Marek Tucholski na serwisie X.
Interesująco wygląda wydajność poszczególnych źródeł pogodozależnych. W 2023 roku Niemcy mieli zainstalowane na początku roku 58 GW w onshore, 8,3 GW w offshore i 68,6 GW w fotowoltaice – łącznie ok. 135 GW (na koniec roku 152 GW). Z tych źródeł wyprodukowali w ciągu ub. roku 192 TWh prądu.
Przyjmując wielkość mocy zainstalowanych na początku roku wydajność poszczególnych źródeł jest następująca:
• fotowoltaika – 8,9%
• onshore – 22,8%
• offshore – 32,3%
Teraz zwróćmy uwagę, że w wiatrakach na Bałtyku (offshore) u nas planuje się osiągnąć efektywność na poziomie 45%. Nawet Brytjczycy na Morzu Północnym tyle nie osiągają. Nam bliżej do warunków niemieckich.
Interesująco wygląda wydajność poszczególnych źródeł pogodozależnych. W 2023 roku Niemcy mieli zainstalowane na początku roku 58 GW w onshore, 8,3 GW w offshore i 68,6 GW w fotowoltaice – łącznie ok. 135 GW (na koniec roku 152 GW). Z tych źródeł wyprodukowali w ciągu ub. roku 192… https://t.co/di1br33Y1U
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) November 4, 2024
Niemiecka gospodarka potrzebuje znacznych ilości energii. Pogodozależne źródła jej nie zapewniają, ale i tak Niemcy są w lepszej sytuacji niż my, ponieważ mają bardziej zróżnicowany miks energetyczny niż ten, który my planujemy zbudować. W swoim miksie oprócz wiatraków, fotowoltaiki, węgla, ropy czy gazu mają jeszcze spalarnie śmieci (9,5 TWh/2023 rok), elektrownie wodne (18 TWh/2023 rok), czy elektrownie na biomasę (36,6 TWh/2023 rok).
My mamy mieć kiedyś elektrownie jądrowe, a tak z węgla przechodzimy na podatny na znaczne wzrosty cen importowany gaz i przede wszystkim pogodozależne wiatraki i fotowoltaikę z importowanych surowców i komponentów. Wszystko może pójść nie tak.