Poseł Andrzej Zapałowski na konferencji prasowej w Sejmie, 12 czerwca 2024 r.
– Do wielu polityków w ogóle nie dociera to – słyszą, ale nie przyjmują do siebie – że tak naprawdę na granicy wschodniej mamy formę quasi konfliktu. Dzisiaj bardzo trudno jest oddzielić cywila od żołnierza. Z informacji, które do nas docierają Rosjanie przysyłają na granicę z Białorusią byłych bojowników afgańskich.
To oznacza, że zmienia się absolutnie drastycznie sytuacja. Wojsko Polskie nie jest w stanie skutecznie ryglować granicy w sytuacji, kiedy za miesiąc lub dwa Rosjanie np. ściągną z Afganistanu z 200 tys. migrantów. Przypomnę, że jesienią Pakistan wyrzucił prawie 2 miliony nielegalnych migrantów z Afganistanu. I ci ludzie będą punktowo w wielu miejscach atakować polską granicę.
Dzisiaj mamy już informację, że prawdopodobnie Izrael zaatakuje Liban. W Libanie jest ponad 2 miliony nielegalnych migrantów, w Turcji prawie 4 miliony. Jeżeli zostanie uruchomiony szlak wschodni przez Bułgarię, Rumunię, Węgry, Ukrainę, Słowację to ci migranci będą z kierunku południowego docierać do Polski.
W tamtym tygodniu byłem na granicy polsko-słowackiej i chcę państwa poinformować, że w pasie kilkudziesięciu kilometrów nie ma ani jednego funkcjonariusza Straży Granicznej, Policji! Mamy zupełnie otwarte granice. Wszyscy koncentrują się na granicy polsko-białoruskiej, która jest niezwykle ważna, ale mamy 500 km granicy z Ukrainą, 500 km granicy ze Słowacją, która jest zupełnie nieskuteczna do obrony zwłaszcza w takim zakresie, bo nie mamy sił, ani środków. (…)