Marcin Kowalski, b. Prezes Młodzieży Wszechpolskiej i b. szef sztabu Marszu Niepodległości
To zdjęcie, moje i Kiary, do dzisiaj stoi u mnie na półce. Mimo, że jej już od 4 lat nie ma. Zawsze jednak zostanie w mojej pamięci jako znakomita przyjaciółka, która mnie rozumiała jak mało kto…
Nigdy nie była na łańcuchu. A ja sam jestem zdecydowanym przeciwnikiem, aby psy na nich trzymać.
Jako człowiek ze wsi, wiem jednak, że czasem jest to niemożliwe, zwłaszcza u psów, które na tych łańcuchach są od wielu lat. One często będą dzisiaj stwarzać zagrożenie nie tylko dla innych, ale i samych siebie, zwłaszcza gdy łańcuch jest jedyną gwarancja utrzymania psa na posesji. On nawet nie musi być agresywny, wystarczy, że wybiegnie na drogę, czym może spowodować wypadek.
To zdjęcie, moje i Kiary, do dzisiaj stoi u mnie na półce. Mimo, że jej już od 4 lat nie ma. Zawsze jednak zostanie w mojej pamięci jako znakomita przyjaciółka, która mnie rozumiała jak mało kto…
— Marcin Kowalski (@M_Kowalski__) December 17, 2025
Nigdy nie była na łańcuchu. A ja sam jestem zdecydowanym przeciwnikiem, aby psy… pic.twitter.com/SZ6zfJiojA
Osobiście znam takiego, który ze względu na konflikt z innym psem na podwórzu jest od kilku lat na łańcuchu. Jakiś czas temu tamten drugi się wyprowadził więc teoretycznie nie musi już na nim być. No właśnie, teoretycznie. Bo w praktyce, kiedy zostawi się go samego na dłużej, to po prostu ucieka i trzeba go szukać po całej wsi. Jednocześnie często jest z tego łańcucha spuszczany, gdy ktoś jest obok, wesoło, godzinami, sobie hasajac po całym, podwórzu.
I teraz zastanówmy się, który pies jest bardziej nieszczęśliwy? Ten który część dnia spędza na długim, cienkim łańcuchu, ale ma możliwość realnie sobie polatać kiedy jest okazja? Albo analogicznie, tylko zamiast łańcucha jest to mały kojec?
Czy taki trzymany w małym mieszkanku gdzie jego powierzchnia użytkowa to czasem kilkanaście metrów kwadratowych?
A może zdjęty z tego łańcucha zamknięty w małej klatce u uprzywilejowanych dzisiaj obrońców zwierząt?
Ja nie mam wątpliwości.
I nie mam wątpliwości, że psów na łańcuchach trzymać się nie powinno.
Wiem jednak, też, że czasem są od tej sytuacji wyjątki. I to ich właścicielom trzeba zostawić ostateczną decyzję. Przy szacunku do zwierzęcia, przy uwzględnieniu odpowiednich przepisów KK, ale to jednak ten właściciel później może ponosić poważną odpowiedzialność. Zwłaszcza, jeżeli skutkiem obowiązkowego zdjęcia łańcucha, przeleje się krew innego człowieka, a już nie daj Boże dziecka.
Bo zwierzęta należy kochać. Pamiętając jednak, że człowiek zawsze stoi nad nimi.
