Janusz Korwin-Mikke: 45 lat temu wydałem „pod ziemią” słynny manifest rosyjskiego konserwatywnego opozycjonisty, śp.Aleksandra Sołżenicyna: „Żyć bez kłamstwa”. I staram się jak mogę, by kłamstwa prostować. Nie jest to łatwe…
Rok temu przeczytałem tekst p.Marcina Kąckiego p/t: „Świat to fake news. Ludzie gotowi są pozabijać się dla spraw, które nawet nie są prawdziwe”
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,26116749,swiat-to-fake-news-ludzie-gotowi-sa-pozabijac-sie-dla-spraw.html
zaczynający się od słów: „Na ludzi od zawsze w propagandzie działa strach i zawsze znajdą się na to podatni, a internet tylko to przyspiesza”.
Istotnie. Firmy ubezpieczeniowe żyją ze straszenia ludzi groźnymi następstwami… BARDZO mało prawdopodobnych wydarzeń. System emerytalny straszy śmiercią głodową na starość – jak gdyby lat temu 200, gdy bogactwo było 50 razy mniejsze, ludzie umierali na starość z głodu. Masę pieniędzy zarobiono na straszeniu „dziurą ozonową”, epidemią „świńskiej grypy” (obecnie „koronawirusa”) czy „Antropogenicznym Globalnym Ociepleniem”. My też straszymy – bo to jedyna skuteczna w d***kracji strategia – skutkami socjalizmu (z tym, że nasze strachy są prawdziwe!). Inni straszą, że Ziemia jest płaska i pospadamy z jej krawędzi – a inni straszą zatrutymi smugami z odrzutowców. Socjaliści straszą, że wprowadzenie kapitalizmu oznaczać będzie potworny wyzysk ludzi pracy….
I wszystkie te bzdury są przez (tfu!) Większość połykane jak kluski przez gęś!!!
Zwalczam je, oczywiście, w czambuł i wszystkie z osobna – ale ile razy można? O tym, że wolny rynek jest lepszy od gospodarki sterowanej pisałem pewno już z 1000 razy – a przecież są na ten temat i publikacje rozmaitych laureatów Nobla…
Więc dla urozmaicenia – do wyborów co najmniej rok – wziąłem się za tych, co straszą „niezdrowym jedzeniem”. Już to robiłem z powodzeniem 40 lat temu – a teraz podłożył mi się ten idiota z Londynu…
Proszę się nie martwić: „zdrową dietą” przejmują się albo emeryci, albo zwolennicy p.Sylwii Spurek – a oni i tak na nas nie głosują. Głosują na nas ludzie młodzi, dla których jedzenie w fast-foodach to normalka – i z przyjemnością przyjmują do wiadomości, że nawet jakby jedli tak stale, to i tak nic by się im nie stało.
Nie widzę nic złego w odżywianiu się sushi i kiełkami owsa – jeśli ktoś to lubi. De gustibus non est disputandum. Natomiast chcę uwolnić od strachu tych, co jedzą tę (trzy razy droższą od normalnej…) żywność obawiając się śmierci czyhającej w kubełku z KFC.
Aha: i, jak wynika z wymienienia nazwiska p.Sylwii Spurek (CEP, „Zieloni”), straszenie „niezdrową żywnością” jest też częścią kampanii Lewicy przeciwko kapitalistom – więc i z tego powodu należy dać temu odpór!
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.