Sławomir Mentzen w Sejmie w imieniu Klubu Poselskiego Konfederacji nt. projektu ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, 27 listopada 2024 r.
– Debatujemy dzisiaj nad składką zdrowotną, tematem, który leży na pograniczu dwóch obszarów działalności państwa ponadprzeciętnie zrujnowanych przez prawie 20 ostatnich lat rządów Platformy oraz PiS-u. Zacznijmy od obietnic, które były formułowane dla Polaków przed poprzednimi wyborami. Konkret 34. Platformy Obywatelskiej: Wrócimy do ryczałtowego systemu rozliczania składki zdrowotnej.
Ten konkret został potem powtórzony w umowie koalicyjnej, w której jest napisane: Odejdziemy od opresyjnego systemu podatkowo-składkowego, m.in. poprzez wprowadzenie korzystnych i czytelnych zasad naliczania składki zdrowotnej.
Nie tylko Platforma Obywatelska obiecywała powrót do poprzednich zasad dotyczących składki zdrowotnej. Mamy też 12 gwarancji Trzeciej Drogi, gdzie jest jedna z obietnic: Cofnięcie Polskiego Ładu w zakresie składki zdrowotnej. Słowa te powtórzył jeszcze w marcu tego roku Władysław Kosiniak-Kamysz na swojej konwencji programowej, mówiąc: Zmienimy zasady poboru składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. To jest bezwzględna i niepodlegająca negocjacjom koalicyjnym umowa. Jeśli tego nie będziemy mogli zrealizować, nie podpiszemy się pod innymi projektami. Dodał zaraz za nim Szymon Hołownia: Podpisuję się pod tym. Kwestia składki zdrowotnej to nasze być albo nie być w koalicji. Stawiamy tę tezę bardzo twardo i bardzo jasno.
Niestety z tych wszystkich zapowiedzi, z tych wszystkich obietnic, tego bardzo twardego i jasnego stawiania sprawy znowu niewiele wyszło. Ta ustawa, którą dzisiaj omawiamy, to jest zaledwie kosmetyka.
Ogranicza się do dwóch rzeczy: do usunięcia składki zdrowotnej od sprzedaży środków trwałych, co oczywiście jest dobre, jest dobrym kierunkiem, natomiast w żaden sposób, w przeciwieństwie do zapowiedzi, nie upraszcza obliczania składki zdrowotnej, wręcz ją komplikuje.
Druga sprawa, czyli obniżenie minimalnej składki zdrowotnej do 9% z 70% z minimalnego wynagrodzenia, co daje miesięczną oszczędność na poziomie zawrotnych 100 zł. Tu nie ma za bardzo więcej o czym mówić. To jest kosmetyka, to nie jest w żadnym wypadku realizacja złożonych obietnic.
Natomiast problem, który trawi polski system ochrony zdrowia, to nie jest brak pieniędzy. Polski
system ochrony zdrowia jest niewydolny przez swoją konstrukcję. Jest oparty na państwowym monopoliście, NFZ. Jeżeli coś jest monopolistą, to nie może działać dobrze. Jeżeli jeszcze jest państwowe, to już z całą pewnością musi działać źle.
Obecny NFZ ogniskuje w sobie mnóstwo patologii. Mamy tam marnotrawstwo pieniędzy na olbrzymią skalę, arbitralne, oderwane od realiów wycenianie świadczeń medycznych, straszny poziom biurokracji, niejasny, ciągle zmieniający się koszyk świadczeń refundowanych. Pacjenci są zdani na łaskę urzędników z NFZ. Nic dziwnego, że obecnie 60% pacjentów negatywnie ocenia działalność NFZ. Prawie 5 mln Polaków jest już ubezpieczonych prywatnie, 40% korzysta z prywatnej służby zdrowia, ponieważ nie ceni NFZ.
Do takiego beznadziejnego systemu to można dolać olbrzymią ilość pieniędzy, i to nic nie zmieni, tak jak dolewanie wody do dziurawego wiadra również nic nie zmieni.
W ostatnim rankingu systemów ochrony zdrowia Polska zajmuje na świecie 59. miejsce. Przed nami są takie państwa jak Azerbejdżan, Jordania, Brazylia, Indonezja, Kostaryka, Albania, Tunezja oraz Liban. W związku z tym nikt mi nie wmówi, że to jest kwestia pieniędzy. To jest kwestia organizacji naszego systemu.
Skoro nasz system jest taki zły, to nasuwa się oczywiste pytanie: Czy może nie należy go zmienić?
Parę tygodni temu wysłałem interpelację do Ministerstwa Zdrowia z pytaniem, czy tam w ciągu ostatnich 20 lat były prowadzone jakiekolwiek badania, analizy porównawcze, które sprawdzały, czy być może nasz system można zmienić, czy być może jakieś inne państwo ma lepszy system, który można przeszczepić do Polski. Z odpowiedzi wynikało, że nikt nawet nad tym się nie zastanawia. Mamy dziadowski, beznadziejny system ochrony zdrowia, gdzie ludzie latami czekają do lekarza specjalisty, i nikt ani w obecnym, ani w poprzednim rządzie nawet nie myśli, czy należy go zmienić, chociaż odpowiedź jest zupełnie oczywista.
Tego dziadowskiego obecnego systemu ochrony zdrowia nie zmieni żadna składka, żaden nowy podatek, żadna podwyżka tych składek. On dalej niestety będzie działać źle. To, co należy zrobić, to rozbić monopol NFZ-u, wprowadzić system konkurujących ze sobą funduszy ubezpieczeń zdrowotnych. Coś takiego mają Niemcy. Tam jest 100 konkurujących ze sobą funduszu ubezpieczeń zdrowotnych. Coś takiego ma Szwajcara, gdzie jest ich kilkadziesiąt. Obydwa te państwa są w pierwszej dziesiątce rankingu najlepszych systemów ochrony zdrowia. Szkoda, że Polacy nie mogą mieć tego, co mają Niemcy. Uważam, że Polacy również zasługują na dobry system ochrony zdrowia.
Podsumowując, podatki powinny być niskie i proste, a państwowy monopolista, jakim jest NFZ, zlikwidowany.