Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła Witolda Tumanowicza i mecenasa Witolda Stocha (dział prawny Konfederacji), 29 stycznia 2024 r.
Witold Tumanowicz:
– Szkodnicy Tuska zaatakowali polskie lasy. Widać, że minister Hennig-Kloska nie zna się za bardzo na temacie leśnictwa. Zakazując na 100 tys. hektarów wycinki drzew jednocześnie zaleca by były wykonywane umowy, co w tym momencie będzie bardzo ciężkie do wykonania.
Przypomnijmy, że polski przemysł meblarski jest pierwszy w Europie, drugi na świecie jeśli chodzi o eksport (60 mld złotych). Drewno jest więc bardzo cennym surowcem dla polskiej gospodarki i nie ma tu miejsca na ideologiczne rozważania, które wydaje się, że wkradły się do Ministerstwa Klimatu. To jest sytuacja bardzo niebezpieczna. Jak widać religia klimatyzmu nie idzie w parze z dobrem polskiej gospodarki.
To jest ogromny kłopot dla firm, które zajmują się wycinką drzew, które zajmują się współpracą z Lasami Państwowymi. Musimy zdawać sobie sprawę, że jednocześnie musimy dbać o dobrostan drzew, a jednocześnie traktować lasy jako źródło pozyskiwania bardzo cennego surowca jakim jest drewno.
Niestety, ale polityka klimatyczna, polityka pani minister Hennig-Kloski jest prowadzona niemal schizofrenicznie. I to już nie pierwszy tego typu przypadek. Mieliśmy wpadkę z wiatrakami i ustawą w tym zakresie. Czy wpadkę z panią wiceminister, która deklarowała 90% dekarbonizacji do 2040 roku.
Widać, że nie ma tutaj spójnej polityki, wkrada się ideologia, na czym gospodarka bardzo traci.
Witold Stoch:
– Miało być zupełnie inaczej. Miało być profesjonalnie i praworządnie, a znowu mamy do czynienia z czymś co możemy nazwać jako amatorszczyzna i łamanie prawa. (…) Są bardzo poważne wątpliwości czy pani minister Paulina Hennig-Kloska mogła wydawać polecenia listownie leśnikom, które były także, jak donoszą media, ze sobą sprzeczne. Czy nie powinny być tutaj wydane rozporządzenia. Nie ma żadnego dokumentu rządu Donalda Tuska, który mówiłby o lasach, na podstawie którego można by takie bezpośrednie polecenia. Dlatego tutaj pojawia się wątpliwość czy nie powinno być po prostu wydane rozporządzenie. Czy mamy znowu do czynienia z działaniem na rympał a podstawę prawną znajdzie się później? (…)