Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła do Parlamentu Europejskiego Grzegorza Braun i posła Michała Wawera, 29 października 2024 r.
Michał Wawer:
– Kończy się październik roku 2024 i media obiega informacja, że rząd Donalda Tuska zamierza nowelizować ustawę budżetową. Nie na rok przyszły, która jeszcze nie jest przyjęta, tylko na ten rok, 2024, ten, którego już 5/6 – dobrze liczę? – mamy już za nami.
Nie “troszkę znowelizować”, nie nanieść jakieś kosmetyczne korekty, nie coś doprecyzować. Nie. Donald Tusk chce dodać prawdopodobnie kilkadziesiąt miliardów dodatkowego długu do tej ustawy budżetowej!
Wyobraźmy sobie prezesa firmy, firmy giełdowej, który przedstawił na początku roku Radzie Nadzorczej, akcjonariuszom tej firmy, plan budżetowy na ten rok, że tyle wydamy, tyle zarobimy, tyle będziemy musieli obligacji wyemitować, długu na rzecz naszej firmy zaciągnąć. Rada Nadzorcza, którą w tym wypadku jest Sejm, ten plan finansowy zatwierdziła, no i mija 10 pierwszych miesięcy roku, po czym prezes przychodzi do Rady Nadzorczej i mówi: no, szanowna Rado Nadzorcza, szanowni akcjonariusze, musimy zmienić ten budżet! Dlatego, że nie było to dobrze policzone, wydawaliśmy przez te 10 miesięcy dużo więcej niż mieliśmy zaplanowane, w zasadzie to nielegalnie, w zasadzie bez żadnego porozumienia z wami, bez żadnego informowania was o tym – no ale wydawaliśmy więcej niż to było przewidziane, więc teraz musimy się wziąć i podpisać nowy plan finansowy, który będzie brał poprawkę na to, że wydawaliśmy pieniądze, do wydawania których nie mieliśmy najmniejszego prawa! Bo o to chodzi!
Nie chodzi o to, że przez te najbliższe dwa miesiące, które jeszcze zostały z tego roku, Donald Tusk chce wydawać znacznie więcej pieniędzy niż to było przewidziane pierwotną ustawą. Nie. Chodzi o to, że premier wydawał przez te 10 miesięcy dużo więcej niż miał do tego prawo. I teraz chce, żeby ktoś wziął, podpisał mu to i to zalegalizował. Bo jeżeli to nie będzie zalegalizowane, to się okaże, że wydawał nielegalnie. I taka jest prawda.
Po prostu rząd, nie przejmując się zupełnie tą ustawą budżetową, wydawał pieniądze, których nie miał, do których nie miał prawa i których nie miał prawa pożyczyć, a mimo to pożyczał. Mimo to te pieniądze wydawał. I teraz usiłuje zwalić winę na to, że zapłaciliśmy za mało podatków! To jest komunikat, który otrzymaliśmy jako Polacy. Za mało się zrzuciliśmy na ten interes! No, za mało się zrzuciliśmy. Ale to nie jest prawda. To było przewidywalne.
To, że wpływy z podatków będą mniejsze, a wydatki będą większe, to było 10 miesięcy temu całkowicie jasne. I byli ludzie w Polsce, wśród nich politycy Konfederacji, którzy mówili jasno i otwarcie, że te prognozy, które rząd przedstawił, są całkowicie nierealistyczne. Że wpływy z podatków będą mniejsze, a wydatki będą większe. A to, że rząd sobie na papierze zapisał inaczej wyglądającą sytuację, no to od samego początku była kompletna bzdura. To się niestety potwierdza w tej chwili, że tak było.
Co więcej, ta sytuacja, którą mamy w tej chwili, potwierdza tylko, że dokładnie to samo będzie w przyszłym roku! My już na tym projekcie ustawy budżetowej na przyszły rok widzimy dokładnie, i mówiliśmy to w debacie budżetowej w Sejmie, że to się nie zepnie! Że te wpływy z podatków są przez ministra Domańskiego i premiera Tuska wyliczane w sposób nieprawdopodobnie optymistyczny i to po prostu nie ma prawa się spiąć. Że te wydatki to jakoś ich mało, te przewidziane ustawą, jak na to, co wiemy, że rząd chce faktycznie wydawać; i że my będziemy mieli w przyszłym roku dokładnie tę samą sytuację, że tę rekordowo deficytową ustawę budżetową, którą w tej chwili rząd przepycha przez Sejm, to ona nie jest ostatnim słowem tego rządu! Że oni przyjdą za 10 miesięcy po pierwszym stycznia, przyjdą w październiku, w listopadzie 2025 roku, i ogłoszą, że jednak to nie było dobrze policzone! Że Polacy za mało się zrzucili w podatkach i że trzeba tamtą ustawę z tym nieprawdopodobnym 300-miliardowym deficytem, będzie trzeba ją za rok znowu znowelizować i przyjąć nową kwotę deficytu.
I to nie byłoby jeszcze aż tak oburzające, aż tak skandaliczne jak jest, gdyby nie fakt, że rząd w tym samym czasie prowadzi politykę bizantyjską pod adresem samego siebie! Pod adresem tego rządu! Mamy kolejne wielomilionowe nagrody przyznawane w kolejnych ministerstwach. W sytuacji, kiedy oni wychodzą i mówią, że Polacy za mało się dorzucili w podatkach i muszą na koszt przyszłych pokoleń pożyczyć kolejne pieniądze, to jednocześnie wysyłają komunikat, że te pieniądze, które oni będą pożyczać albo wyciągać Polakom w podatkach, to one nie są przeznaczone na jakieś żywotne potrzeby Państwa Polskiego, tylko są przeznaczone np. właśnie na nagrody w ministerstwach, na czele oczywiście z Ministerstwem Finansów!
Bo rekordowe nagrody w tym roku, 23 miliony złotych, idą do Ministerstwa Finansów. Czyli ci sami ludzie, którzy nie byli w stanie przewidzieć i w wiarygodny sposób wpisać, jakie będą wpływy, jakie będą wydatki, to teraz mają zostać również w rekordowym stopniu nagrodzeni za to, że nie potrafili napisać dobrej ustawy budżetowej i my na przełomie października / listopada 2024 musimy nowelizować ustawę budżetową na 2024 rok, bo inaczej wyszłoby w Polsce i na świecie, że premier Tusk jest przestępcą, który wydaje pieniądze, do których wydawania nie miał nigdy najmniejszego prawa.
Ten sam rząd, w którym mamy rekordowe 23 miliony na nagrody w Ministerstwie Finansów, jest największym rządem w historii III RP! Mamy najwięcej ministrów, najwięcej wiceministrów. Pomimo tego, że jest to ten sam rząd, który dochodził do władzy pod hasłami, że trzeba to Bizancjum ukrócić!
Oni obiecywali, że w odróżnieniu od ekipy PiSowskiej, która ustanowiła poprzedni rekordowej wielkości rząd, to że oni to naprawią, oni się zmienią, i teraz już ten rząd będzie bardziej oszczędny, mniejszy. Stało się inaczej. Ustanowili tylko kolejny rekord i kolejne głodne gęby ze swoich ław poselskich, ze swojego zaplecza politycznego musieli kolejnymi fikcyjnymi w dużej mierze funkcjami ministerialnymi i wiceministerialnymi nakarmić. Bo czemu służy powołanie oddzielnego Ministerstwa ds. Równości czy Ministerstwa ds. Społeczeństwa Obywatelskiego? Jedynie spłacaniu długów politycznych, jedynie rozbudowywaniu, tworzeniu kolejnych fikcyjnych funkcji, na których fikcyjne zadania idą jak najbardziej realne pensje, brane właśnie z tego rekordowego długu, rekordowego deficytu.
Donald Tusk stworzył gabinet nagród i długów, który po blisko roku rządzenia nie może się pochwalić żadnym sukcesem, ale za to doprowadził do tego, że mamy już w tym roku rekordowy deficyt, a w kolejnym roku będziemy mieli jeszcze większy.