inne wiatry, to wróci ten stary Tusk: prorosyjski i proimigrancki. Nie dajcie się nabrać.