Podwyżki cen wywozu odpadów nawet o 30%? Wszystko przez… system kaucyjny!

Paweł Usiądek, członek Rady Liderów Konfederacji

Jedna z ważniejszych reform Polski 2050, czyli system kaucyjny miał być rozwiązaniem proekologicznym, które zwiększy recykling i ograniczy ilość odpadów. Tymczasem w praktyce może okazać się finansową pułapką dla samorządów i mieszkańców. Izba Branży Komunalnej alarmuje: z odpadów znikną butelki PET, szkło i aluminiowe puszki – najbardziej wartościowe surowce, które dotąd pozwalały bilansować koszty odbioru śmieci. Sprzedaż aluminium czy szkła była realnym źródłem przychodów, częściowo rekompensującym wydatki na utylizację odpadów bez wartości rynkowej.

Teraz samorządom pozostaną głównie te śmieci, których zagospodarowanie generuje największe koszty. Według szacunków mowa o dodatkowym obciążeniu na poziomie nawet 1–2 miliardów złotych rocznie w skali kraju. To z kolei może oznaczać dla mieszkańców wzrost opłat za odbiór śmieci o 20–30 procent.

Na kontrowersje nakłada się jeszcze jeden aspekt – środki z nieodebranych kaucji, które w naturalny sposób powstaną, gdy część opakowań trafi do zwykłych koszy, trafią do operatorów systemu, a nie do budżetów gmin. Tymczasem właśnie samorządy mogłyby przeznaczyć je na obniżenie kosztów dla mieszkańców.

Pod hasłem ochrony środowiska wprowadzono mechanizm, który zamiast wspierać lokalne wspólnoty, może drastycznie podnieść ich rachunki. Jeśli przepisy nie zostaną zmienione, „butelkowa rewolucja” nie tylko nie odciąży systemu, ale obciąży finansowo miliony Polaków.