Krzysztof Bosak, wicemarszałek Sejmu skomentował spotkanie liderów PiS z ambasadorem Stanów Zjednoczonych pod kątem aranżacji samego spotkania, które wiele mówi o postawie polityków PiS.
Symbolika aranżacji tego spotkania, dobrany skład gospodarzy, stół, usadzenie gości — wszystko to przypomina oficjalne wizyty państwowe.
To symboliczna kontynuacja niedobrej tradycji ustawiania ambasadorów goszczących w Polsce na równi z polskimi liderami lub powyżej nich, w hierarchii politycznej. Czasami takie symboliczne nadskakiwanie ambasadorom wynika ze źle pojętej uprzejmości, chęci uhonorowania ich. Jest to wedle mojej najlepszej wiedzy nieprofesjonalne i niezgodne z protokołem.
Cieszę się, że miałem okazję spotkać się i porozmawiać z panem ambasadorem Tomem Rosem. Mówiliśmy o wielu sprawach: relacjach między naszymi krajami, bezpieczeństwie Polski i regionu, wadze prowadzenia podmiotowej polityki i roli Polski w świecie, ale także o historii oraz o… pic.twitter.com/aiFccwyTyF
— Jarosław Kaczyński (@OficjalnyJK) December 16, 2025
Podczas spotkań, które odbywam z ambasadorami w moim gabinecie jest wyłącznie polska flaga. Nie dopraszam innych liderów, także jeśli ambasador przychodzi ze swoimi ludźmi. Towarzyszy mi zwykle tylko jeden doradca.
Co więcej, z mojego doświadczenia wynika, że to co cenią dyplomaci to odrobina luzu i zdolność do rozmowy, która nie jest przesadnie formalna. Trudno o sympatyczną atmosferę spotkania, jeśli każdy szczegół krzyczy, że się specjalnie naszykowaliśmy na dane spotkanie, jakby to była sprawa życia i śmierci dla nas.
