Rynek energii elektrycznej w Polsce jest od lat destabilizowany przez OZE

Barbara Ziemska

Dyskusja o kosztach energii jest ostatnio upraszczana do granic możliwości. A temat jest bardzo poważny.

Rynek energii elektrycznej w Polsce jest od lat destabilizowany przez subsydiowanie OZE przy jednoczesnym silnym opodatkowaniu energii konwencjonalnej unijnym systemem ETS.

1. REALNE KOSZTY ENERGII
– Niedoszacowana cena OZE: energia z lądowego wiatraka kosztuje dziś ok. 300 zł/MWh, ale to cena nie uwzględniająca wszystkich kosztów subsydiowania OZE (m.in. rynek mocy, koszty rozbudowy sieci na potrzeby OZE, koszty bilansowania OZE np. magazynami energii). Uwzględniając te ukryte koszty cena to ok. 700 zł/MWh (wg wskaźnika LCOE).

– Problemy z offshore: poziom cen energii z morskich elektrowni wiatrowych to ok. 500 zł/MWh. To nie jest „tania energia”, a jej prognozowany koszt rośnie. Dodatkowo, tę energię trzeba przesyłać z północy na południe kraju, gdzie są największe pobory. Nie uwzględnia się także ryzyka związanego z pchaniem jednym kablem na dnie morza ogromnych wolumenów mocy. Przerwanie takiego kabla wygeneruje problemy dla całego kraju.

– Wysoka cena węgla a system ETS: MWh z węgla to obecnie 700-800 zł, ale 60-70% tej kwoty to opłaty w unijnym systemie ETS. Bez tego mechanizmu cena byłaby w przedziale 250-320 zł/MWh.

2. PROBLEM MOCY DYSPOZYCYJNEJ I BEZPIECZEŃSTWA
– Bilans mocy: kluczowym wskaźnikiem bezpieczeństwa energetycznego jest bilans mocy – to zrównoważenie mocy w systemie zapewnia ciągłe dostawy energii. Do bilansu wlicza się tylko moce dyspozycyjne, które można włączyć w każdej chwili: elektrownie węglowe, gazowe i atomowe. Nie są do niego wliczane moce OZE, które nie są dyspozycyjne.

– Braki mocy: Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) alarmują, że do 2030 r. potrzebujemy 4,8 GW nowych mocy dyspozycyjnych (moc zbliżona do elektrowni Bełchatów), a do 2040 r. aż 18 GW. Bez nich grożą nam deficyty mocy i przerwy w dostawach prądu, które w 2030 r. mogą potrwać 279 godzin, a w 2040 r. 2814 godzin.

– Niestabilność OZE: Zbyt duży udział niestabilnych źródeł w systemie prowadzi do przeciążeń i konieczności ograniczania ich produkcji. W pierwszym półroczu 2025 wyłączyliśmy więcej mocy OZE niż w całym 2024 i ten trend będzie się tylko nasilał. Przy osiągnięciu 50% rocznego udziału OZE, ponad 30% mocy OZE będzie trwale wyłączane, za co zapłacą przede wszystkim odbiorcy energii.